Chciała dokonać apostazji. Tak odpowiedział jej proboszcz
Decyzja o odejściu z Kościoła katolickiego z pewnością nie jest łatwa, a to często jedynie początek długiej i pełnej przeszkód drogi. Nastawiona na walkę o swoje racje z księdzem była także pani Jolanta, która z duszą na ramieniu poinformowała proboszcza o chęci dokonania apostazji. Obrót spraw tak mocno zaskoczył jednak kobietę, że swoją historią postanowiła podzielić się z innymi. Niebywałe wprost, co odpisał jej kapłan na jednym z internetowych komunikatorów.
Coraz więcej apostazji w Polsce
Statystyki nie kłamią. Polacy coraz bardziej odwracają się od Kościoła katolickiego, w czym dużą zasługę mają wypływające na wierzch kolejne skandale i afery, które pewni hierarchowie próbują tuszować i bagatelizować. Zgodnie z danymi CBOS-u, w latach 1992-2021 odsetek wierzących w naszym kraju spadł z 94 proc. do 87,4 proc. Największy spadek odnotowano przy tym wśród młodych w wieku 18-24 lata (z 93 proc. do 71 proc.). Odejście nie zawsze jest jednak tak łatwe, jak mogłoby się wydawać.
Bardzo często bywa tak, że nasza deklaracja o chęci porzucenia Kościoła spotyka się z wielkim oporem księży, próbujących za wszelką cenę, a często wręcz przymusem, skłonić nas do zmiany zdania. Tym bardziej zaskakująco jawi się więc historia czytelniczki portalu o2.pl, nazwanej na potrzeby artykułu panią Jolantą. Kobieta podjęła decyzję o rozstaniu ze wspólnotą katolików, a o swojej decyzji powiadomiła parafialnego proboszcza. Zrobiła to, gdyż potrzebowała uzyskać akt swojego chrztu. Kapłan zareagował wówczas w zadziwiający sposób.
Otworzyła ryż z Biedronki. Klienci będą zniesmaczeniPowiedziała proboszczowi, że odchodzi z Kościoła. Reakcja mocno ją zaskoczyła
Pani Jolanta bardzo obawiała się rozmowy z proboszczem, ale wiedziała, że jest to jedyna droga do tego, by mogła dokonać apostazji. Postanowiła więc porozumieć się z księdzem za pośrednictwem internetowego komunikatora. Początkowo kapłan podejrzewał, że akt chrztu potrzebny jest parafiance do tego, by została matką chrzestną. Ona jednak wyprowadziła go z błędu.
ZOBACZ: Ksiądz sparodiował wiernych dających na tacę [WIDEO]
Gdy czytelniczka o2.pl ujawniła prawdziwe motywy swojej prośby, duchowny nawet się nie zająknął, całkowicie szanując jej decyzję.
Ok. To ja będę dziś jechał do Zielonej Góry. Postaram się ten akt wypisać i tam podrzucić. Wieczorem dam znać czy mi się udało - odpisał proboszcz.
Kapłan zachował się "z klasą"
Z relacji kobiety wynika, że kapłan nie podrzucił aktu na plebanię, jak obiecał, ale wytłumaczył się, że było to spowodowane faktem, iż nikogo tam nie zastał. Aby jednak pozostać słownym, poinformował o sprawie wikarego i wysłał dokument później za pośrednictwem poczty.
Jakby tego było mało, proboszcz zaskoczył panią Jolantę także inną swoją wiadomością, którą jej przekazał, a mianowicie… serdecznymi życzeniami.
Z aktu wynika, że świętuje dziś Pani swoje urodziny. Wszystkiego co najlepsze - napisał.
Prawie była już parafianka nie kryje nawet, że była bardzo zaskoczona, ale jednocześnie docenia gest księdza i mówi wprost, że przyjął jej wiadomość “z klasą”. Teraz ma tylko nadzieję, że równie gładko pójdzie jej przejście przez procedurę wystąpienia z Kościoła.
Źródło: o2.pl