Rosyjskie służby zmagały się z poważnym pożarem, który wybuchł w pałacu Łopuchina w Moskwie. Obiekt przynależy znajduje się w centrum miasta i należy do kompleksu Muzeum Sztuk Pięknych im. Aleksandra Puszkina. Jak podają rosyjskie media płomienie zajęły powierzchnię nawet 10 tys. km kwadratowych.
Białoruś w ostatnich godzinach przemieszcza sprzęt wojskowy. Wciąż wysyłane są także masowe wezwania do komisji wojskowych. Czy kraj Aleksandra Łukaszenki stoi na granicy wojny z Ukrainą? Eksperci, którzy rozmawiali z portalem Wirtualna Polska twierdzą, że to celowe sygnały, które mają odwracać uwagę ukraińskiej armii i wywierać presję.Siergiej Szojgu, minister obrony Rosji, w ubiegłą sobotę gościł w Mińsku, gdzie spotkał się z Aleksandrem Łukaszenką. Rosyjski polityk chwalił wyniki szkolenia Rosjan na Białorusi i podkreślał, że nowo przeszkolone jednostki mogą już wykonywać zadania. Przypomnijmy, że od października na terenie Białorusi szkolonych jest przynajmniej dziewięć tysięcy osób. Czy rekruci wezmą udział we wspólnym zgrupowaniu białorusko-rosyjskim?Eksperci uważają, że wizyta Siergieja Szojgu na Białorusi miała być sposobem na wywarcie presji na Aleksandrze Łukaszence. Najwyraźniej skutecznym - kilka dni później polityk ogłosił wprowadzenie "kontroli państwowego systemu reagowania na akty terroryzmu", a obywatele zaczęli otrzymywać wezwania do "wojenkomatów". - Na razie dostają tylko czerwone wlepki do książeczki wojskowej z instrukcją, co robić w razie mobilizacji - uspokajają eksperci.
- Rosyjskie społeczeństwo będzie tolerować Putina jako zbrodniarza wojennego, ale nie zaakceptuje nieudacznika. To oznacza, że tylko zwycięstwo Ukrainy otworzy możliwość demokratycznych przemian w Rosji i skłoni ludzi do przewartościowania swoich imperialistycznych ambicji - oceniła w rozmowie z portalem Wirtualna Polska Ołeksandra Matwijczuk, członkini nagrodzonego noblem Centrum Wolności Obywatelskich.Ukraińskie Centrum Wolności Obywatelskich we współpracy z innymi organizacjami na ten moment odnotowało już niemal 30 tys. zbrodni popełnionych przez Rosjan. Czym kieruje się Władimir Putin? - Na okupowanych terytoriach Rosja celowo niszczy lokalną elitę – władze i wszystkie osoby, które mają autorytet w społeczności. Represje i prześladowania dotyczą księży, wolontariuszy, aktywistów, działaczy kultury. Podam przykład - opowiadała w rozmowie z portalem Wirtualna Polska Ołena Matwijczuk.
Potężny pożar trawi jedno z centrów handlowych na obrzeżach Moskwy. Ogień wybuchł w sklepie OBI ulokowanym w obiekcie MEGA Chimki w obwodzie moskiewskim. Z informacji przekazanych przez rosyjskie ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych, w płomieniach stanęło ponad 7 tys. metrów kwadratowych. W ostatnich tygodniach i miesiącach, Rosję nawiedza seria podejrzanych pożarów, na które z niepokojem patrzy sam Władimir Putin. Jak można się spodziewać, tego typu incydentu nasiliły się tuż po rosyjskiej agresji na terytorium Ukrainy. Do kolejnego niebezpiecznego zdarzenia doszło w Moskwie o poranku w piątek 9 grudnia. Chwilę przed godz. 6 tamtejszego czasu, lokalne służby otrzymały sygnał, że w centrum handlowym wybuchł pożar.- Tuż po przybyciu pierwszych zastępów straży pożarnej ustalono, że ogień pojawił się na dachu - przekazał Iwan Gusiew, przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych, cytowany przez agencję Ria Nowosti.
Pięć milionów za głowę Lecha Wałęsy. Taka propozycja padła na antenie rosyjskiej reżimowej telewizji, kiedy zaproszony do studia gość mówił o obecnym zaangażowaniu Lecha Wałęsy w sprawy Federacji Rosyjskiej. Do słów tych na łamach "Faktu" odniósł się sam zainteresowany, który nie zamierza ustąpić w swojej retoryce.
Władimir Putin odbył dziś (7.12) rozmowę z członkami prezydenckiej Rady Praw Człowieka, w której odniósł się m.in. do ryzyka związanego z użyciem broni atomowej. Rosyjski przywódca stwierdził dziś również, że tzw. specjalna operacja w Ukrainie, jak nazywa agresję, może być "długotrwałym procesem".
