Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > 31-latka zmarła na komisariacie. Przez dwa miesiące nikt nie poinformował rodziny
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 03.12.2023 22:54

31-latka zmarła na komisariacie. Przez dwa miesiące nikt nie poinformował rodziny

policja
KWP Białystok

Wstrząsająca i rodząca wiele pytań historia z Wrocławia. 31-letnia Malwina jednego dnia została zatrzymana przez policję za kradzież, drugiego już nie żyła. Sekcja zwłok kobiety miała wykazać, że została ona dotkliwie pobita. O śmierci wrocławianki jej bliscy dowiedzieli się jednak zupełnie przez przypadek. Po dwóch miesiącach, gdy chcieli zgłosić jej zaginięcie, na jaw wyszła brutalna prawda.

Tajemnicze zgony na wrocławskich komisariatach

Szok to chyba jedno z najbardziej odpowiednich słów, jakie przychodzą na myśl po obejrzeniu najnowszego odcinka programu “Państwo w państwie” na antenie Polsat News. Na wrocławskiej komendzie po raz kolejny doszło do wielkiej tragedii. Co gorsze, jej okoliczności są bardzo niejasne.

Wszyscy doskonale pamiętamy wstrząs, jaki wywołała śmierć na komisariacie Igora Stachowiaka, młodego chłopaka, który został potraktowany przez funkcjonariuszy paralizatorem. Do dziś nie jest jasne, co dokładnie wydarzyło się w celi. W podobnej niewiedzy żyje rodzina 31-letniej Malwiny.

Od poniedziałku w Biedronce wyjątkowe produkty. Klienci będą walić drzwiami i oknami

31-latka zmarła w celi. Rodzina dowiedziała się po dwóch miesiącach

Sprawa miała miejsce na początku maja br., kiedy kobieta została zatrzymana za sklepową kradzież. Jak ustalili dziennikarze, przekazała ona policjantom, że źle się czuje i że może być w ciąży. 31-latkę zabrano do lekarza, ale ten nie widział przeszkód, by umieścić ją w izbie zatrzymań. Malwina trafiła do celi.

O wszystkim powiadomiono rodzinę zatrzymanej, ale to był dopiero początek koszmaru. Dzień później wrocławianka zmarła, a sekcja zwłok wykazała, że mogła zostać dotkliwie pobita.

ZOBACZ: Śmierć 14-letniej Natalii. Niebywałe, co zrobili mieszkańcy po tragicznej informacji

Przez cały ten czas bliscy 31-latki żyli w przekonaniu, że jest ona w zakładzie karnym przy ul. Kleczkowskiej. Prawda wyszła na jaw, gdy po kliku tygodniach chcieli ją odwiedzić. Dowiedziawszy się, że Malwiny nie ma w więzieniu, chcieli zgłosić jej zaginięcie. Wtedy policja wyznała w końcu, że poszukiwana od dwóch miesięcy nie żyje.

Wszyscy umywają ręce

Próbujący wyjaśnić sprawę dziennikarze Polsatu udali się m.in. na komendę, ale tam odbili się od ściany. Funkcjonariusze konsekwentnie milczą i odsyłają media do prokuratury. Ta z kolei każe wracać z pytaniami na komisariat.

- Zaraz po śmierci ta sprawa stała się śledztwem, a wszystkie akta trafiły do prokuratury, tak więc nie mogliśmy tego zrobić [poinformować - przyp. red.] – stwierdziła st.asp. Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

ZOBACZ: Policjanci postrzeleni przez Maksymiliana F. są w szpitalu. Walczą o życie

Rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Anna Placzek-Grzelak mówi z kolei, że o śmierci zatrzymanej lub osadzonej informuje policja.

Bliscy Malwiny próbują teraz na własną rękę dociec prawdy. Śledztwo zostało bowiem umorzone przez prokuraturę.

Źródło: Polsat News