Była pracownica cateringu ujawniła prawdę o szpitalnym jedzeniu. "Dolewanie wody do zupy na porządku dziennym"
Kobieta ujawniła prawdę o jedzeniu w szpitalu. Była pracownica firmy cateringowej, zaopatrującej bydgoską placówkę, opowiedziała o kulisach wydawania obiadów. - Dolewanie wody do zupy na porządku dziennym - ujawniła w rozmowie z Expressem Bydgoskim. Szokujących słów padło więcej.
Szpitalne jedzenie nie bez powodu ma złą opinię?
Jedzenie w szpitalu nie cieszy się dobrą opinią. Wiele osób wskazuje, że jakość podawanych posiłków jest bardzo słaba. W przypadku diety wykluczającej nabiał, czy produkty pochodzenia zwierzęcego sytuacja tylko się pogarsza.
Szpitale coraz częściej rezygnują z prowadzenia własnej kuchni. Dyrektorzy placówek sięgają po ofertę firm cateringowych. Nie inaczej jest w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. dr. Warmińskiego w Bydgoszczy. Pracownica firmy dostarczającej do szpitala jedzenie zabrała głos. W rozmowie z dziennikarzami Expressu Bydgoskiego ujawniła szokujące praktyki.
Doda o skandalicznym zachowaniu reżysera w Opolu. "Wypier*alaj. Odpie*dol się"Była pracownica firmy cateringowej ujawniła szokujące fakty
Pacjenci mają powody, aby narzekać na szpitalne jedzenie? Była pracownica firmy cateringowej dostarcza dowodów, że faktycznie dochodzi do procederów, które rzutują na jakość posiłków.
- Dostawca dowoził nam gotowe posiłki. Zajmowaliśmy się wydawaniem dla oddziałów, a często czegoś brakowało - mówiła kobieta w rozmowie z Expressem Bydgoskim. Pracownica odpowiedzialna była za wydawanie jedzenie, a nie jego gotowanie. Niemniej to ona musiała reagować na problemy już w szpitalu.
Kobieta wyznała, że dochodziło do sytuacji, gdy w zamówieniu szpitala widniało 30 kotletów, a firma cateringowa dowoziła zaledwie 15. Takie cięcia miały być regularną praktyką.
Rozwadniali zupę wodą? Firma zaprzecza
- Mniej dowożono owoców czy jogurtów. Nawet ziemniaków brakowało, chociaż to podstawa drugiego dania. W dostawie w ogóle zostały pominięte. Ktoś zapomniał zamówić. Dolewanie wody do zupy było na porządku dziennym. Nie dlatego, że była za gęsta, ale dlatego, żeby więcej porcji było - ujawniła była pracownica firmy cateringowej.
Kobieta dodawała, że pracowała za najniższą krajową, a na samą umowę czekała aż miesiąc. - Dziwne rzeczy w tej firmie się działy - dodała tajemniczo informatorka dziennikarzy. Firma skomentowała te rewelacje. Zaprzecza, by dostarczane do szpitala jedzenie urągało normom i było niezgodne z zamówieniami.
- Z ubolewaniem przyjmujemy fakt, że ktoś państwa próbuje wprowadzić w błąd oraz podważyć nasze dobre imię i renomę. […] Wskazane twierdzenia osób trzecich są dla nas całkowicie zaskakujące, bowiem w całości nie odzwierciedlają stanu rzeczy - pisali przedstawiciele firmy w oświadczeniu.
Źródło: express bydgoski