Sąd Rejonowy w Lubinie (woj. dolnośląskie) orzekł, że 32-latek znęcał się nad psem. Mężczyzna wystawił czworonoga na parapet i zamknął okno. Zgodnie z decyzją sądu ma spędzić pięć miesięcy w więzieniu.Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna zostawił pupila na parapecie na 40 minut. Pies trząsł się z zimna i strachu. Obrońcy zwierząt są zadowoleni z wyroku.
Sąd Okręgowy w Lublinie częściowo podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji w sprawie księdza Wiesław C. Były proboszcz z Kurowa przesyłał 14-latce zdjęcia pornograficzne i składał jej propozycje w utrwalaniu podobnych treści. Trafi do więzienia.Sędzia Piotr Morelowski zarządził jedynie uchylenie rozstrzygnięcia, które wskazywało na zastosowanie środka zabezpieczającego. Ksiądz odpowie za czyny względem nastolatki.
Do drzwi jednego z mieszkańców Łodzi zapukała policja. Okazało się, że funkcjonariusze ustalili tożsamość 34-latka, który został nagrany przez miejski monitoring. Kilka dni wcześniej klepnął nieznajomą kobietę w pośladek. Sprawca może ponieść bardzo poważne konsekwencje swojego zachowania. Otrzymał już nadzór służb i może trafić do więzienia nawet na osiem lat.Policja zareagowała w sprawie wydarzenia, do którego doszło w kamienicy przy ulicy Radwańskiej w Łodzi. Mieszkająca tam kobieta została klepnięta w pośladek, gdy wchodziła po schodach. Za jej plecami był nieznajomy mężczyzna, który natychmiast rzucił się do ucieczki. Łodzianka uznała, że nie zostawi tak tej sprawy.Kobieta powiadomiła o nieprzyjemnym incydencie policję. Funkcjonariusze ustalili tożsamość 34-latka oraz jego adres zamieszkania. Po tygodniu wobec mężczyzny wyciągnięto prawne konsekwencje. Zdecydowano się na zastosowanie dozoru funkcjonariuszy. Kara może okazać się jednak znacznie dotkliwsza.
Zapadła decyzja sądu w sprawie 15-latka zatrzymanego w związku z morderstwem Patrycji z Bytomia. Chłopak, który przyznał się do zabójstwa 13-latki, od 9 września znajduje się pod obserwacją psychiatryczną. Wymiar sprawiedliwości zdecydował, że zostanie ona wydłużona do sześciu tygodni. Dopiero po przedstawieniu wyników badań biegłych lekarzy podjęte zostaną dalsze postanowienia w sprawie podejrzanego.Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach zadecydował o wydłużeniu obserwacji psychiatrycznej 15-latka powiązanego ze śmiercią Patrycji z Bytomia do sześciu tygodni. Warto przypomnieć, że nastolatek został nią objęty 9 września i od tego czasu przebywa w Krajowym Ośrodku Psychiatrii Sądowej dla Nieletnich w Garwolinie.Od stycznia Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach nie zdecydował ostatecznie o losie 15-latka. Chłopak podczas składania zeznań przyznał się do zabicia 13-letniej Patrycji. Początkowo trafił do schroniska dla nieletnich. Dla jego przyszłości kluczowa będzie opinia biegłych lekarzy.
