W środę rano w jednym z pensjonatów w Ustroniu Morskim znaleziono zwłoki mężczyzny. Śledczy wyjaśniają okoliczności zdarzenia. W związku ze sprawą zatrzymano cztery osoby. Istnieje prawdopodobieństwo, że doszło do zbrodni.Informację o odnalezieniu ciała 40-latka potwierdził pełniący obowiązki oficera prasowego kołobrzeskiej policji młodszy aspirant Daniel Kolasiński. Odkrycia dokonano około godziny 9:00 w jednym z pensjonatów przy ulicy Wojska Polskiego.
Po tragicznym morderstwie 16-letniej Wiktorii społeczność maleńkiego Großröhrsdorf nadal pozostaje w rozpaczy. Pogrążona w smutku jest także rodzina dziewczyny, która prosi o pomoc w sprowadzeniu ciała nastolatki do Polski.Do tragicznego zdarzenia doszło w środę 15 września. 16-letnia Wiktoria szła na spotkanie z koleżanką, gdy zaatakował ją niezidentyfikowany napastnik, zadając kilka śmiertelnych ciosów nożem. Bliscy dziewczyny nadal nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Zrozpaczona rodzina ma tylko jedną prośbę.
Tragiczna zbrodnia w Nowej Zelandii. Matka miała udusić opaskami zaciskowymi swoje trzy córki. Ciała dzieci znalazł w domu zrozpaczony ojciec. Domniemana morderczyni trafiła pod obserwację psychiatryczną.Kilka dni temu media informowały o makabrycznym odkryciu w domu w nowozelandzkiej miejscowości Timaru. Znaleziono tam ciała trzech sióstr w wieku od 2 do 6 lat. Policja od początku zakwalifikowała sprawę jako zabójstwo. Teraz na jaw wychodzą nowe, szokujące fakty.
Brutalna zbrodnia w Suszu w powiecie iławskim. W domu znaleziono ciało strażaka z wieloletnim stażem. Pierwsze tropy wskazują, że mężczyzna został zamordowany. Policjanci rozpoczęli obławę na zabójcę.Policjanci z Susza otrzymali w sobotę około godziny 18:00 zgłoszenie od brata denata. Mężczyzna znalazł strażaka w jego domu przy ul. Wiejskiej, siedzącego w fotelu z urazem głowy. Najprawdopodobniej doszło tam do morderstwa.
Makabryczna zbrodnia na wschodzie Niemiec. 16-letnia Wiktoria została brutalnie zamordowana przez nieznanego sprawcę, który zadał jej kilka ciosów nożem. Jak donoszą media, dziewczyna prawdopodobnie pochodziła z Polski.Do zdarzenia doszło w środowe popołudnie w miasteczku Großröhrsdorf w Saksonii. Nastolatkę, całą we krwi, znalazł świadek, który miał słyszeć wrzaski i krzyki pochodzące z okolicy garaży. 16-latka zginęła po tym, jak zaatakował ją nieznany oprawca, który zadał jej prawdopodobnie kilka ciosów nożem.
Policja zatrzymała 29-latka, który miał brutalnie zabić swoją partnerkę. Według nieoficjalnych informacji mężczyzna wbił jej w głowę dwa noże. Grozi mu teraz co najmniej 12 lat więzienia.Jak poinformowało radio RMF FM, do zabójstwa kobiety doszło w niedzielę 12 września tuż przed południem w mieszkaniu przy ul. Zielony Trójkąt w Gdańsku. Policja otrzymała zawiadomienie od jednego z członków rodziny 25-latki. Kobieta miała do niego zadzwonić podczas awantury z partnerem i prosić o pomoc.
Dramat w rosyjskim Kisielowsku. Dwie 10-latki zostały brutalnie zamordowane gdy wracały ze szkoły. Sprawca zbrodni zgwałcił je i udusił. Teraz oczekuje na proces w więziennej celi.Mieszkańcy miasteczka nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Doskonale znali Ulianę i Anastazję, które zaginęły 6 września, wracając ze szkoły do domu. Sprawne działania policji doprowadziły do szybkiego odnalezienia dziewczynek. Jednak to, co odkryli funkcjonariusze, wstrząsnęło lokalną społecznością.
Makabryczna zbrodnia w Nowej Sarzyni na Podkarpaciu. Przemysław S. wszedł do mieszkania swojej 84-letniej sąsiadki i brutalnie ją zamordował. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie.Przemysław S. nie cieszył się dobrą opinią wśród sąsiadów. Jak mówią, w dniu zabójstwa miał siedzieć na ławce przed blokiem z piwem w ręku. Nic nie zapowiadało tragedii, jaka miała wydarzyć się za chwilę. Mężczyzna w brutalny sposób zaatakował nożem 84-letnią sąsiadkę.
Częstochowscy policjanci od soboty poszukiwali 27-letniej Karoliny W., która wyszła na chwilę z domu około godziny 5:00 rano i ślad po niej zaginął. W poniedziałek wieczorem przekazano tragiczne informacje o odnalezieniu zwłok młodej kobiety na terenie nieużytków w gminie Kłobuck.Karolina W. miała tylko wziąć telefon z samochodu zaparkowanego przy ulicy Nowowiejskiego w Częstochowie, jednak nigdy nie wróciła do domu. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania młodej kobiety i nie wykluczali uprowadzenia.
