Donald Tusk opublikował w mediach społecznościowych nowe nagranie. Były premier nie szczędził gorzkich słów pod adresem Zbigniewa Ziobry, po raz kolejny obwiniając go o blokowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Zapowiedział także, że jutro zostanie złożony wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości.Donald Tusk nie odpuszcza Zbigniewowi Ziobrze. W najnowszym wideo, które udostępnił na Twitterze, powtórzył kierowane od jakiegoś czasu w stosunku do szefa Solidarnej Polski zarzuty dotyczące deformy wymiaru sprawiedliwości.
W kuluarach mówi się, że Jarosław Kaczyński zamierza zrzucić niepowodzenia rządów Prawa i Sprawiedliwości na Zbigniewa Ziobrę. Po przyszłych wyborach ma rozpocząć się budowanie koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym i Jarosławem Gowinem.Rozmówcy Super Expressu twierdzą, że Jarosław Kaczyński nie potrafi wybaczyć Zbigniewowi Ziobrze licznych problemów, które ma na swoim koncie Prawo i Sprawiedliwość. Nie bez znaczenia może być także przyszłość, w której rolę odegrają ogromne unijne pieniądze.
- Jeżeli chodzi o mechanizmy w wymiarze sprawiedliwości, to robi dokładnie to, co Orban, Putin czy inni, którzy z demokracją mają mało wspólnego - tak dokonania Zbigniewa Ziobry ocenił Borys Budka w programie "Tłit". Polityk komentował impas wokół Izby Dyscyplinarnej SN, oskarżając szefa Solidarnej Polski o zdemolowanie wymiaru sprawiedliwości, stwierdził też, że jest on "szkodnikiem", którego chętnie pozbyłby się premier Mateusz Morawiecki.Zamieszanie związane z reformą Sądu Najwyższego trwa. W tym samym czasie Polska, zmagająca się z gigantyczną inflacją i obciążającymi budżet programami socjalnymi, nadal oczekuje na 250 mln euro z Krajowego Planu Odbudowy, które odblokowane zostaną tylko wtedy, gdy polskie władze zdecydują się na likwidację Izby Dyscyplinarnej.Klincz, w jakim utkwiła koalicja rządząca i Pałac Prezydencki, wydaje się być sytuacją beznadziejną, w której trudno będzie znaleźć jakikolwiek porozumienie. Zarówno PiS, jak i prezydent oraz Solidarna Polska forsują swoje pomysły, a kary naliczane na nasz kraj rosną z dnia na dzień.Zdaniem opozycji, głównym winowajcą jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, wniosek, o odwołanie którego zamierza wnieść Platforma Obywatelska. O tej inicjatywie mówił ostatnio w Międzyrzecu Podlaskim Donald Tusk, z kolei dziś do sprawy odniósł się inny polityk PO Borys Budka.
Przedterminowe wybory mogą zostać zorganizowane jeszcze przed wakacjami - donosi Onet, bazując na swoich źródłach. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji w najbliższym tygodniu. PiS ma przed sobą dwa ważne zadania, które mogą przesądzić o przyszłości Zjednoczonej Prawicy - uchwalenie projektu likwidującego Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego i wybranie Adama Glapińskiego na kolejną kadencję szefa NBP.Z ustaleń Onetu wynika, że o przedterminowych wyborach mówią w kuluarach nawet ci posłowie, którzy są zazwyczaj dobrze poinformowani o planach politycznych kierownictwa PiS.
Dalszy ciąg sporu wokół ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro wciąż próbuje przeforsować swoje pomysły i jawnie krytykuje prezydenta Andrzeja Dudę, wysuwającego własne propozycje. Konflikt nabrzmiał do tego stopnia, że Zjednoczona Prawica znalazła się w poważnym kryzysie. Z kolei na linii Pałac Prezydencki - Solidarna Polska można mówić już o otwartej wojnie.Trwający od tygodni impas wokół kształtu ustaw mających usprawnić działanie wymiaru sprawiedliwości wciąż blokuje ogromne pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Mimo tego, rozmowy mające na celu wypracowanie wspólnego stanowiska zamiast prowadzić do osiągnięcia kompromisu, coraz bardziej grzęzną, a koalicjanci i prezydent Duda chętniej niż w zaciszu gabinetów rozmawiają za pośrednictwem mediów.Choć wszystkie strony deklarują, że najbardziej zależy im na dobru Polski, słowa te interpretują w zupełnie inny sposób. Szczególnie napięta atmosfera panuje między głową naszego państwa a Zbigniewem Ziobrą, którzy nie szczędzą sobie przykrych słów.