Żywiecka prokuratura podjęła decyzję, zgodnie z którą nie będzie prowadziła śledztwa wobec kardynała Stanisława Dziwisza oraz trzech biskupów bielskich: Piotra Gregera, Tadeusza Rakoczego i Romana Pindla. Sprawa dotyczy historii wykorzystywanego przez księdza pedofila Janusza Szymika oraz wiedzy na ten temat hierarchów Kościoła. Państwowa komisja ds. pedofilii złożyła już odwołanie od decyzji.Państwowa komisja do spraw pedofilii zgłosiła do Prokuratury Generalnej kardynała Stanisława Dziwisza oraz trzech biskupów bielskich, ponieważ uznała, że hierarchowie Kościoła mieli wiedzę o ofierze księdza pedofila, natomiast nie głosili jej organom ścigania, chociaż jest to obowiązek prawny.Jednak Stanisław Dziwisz ani żaden ze wskazanych biskupów nie zostali przesłuchani w sprawie. Według prokuratury jednak działania hierarchów Kościoła nie zawierały znamion czynu zabronionego. Śledczy podkreślili, że prawo nie może działać wstecz, a w przeszłości nie było prawnego obowiązku denuncjacji pedofilii. Pojawił się on dopiero w 13 lipca 2017 roku.
W czwartek 30 września policja odkryła zwłoki trójki dzieci w jednym z mieszkań w centrum Lublina. Służby mundurowe wraz z prokuratorem prowadzi śledztwo i wyjaśnia okoliczności, w jakich doszło do tragedii. Z doniesień mediów wynika, że ofiary zostały zamordowane przez własną matkę. Lokalna społeczność jest wstrząśnięta tym, co się stało.Policja otrzymała zawiadomienie o znalezieniu zwłok w czwartek rano. Ciała trójki dzieci, które według nieoficjalnych informacji odkryła babcia, znajdowały się w jednym z domów przy ulicy Nadbystrzyckiej w samym centrum Lublina. Informacje potwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.– Nie żyje trójka dzieci w wieku czterech, dwóch lat i jedno około ośmiomiesięczne. Trwają czynności z udziałem prokuratora, policjantów i lekarzy – powiedziała prok. Agnieszka Kępka.Z doniesień RMF24 wynika, że policja wcześniej interweniowała we wskazanym mieszkaniu. Polska Agencja Prasowa nieoficjalnie przekazała, że to matka miała udusić trójkę swoich dzieci. Kobieta ma też zmagać się z uzależnieniem od narkotyków, natomiast jej parter podobno przebywa w więzieniu.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta, która wyjechała do Stanów Zjednoczonych, by pracować jako niania i uczyć się języka, padła ofiarą skandalicznych praktyk. Okazało się, że pracodawca, w którego domu zamieszkała, zamontował kamery skierowane wprost na jej łóżko. Gdy 25-latka odkryła, że jest nagrywana, postanowiła go pozwać.Kelly Andrade to kobieta, która była przekonana, że firma Cultural Care Au Pair da jej możliwość zarówno zarobku, jak i rozwoju. Pochodząca z Kolumbii 25-latka w ramach programu przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, gdzie miała zajmować się czwórką dzieci na Staten Island. Kolumbijka zamieszkała w domu małżeństwa, przez które została zatrudniona.W trakcie pobytu kobieta zaczęła zauważać podejrzane zachowanie Michaela Esposito. Właściciel posiadłości bardzo często odwiedzał jej sypialnię i sprawdzał czujnik dymu, który znajdował się tuż nad jej łóżkiem. Po pewnym czasie 25-latka odkryła, że zamieścił tam małą kamerę, by ją obserwować.
W niedzielę 26 września w Rzeszowie doszło do skandalicznego wydarzenia z udziałem policjanta. Mężczyzna doprowadził do kolizji pod siedzibą straży miejskiej. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, a później zgłosił się na pogotowie. Wówczas został zatrzymany przez służby. Okazało się, że był to funkcjonariusz. W trakcie interwencji mundurowych był pod wpływem alkoholu.Policjant, który przemieszczał się osobowym audi, po godzinie 6:00 w niedzielę uderzył w zaparkowaną toyotę. Samochód znajdował się tuż obok siedziby rzeszowskiej straży miejskiej przy ulicy Targowej 1. Sprawca tego zdarzenia uciekł z miejsca kolizji. Po południu zgłosił się na pogotowie i wówczas został zatrzymany.Podczas interwencji policji okazało się, że mężczyzna jest funkcjonariuszem jednego z rzeszowskich komisariatów. W trakcie zatrzymania miał 0,6 promila alkoholu we krwi. Rozpoczęło się już postępowanie w jego sprawie. Wdrożono także procedurę zwolnienia go ze służby.