Nie ustają poszukiwania podejrzanego o zabójstwo trzech osób Jacka Jaworka. Policja otrzymała informację, że mężczyzna był widziany w Tarnowie. Niestety, trop okazał się fałszywy.Poszukiwania Jacka Jaworka trwają od 10 lipca. Wtedy to doszło do zbrodni we wsi Borowce nieopodal Częstochowy. Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, mężczyzny do dziś nie odnaleziono. Policja podejrzewa go o zabójstwo brata, jego żony i ich 17-letniego syna.
Do tragedii na jednym z wrocławskich osiedli doszło tydzień temu. W nocy z poniedziałku na wtorek sąsiedzi słyszeli odgłosy awantury z mieszkania zajmowanego przez małżeństwo lekarzy. Chwilę później dostrzegli pod blokiem nieruchome ciało 49-letniej Weroniki K.Kobieta leżała bez ruchu pod blokiem, a na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano pomoc medyczną i policję. Funkcjonariusze zatrzymali 51-letniego męża lekarki, który usłyszał już zarzut zabójstwa.
Nadal brak przełomu w sprawie poszukiwanego za zabójstwo brata, jego żony i nastoletniego syna Jacka Jaworka. Nie wiadomo, czy mężczyzna uciekł za granicę, czy może odebrał sobie życie. Za mężczyzną wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania. Poszukiwania Jacka Jaworka trwają już siódmy tydzień. Każdego dnia policja odbiera kilkanaście anonimów na temat poszukiwanego, ale, jak do tej pory, wszystkie okazały się fałszywe. Policja bierze pod uwagę różne hipotezy dotyczące tego, co stało się z mężczyzną.
Do tragicznej w skutkach awantury domowej doszło w Rzeszowie. 38-latka ugodziła ostrym narzędziem swojego konkubenta, który w wyniku krwotoku zmarł. Kobiecie grozi dożywocie.Zdarzenie miało miejsce w niedzielę po południu w domu przy ul. Jana Olbrachta w Rzeszowie. Doszło w nim do awantury między 28-latkiem i jego 38-letnia partnerką. W trakcie rękoczynów mężczyzna został raniony ostrym narzędziem. Miał poważny krwotok, w wyniku którego zmarł.
Po makabrycznej zbrodni w Kamieniu Krajeńskim Kamil K. przyznał się do zamordowania swoich dziadków. Jak się teraz okazuje, 23-latek postanowił podzielić się z policjantami szokującym wyznaniem.W czwartek chłopak przyznał się do zamordowania babci i dziadka. Sam zgłosił się na policję. – Koło godziny 7, gdy ojciec poszedł do pracy, zabiłem swoich dziadków. Zabiłem też ich psa. Zajmijcie się tym szybko, bo ja nie mam czasu - miał powiedzieć do oficera siedzącego na dyżurce.
W czwartek wieczorem w jednym z budynków mieszkalnych przy ulicy Armii Krajowej w Wałbrzychu doszło do zabójstwa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 13-latek zabił nożem partnera matki. Miał działać w jej obronie.W mieszkaniu rodziny miało dojść do awantury, podczas której nastolatek chwycił za nóż. Chłopak dźgnął nim 29-letniego partnera matki, po czym powiadomił o zdarzeniu służby ratunkowe. Mężczyzna zmarł.
5 sierpnia we wsi Krzemienna w województwie zachodniopomorskim doszło do rodzinnej tragedii. Z ustaleń policji wynika, że syn z zimną krwią zabił swojego ojca. Po krzykach matki jeden z mieszkańców wszedł do domu i ujrzał widok, którego nigdy nie zapomni.33-latek tuż po dokonaniu zbrodni miał stać przy furtce i tylko spoglądać na wstrząśniętych sąsiadów. Bezemocjonalnie przyznał się do zabicia ojca. Szczegóły tragedii właśnie wyszły na jaw.
W Berlinie ruszył proces 41-letniego niemieckiego nauczyciela z liceum, który podejrzany jest o zabójstwo oraz kanibalizm. Stefan R. miał umówić się ze Stefanem T. przez internet, a następnie zamordować mężczyznę i zjeść część jego zwłok.We wrześniu 2020 roku niemieckie służby otrzymały zgłoszenie o zaginięciu Stefana T., a jego szczątki odnaleziono miesiąc później w lesie. Policyjne śledztwo doprowadziło funkcjonariuszy do 41-letniego nauczyciela z Berlina.
W nocy z 9 na 10 lipca w trakcie awantury domowej w jednym z domów w Borowcach na Śląsku doszło do tragedii. Jacek Jaworek prawdopodobnie zastrzelił swojego brata i jego żonę oraz 17-letniego bratanka. Z masakry ocalał jedynie 13-letni Gianni, który najpierw schował się przed wujkiem, a następnie zdołał wydostać się z domu. Teraz chłopiec jest pod stałą policyjną ochroną.Domniemany morderca trzech osób zbiegł z miejsca zdarzenia tuż po dokonaniu zbrodni. Choć policja natychmiast rozpoczęła poszukiwania 52-latka, w które niedawno włączył się także Interpol, mężczyzna wciąż pozostaje nieuchwytny.