Zbigniew Ziobro skrytykował prezydencki projekt zmian w Sądzie Najwyższym. Zdaniem ministra sprawiedliwości łamie on konstytucję i doprowadzi do paraliżu w sądach. Ponadto, jak ocenił, stanowi wielkie ustępstwo w stosunku do żądań Brukseli i Berlina, dlatego też Solidarna Polska nie zamierza się pod nim podpisywać.Dalszy ciąg zamieszania wokół reformy sądownictwa. Do porozumienia nie może dojść sam obóz rządzący, a swoje propozycje wciąż wysuwa także prezydent Andrzej Duda, zdeterminowany, by uporządkować powstały chaos.Na ten moment wydaje się, że największa bitwa stoczy się właśnie między głową państwa a Zbigniewem Ziobrą. Obaj politycy chcą być uważani za ojców przełomowych zmian, które mają przynieść pozytywne rezultaty dla milionów obywateli.Problem może się jednak pogłębić, gdyż ze słów ministra sprawiedliwości wynika, że nie zamierza on ustępować nawet na milimetr. Świadczy o tym chociażby wtorkowa wypowiedź dla Rozgłośni Katolickich, w której Ziobro nie szczędził słów krytyki pod adresem Andrzeja Dudy.
Wojna w Ukrainie: zaskakujące informacje z polskiego ministerstwa sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro zarządził działania polskiej prokuratury w kontekście wojny w Ukrainie. Zostanie wszczęte śledztwo w sprawie wojny napastniczej ze strony Rosji. Ziobro poinformował, że działania polskiej prokuratury są skoordynowane z ukraińskim wymiarem sprawiedliwości. W niedzielę strony polska i ukraińska porozumiały się w tej sprawie w czasie rozmowy telefonicznej.
Jarosław Kaczyński zareagował na słowa Zbigniewa Ziobry, który skomentował dziś wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej atakując przy okazji premiera za jego "historyczny błąd". Prezes Prawa i Sprawiedliwości stwierdził na antenie Polskiego Radia, że jest "zawiedziony" postawą swojego koalicjanta.Jak wiadomo, relacje między koalicjantami w Zjednoczonej Prawicy nie należą do najłatwiejszych. Chodzi zwłaszcza o spory między Zbigniewem Ziobrą a Jarosławem Kaczyńskim i Mateuszem Morawieckim.Ziobro konsekwentnie "reformuje" wymiar sprawiedliwości, łamiąc przy tym wszystkie zasady, na co z kolei nie może przymykać oka Unia. W konsekwencji Polska jeszcze bardziej oddala się od unijnych funduszy, których tak bardzo potrzebuje PiS, by utrzymać się u władzy.Zarówno Zbigniew Ziobro jak i Jarosław Kaczyński coraz śmielej wypowiadają się także na temat swoich relacji w mediach i już nikt nie ma złudzeń, że między Solidarną Polską a PiS są poważne różnice.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Konflikt w Zjednoczonej Prawicy z powodu Polskiego Ładu trwa w najlepsze. Zbigniew Ziobro miał być inicjatorem powstania pilnego pisma, w którym znalazły się żądania zmian we flagowym programie Prawa i Sprawiedliwości. Ministerstwo Sprawiedliwości otwarcie krytykuje szefa rządu, jednocześnie szukając pomocy u Jarosława Kaczyńskiego.WP przekazało informacje na temat niespodziewanego i ostrego kroku Zbigniewa Ziobry, skierowanego wobec własnego obozu politycznego. Minister sprawiedliwości interweniuje z powodu niekorzystnych skutków Polskiego Ładu.Choć pod listem, do którego dotarła redakcja WP, podpisał się Michał Woś, za całym przedsięwzięciem stać ma sam Zbigniew Ziobro. - Sprawa jest poważna - usłyszeli dziennikarze WP w obozie Zjednoczonej Prawicy.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości ma już dość Zbigniewa Ziobry, ale wciąż zdaje sobie sprawę, że dzięki jego posłom utrzymuje rządową większość. Z tego powodu, pogłoski o rzekomym wyrzuceniu ministra sprawiedliwości z koalicji mają być jedynie straszakiem, który utemperuje krnąbrnego koalicjanta.Konflikt na linii PiS-Solidarna Polska trwa od dawna. Zbigniew Ziobro żywi prawdziwą urazę zwłaszcza do szefa polskiego rządu, Mateusza Morawieckiego, niejednokrotnie wypominając mu uległość wobec Brukseli. Wszyscy pamiętają także wypowiedź Ziobry o "miękiszonie" i krytykowanie zgody na przyjęcie mechanizmu praworządności.Wszystko to sprawia, że stosunki z Unią Europejską to właśnie najpoważniejsze źródło nieporozumień w koalicyjnym rządzie. Minister sprawiedliwości podkopuje wszelkie plany PiS nie zgadzając się na likwidację Izby Dyscyplinarnej SN i blokując w ten sposób środki z Krajowego Planu Odbudowy. Kaczyński wie zaś, że bez tych pieniędzy nie może nawet śnić o zdobyciu takiej większości, jaką sobie założył.
