Maciej Orłoś jak Karol Strasburger. "Ryby nabrały wody w usta"
Takiego zakończenia “Teleexpressu” spodziewało się niewielu. Maciej Orłoś, niczym legendarny już Karol Strasburger, postanowił zabawić widzów TVP wyśmienitym żartem. Dziennikarz TVP był wyraźnie rozbawiony zdjęciem nadesłanym przez jednego z fanów.
Maciej Orłoś wrócił do "Teleexpressu"
W czwartek 4 stycznia widzowie po raz pierwszy od ośmiu lat mogli obejrzeć “Teleexpress” prowadzony przez Macieja Orłosia. Dziennikarz zrezygnował z pracy w TVP w 2016 roku, po 25 latach współpracy. Powodem była ówczesna narracja stacji. Orłoś tłumaczył swoją decyzję jako “najlepszą w jego życiu”.
Przyszedł do "19.30" i zwolnił się po tygodniu. Wyjawił prawdę o swoim odejściuOdejście z TVP było moją decyzją [...] Niestety, powiedzmy sobie jasno, żaden uczciwy dziennikarz nie powinien dawać twarzy tudzież nazwiska uprawianej tam propagandzie. To, co dzieje się od kilku lat w telewizji tzw. publicznej jest skandalem. Na co dzień uprawiane jest tam manipulowanie widzami, łamanie etyki dziennikarskiej oraz zasad dziennikarskiego rzemiosła – napisał dziennikarz w 2021 roku na Facebooku.
Maciej Orłoś rozpoczął "Teleexpress" żartem
W środę 7 lutego widzowie jak zwykle zasiedli przed telewizorami o godz. 17, by obejrzeć nowe wydanie “Teleexpressu”. Prowadzącym programu był tego dnia właśnie Maciej Orłoś, który dał pokaz wyśmienitego humoru.
Dzień dobry. Pogoda jest, powiedzmy sobie szczerze, dosyć męcząca, co potwierdza zresztą staropolskie przysłowie – czasem luty się zlituje, że człek niby wiosnę czuje, ale czasem tak się zżyma że człowiek prawie nie wytrzyma. No, jakoś wytrzymamy nie ma wyjścia – powiedział dziennikarz, rozpoczynając program.
ZOBACZ TAKŻE: Maciej Orłoś specjalnie dla Gońca: wracam do korzeni
Maciej Orłoś komentuje zdjęcie nadesłane przez widza
Również pod koniec programu Maciej Orłoś tryskał humorem. Pokazał widzom zdjęcie, które “Teleexpress” otrzymał od jednego z widzów. Widzimy na nim kartkę wiszącą w jednym z warszawskich sklepów spożywczych.
W sklepie na warszawskim Ursynowie widz zauważył taką oto informację. "Szanowni klienci ziemniaki stare prosimy ważyć na rybach”. Co na to ryby? Podobno nabrały wody w usta i nie komentują – żartował dziennikarz.
Źródlo: TVP