Kazirodczy związek w Czernikach. Sąsiedzi ujawnili, cała wieś wiedziała, nikt nic nie zrobił
Tragedia w domu w Czernikach, gdzie znaleziono szczątki trzech noworodków, poruszyła tę niewielką miejscowość na Kaszubach, ale nie zaskoczyła. Okazuje się bowiem, że o tym, że domu rodziny G. dzieje się coś złego, wiedzieli prawie wszyscy. Inna rzecz, że nikt nie zdecydował się interweniować. Nawet wtedy, gdy 20-letnia Paulina obnosiła się z dziwną relacją z ojcem i nieporadnie ukrywała ciąże, po których dzieci znikały w niewyjaśnionych okolicznościach.
Ciała trójki dzieci w Czernikach
Czerniki - maleńka wieś na Kaszubach zamieszkiwana przez ok. 180 osób. To właśnie o tej miejscowości mówi dziś cała Polska z powodu wydarzeń, jakie miały tam miejsce w piątek 15 września oraz w sobotę 16 września.
W jednym z domów służby odkryły szczątki trojga noworodków, o których zabójstwo bardzo szybko oskarżono 20-letnią Paulinę G. i jej 54-letniego ojca Piotra G. Co więcej, młoda kobieta miała pozostawać ze swoim rodzicem w kazirodczym związku i to właśnie z niego pochodziła dwójka dzieci. Trzecie to, jak donoszą media, owoc gwałtu 54-latka na drugiej z córek.
Katastrofa w małżeństwie Elżbiety Jaworowicz. Widzowie nie mieli pojęciaOjciec i córka nie kryli się ze swoim "uczuciem"
Prokuratura nie ma wątpliwości, że w czterech ścianach domu państwa G. od dłuższego czasu miał miejsce przestępczy proceder. Wskazują na to także słowa sąsiadów rodziny, którzy już wcześniej widzieli, że relacja Pauliny i Piotra nie jest zwyczajną relacją ojciec-córka.
- Ona nie była zahukanym niewiniątkiem, była pyskata i wyszczekana, a na jej ojca nie można było złego słowa powiedzieć. Była w niego wpatrzona, jak w Boga - powiedziały ''Faktowi'' znajome 20-latki.
20-latka na co dzień była na praktykach w sklepie, do którego odprowadzał ją ojciec i z którego to ją odbierał. Po wsi mieli chodzić “za rączkę” i niespecjalnie kryć się ze swoim “uczuciem”. Dlaczego nikt nie interweniował?
Mieszkańcy wsi wciąż się boją
Znajome 20-latki widziały także inne, niepokojące sygnały, jak np. znikający brzuch ciążowy Pauliny G. i jej dziwne zachowanie. Jak już pisaliśmy, trzy tygodnie temu kobieta zakończyła urlop, z którego wróciła zmęczona. Sutki okładała zaś chusteczkami ze względu na cieknący pokarm.
Ludzie nie milczeli i co chwilę plotkowali na temat państwa G., a kiedyś nawet do MOPS-u wpłynęło zgłoszenie dotyczące rodziny. Mimo okrutnej prawdy, jaka ujrzała światło dzienne, mieszkańcy Czerników dalej niechętnie dzielą się wiedzą z mediami. Także dlatego, że obawiają się powrotu do wsi Piotra G.
Źródło: o2.pl, Fakt, Wyborcza