W tym roku mogą nas czekać przyspieszone wybory parlamentarne. Jeśli sprawdzą się doniesienia Radia ZET, Jarosław Kaczyński pozbędzie się z rządu Zbigniewa Ziobry i załagodzi spór z Unią Europejską. Prezes PiS zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że bez zatwierdzenia Krajowego Planu Odbudowy, nie będzie miał z czego finansować swoich obietnic.Konflikt na linii Zbigniew Ziobro - Unia Europejska wciąż się tli. Minister sprawiedliwości jawnie krytykuje unijną politykę klimatyczną i wzywa polski rząd do zawetowania kluczowych decyzji Wspólnoty, jeśli ta nie zatwierdzi Krajowego Planu Odbudowy dla Polski.Ziobro wie, że hamulcowym odkręcenia kurka z pieniędzmi jest dokonana przez niego reforma wymiaru sprawiedliwości. Szantażuje więc Unię i sprawdza, na ile może sobie jeszcze pozwolić. Z kolei Komisja Europejska i TSUE czekają, aż polskie władze m.in. zlikwidują Izbę Dyscyplinarną SN.Prokurator Generalny od dawna ma także złe stosunki z premierem Mateuszem Morawieckim, którego bardzo wspiera Jarosław Kaczyński. Wszystko to powoduje, że koalicja jest związkiem z rozsądku a nie z miłości i coraz bardziej pęka w szwach.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" zaprezentowała kolejny wątek afery dotyczącej Pegasusa. Okazuje się, że zakup systemu dla CBA był niezgody z prawem, a "PiS oszukał posłów". W sprawę jest zamieszana była premier Beata Szydło.O tym, że dziś światło dzienne ujrzą przełomowe ustalenia w sprawie Pegasusa mówił w niedzielnych "Faktach po Faktach" Donald Tusk. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Z medialnych doniesień wynika, że Jarosław Kaczyński szykuje się do ostatecznej rozprawy ze Zbigniewem Ziobrą. W 2022 roku prezes Prawa i Sprawiedliwości może odsunąć od władzy koalicjanta, by zrealizować własny plan, który poprowadzi go w chwale w wyścigu po trzecią kadencję.Zbliża się nowy rok, a z nim być może wielkie zmiany na scenie politycznej. Politolodzy i komentatorzy prześcigają się w prognozach na temat tego, co stanie się w najbliższych miesiącach, plany snują także partyjni liderzy. Wśród nich, oczywiście, Jarosław Kaczyński, dla którego 2022 rok może okazać się prawdziwym wyzwaniem. Jak jednak uspokaja były współpracownik prezesa PiS, polityk ma już opracowaną strategię na utrzymanie władzy.
Zawirowania w rządzie sprawiają, że trudno wskazać, kto tak naprawdę jest główną osobą decyzyjną w Polsce. Jednak w opinii byłej minister PiS Elżbiety Jakubiak za sterami nadal stoi Jarosław Kaczyński. Drugą najważniejszą osobą w państwie jest jej zdaniem Mateusz Morawiecki. Z tą koncepcją nie zgadza się Ryszard Kalisz. Były szef MSWiA wskazał zupełnie inną osobę jako kluczową dla systemu rządzenia w Polsce.
