Śmierć 8-letniego Kamila. Rozpaczliwy apel pracowników MOPS, dyrektorka zabrała głos. "Boję się"
Trwa śledztwo ws. śmierci Kamilka z Częstochowy. Chłopczyk został skatowany przez własnego ojczyma, który ponoć mścił się na dziecku za jego ucieczki z przemocowego domu. Dawid B. przyznał się do maltretowania dziecka, ale wina wcale nie musi leżeć tylko po jego stronie. Organy ścigania badają, czy wszystkie właściwe instytucje odpowiednio zareagowały na trwający miesiącami dramat 8-latka, a pod lupę wzięty został m.in. częstochowski MOPS. W związku z oskarżeniami pod swoim adresem jego pracownicy zdecydowali się zabrać głos. Jak wyznali, mocno przeraża ich “skala hejtu”, jaki ich dotyka.
Rodzina Kamilka była objęta nadzorem MOPS-u
Wyjątkowo bolesny finał tragicznej historii 8-letniego Kamilka z Częstochowy zintensyfikował jeszcze falę komentarzy dotyczących tego, kto powinien odpowiedzieć za śmierć dziecka. Dla większości osób oczywistym jest, że wina spoczywa na ojczymie chłopca, który nawet nie ukrywa, że skatował pasierba, a także matce, biernie przyglądającej się krzywdzie synka oraz wujostwu, ale śledczy badają także inne wątki sprawy.
Rodzina Kamilka nie była wzorowa i zdaje się, że wiedzieli o tym praktycznie wszyscy, ale nikt nie zdecydował się na radykalne kroki. Już dwa lata temu państwo B. i ich dzieci zostali objęci wsparciem pracowników socjalnych, a w 2022 r. częstochowski MOPS złożył nawet wniosek do sądu o tzw. zabezpieczenie nieletnich w pieczy zastępczej. Sąd jednak go odrzucił.
Zarówno w Olkuszu, jak i w Częstochowie, do której małżeństwo wróciło w marcu br. po chwilowej przerwie, bliskim Kamilka i jego rodzeństwa bacznie się przyglądano. Ale czy wystarczająco? To wyjaśni już prokuratura.
Najpierw zwolnienie Katarzyny Dowbor, a teraz takie wieści. Nowe porządki w Polsacie, nie wszyscy są zachwyceniPracownicy socjalni pod ostrzałem internautów
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie prok. Tomasz Ozimek przyznał w rozmowie z Onetem, że są pewne wątpliwości, czy wszyscy posiadający wiedzę o sytuacji rodziny zareagowali prawidłowo.
- Od początku badamy wątek możliwości niedopełnienia obowiązków przez pracowników MOPS w Częstochowie oraz Olkuszu, a także placówki oświatowej, do której uczęszczał chłopiec - przekazał prokurator.
Tymczasem w sieci można znaleźć mnóstwo komentarzy zamieszczonych przez pełnych złości i goryczy internautów, którzy z dużą dozą pewności wskazują na pedagogów Kamilka oraz wspomniany częstochowski MOPS jako tych, przymykających oko na krzywdę 8-latka.
Fala krytyki jest zresztą tak ogromna, że pracownicy socjalni z przerażeniem obserwują jej eskalację. Z tego też powodu zdecydowali się zabrać głos i stanąć w swojej obronie.
"Boję się o siebie i swoich pracowników"
- Mogę zapewnić, że nasi pracownicy zrobili w tej sprawie wszystko, co było w naszych kompetencjach. Byliśmy w kontakcie ze szkołą Kamila, z policją, z sądem, z kuratorem - stwierdziła dyrektorka MOPS Małgorzata Mruszczyk, która w sprawie zeznawała już przed prokuraturą.
Kobieta opisała także, jak obecnie wygląda rzeczywistość jej oraz jej pracowników, przyznając, że “skala hejtu, jaka się na nich wylewa, jest ogromna”.
- Słyszymy, że to my powinniśmy leżeć tam, gdzie leży Kamilek. Boję się o siebie i swoich pracowników - przekazała.
Ostatni raz, gdy pracownik MOPS odwiedził dom Kamilka, przypadł na poranek 29 marca. Wtedy też przeprowadzono rozmowę z matką chłopca, który w tym czasie znajdował się w szkole. Niewykluczone, że jeszcze tego samego dnia zadano mu śmiertelne obrażenia.
Źródło: Onet, natemat.pl