Minister Spraw Zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył w rozmowie z szefem Światowej Organizacji Zdrowia, że jego kraj nie zamierza opuszczać struktur organizacji. Wezwał także bezczelnie do wywarcia wpływu na Kijów, by ten nie utrudniał realizacji "operacji specjalnej".W ostatnich dniach media obiegły sensacyjne doniesienia o tym, że Rosja może zrezygnować z członkostwa w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz Światowej Organizacji Handlu (WTO).Informacje te postanowił jednak zdementować rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, który w środę rozmawiał telefonicznie z szefem WHO Tedrosem Adhanomem Ghebreyesusem.
Portal Meduza opublikował zdumiewające fragmenty korespondencji córki Władimira Putina Marii Woroncowej na czacie dla absolwentów Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego. Z ujawnionych wypowiedzi wynika, że latorośl dyktatora nie różni się w poglądach od swojego ojca, krytycznie oceniając Zachód i popierając agresję na Ukrainę.Jak ustalili dziennikarze Meduzy, pod pseudonimem Maria V. kryje się najprawdopodobniej starsza z dwóch oficjalnych córek Władimira Putina, Maria Woroncowa, która z zawodu jest endokrynologiem dziecięcym. Kobieta dołączyła do czatu zreszającego absolwentów moskiewskiej uczelni jesienią 2021 roku.
Władimir Putin wkrótce może stracić kolejnych sojuszników. Kazachstan i Kirgistan dystansują się od polityki Kremla i subtelnie badają, jaka będzie jego reakcja. Problemem wciąż jest jednak fakt, że Rosja posiada asy w rękawie, za pomocą których może przywoływać niepokorne państwa do należytego porządku. Zbliżenie z Zachodem jest więc mało prawdopodobne.Po agresji na Ukrainę Moskwa jest w wielkich opałach. Odizolowana od zachodniego świata, stała się pariasem, który nieuchronnie zmierza do bankructwa. Coraz częściej słyszy się także, że Rosję chcą porzucić dotychczasowi sojusznicy, m.in. Indie, które już dywersyfikują dostawców broni.W związku z tym Władimir Putin poszukuje nowych sprzymierzeńców, a na celowniku znalazł się terrorystyczny Taliban. To jednak ma słono kosztować Kreml. Dodatkowo, na horyzoncie pojawiają się kolejne problemy, bo od rosyjskich władz powolnie odcinają się Kazachstan i Kirgistan.
Do niezwykle przerażającego incydentu doszło mazowieckiej miejscowości Przypki w gminie Góra Kalwaria pod Piasecznem. Kierujący samochodem osobowym z wielkim impetem wjechał w grupę czternastu kolarzy. Do wypadku zadysponowano kilka jednostek pogotowia i śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, ale w wyniku tego koszmarnego incydentu życie straciła jedna osoba, a cztery zostały ranne.Do scen rodem z horroru doszło w okolicy skrzyżowania ulic Sosnowej i Nadarzyńskiej, w miejscowości Przypki (pow. Piaseczyński). Kierowca samochodu osobowego z impetem wjechał w grupę czternastu rowerzystów.Sprawca bez żadnych skrupułów uciekł z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy poszkodowanym.Jak przekazały lokalne służby ratunkowe, oficjalne zgłoszenie o tym incydencie wpłynęło o godzinie 19.50. W wyniku tego zdarzenia rannych zostało kilku cyklistów.Łącznie poszkodowanych zostało czterech kolarzy. U trzech osób stwierdzono złamania zarówno kończyn górnych, jak i dolnych. Przez około godzinę trwała heroiczna walka o życie potrąconego mężczyzny. Niestety, ale pomimo ogromnego wysiłku ekipy medycznej, jego życia nie udało się uratować. Lekarz obecny na miejscu zdarzenia stwierdził zgon.