Zbigniew Ziobro zwołał konferencję, na której ponownie uderzył w unijne instytucje w związku z domniemaną aferą korupcyjną na szczytach brukselskiej władzy. Minister sprawiedliwości oskarżył o łamanie prawa nie tylko ważnych urzędników Wspólnoty, ale także samego Donalda Tuska, który nie pozostał obojętny na poważne zarzuty.Od kilku dni politycy obozu władzy i sprzyjające im media podgrzewają temat afery korupcyjnej na szczytach unijnej władzy, o której napisał dziennik "Liberation". Zdaniem rządzących, to ostateczny dowód na zepsucie brukselskcih elit i słuszność Polski w sporze z UE.Aby eskalować emocje wokół wydarzenia, Zbigniew Ziobro zorganizował w sobotę konferencję prasową, na której skomentował doniesienia francuskiej gazety. Minister sprawiedliwości ogłosił także, że podjął zdecydowane kroki, by wyjaśnić bulwersującą sprawę.
W środę 24 listopada Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jeden przepis Europejskiej Konwencji Praw Człowieka jest niezgodny z konstytucją RP. Podważony zapis dotyczy przekazania Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka kompetencji do oceny legalności wyboru członków Trybunału Konstytucyjnego. Wyrok został ogłoszony tuż po godz. 16:00. Decyzję przekazała przewodnicząca Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska.
Włodzimierz Cimoszewicz nie pozostawił suchej nitki na Zbigniewie Ziobrze. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski nazwał jego reformę "tektonicznym trzęsieniem ziemi". Stwierdził, że to, co próbuje zrobić minister sprawiedliwości, doprowadzi do kolejnych bojów między UE i rządem PiS w kwestii podejścia do praworządności. Były premier nie ukrywał, że nowe pomysły Ziobry kłócą się wyraźnie z tym, czego oczekuje Unia Europejska, która, choć daje dużą dowolność w kształtowaniu systemu sprawiedliwości w krajach członkowskich, nie zgadza się na rozwiązania zaproponowane przez polski rząd.
Nowy wyrok TSUE w sprawie Polski. Orzeczono, że działania ministra sprawiedliwości, który deleguje sędziów do sądów wyższej instancji, jest niezgodne z prawem europejskim. Sprawę TSUE przedstawił Sąd Okręgowy w Warszawie. - Prawo UE stoi na przeszkodzie delegowaniu przez Min. Sprawiedliwości sędziów do sądów karnych wyższej instancji, z którego to delegowania Min. Spraw., będący zarazem Prok. Generalnym, może odwołać sędziego w każdym czasie i bez uzasadnienia - pisało na swoim profilu Archiwum Osiatyńskiego badające tę sprawę. ⚖️‼️Komunikat TSUE: Prawo UE stoi na przeszkodzie delegowaniu przez Min. Sprawiedliwości sędziów do sądów karnych wyższej instancji, z którego to delegowania Min. Spraw., będący zarazem Prok. Generalnym, może odwołać sędziego w każdym czasie i bez uzasadnienia (C-487/19 i in.). pic.twitter.com/rH7yswnsfo— Archiwum Osiatyńskiego (@archiwumO) November 16, 2021
Zbigniew Ziobro zaprezentował wstępne założenia reformy sądownictwa. Po zmianach sądy mają stać się bardziej przyjazne obywatelom, skróceniu ulec ma też długość postępowań. Oprócz tego minister sprawiedliwości zapowiedział uwolnienie 2 tys. stanowisk sędziowskich oraz likwidację procesów nominacyjnych.Minister sprawiedliwości zapowiedział dziś podczas konferencji prasowej zmiany w sądownictwie. Długo wyczekiwana reforma ma na celu usprawnienie działalności sądów i ułatwienie obywatelom dostępu do nich. Eksperci mają jednak wątpliwości.
Działaniom Bogdana Święczkowskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro zajmuje się Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Pierwsze kroki zostały już podjęte w ramach tzw. sygnalizacji. - Nieuzasadnione zatrzymania, wywożenie ludzi w nieznane miejsca, pozbawianie ich kontaktu z prawnikiem, zastraszanie to od 2015 r. stała praktyka - powiedział dla "GW" mecenas Jacek Dubois.Problemy z Międzynarodowym Trybunałem Karnym (MTK) w Hadze ministra Zbigniewa Ziobry i jego zastępcy prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego rozpoczęły się jeszcze w październiku. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" to 21.10 Trybunał otrzymał informację o rozpoczęciu sprawy.Na ten moment działania skupiły się na wyznaczeniu przez MTK urzędnika, który jest w kontakcie z prawnikami, którzy złożyli przeciwko Zbigniewowi Ziobrze zawiadomienie. Kim są?
