USA. Po wypadku miał zostawić umierająca córkę i uciec. Na jaw wyszła porażająca prawda
Wstrząsająca historia ze Stanów Zjednoczonych. 41-letni Elliot Binney doprowadził do wypadku, w wyniku którego zginęła jego 16-letnia córka, a pozostali członkowie rodziny zostali poważnie ranni. Kiedy doszło do zdarzenia, mężczyzna nie ruszył jednak na ratunek, tylko uciekł, zanim pojawiła się pomoc. Został zatrzymany kilka godzin później i dopiero wówczas wyszło na jaw, dlaczego tak bardzo bał się spotkania z policją.
Dramatyczny wypadek w Checotah. Nie żyje 16-latka
Amerykańskie media żyją potwornym wypadkiem, do którego doszło nieopodal Checotah w stanie Oklahoma. Jego uczestnikiem była rodzina Binney, która w trakcie rzęsistego deszczu mknęła samochodem powyżej dozwolonej na drodze prędkości. Rajd nie miał prawa skończyć się bezpiecznym dotarciem do celu. I tak też się nie stało.
Jak relacjonuje 2 News, w pewnym momencie auto prowadzone przez 41-letniego Elliota Binney wymknęło się spod kontroli i przewróciło się. Wówczas z pojazdu wypadła niezapięta pasami 16-letnia córka mężczyzny Shelby. Dziewczyna została zabrana do szpitala, gdzie wkrótce zmarła. Ranni zostali też jej matka i rodzeństwo.
Dramat 90-latki w Częstochowie. Błagała o pomoc przez zamknięte na kłódkę drzwiOjciec dziewczyny uciekł z miejsca wypadku
Świadkowie tych dramatycznych zdarzeń relacjonowali w rozmowie z dziennikarzami, że przy wraku dostrzegli zdezorientowanego mężczyznę, a gdy poproszono go, by usiadł, ten wziął nogi za pas i uciekł. Okazało się, że uciekinierem był właśnie 41-letni Elliot, który nie pomógł członkom rodziny, tylko myślał o uniknięciu odpowiedzialności karnej.
ZOBACZ: Tragiczna śmierć rodziny. Ogień zabił ojca i czwórkę dzieci, niewiarygodna tragedia w USA
Policja podejrzewa, że Elliot najpierw uciekał pieszo, a później wsiadł do drugiego samochodu. Wezwane na miejsce służby ratunkowe w tym samym czasie walczyły o życie jego bliskich. Mężczyznę zatrzymano dopiero 50 mil od punktu, w którym porzucił wrak swojego auta. Stało się to po kilku godzinach od wypadku.
41-latek został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Na jaw wyszła porażająca prawda
Gdy funkcjonariusze dopadli 41-latka, okazało się, że wyraźnie czuć od niego woń alkoholu. Mężczyzna przyznał się jedynie do wypicia łyka sznapsa i powiedział, że przyczyną wypadku było poślizgnięcie się na plamie ropy naftowej. Niemniej, na przednim siedzeniu pojazdu znaleziono butelkę wódki i kilka opakowań po tabletkach z oderwanymi etykietami.
ZOBACZ: Polak został zabity na oczach 12-letniego syna. Porażające informacje
Podczas przesłuchania w szpitalu, żona Binneya przekazała, że zanim doszło do wypadku, pokłóciła się z mężem. Ostatecznie 41-latkowi postawiono szereg zarzutów, m.in. ucieczki z miejsca zdarzenia i nieumyślnego spowodowania śmierci pierwszego stopnia.
Media za oceanem wskazują, że to nie pierwszy zatarg Elliota Binneya z prawem. W przeszłości było on już oskarżony o ucieczki z miejsca wypadku, ale zarzuty oddalono w 2010 i 2016 r.
Źródło: nypost.com