Wiadomo, co ojciec zabitego 14-latka zrobił z pozostałymi dziećmi. Niesłychana tragedia w pensjonacie
Tragedia w Białym Dunajcu. 14-latek miał paść ofiarą brutalnego morderstwa podczas pobytu w pensjonacie. Według ustaleń mediów sprawcą zabójstwa ma być ojciec chłopca. Wiadomo, że mężczyzna przebywał na miejscu z dwójką innych dzieci, chłopcami w wieku 3/4 lat i 7/8 lat. To miało zdarzyć się chwilę po tragedii.
Morderstwo 14-latka w pensjonacie
14-latek został zamordowany w pensjonacie w Białym Dunajcu. Makabrycznego odkrycia dokonali pracownicy kurortu, którzy około 7.30 zawiadomili służby. W sprawie zatrzymano już jedną osobę – to 45-letni mężczyzna, jak wynika z ustaleń Onetu, ojciec chłopca.
Prowadzone są oględziny zwłok na miejsca ich ujawnienia. Wstępne wyniki oględzin wskazują, że doszło do zabójstwa i w tym kierunku prowadzone są czynności – przekazała w rozmowie z PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu prok. Justyna Rataj-Mykietyn.
ZOBACZ: Wybiła 19:48 i się zaczęło. Dziennikarz TVP wspomniał o sprawie Izabeli. Padło jedno pytanie
Zwrot ws. przesłuchania Izabeli P. Prokuratura potwierdzaNieoficjalnie: sprawcą morderstwa 14-latka jest jego ojciec
Policjanci zatrzymali 45-letniego mieszkańca województwa mazowieckiego. Jak wynika z ustaleń reportera RMF FM, w Białym Dunajcu miało dojść do brutalnego zabójstwa. Mężczyzna miał podciąć gardło 14-latkowi. Pojawiły się także kolejne nieoficjalne ustalenia na temat tego, co 45-latek miał zrobić chwilę po morderstwie.
ZOBACZ: Sąsiedzi Izabeli Parzyszek przerwali milczenie. Prawda wyszła na jaw
Ojciec 14-latka miał zrobić to chwilę po śmierci syna
14-latek padł ofiarą zabójstwa w Białym Dunajcu – wynika z ustaleń mediów. Chłopiec miał przebywać w miejscowym pensjonacie razem ze swoim ojcem i dwojgiem braci. Teraz okoliczności jego śmierci wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratora. Jak nieoficjalnie udało się ustalić reporterowi RMF FM, 45-latek, rzekomo odpowiedzialny za zabójstwo, miał zostać zatrzymany poza terenem hotelu. Okazuje się, że chwilę po dokonaniu zbrodni mężczyzna miał razem z dwójką młodszych dzieci uciec do lasu.