W czwartek odbyła się konferencja przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, w czasie której poruszono m.in. temat kary nałożonej przez UE na nasz kraj w związku z dalszym funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej.- Polska ani złotówki zapłacić nie może i nie powinna - stanowczo podkreślił minister Ziobro.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości pracują nad projektami zapowiadanych przez Jarosława Kaczyńskiego reformach w sądownictwie. Nowe przepisy przewidują likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, a także ograniczenie liczby wszystkich sędziów Sądu Najwyższego i zmianę struktury sądów.Jak tłumaczył niedawno na antenie RMF FM Jarosław Kaczyński, to niezbędne zmiany, które jego zdaniem powinny zostać wprowadzone jak najszybciej. Na razie jednak projekt nie trafił pod obrady i jak zapowiedział w rozmowie Wirtualną Polską Marek Ast, szef sejmowej komisji sprawiedliwości, nie stanie się to w przeciągu najbliższego tygodnia.– Według najnowszych ustaleń projekt dotyczący sądów powszechnych zostanie złożony przez rząd. Planowane zmiany są tak szerokie, że skonsultowanie ich będzie konieczne – miała z kolei usłyszeć od informatora z rządu redakcja serwisu wp.pl.
Zbigniew Ziobro skomentował czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Minister sprawiedliwości zwołał konferencję, na której odniósł się do orzeczenia oraz przedstawił swoje zapatrywania na tę kwestię. - Spotkaliśmy się w związku z wczorajszym orzeczeniem TK, który orzekł to, co każdy konstytucjonalista i każdy kto ma elementarną wiedzę o hierarchii aktów prawnych w Polsce - mówił na początku konferencji.
Minister Sprawiedliwości zgłosi weto w trakcie posiedzenia Rady Unii Europejskiej "Konkluzje dot. Strategii UE na rzecz praw dziecka". Zdaniem Zbigniewa Ziobry dokument ma w istocie "promować środowiska LGBT i ideologię gender".Postawienie weta ma mieć miejsce na rozpoczynającym się 7 października posiedzeniu Rady UE ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych – ustalił portal DoRzeczy.pl. Polski rząd reprezentuje na niej właśnie Zbigniew Ziobro.Zdaniem ministra sprawiedliwości tytuł unijnego dokumentu rozmija się z prawdą i w rzeczywistości uderzy w prawo dziecka do bycia wychowanym przez ojca i matkę.
Wciąż brzmią echa głośnego raportu Najwyższej Izby Kontroli o Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Minister sprawiedliwości miał marnotrawić publiczne pieniądze, przeznaczając je chociażby na analizę prześmiewczych memów dotyczących chrześcijan.Zgodnie z ustaleniami kontrolerów NIK, minister sprawiedliwości niegospodarnie, niecelowo, niezgodnie z przepisami lub nierzetelnie wydał około 280 mln złotych z pieniędzy podatników. Raport Izby miażdży przedsięwzięcia Ziobry, wśród których znalazła się m.in. analiza memów internetowych.
W porannym programie TVN24 "Kawa na ławę" Adrian Zandberg pokusił się o obrazowe opisanie Jarosława Kaczyńskiego. Polityk dodał jednocześnie, że to właśnie z prezesem Prawa i Sprawiedliwości walkę prowadzić musi minister Zbigniew Ziobro. Wnioski wyciągnął po przeczytaniu raportu NIK. - W taki sposób wydaje się pieniądze, które miały pójść na pomoc dla ofiar - grzmiał Adrian Zandberg w programie na żywo.Adrian Zandberg postanowił w mocny sposób skomentować doniesienia ze strony NIK odnośnie działań ministerstwa Zbigniewa Ziobry. - Ja sobie zadałem trud i wczytałem się w to, na co te pieniądze poszły - zadeklarował.Lewicowy polityk był jednym z gości programu "Kawa na ławę". Odniósł się między innymi do informacji o wydaniu 2,5 mln złotych na badania prześladowań chrześcijan w Polsce.