Awantura na miesięcznicy smoleńskiej. Kaczyński nie wytrzymał, groził protestującym
W niedzielę Jarosław Kaczyński wraz z delegacją polityków Prawa i Sprawiedliwości wziął udział w kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. W swoim wystąpieniu prezes partii powtórzył tezę o rzekomym zamachu pod Smoleńskiem, a okrzyki kontrmanifestantów nazwał "prezentem dla Putina". – Policja łamie prawo – dodał.
Protest w trakcie obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Ostra reakcja Kaczyńskiego
W niedzielę, przypadającą w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r., delegacja polityków PiS z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim złożyła wieńce pod pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku. W pewnym momencie na placu Piłsudskiego doszło do zaskakujących scen. Wystąpienie szefa PiS zostało zakłócone przez grupę protestujących, a on sam stwierdził, że "przyjdzie czas, kiedy to wszystko, co tutaj się dzieje, będzie odpowiednio, zgodnie z prawem traktowane".
ZOBACZ: Seria wypadków na DK49. Zniszczonych 11 samochodów, droga zablokowana
Pilny apel tuż przed Świętem Niepodległości. Chodzi o flagiJarosław Kaczyński groził protestującym
Składamy hołd prezydentowi i wszystkim, którzy polegli [...] i tak będziemy czynić – mówił Jarosław Kaczyński.
W pewnym momencie wystąpienia prezesa PiS protestujący zaczęli skandować "kłamca". Przynieśli ze sobą transparenty, na których znalazły się takie hasła jak: "Kłamstwo smoleńskie", czy "Mamy dość tańca na trumnach". Jarosław Kaczyński nie pozostał im dłużny, nagle odwołał się do Donalda Tuska i "jego prezentu dla Władimira Putina".
ZOBACZ: Była 3:39. Nie żyje jedna osoba, trzy są ranne. W akcji wszystkie służby
Jarosław Kaczyński nie wytrzymał
Na miejscu obchodów miesięcznicy smoleńskiej obecna była policja, o której Jarosław Kaczyński powiedział, że wraz z protestującymi "łamie prawo".
Łamie prawo także policja, bo łamie prawo ta władza, która prawa nie przestrzega, która je depcze, depcze konstytucję (…) My nie możemy walczyć z policją, nie możemy jako posłowie atakować policji, zresztą byłoby to bezskuteczne. I w związku z tym, w ten sposób będziemy teraz bronili prawdy o Smoleńsku i godności tych, którzy zginęli w Smoleńsku z ręki Putina – przekonywał.
Protestujący mieli ze sobą wieniec, któremu towarzyszył napis obarczający prezydenta Lecha Kaczyńskiego odpowiedzialnością za katastrofę z 10 kwietnia.
Te okrzyki to jest kolejny prezent dla Putina. Tusk przysyła prezent dla Putina, bo jest od niego uzależniony – powiedział do protestujących Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS dodał, że "banda zbrodniarzy, która rządzi Rosją, ma swoich przedstawicieli także w Polsce".
Także wśród władzy, także wśród tych, którzy tutaj stoją - mówił Kaczyński.
Powiedział także, że "to są ludzie, którymi powinny zająć się służby specjalne i powinny one razem z prokuratorami i sądami umieścić je we właściwym miejscu".