Rosyjski minister finansów Anton Siluanow zapewnia, że jego kraj posiada niezbędne zasoby pieniężne, które zapewniają odpowiednie bezpieczeństwo finansowe. Wiele wskazuje na to, że położenie Rosji jest jednak niezwykle niekorzystne. Kreml może już wkrótce zostać zmuszony do ogłoszenia niewypłacalności. Eksperci nie mają najmniejszych wątpliwości, Joe Biden może pogrążyć Władimira Putina.Data 25 maja będzie dla Rosji niezwykle ważna. To właśnie w ten dzień wygasa amerykańska zgoda na przyjmowanie płatności z tego kraju a według wielu źródeł, Joe Biden nie jest skory, aby ją odnowić. Taka decyzja byłaby jednoznaczna z ogłoszeniem przez Kreml niewypłacalności, ponieważ kraj nie miałby jak spłacić swojego zagranicznego zadłużenia. Warto nadmienić, że w chwili obecnej transakcje pomiędzy Amerykanami, a rosyjskim ministerstwem finansów, bankiem centralnym lub narodowym funduszem majątkowym są dozwolone jedynie na podstawie tymczasowej licencji wydanej przez amerykańskie Biuro ds. Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC). Co niezwykle ważne, licencja wygasa w środę 25 maja.Słynny portal „Bloomberg” poinformował, że administracja Joe Bidena nie wyraża zainteresowania, aby ją odnowić. W tej sytuacji kraje Zachodu mają dwie możliwości w kwestii spłaty przez Rosję swoich zagranicznych zobowiązań.W praktyce można zablokować płatności w dolarach, co byłoby jednoznaczne z ogłoszeniem niewypłacalności przez Rosję, a także pogrążyłoby Władimira Putina. Drugą opcją jest specjalne zezwolenie, które stworzyłoby możliwość spłaty zadłużenia z dochodów z ropy i gazu, które w sporym procencie zostałyby przeznaczone na wydatki wojenne.- Aby więc spłacić obligacje dolarowe, Putin prawdopodobnie wykorzystał rekordowe poziomy waluty obcej, które Rosja akumulowała dzięki sprzedaży ropy i gazu od początku inwazji na Ukrainę. Wkrótce jednak może również stracić i ten kluczowy dochód - zaznaczył Maksymilian Hess z amerykańskiego think-tanku Foreign Policy Research Institute. Ekspert zauważył, że odejście Europy od rosyjskiego gazu oraz ropy naftowej będzie potężnym ciosem dla tamtejszej gospodarki.Portal "Bloomberg" poinformował, że Stany Zjednoczone wciąż nie podjęły ostatecznej decyzji w sprawie rosyjskiego zadłużenia. Wiele wskazuje na to, że Joe Biden będzie chciał wywierać skuteczną presję na Putinie, dlatego zdecyduje się na zablokowanie płatności Kremla.
Wiele wskazuje na to, że Władimir Putin znalazł nowego sojusznika, który w założeniu ma umocnić pozycję Rosji w światowej polityce. Z przecieków dotyczących czerwcowego Międzynarodowego Forum Ekonomicznego organizowanego w Petersburgu wynika, że zjawią się na nim przedstawiciele zbrodniczego Talibanu. Warto podkreślić, że Międzynarodowe Forum Ekonomiczne odbędzie się między 15 a 18 czerwca. Wiele informacji wskazuje, że mogą się na nim pojawić przedstawiciele Talibanu. Jak informują eksperci, Władimir Putin chce za wszelką cenę zapewnić sobie spokój na południu, dlatego jest gotów negocjować z Talibami. Taka teza została postawiona przez profil Generall SVR, który za pośrednictwem Telegrama podkreślił, że Rosjanie obawiają się zagrożenia z kilku stron, dlatego chcą osiągnąć pokój w tym niezwykle niespokojnym regionie. Wyżej wspomniany kanał informuje, że Kreml nieoficjalnie dogadał się z talibami, nawiązując dwustronną umowę. Taliban ma nie "eksportować" swojego ruchu do Tadżykistanu, co miałoby zapobiec kolejnym lokalnym konfliktom w tej części Azji. W zamian do Afganistanu ma popłynąć z Rosji niebagatelna suma 3 mld dolarów.
Grupa hakerska Anonymous poinformowała o kolejnym ataku na rosyjską infrastrukturę cyfrową. Hakerzy przypuścili atak na stronę internetową największego rosyjskiego i wschodnioeuropejskiego banku Sberbank, który miał zakończyć się potężnym wyciekiem danych.Po zbrojnym ataku Rosji na Ukrainę międzynarodowy kolektyw hakerski Anonymous wypowiedział wojnę państwu kierowanemu przez Władimira Putina. We wtorek hakerzy przypuścili atak na rosyjski bank Sberbank, o czym poinformowali za pomocą mediów społecznościowych.
