Nagrali samosąd na kacie Kamilka z Częstochowy? Lepiej nie klikaj, niebezpieczny link krąży po sieci
W sieci krąży film o ojczymie Kamilka z Częstochowy. Strażnik więzienny miał nagrać, to jak wygląda obecnie 27-latek. Mężczyzna odpowiedzialny za śmiertelne skatowanie 8-letniego chłopca miał zostać brutalnie pobity przez współwięźniów, a efekt samosądu trafić do sieci. Pod żadnym pozorem nie klikaj w link prowadzący do rzekomego filmiku z więzienia.
W sieci krąży nagranie, ma pokazać zemstę współwięźniów na kacie Kamilka z Częstochowy
Śmierć Kamilka z Częstochowy poruszyła cały kraj. Wiele osób pyta, gdzie być instytucje, sąsiedzi, czy nauczyciele i dlaczego nikt nie reagował na przemoc wobec 8-letniego chłopca.
Pod koniec maja w sieci zawrzało. W internecie miał pojawić się film z więzienia, gdzie przebywa Dawid B. Strażnik więzienny nagrał, skatowanego ojczyma Kamilka? Demagog ostrzega, to nie jest prawda. To oszustwo, które może doprowadzić cię do ogromnych problemów.
Była pracownica cateringu ujawniła prawdę o szpitalnym jedzeniu. "Dolewanie wody do zupy na porządku dziennym"Strażnik nagrał samosąd nad Dawidem B.?
Nagranie samosądu nad ojczymem Kamilka z Częstochowy wyciekło do sieci? Na Facebooku znaleźć można link, który ma zaprowadzić do rzekomego filmu z więzienia. Portal dementujący nieprawdziwe informacje ostrzega, że to nic innego, jak próba oszustwa.
- Internetowi oszuści wykorzystują emocje wywołane doniesieniami o drastycznej śmierci 8-letniego Kamilka - czytamy w specjalnym komunikacie.
Oszuści wszystko dokładnie przemyśleli. Na fali oburzenia skierowanego w stronę kata 8-latka znaleźli sposób, by zdobyć ważne dane. Klikniesz i możesz spodziewać się najgorszego.
Nagranie z samosądu nad ojczymem Kamilka nie istnieje
- W sieci opublikowano post, który ma linkować do wideo nagranego przez strażnika, na którym rzekomo widać, jak więźniowie dokonują samosądu na ojcu 8-letniego Kamila z Częstochowy. W rzeczywistości to próba internetowego oszustwa, w którym przestępcy chcieli wyłudzić dane internautów do ich serwisów społecznościowych - wyjaśnia portal demagog.pl.