Zbigniew Ziobro zapowiada kolejną próbę zreformowania wymiaru sprawiedliwości. Jak zapowiedział w jednej z porannych audycji radiowych, jest już po ustaleniach z Jarosławem Kaczyńskim, a owoce ich pracy ujrzą wkrótce światło dzienne.Jednym ze sztandarowych projektów Prawa i Sprawiedliwości była tzw. reforma sądownictwa. Zminay od początku wzbudzały kontrowersje. Dziś, po latach rządzenia Zjednoczonej Prawicy, jest tylko gorzej. Obóz władzy sam przyznaje, że nie jest tak, jak być powinno, tylko że cały czas ma na myśli zupełnie co innego niż demokratyczna część społeczeństwa. Ostatnio do pomysłów na reformę odniósł się główny architekt zmian Zbigniew Ziobro.
Trwa zamieszanie wokół Karola Strasburgera. Sympatyczny prowadzący „Familiadę” musiał stawić się w sądzie. Po rozprawie aktor postanowił zająć oficjalne stanowisko i opublikował w oświadczenie, które znalazło się w mediach społecznościowych. Stwierdził, że nie ma zamiaru prać brudów przed wszystkimi Polakami.Nikt się nie spodziewał, że Karol Strasburger będzie miał tego rodzaju problemy sprawne. Prowadzący został oskarżony o zniesławienie Stana Borysa. Zarówno osoba pozywająca, jak i jej bliscy przyznali, że cała sytuacja jest źródłem wielu nieprzyjemności.Karol Strasburger został oskarżony o wysłanie hejterskich wpisów, które godzą w dobre imię Staną Borysa. Jak ustalono, nieprzychylne komentarze, które zostały opublikowane pod artykułami portali plotkarskich, zostały wysłane z tego samego IP, z którego na co dzień korzysta prowadzący „Familiadę”. Aktor postanowił odnieść się do sprawy.
Podejrzany o morderstwo trzech osób Jacek Jaworek pozostaje nieuchwytny od ponad dwóch miesięcy. Śledczy nadal prowadzą poszukiwania 52-latka. Niedawno policja przekazała nowe informacje w tej sprawie. Służby mundurowe otrzymują coraz mniej zgłoszeń dotyczących poszukiwanego. Funkcjonariusze wciąż sprawdzają, czy nie ukrywa się za granicą.Poszukiwania Jacka Jaworka trwają już od ponad dwóch miesięcy. Mężczyzna podejrzany jest o zamordowanie swojego brata, jego żony oraz ich syna. Zaraz po tym, jak doszło do zbrodni, 52-latek uciekł i do teraz nie został odnaleziony. Pojawiło się wiele hipotez dotyczących tego, gdzie się ukrywa.Początkowo policja otrzymywała mnóstwo zgłoszeń w sprawie Jacka Jaworka. Śledczy odbierali zawiadomienia od świadków, którzy mieli widzieć poszukiwanego. Jak dotąd jednak wszelkie tropy okazały się niepotwierdzone. Funkcjonariusze uważnie sprawdzają każdy sygnał, ale w ostatnim czasie pojawia się ich coraz mniej.– Kiedy o sprawie było głośno, odbieraliśmy więcej zgłoszeń od zaniepokojonych świadków. W sumie zweryfikowaliśmy kilkadziesiąt takich zgłoszeń, teraz jest już ich mniej – powiedziała na łamach „Dziennika Zachodniego” podinspektor Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Związany z partią PiS Przemysław Czarneckiego niedługo stanie przed sądem. Przemysław Czarnecki jest oskarżony o ranienie nożem przyjaciela rodziny. Do tego szokującego zdarzenia miało dojść podczas awantury w domu polityka. Poseł jednak jest przekonany, że „prawda się obroni”. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.Do awantury domowej w domu posła PiS miało dojść w sylwestrową noc z roku 2018 na 2019. Wówczas zraniony został Krzysztof K., który jest przyjacielem rodziny i ojcem chrzestnym dziecka Przemysława Czarneckiego. Żona polityka w godzinach porannych zadzwoniła na telefon alarmowy i miała stwierdzić, że jej mąż ranił nożem znajomego.Poseł PiS natomiast stwierdził, że to on zaalarmował policję i nie był nawet świadkiem całego zajścia. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Wirtualną Polskę w poniedziałek 13 września rozpoczął się proces karny Przemysława Czarneckiego. Polityk uważa, że jest niewinny i udowodni to w sądzie. Dodał też, że prokuratura nie chciała go wysłuchać.– Jestem przekonany, że prawda się obroni i na sali sądowej będę mógł udowodnić swą niewinność, a sąd w przeciwieństwie do prokuratury wysłucha moich argumentów. Co do spraw osobistych, to ze względu na dobro mojej córeczki nie mam zamiaru ich komentować i serdecznie proszę o pozostawienie mojej rodziny w spokoju – oświadczył Przemysław Czarnecki.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Pełnomocnicy rodziców Bartka Sokołowskiego poznali wyniki pierwszej sekcji zwłok mieszkańca Lubina, która została przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Adwokaci nie mogą jednak ich udostępnić, ponieważ zabroniła im tego prokuratura. Ujawnili natomiast, że potwierdzają wiele podejrzeń.Choć są już wyniki sekcji zwłok Bartka Sokołowskiego, opinia publiczna nie pozna ich w najbliższym czasie. Pełnomocnicy rodziny zmarłego nie mogli nawet poinformować, czy biegli ustalili, co było przyczyną śmierci mieszkańca Lubina, który zginął 6 sierpnia po lub w trakcie interwencji policji.Mimo tego, że adwokaci nie mogą ujawnić wyników pierwszej sekcji zwłok Bartka Sokołowskiego, nie kryją satysfakcji wynikającej z zapoznania się z dokumentacją. Jeden z pełnomocników rodziny zmarłego przyznał, że uzyskano wiele cennych informacji. Warto przypomnieć, że wcześniej prokuratura przekazała, że biegli nie stwierdzili urazów, które bezpośrednio przyczyniłyby się do zgonu 34-latka.– Nie możemy udostępniać kwestii związanych z wynikami sekcji zwłok, ponieważ zabroniła nam tego prokuratura – oświadczył Wojciech Kasprzyk, który jest jednym z pełnomocników rodziców Bartka.– Niemniej jednak jesteśmy z tej sekcji bardzo zadowoleni. Wiele naszych podejrzeń się potwierdziło – dodał.
Sąd rodzinny zdecyduje o tym, jak skończy się sprawa kobiety, która porzuciła swoje dziecko w jednym z okien życia w Częstochowie. Matka przyznała, że popełniła wielki błąd i chce odzyskać niespełna dwuletnią córkę. Po wstępnych ustaleniach prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia, ponieważ uznano, że kobieta nie popełniła żadnego przestępstwa.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez rzecznika Prokuratury Okręgowej w Częstochowie materiały dotyczące kobiety i jej porzuconego dziecka trafiły do organu dzień przed tym, jak matka skontaktowała się z policją. Z ustaleń śledczych wynika, że niespełna dwuletnia dziewczynka była zadbana i nie miała żadnych śladów przemocy oraz zaniedbań.Dziecko zostało jeszcze dodatkowo przebadane przez lekarza, który również nie stwierdził żadnych niepokojących oznak. W trakcie rozmowy z policją matka dziewczynki przyznała, że przeszła załamanie nerwowe i nie podjęła decyzji świadomie. Teraz chce odzyskać córeczkę.