Rosyjski gimnastyk Iwan Kuliak został zdyskwalifikowany na rok przez Międzynarodową Federację Gimnastyczną. To kara dla sportowca za pojawienie się na podium Pucharu Świata z symbolem rosyjskiej inwazji – literką „Z”.Kuliak w marcu zajął trzecie miejsce w ćwiczeniach na poręczach podczas zawodów Pucharu Świata w gimnastyce sportowej w Dausze. Złoto w tej konkurencji zdobył Ukrainiec Ilia Kowtun. Zgodnie z decyzją Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej, Rosjanin musiał występować pod neutralną flagą. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich na podium Kuliak pojawił się w kostiumie z naklejoną literą "Z", czyli symbolem poparcia dla rosyjskiej armii. "Z" wykorzystują nacjonaliści w Rosji czy prokremlowskie młodzieżówki. Symbol był obecny na obchodach dnia zwycięstwa w Moskwie i widać go na rosyjskich czołgach.Horrible picture: Ukraine's Illia Kovtun wins the World Cup in Doha - Russia's Ivan Kuliak (right) comes third and wears the Z symbolising Putin's war instead of his federation's logo.The poor innocent Russian athletes.Has @gymnastics already banned him?Слава Україні! 🇺🇦 pic.twitter.com/CoxkI4KEC8— SPORT & POLITICS (@JensWeinreich) March 5, 2022
Rosjanie znaleźli swoją kolejną propagandową "maskotkę". Tym razem to ośmioletni chłopiec Aleksiej Pawliczenko. Zdobył serca Rosjan, gdy salutował przejeżdżającym siłom Federacji, tym samym stając się nowym symbolem poparcia inwazji Rosji na Ukrainę.
Deputowany Dumy Państwowej Michaił Szeremet zaproponował, aby przywrócić flagę państwową z czasów ZSRR - donosi portal UNIAN, bazując na rosyjskich mediach. Jego zdaniem sztandar "jest symbolem odradzającego się supermocarstwa".To nie pierwsza tego typu propozycja. 19 kwietnia 2022 r. przywrócenia flagi ZSRR domagała się także Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej.
Kolejny sukces Ukrainy. Władze regionu Melitopolu poinformowały na swoim Telegramie, że ruch oporu w obwodzie zaporoskim "wyeliminował wysokich rangą rosyjskich wojskowych". Pod Zaporożem powstały też dwie linie fortyfikacji, aby obronić miasto przed spodziewanym szturmem rosyjskich sił.Z komunikatu władz regionu Melitopolu wynika, że według wielu wskazań Rosja przygotowuje się do długotrwałej operacji militarnej, a zdaniem ekspertów wojna wkracza w fazę przewlekłego konfliktu. - W obwodzie zaporoskim okupanci prowadzą aktywne prace inżynieryjne - budują umocnienia, aby w razie potrzeby przejść do obrony - napisano w komunikacie regionalnej administracji.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas otwarcia festiwalu filmowego w Cannes zaapelował do świata filmowego, by nie pozostawał obojętny wobec rosyjskiej agresji. Uczestnicy festiwalu przyjęli wystąpienie Zełenskiego owacją na stojąco.We wtorek 17 maja oficjalnie rozpoczął się festiwal filmowy w Cannes. Podczas ceremonii otwarcia głos zabrał Wołodymyr Zełenski. Le président ukrainien Volodymyr Zelensky intervient en direct de Kiev pour la cérémonie d’ouverture du 75e @Festival_Cannes. DIRECT ▶ https://t.co/RrJLcnrtd4#Cannes2022 pic.twitter.com/mn15iiIW0W— France 2 (@France2tv) May 17, 2022
Rosja wykorzystywała siły pomocnicze, w tym oddziały czeczeńskie, do przełamywania oporu w Mariupolu - wynika z najnowszych ustaleń brytyjskiego wywiadu. Tamtejszy resort obrony twierdzi, że jest to dowód na "poważne problemy" kadrowe Rosjan w Ukrainie. Nad rozmieszczeń sił ma czuwać szef władz Republiki Czeczeńskiej Ramzan Kadyrow.Każdy dzień wojny w Ukrainie oznacza dla Rosjan kolejne straty osobowe. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazuje w najnowszym komunikacie, że od 24 lutego Rosjanie stracili już 28,3 tys. osób. To o 400 więcej niż we wczorajszym oświadczeniu.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powtórzył kłamliwą, propagandową narrację o "inscenizacji" masakr w obwodzie kijowskim. Tym razem stwierdził, że Kijów "sam nie byłby w stanie stworzyć takiej sceny". Jego zdaniem władze poprosiły o pomoc agencje PR.Z najnowszych szacunków ukraińskiej policji wynika, że w obwodzie kijowskim znaleziono ciała 1150 cywilów zabitych przez Rosjan. Prawie tysiąc ofiar odkryto w Buczy. Ponad 50 proc. osób zginęło od ran postrzałowych.