Gdy Sarah Sands dowiedziała się, że 77-letni sąsiad wykorzystał jej syna, wpadła w szał. Kobieta poszła do mieszkania mężczyzny i zadała mu serię ciosów nożem. W rozmowie z dziennikarzami wyznała, że nie żałuje tego, co zrobiła.38-letnia kobieta spędziła w więzieniu 4 lata po tym, jak zamordowała 77-letniego Michaela Pleasteda. Mężczyzna miał wykorzystać seksualnie jej syna, a także był oskarżony o molestowanie kilku innych dzieci.
Zabójca rodziny z Borowców wciąż pozostaje na wolności, a Polska Policja zwróciła się o pomoc w poszukiwaniach do Międzynarodowej Organizacji Policji Kryminalnej. Na stronie Interpolu udostępniono podstawowe dane i zdjęcie Jacka Jaworka, a także informację o cechach szczególnych domniemanego zabójcy trzech osób.Do zbrodni w Borowcach w województwie śląskim doszło 10 lipca 2021 roku. W domu jednorodzinnym zastrzelono małżeństwo oraz ich 17-letniego syna. O zabójstwo podejrzany jest członek ich rodziny.
Jacek Jaworek, podejrzany o potrójne zabójstwo rodziny z Borowców, wciąż pozostaje nieuchwytny. Były szef poznańskiego Centralnego Biura Śledczego Jerzy Jakubowski zasugerował w rozmowie z dziennikarzami „Faktu”, że prawdopodobnie domniemany morderca także już nie żyje.Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka poinformował w rozmowie z serwisem wp.pl, że śledczy rozpoczęli kolejny etap poszukiwań Jacka Jaworka. Mężczyzna jest podejrzany o zastrzelenie swojego brata, szwagierki oraz ich 17-letniego syna.
Brutalne morderstwo w Borowcach wstrząsnęło całym krajem, a policja wciąż poszukuje podejrzanego o potrójne zabójstwo Jacka Jaworka. Insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji, ujawnił nowe informacje w tej sprawie.Insp. Mariusz Ciarka był gościem Sebastiana Ogórka w programie „Newsroom” serwisu wp.pl. Rzecznik Komendanta Głównego Policji tłumaczył, że aktualnie śledczy skupiają się na czynnościach operacyjno-rozpoznawczych, jednak kulisy policyjnych działań nie mogą zostać ujawnione.
26-letnia Magdalena C. z Poznania zabiła swoją 3-letnią córkę Zuzię. Do zdarzenia doszło 4 maja, matka zadźgała i udusiła maleńkie dziecko. Potem miała zamiar popełnić samobójstwo. Dziś znane są kolejne fakty w sprawie, biegli sprawdzają, czy kobieta była poczytalna.Trzeba będzie jeszcze poczekać na wyniki obserwacji psychiatrycznej, która okazała się w tym przypadku konieczna. Od jej wyniku zależy, ile lat Magdalena C. spędzi w więzieniu.
Jak podaje Fakt, opierając się na doniesieniach dziennikarzy z Dziennika Łódzkiego, policja miała natrafić na pewien trop podejrzanego o zabójstwo trzech osób. Jacek Jaworek miał przebywać w łódzkim hotelu, budynek przeszukano.52-letni Jacek Jaworek podejrzany o zabójstwo swojego brata oraz jego żony i 17-letniego syna pary, nadal jest na wolności. Policja sprawdza każdy możliwy trop - jeden z nich prowadził do Łodzi.
Jacek Jaworek nadal się ukrywa, jest poszukiwany w związku z zabójstwem trzyosobowej rodziny. Kolejne osoby z jego otoczenia przerywają milczenie. O zachowaniu podejrzanego opowiadał już mediom sąsiad 52-latka, teraz głos zabrała była partnerka mężczyzny. Okazało się, że otrzymała ostrzeżenie.Mieszkańcy Borowców pod Częstochową nadal nie mogą uwierzyć w bezduszną zbrodnię. Jacek Jaworek miał zastrzelić swojego brata oraz jego żonę, a także 17-letniego syna małżeństwa. Zbiegł i może być uzbrojony. Była partnerka ujawniła, jak wyglądał związek z 52-latkiem i czy już wcześniej bywał agresywny.
Do niewiarygodnego zabójstwa doszło w mieście Gemuenden am Main w Bawarii w Niemczech. 92-letni Julius S. udusił swoją żoną kocem po tym, jak podał jej środki nasenne. Gdy mężczyzna wyjawił motyw swojego postępowania, wiele osób nie kryło wzruszenia.Julius S. i jego żona Margarethe byli małżeństwem przez 70 lat. Uchodzili za niezwykle zgodną i dobraną parę, a ich miłość, pomimo upływu lat, wciąż była żywa. W końcu jednak nadeszła starość, a wraz z nią kłopoty ze zdrowiem.