Wjechał w pieszych w Szczecinie. Świadkowie dramatu zabrali głos
Nie milkną echa po tragicznym wypadku w Szczecinie. W piątek mężczyzna wjechał z dużą prędkością w grupę ludzi czekających na tramwaj na Placu Rodła. Poszkodowanych zostało 19 osób, w tym dzieci. Świadkowie opowiedzieli, jak zachowywał się sprawca chwile po zdarzeniu. „On był bardzo spokojny” – twierdzą.
Tragedia w Szczecinie. Nowe informacje o stanie poszkodowanych
Do zdarzenia doszło przy placu Rodła w Szczecinie, w piątek po godzinie 15:00. Z niewyjaśnionych przyczyn samochód osobowy wjechał w grupę osób, które przebywały w okolicy przystanku tramwajowego. Sprawca uderzył następnie w inne pojazdy. Próbował uciec z miejsca tragedii. Ujęli go świadkowie. 33-latek został zatrzymany przez policję.
Poszkodowanych zostało 19 osób, w tym dzieci. Trafiły do trzech szczecińskich szpitali: w Zdunowie, przy ul. Arkońskiej i ul. Unii Lubelskiej.
Do nas trafiło pięć osób - dwie kobiety dorosłe: 22-latka i 42-latka, które są w najpoważniejszym stanie, i troje dzieci w różnym wieku: 16, 13 i 5 lat – mówił w rozmowie z TVP Szczecin Grzegorz Jagielski, lekarz Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 w Szczecinie.
22-letnia kobieta przebywa obecnie na oddziale intensywnej terapii. Jej stan ma być bardzo poważny, zagrażający życiu. 42-latka trafiła na oddział neurochirurgii. Stan trójki dzieci przebywających w szpitalu przy ul. Unii Lubelskiej jest określany jako stabilny.
ZOBACZ TAKŻE: Nowe ustalenia ws. kierowcy ze Szczecina. Jego słowa zadziwiają
Danuta Holecka musiała przeprosić widzów. Wpadka w TV RepublikaWjechał w 19 osób. Sprawca wypadku leczył się psychiatrycznie
W sprawie głos zabrali świadkowie zdarzenia. Według rozmówców „Gazety Wyborczej” kierowca mógł pędzić nawet ok. 130 km/h w środku miasta.
To wyglądało tak, jakby kierowca pędzący od strony Bramy Portowej specjalnie skręcił na pasy, przejechał przez chodnik między jezdniami, tory tramwajowe i dalej przez drugą część przejścia dla pieszych. Potrąceni ludzie wylatywali w powietrze na kilka metrów – mówił jeden ze świadków w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Policja przesłuchuje świadków i analizuje wszystkie wersje. Ich wynik zadecyduje po podjęciu dalszych czynności. Funkcjonariusze sprawdzają, czy 33-latek był pod wpływem substancji psychoaktywnych. Potwierdzono, że mężczyzna leczył się psychiatrycznie.
ZOBACZ TAKŻE: Zmiana czasu z zimowego na letni. Wypadnie w wyjątkowym terminie
Wypadek w Szczecinie. Sprawca „był bardzo spokojny”
Świadkowie opowiedzieli też o zachowaniu mężczyzny chwile po zderzeniu z innymi pojazdami. W rozmowie z portalem wSzczecinie.pl jedna z osób przekazała, że 33-latek nie okazywał żadnych emocji, jakby nie spowodował chwile wcześniej przerażającego wypadku.
Wysiadał przez okno, bo drzwi się nie chciały otworzyć. Trzymali go jacyś faceci. On był bardzo spokojny, nie miał żadnego wyrazu twarzy. Tego mężczyznę przytrzymał taki pan w czerwonej kurtce, gdyby nie oni, to by uciekł – mówił świadek.
Źródło: WP.pl, Gazeta Wyborcza, TVP Szczecin, wSzczecinie.pl.