10-letni Ilia Matwijenko został ranny w trakcie ostrzału Mariupola, ale udało mu się przeżyć. W tym samym ataku poszkodowana została jego matka. Zmarła w ramionach syna. Historię chłopca ujawnił kijowski szpital Ochmatdyt."Historia 10-letniego Ilii Matwijenki to, niestety, jedna z wielu historii dzieci Mariupola", czytamy na początku wpisu, który szpital opublikował na swoim profilu na Facebooku.
Dzięki „Stefanii” Kalush Orchestra, zespół reprezentujący Ukrainę, zdołał wygrać w konkursie Eurowizji w 2022. Dla samych obywateli Ukrainy utwór ten ma jednak zdecydowanie większe znaczenie - urósł on niemal do rangi hymnu, który codziennie towarzyszy im w zmaganiach z rosyjską agresją.Słowa „Zawsze znajdę drogę do domu, nawet jeśli wszystkie drogi zostaną zniszczone” doskonale odzwierciedlają uczucia wielu mieszkańców Ukrainy. Niedługo po ogłoszeniu zwycięzcy tegorocznej edycji Eurowizji, w sieci pojawiło się poruszające nagranie. Widzimy na nim żołnierza, który uwięziony jest w Azowstalu, a w tle słychać kolejne wybuchy. Mężczyzna w pewnym momencie zaczyna śpiewać „StefanięThe Azovstal defender sings "Stefania" to the sounds of bombing 💔In this way, Ukrainian soldiers thanked the Kalush band for their support at Eurovision and the worldwide call to help the defenders of Mariupol.Video: kztsky / Instagram pic.twitter.com/XukUQAXbJe— The New Voice of Ukraine (@NewVoiceUkraine) May 15, 2022
To już oficjalnie potwierdzone, Ukraina zawiesza negocjacje pokojowe z Rosją. Informację przekazał doradca Wołodomyra Zełenskiego. - Oni do tej pory żyją w świecie, w którym rzekomo istnieje ukraiński nazizm - powiedział Mychajło Podolak. Rozejm i wycofanie się wojsk Władimira Putina z Ukrainy coraz bardziej się oddala. We wtorek 17 maja Mychajło Podolak oficjalnie potwierdził zawieszenie negocjacji z Rosją.- Negocjacje zależą od tego, jak rozwija się sytuacja na Ukrainie. Od początku wojny zmieniła się ona istotnie - oświadczył doradca prezydenta Wołodomyra Zełenskiego w cytowanych przez agencję Interfax-Ukraina słowach.
Seria pożarów w Rosji kontynuuje. Spłonęły kolejne zakłady produkcyjne w dwóch regionach Rosji. W obwodzie nowosybirskim płonęły 2 tys. metrów kwadratowych kombinatu chemicznego, a w Petersburgu zapalił się historyczny okręt podwodny, znajdujący się w Kronsztadzkich Zakładach Morskich.
Mieszkańcy pogranicza Ukrainy donoszą, że na granicy białoruskiej nadal panują napięcia. Widać "balustrady" w postaci dużych, betonowych słupów czy duże ilości piasku transportowanego wywrotkami. Z kolei brytyjski wywiad podaje, że Białoruś zapowiedziała rozmieszczenie sił specjalnych wzdłuż granicy z Ukrainą.