Dariusz Ch. został zatrzymany kilka dni po tym, jak podczas nocnego polowania oddał strzał z broni myśliwskiej w kierunku małoletniego. 16-letni Imali zginął na miejscu. Mężczyźnie grozi od ośmiu lat pozbawienia wolności. Zatrzymany nie przyznał się do zabójstwa. Do tragicznego zdarzenia doszło w Kluczkowicach.Ze wstępnych ustaleń wynika, że Dariusz Ch. feralnej nocy liczył na pomyślne łowy w okolicy sadu, gdzie często po zmierzchu pojawiają się dziki. Mężczyzna wycelował z broni myśliwskiej, nie upewniając się, do czego tak naprawdę mierzy i oddał strzał. Po chwili 16-letni Imali już nie żył.Dariuszowi Ch. towarzyszył miejscowy kościelny. Marcin B. pomagał mu podczas polowań. Mężczyźni najprawdopodobniej zorientowali się, że nie trafili w zwierzę. Wówczas postanowili uciec. Policja zatrzymała ich i doprowadziła do aresztu po kilku dniach. Prokuratura postawiła już zarzuty.
W nocy z soboty na niedzielę (24 na 25 lipca) w województwie podkarpackim kierowca BMW próbował przejechać ludzi stojących przy drodze. Do mediów społecznościowych trafiło nagranie, na którym widać szokujące zachowanie mężczyzny, który prowadził samochód osobowym w Radymnie. Policja zatrzymała już podejrzanego.Ze wstępnych ustaleń wynika, że w niedzielę 25 lipca około godziny 3:00 kierowca BMW w nieodpowiedzialny sposób jeździł w okolicach parkingu przy zbiorniku wodnym Zek w Radymnie. Relacje świadków oraz nagranie, które trafiło na platformę YouTube, potwierdzają, że próbował przejechać przebywających tam ludzi.Szokujące zachowanie kierowcy nagrał jeden z przechodniów. Samochód osobowy jeździł po trawniku, niszczą wszystko, co napotkał na swojej drodze. Niewiele brakowało, a doszłoby do prawdziwej tragedii. Jak na razie nie ma informacji o ofiarach zdarzenia. Podejrzany został zatrzymany przez służby.
Joanna Agacka-Indecka zginęła w katastrofie smoleńskiej w kwietniu 2010 roku. Była prezes Naczelnej Rady Adwokackiej została pochowana na cmentarzu w Łodzi. Niedawno ktoś zdewastował jej grób. Do mediów społecznościowych trafiło zdjęcie, które oburzyło opinię publiczną. Nieznany sprawca pomazał nagrobek czerwoną farbą.10 kwietnia 2010 roku Joanna Agacka-Indecka wraz z innymi 95 osobami straciła życie w katastrofie smoleńskiej. Mecenas należała do Naczelnej Rady Adwokackiej i była uważana za wybitną adwokat. Przez całe życie była związana z Łodzią – tam się urodziła, wychowała, wykształciła i tam została pochowana.W niedzielę 11 lipca w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie grobu Joanny Agackiej-Indeckiej, które zbulwersowało internautów. Na fotografii opublikowanej przez Marcina Gołaszewskiego widać płytę nagrobkową, która została zdewastowana przy użyciu czerwonej farby.
Ojciec Tadeusz Rydzyk pojawił się na sali Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli , by złożyć zeznania w sprawie fundacji Lux Veritatis, którą współzałożył. W trakcie przemowy oświadczył, że „niczego nie posiada”, nie otrzymuje też żadnego wynagrodzenia i jest utrzymywany przez zakon redemptorystów. Cały proces określił jako próbę „odbierania mu dobrego imienia”.Od pewnego czasu trwa proces w sprawie współzałożonej przez ojca Tadeusza Rydzyka fundacji Lux Veritatis. Oskarżenie w tej sprawie wniosła organizacja Watchdog Polska, która zajmuje się kontrolą wydatków publicznych w Polsce. Powodem jest nieudzielenie przez instytucję informacji na temat wydawania środków, które otrzymała od rządu.Okazało się, że postawienie oskarżenia fundacji Tadeusza Rydzyka nie jest takie proste. Postępowanie było regularnie umarzane, aż warszawski sąd wydał zgodę na tzw. subsydiarny akt oskarżenia. Dzięki temu Watchdog Polska mogło wystąpić w oni oskarżyciela zamiast prokuratury.
