Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Szkoła pożegnała 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Jedna rzecz wyjątkowo rozzłościła internautów
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 09.05.2023 08:55

Szkoła pożegnała 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Jedna rzecz wyjątkowo rozzłościła internautów

szkoła
Piotr Molecki/East News, Facebook/Zespół Szkół Specjalnych nr 28

Dramat, a następnie śmierć Kamilka wywołały wielkie poruszenie wśród opinii publicznej, która od początku nie potrafiła uwierzyć, jak to możliwe, że nikt nie zareagował na ewidentną krzywdę dziecka. Wiele osób, oprócz wskazywania na ojczyma i matkę chłopca, miało także niemałe zastrzeżenia do postawy obcujących z nim na co dzień pedagogów z Zespołu Szkół Specjalnych nr 28 w Częstochowie. Po informacji o odejściu 8-latka placówka jeszcze tego samego dnia zamieściła na swoim facebookowym profilu krótki, pożegnalny wpis. Władze szkoły zdecydowały się przy tym na jeden krok, który wyjątkowo zezłościł internautów. Ci natychmiast dali upust swoim emocjom, nie zostawiając na nauczycielach suchej nitki.

Szkoła żegna 8-letniego Kamilka

Od początku kwietnia, czyli czasu, gdy 8-letni Kamilek z Częstochowy trafił do katowickiego szpitala, wśród ekspertów i zwykłych obywateli krążą wciąż te same pytania. Dlaczego ktoś zdecydował się tak skrzywdzić niewinne dziecko? Jaka kara byłaby odpowiednio surowa dla oprawców chłopca? Jak to się stało, że otoczenie dziecka nie zauważało niepokojących sygnałów?

Zwłaszcza ta ostatnia kwestia mocno interesuje śledzących sprawę, bo niemożliwym wydaje się być to, że nikt nie dostrzegł alarmujących sygnałów, których podobno było całe mnóstwo. Kamilek był częścią pewnej społeczności, sąsiadem, kolegą, krewnym i uczniem i to w zaledwie pięcioosobowej klasie, w której ponoć dzieci obdarzano szczególną opieką.

Nic więc dziwnego, że dużą odpowiedzialnością za jego piekło od razu obarczono uczących go pedagogów, co dostrzec można w mnogości nieprzychylnych wobec ich postawy komentarzy w sieci. O winie lub jej braku zadecyduje sąd i to on oceni, czy rzeczywiście doszło do zaniedbań. Niemniej, całe grono nauczycielskie wydaje się być poruszone dramatyczną śmiercią chłopca, czego wyraz dało we wpisie na facebookowym profilu szkoły.

Nie żyje 8-letni Kamilek z Częstochowy. Lekarze walczyli do ostatniej chwili

Placówka zablokowała komentarze

- Z wielkim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Kamila. Był uczniem szkoły od 1 do 30 września 2022, a następnie od 1 marca 2023 roku. Nie znajdujemy słów, by wyrazić swój ból i smutek - czytamy w krótkim komunikacie, który Zespół Szkół Specjalnych nr 28 w Częstochowie zamieścił w dniu śmierci Kamilka.

W tym samym poście szkoła zablokowała jednocześnie możliwość komentowania wpisu, najprawdopodobniej spodziewając się, że wielu internautów odniesie się do kwestii jej odpowiedzialności za krzywdę dziecka.

Obawy te były słuszne, bo choć samego komunikatu nie można było skomentować bezpośrednio pod nim, na innych stronach związanych z Częstochową i profilu “Przyjaciele Kamilka z Częstochowy” natychmiast eksplodowały złość i frustracja. Użytkownicy Facebooka nie wytrzymali i mocno uderzyli w pedagogów, twierdząc, że nie zachowali oni należytej czujności.

Internauci mają żal do pedagogów

W wielu wpisach przeczytać można przede wszystkim pełne żalu i zdziwienia słowa, w których internauci nie dają wiary temu, że nikt nie widział smutnej twarzy Kamilka, jego brudnych ubrań, siniaków, zadrapań i innych budzących niepokój znaków. Przeglądając szkolne zdjęcia chłopca widać wyraźnie, że daleko mu było do zadbanego i odpowiednio zaopiekowanego dziecka.

- Wychowawczyni widziała bite, maltretowane dziecko i nie reagowała i nie robiła z tym kompletnie nic - podsumował sprawę jeden z komentujących.

To, co wiadomo, to to, że matka Kamilka regularnie okłamywała szkołę, mówiąc m.in. że ten oparzył się herbatą i dlatego nie może pojechać na zajęcia na basenie lub że potknął się o próg.

Po obnażeniu prawdy o przemocy w domu 8-latka dyrekcja placówki edukacyjnej nie chciała odpowiedzieć na pytania dziennikarzy, a wydział oświaty i pomoc społeczna oznajmiły, że nie dostrzeżono niepokojących sygnałów, zaś Magdalena B. była chętna do współpracy.

Źródło: Facebook, Fakt