Wywiad wojskowy Ukrainy twierdzi, że władze na Kremlu demonstracyjnie karzą dowódców rosyjskich sił okupacyjnych za klęski ponoszone przez ich armię w Ukrainie. W ten sposób najwyżej postawione osoby chcą zmyć z siebie przyszłą odpowiedzialność "polityczną i kryminalną".Zaskakujące doniesienia ukraińskiego wywiadu, które wskazują, że Kreml coraz bardziej zdaje sobie sprawę z nieuknionej klęski. Na szczytach władz zapanowała panika i strach przed konsekwencjami podjęcia błednych decyzji. Rozwiązaniem problemu ma być zmycie z siebie winy za nieudaną operację w Ukrainie i zrzucenie odpowiedzialności na dowódców poszczególnych jednostek.
Nastroje na kremlowskich korytarzach są dalekie od zapału i optymizmu. - Nie ma już praktycznie nic, co Putin mógłby dać elitom sił bezpieczeństwa, aby móc zachować ich lojalność - powiedział w rozmowie z rosyjską sekcją Radia Swoboda Christo Grozev, szef międzynarodowej grupy dziennikarzy śledczych Bellingcat. Jego zdaniem wiedzą, że wojna Rosji z Ukrainą jest już przegrana. Czy to możliwe, by w Rosji wybuchł bunt elit przeciwko Putinowi? To pytanie pada coraz głośniej od początku inwazji. W poniedziałkowej rozmowie z rosyjską sekcją Radio Swoboda, Christo Grozev, bułgarski dziennikarz śledczy ocenił, że "elita sił bezpieczeństwa Władimira Putina rozumie, że wojna Rosji z Ukrainą jest już przegrana".
Władimir Putin żywo interesuje się losem wojny w Ukrainie. Zachodnie źródła wojskowe są przekonane, że doszło nawet do przejęcia przez niego kompetencji pułkownika lub brygadiera i podejmowania decyzji taktycznych na niskim szczeblu, co wywołuje chaos. Dziennik "The Times" twierdzi natomiast, że zaangażowanie polityka może jedynie przyczynić się do dalszych klęsk w Donbasie.Wojna w Ukrainie sprawiła, że Władimir Putin ma na głowie wiele strapień. Liczne klęski jego armii, niezdobycie Kijowa, bunt w szeregach wojskowych czy wreszcie osobiste problemy ze zdrowiem zwyczajnie przerastają rosyjskiego przywódcę.Mimo tego, były agent KGB wciąż jest przekonany o swojej nieomylności i ślepo wierzy, że uda mu się odwrócić losy wojny. Z tego powodu, zniecierpliwiony brakiem efektów na froncie, miał osobiście zaangażować się w dowodzenie wojskiem.
Gen. Waldemar Skrzypczak podzielił się niepokojącą analizą sytuacji w Ukrainie. Zdaniem byłego dowódcy Wojsk Lądowych na celowniku armii Putina ponownie może znaleźć się stolica kraju. - Obawiam się, że Rosjanie mogą chcieć zgromadzić jeszcze więcej jednostek, aby spróbować jeszcze raz uderzyć na Kijów - mówi wojskowy, wieszcząc rychłe ponowne natarcie.Ostatnie dni to fala optymistycznych wieści zza naszej wschodniej granicy. Siłom ukraińskim udało się przeprowadzić kontrataki na północ od Charkowa i dojść do granicy z Rosją. Entuzjam jest jednak przedwczesny.
