Makabryczne okrycie ciał matki i córki w Gruszewni. Sąsiedzi kobiet zabrali głos
Trwa śledztwo w sprawie makabrycznego odkrycia w domu jednorodzinnym w Gruszewni pod Częstochową. We wtorek w budynku odnaleziono zwłoki matki i córki z licznymi ranami kłutymi. Po śmierci kobiet niewielka wieś wciąż nie może otrząsnąć się z szoku, jednakże sąsiedzi przyznają, że w rodzinie nie zawsze panowała zgoda.
O tragedii w spokojnej na co dzień Gruszewni szerzej pisaliśmy już wczoraj, kiedy to do mediów przedostała się dramatyczna informacja o działaniach podjętych przez śląską policję.
Jak podawaliśmy, w piętrowym domu, zamieszkiwanym do tej pory przez 70-letnią Urszulę i jej 48-letnią córkę Edytę, znaleziono leżące na łóżkach zakrwawione ciała obydwu kobiet pokryte licznymi ranami kłutymi. Według śledczych, na miejscu doszło prawdopodobnie do brutalnego mordu.
Gruszewnia. Zwłoki matki i córki znalezione w domu
To, co wydarzyło się w czterech ścianach feralnego domu, jest przedmiotem śledztwa prowadzonego przez policję pod nadzorem prokuratury. Po okolicy od wtorku krążą funkcjonariusze wyposażeni w wykrywacz metalu, a także grupa dochodzeniowo-śledcza z psami tropiącymi i dronem, a wśród spokojnej społeczności mnożą się domysły.
Dla około 400 mieszkańców widok techników policyjnych i dźwięk syren był prawdziwym szokiem. We wsi znali się niemal wszyscy i, jak mówili sąsiedzi kobiet, nikt nie mógł czuć się zagrożony.
Choć już w pierwszych relacjach przyznawali oni, że 70-latce i 48-latce zdarzało się zajrzeć do kieliszka, po czym wybuchały między nimi kłótnie, zapewniali, że rodzina nie była patologiczna. Najnowsze wypowiedzi pozyskane przez portal Onet budzą jednak pewien niepokój i rzucają nowe światło na życie matki i córki.
Sąsiedzi ofiar pozostają w szoku
Po tym, jak sąsiedzi kobiet odważyli się zabrać głos w sprawie, na jaw wyszło, że stosunki między panią Urszulą i jej córką Edytą nie należały do łatwych. Kobiety kłóciły się do tego stopnia, że w ich sprawie nieraz musiała interweniować policja. 48-latka miała wkrótce dołączyć do pracujących w Anglii męża i dzieci.
Mimo iż mieszkańcy wsi byli świadomi toczących się w domu kobiet awantur, z ust żadnego z nich nie pada dziś pod adresem zamordowanych żadne oskarżenie. Zamiast tego, wolą oni unikać spekulacji i wyrażać towarzyszące im zdumienie, że tuż za płotem mogło dojść do krwawego zabójstwa.
- To przerażające. Znałyśmy się raczej z widzenia, ale złego słowa nie mogę powiedzieć - powiedziała w rozmowie z Onetem jedna z kobiet z Gruszewni. - Plotek nie będę powtarzać, bo nie mają nic do rzeczy. Tragedia niewyobrażalna się stała - dodała seniorka ze wsi.
Media wciąż próbują także skontaktować się z siostrą zamordowanej, która zamieszkuje sąsiednią miejscowość. Kobieta jest jednak w ciężkim szoku i nie chce poruszać bolesnego tematu w rozmowie z dziennikarzami.
Tymczasem w Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie wszczęto śledztwo w sprawie zabójstwa. Dokładny czas i przyczynę śmierci ofiar ma wyjaśnić zaplanowana sekcja zwłok, której wstępne wyniki mają być znane w czwartek. Policja wciąż nie odnalazła narzędzia zbrodni. Wykluczono natomiast morderstwo na tle rabunkowym.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Mateusz Morawiecki zarzucił Senatowi kuriozalną rzecz. W szeregach opozycji zawrzało
Konflikty w rządzie PiS. Mateusz Morawiecki pójdzie na dno? Wszystko zależy od taktyki przeciw UE
Źródło: Radio ZET, Goniec.pl