Prokuratura okręgowa w Gdańsku skierowała do Sądu Rejonowego w Kościerzynie akt oskarżenia przeciwko byłemu senatorowi Prawa i Sprawiedliwości. Waldemar B. odpowie za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem.Pod koniec marca tego roku policjanci z Kościerzyny otrzymali nagranie, na którym widać jak były senator PiS „holuje” psa przywiązanego sznurem do haka w jego aucie. Zwierzę nie nadążało za pojazdem, a gdy się przewróciło, Waldemar B. dalej ciągnął je za samochodem.
Babcia trójki dziewczynek z Gostkowa w województwie pomorskim miała dopuścić się wobec swoich wnuczek szokujących czynów. Rodzice dzieci dowiedzieli się o wszystkim przypadkiem, a sprawa natychmiast została skierowana do sądu.O tym, co działo się w domu dziadków rodzeństwa z Gostkowa, rodzice dzieci dowiedzieli się przez przypadek. Mama usłyszała, jak jedna z córek majaczy przez sen, a jej słowa zaniepokoiły kobietę. Gdy porozmawiała ze swoimi córkami zrozumiała, że prawdopodobnie są ofiarami molestowania seksualnego.
Gang 13-latek terroryzował Pruszków. Jego ofiarami padali rówieśnicy oprawców - informuje Super Express. Jedną z nich była Karolina, której kazano robić straszne rzeczy. Akcja została zarejestrowana na kamerze, co zostanie wykorzystane jako materiał dowodowy przez sąd rodzinny.
Wczoraj sąd w Grodnie skazał w wyniku ekspresowej rozprawy Andżelikę Borys, przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi. Dziś nad ranem doszło do zatrzymania Andrzeja Poczobuta, wiceprzewodniczącego związku oraz korespondenta Gazety Wyborczej. W jego domu, a także w siedzibach ZPB w Grodnie i Wołkowysku przeprowadzono rewizje.
Mandat za brak maseczki został uregulowany prawnie. Do tej pory wiele osób kwestionowało podstawę prawną nakazującą zasłanianie nosa i ust w przestrzeni publicznej, wskazując, że obowiązek ten został zapisany w rozporządzeniu, a nie ustawie. Wtórowały im sądy, które sprawy o nieprzyjęcie mandatu rozpatrywały na korzyść osób, które na braku maseczki zostały przyłapane.
Już 1 kwietnia rusza Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2021. Jest on obowiązkowy dla wszystkich, którzy znajdują się na terytorium Polski, także obcokrajowców. Co ważne, odmowa udziału w spisie wiązać się może z wysoką karą - nawet do 5 tysięcy złotych. Czy rzeczywiście mamy się czego obawiać? Po co urzędnikom nasze dane i jak będą wykorzystywane? Zapytaliśmy rzeczniczkę Głównego Urzędu Statystycznego o szczegóły związane ze spisem.
W piątek, 9 kwietnia, miał rozpocząć się proces przeciwko założonej przez Tadeusza Rydzyka fundacji Lux Veritatis. Sprawa dotyczy pieniędzy, jakie fundacja otrzymała z publicznej kasy w 2016 roku. Fundacja Sieć Obywtelska Watchdog Polska wielokrotnie apelowała, by fundacja wskazała, jak środki zostały rozdysponowane. Mimo licznych ponagleń do dziś nie udało się upublicznić raportu. Sprawa trafiła na wokandę.