Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Pojechali pod mieszkanie Grzegorza Borysa. Zaskakujący widok
Laura  Młodochowska
Laura Młodochowska 10.02.2024 09:47

Pojechali pod mieszkanie Grzegorza Borysa. Zaskakujący widok

grzegorz borys policja radiowóz
Policja Pomorska

Byłemu żołnierzowi, który był podejrzewany o zamordowanie swojego syna, przysługiwał lokal Agencji Mienia Wojskowego. Teraz małżonka Grzegorza Borysa musiała opuścić mieszkanie na gdyńskim Fikakowie. Miejsce stoi całkowicie puste, a o jego dalszym przeznaczeniu zadecyduje AMW.

Tragedia w Gdyni. Sprawa Grzegorza Borysa wstrząsnęła Polską

Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. 20 października ubiegłego roku rozpoczęły się poszukiwania Grzegorza Borysa, którego podejrzewano o zabicie swojego sześcioletniego syna Aleksandra. Chłopca znalazła jego matka. Miał podcięte gardło. Niedaleko leżał martwy pies. Mężczyzna podejrzewany o tę zbrodnię zaginął, miał zostawić po sobie karteczkę z napisem: „Przepraszam za wszystko, wszyscy jesteście bestiami”.

Akcja poszukiwawcza byłego wojskowego, z udziałem m.in. śmigłowców, dronów i setki mundurowych trwała do 6 listopada. To właśnie wtedy w zbiorniku wodnym na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, niecałe 500 metrów od miejsca zbrodni, znaleziono ciało Grzegorza Borysa. Znajdowały się na nim trzy rany cięte, wskazujące na próbę odebrania sobie życia, oraz rany od postrzału z broni pneumatycznej na skroni. Biegli uznali, że przyczyną śmierci mężczyzny było utonięcie. Zgon byłego wojskowego miał nastąpić około dwóch tygodni wcześniej.

ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje Grzegorz Borys. Mieszkańców nadal zastanawia tajemnicza rzecz na osiedlu

ZUS wypłaci 553 złote niezależnie od wieku. Trzeba się spieszyć

Żona Grzegorza Borysa musiała się wyprowadzić z mieszkania

Według ustaleń „Faktu”, żona Grzegorza Borysa otrzymała od Agencji Mienia Wojskowego wezwanie do opuszczenia lokalu. Co do zasady bliscy wojskowego mają opróżnić i opuścić mieszkanie w ciągu 30 dni od odbioru wezwania. Z uwagi na okoliczności rodzinie Borysa wydłużono termin do końca grudnia. Kiedy jednak kobieta nie zdała kluczy na czas, AWW wyznaczyła kolejny, 30-dniowy termin, bez możliwości jego ponownego przekroczenia.

Mieszkanie po Grzegorzu Borysie stoi kompletnie puste. Zaskakujące słowa sąsiadki

Dziennikarze Wirtualnej Polski wybrali się na miejsce, aby sprawdzić, czy lokal został opuszczony. Mieszkanie faktycznie stoi już puste. W środku nie da się dostrzec żadnych mebli, a według informacji portalu ostatni transport dobytku został dokonany w środku tygodnia.

Zniknęły też w końcu te zasłony, które zakrywały ich okna z zewnątrz jeszcze przed tą straszną zbrodnią. Straszyły tam przez długi czas. Poprosiliśmy krewnych tej pani, żeby je zdjęli. Zrobili to, kiedy już wszystko spakowali do samochodów. Zniknęły też wszystkie zabawki, które koledzy i koleżanki Olka postawili pod klatką, żeby go upamiętnić – przekazała dziennikarzom WP była sąsiadka rodziny.

Kobieta przekazała także, że okoliczni mieszkańcy mogą wreszcie zaznać spokoju. Na miejscu nie roi się już od dziennikarzy i służb. „Ale nadal sporo osób nie wierzy, że to on zabił dziecko” – dodała.

Źródło: WP.pl