Finlandia i Szwecja oficjalnie ubiegają się o akces do NATO. Gen. Mieczysław Bieniek skomentował na antenie telewizji WP konsekwencje, jakie dla całego Sojuszu będzie miało włączenie w jego struktury obu państw, a także odniósł się do gróźb Rosji, która straszy swoich sąsiadów rozmieszczeniem u ich granic broni jądrowej.Eksperci nie mają wątpliwości i zgodnie twierdzą, że jesteśmy świadkami historycznego momentu. Do tej pory wstrzemięźliwe wobec członkostwa w NATO Szwecja i Finlandia właśnie opowiedziały się za akcesem do Paktu Północnoatlantyckiego.Decyzja obu krajów jest naturalną konsekwencją rosyjskiej agresji na Ukrainę i jedną z większych porażek Putina, który osiągnął efekt przeciwny do zamierzonego. Prezydent Rosji stara się jeszcze odwrócić bieg zdarzeń, strasząc przede wszystkim Finów pogorszeniem relacji między obydwoma krajami, ale tamtejsze władze nie zamierzają się cofać. Dołączenie Finlandii i Szwecji do NATO będzie miało pozytywny wpływ na bezpieczeństwo w całym regionie Morza Bałtyckiego i na wschodniej flance. To ważne, zwłaszcza że wciąż istnieje poważne zagrożenie ze strony Moskwy, która wysuwa groźby także wobec Polski.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zdradził, do czego próbował namówić go Emmanuel Macron podczas jednej z rozmów telefonicznych. Francuski przywódca miał złożyć Ukraińcom ofertę, która pomogłaby Władimirowi Putinowi "wyjść z twarzą" z pata, w jakim ten znalazł się ponosząc klęskę w wojnie. Pałac Elizejski zaprzecza tym doniesieniom.Prezydent Francji Emmanuel Macron od czasu wybuchu wojny w Ukrainie próbuje mediować pomiędzy zwaśnionymi stronami. Jego częste rozmowy z Władimirem Putinem spełzły jednak na niczym, a on sam stał się obiektem głośnej krytyki i bohaterem bezlitosnych memów.Wiele kontrowersji Macron wywołał także po tym, jak nie nazwał wprost rosyjskich zbrodni wojennych w Ukrainie mianem "ludobójstwa". W odpowiedzi Kijów wezwał administrację w Paryżu do wyboru między „biznesem a pieniędzmi” i „wojną a wolnością”, a także zaprosił francuską głowę państwa do zrównanych z ziemią ukraińskich miejscowości. I choć Francuzi twardo stoją na stanowisku, że wspierają Ukraińców w ich walce przeciwko Rosji, wiele wskazuje na to, że chłodne stosunki między obydwoma państwami w najbliższym czasie nie ulegną ociepleniu. Oliwy do ognia właśnie dolał Wołodymyr Zełenski, który udzielił wywiadu włoskiej telewizji RAI.
W ciągu ostatnich trzech dni odnotowano próby podpalenia komisariatów wojskowych w Rosji - donosi niezależny białoruski kanał telewizyjny Biełsat. Może to być reakcja związana z obawami przed mobilizacją. Dotychczas odnotowano siedem takich incydentów.Nagrania dokumentujące podpalenia zostały opublikowane w internecie. Biełsat wskazuje, że próby zniszczenia komisariatów wojskowych zaobserwowano w obwodach wołgogradzkim, riazańskim i rostowskim.
Zdaniem ekspertów portugalskiej stacji SIC Noticias od czasów II wojny światowej nikt nie zaszkodził Rosji tak bardzo, jak Władimir Putin. Politolodzy twierdzą, że część społeczeństwa może interpretować działania podejmowane przez prezydenta w ostatnich tygodniach podobnie jak aktywności amerykańskiego szpiega.Jose Milhazes, portugalski ekspert ds. polityki Rosji nazwał Władimira Putina autorem "tragicznych błędów". Jego zdaniem działania, które prezydent Rosji podejmuje w Ukrainie nie przyniosły żadnych korzyści i wyłącznie szkodzą.
Iryna Zemliana, ukraińska dziennikarka, która oblała ambasadora Rosji w Polsce czerwoną cieczą przyznała na Facebooku, że dostaje wiadomości z pogróżkami. Liczy je w "tysiącach". Kobieta wyjawiła, że została nawet dodana do rosyjskiej bazy "zbrodniarzy wojennych". Ukrainka wraz z prawnikiem zgłosiła te groźby na policję. Od funkcjonariuszy miała usłyszeć, że "sprawa jest poważna". Skala hejtu skłoniła ją do opuszczenia Warszawy w asyście policji. Przyznała, że "nigdy nie myślała, że będzie musiała uciekać dwa razy".