Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Kolejne niejasności w sprawie Komendy. Ważny dowód mógł zostać podmieniony
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 03.11.2021 10:20

Kolejne niejasności w sprawie Komendy. Ważny dowód mógł zostać podmieniony

Tomasz Komenda
Jan BIELECKI/East News

Wciąż nie rozwiązano zagadki zbrodni miłoszyckiej, za którą niesłusznie został skazany Tomasz Komenda. Śledczy nadal pracują nad ustaleniem winnych gwałtu i zabójstwa 15-letniej Małgosi, badając różne tropy. Jak się teraz okazuje, jeden z kluczowych dowodów w sprawie mógł niestety zostać podmieniony.

Tomasz Komenda spędził 18 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Po jego wypuszczeniu na wolność na ławie oskarżonych zasiedli nowi oskarżeni, jednak pat wciąż trwa, bo prokuratura nadal nie ma pewności, czy wszyscy winni zostali ukarani.

Rozwiązania sprawy nie ułatwia fakt, że minęło wiele lat od czasu, gdy zamordowano 15-letnią Małgosię. Ostatnie badania DNA nie potwierdziły przypuszczeń co do uczestnictwa w sprawie jednego z ochroniarzy.

Dodatkowo, pod koniec października okazało się, że jeden ze skazanych mógł mataczyć, bo w jego celi odnaleziono telefon komórkowy. Teraz "Gazeta Wyborcza" informuje zaś, że jeden z kluczowych dowodów w śledztwie mógł zostać podmieniony.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kluczowy dowód został podmieniony?

Jak informuje gazeta, w aktach sprawy dotyczących zbrodni w Miłoszycach znajduje się koperta z woreczkiem zawierającym włosy łonowe ofiary. Jednakże, jest on rozdarty, co może wskazywać na to, że jeden z najważniejszych dowodów w sprawie został zamieniony.

Ponadto, w telefonie, który znaleziono w celi Ireneusza M., śledczy znaleźli wiadomość SMS o treści "Jutro wysyłam Ci włosy". Choć do posiadania telefonu przyznał się współwięzień M., to skazany miał do niego dostęp i mógł z niego korzystać.

- Ten woreczek z włosami był rozdarty już wcześniej, zanim pojawiła się historia z telefonem - mówi "Wyborczej" osoba znająca kulisy procesu.

Na ostatniej rozprawie, sąd we Wrocławiu badał zawartość woreczka. Ustalono, że było w nim pięć włosów, ale jego rozdarcie zasiało duże wątpliwości w śledczych.

Prokuratura nie otrzymała wniosku

Jak twierdzi matka Ireneusza M., w SMS-ie chodziło najpewniej o zdjęcie włosów. Natomiast wrocławska prokuratura pytana o to, czy zamierza wszcząć śledztwo ws. telefonu oraz ewentualnego podmienienia włosów stwierdza, że śledczy nie otrzymali żadnego wniosku w tej sprawie.

Zdjęcia akt sprawy publikowane są od jakiegoś czasu na Facebooku, na którym pełno jest grup poświęconych zbrodni w Miłoszycach. Stoi za tym anonimowa osoba, która chce wyjaśnienia tragedii. Fotokopie akt wysłano właśnie z telefonu znalezionego w celi M.

Proces cały czas trwa

Pod koniec października we wrocławskim sądzie apelacyjnym odbyła się kolejna rozprawa, podczas której na ławie oskarżonych zasiedli Ireneusz M. oraz Norbert Basiura. Sąd dopuścił wówczas kilka dowodów rzeczowych m.in. wyniki badań próbek DNA, czy zabezpieczone na miejscu zbrodni włosy łonowe.

Biegli już wcześniej potwierdzili, że w zabezpieczonych próbkach biologicznych znajduje się materiał DNA należący do oskarżonych, w tym krew i składniki nasienia.

Prokurator prowadzący sprawę oskarżył o dokonanie zbrodni w Miłoszycach właśnie Ireneusza M. i Basiurę. Jego zdaniem, wyprowadzili oni 15-latkę z klubu, w którym się bawiła, a następnie dokonali brutalnego gwałtu i morderstwa z zamiarem ewentualnym.

Ireneusz M. i Basiura nie przyznają się jednak do winy. Prokuratura domaga się dożywocia, natomiast skazani złożyli apelację i twierdzą, że nie ma dowodów na ich udział w zbrodni.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl Źródło: WP, Gazeta Wyborcza

Tagi: zabójstwo