Władimir Putin uznał dziś (7.12) aneksję terytoriów ukraińskich za "wielkie osiągnięcie" i powiedział, że rosyjska broń masowego rażenia służy jako narzędzie odstraszania w wojnie. – Nie zwariowaliśmy. Jesteśmy w pełni świadomi, czym jest broń nuklearna – przekonywał.
Pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej Stanisław Żaryn podzielił się swoją refleksją na temat domniemanej gotowości władz Rosji do dialogu w sprawie wojny w Ukrainie. W jego ocenie wysyłany sygnał jest fałszywy, a dzięki niemu reżim zyskuje czas potrzebny do przygotowania kolejnej fazy wojny.
Emmanuel Macron kilka dni temu powiedział, że "Europa powinna przedyskutować, jak dać Rosji gwarancje w dniu, w którym powróci do stołu negocjacyjnego". Jego apel wywołał międzynarodową burzę. Eksperci mówią wprost: "słowa Emmanuela Macrona są naiwne i nieodpowiedzialne, a nawet idiotyczne".
Rosjanie od dłuższego czasu usiłują zmusić Ukraińców do kapitulacji, podsuwając się do coraz brutalniejszych rozwiązań. Mimo regularnych ostrzałów infrastruktury krytycznej, ukraińscy żołnierze wciąż walczą, osiągając spore sukcesy. W rozmowie z portalem Wirtualna Polska dr Maciej Milczanowski, były żołnierz i ekspert ds. obronności z Uniwersytetu Rzeszowskiego, ocenił ostatnie działania armii Władimira Putina. - Uderzenia w infrastrukturę krytyczną, w węzły komunikacyjne, ale przede wszystkim energetyczne, dostawy wody - nie jest to dla nikogo tajemnicą, bo nawet Rosjanie w oficjalnych wypowiedziach przyznają, że to jest właśnie cel Rosji - uprzykrzyć życie jak najbardziej Ukraińcom i spowodować ich cierpienia w trakcie zimy - ocenia dr Maciej Milczanowski w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
To, że rosyjska propaganda robi wszystko, żeby usprawiedliwić barbarzyństwo wojny toczonej na terenach Ukrainy, wiadomo nie od dzisiaj. Ściśle kontrolowany przez władze przekaz trafia do społeczeństwa, ukazując żołnierzy jako tych, którzy ratują uciśnioną ludność Ukrainy. Na antenie jednej z rosyjskich stacji, tym razem próbowano wybielić oskarżanych o porwania ukraińskich dzieci, Rosjan. Tym razem winą obarczono Polskę.
Wirtualna Polska alarmuje, że z analizy Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wynika, że istnieje prawdopodobieństwo wznowienia rosyjskich ataków na infrastrukturę drogową w Ukrainie i mosty na Dnieprze. Czy dojdzie do "przepołowienia" Ukrainy?- Rosjanie do tej pory nie wysadzili wszystkich mostów na Dnieprze, zawalili sprawę. Teoretycznie mogliby próbować robić to w najbliższym czasie. [...] Jednak mają jeszcze coś z tyłu głowy i dlatego tego nie robią - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska płk Piotr Lewandowski, były uczestnik misji wojskowych w Afganistanie i Iraku.
Media społecznościowe obiegają filmy, na których można zobaczyć rosyjskich żołnierzy, znajdujących się w stanie wyraźnego zamroczenia. Mężczyźni bardzo wolno reagują na granaty, które spadają tuż obok okopów. Pojawiają się głosy, że Rosjanie padają ofiarami hipotermii. - Takim ludziom już na niczym nie zależy - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints i były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.Na filmach, które pojawiają się m.in. na Twitterze, można zobaczyć rosyjskich żołnierzy znajdujących się w miejscowości Bachmut w Ukrainie. Ruchy mężczyzn są powolne, z opóźnieniem reagują oni na spadające granaty, nieznacznie tylko zmieniając pozycje.
Władimir Putin potrzebuje negocjacji z Ukraińcami? - Chce wykorzystać tzw. pauzę strategiczną, żeby móc wzmocnić się militarnie. Negocjacjami dałby sobie czas, próbował zmylić Zachód, a w tym samym czasie odbudował rosyjską armię i ruszył w ciągu pół roku, by odzyskać tereny, które stracił. Stosuje blef negocjacyjny, który chciałby wykorzystać dla siebie - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska dr hab. Agnieszka Legucka, analityczka ds. Rosji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz portalu Wirtualna Polska, przytoczył dane, z których wynika, że aż 55 procent Rosjan chce rozmów pokojowych z Ukrainą. Tylko 25 procent respondentów uważa, że "operacja specjalna" w Ukrainie powinna być kontynuowana. Zdaniem dr hab. Agnieszki Leguckiej, brak wsparcia dla polityki Władimira Putina jest prawdopodobnie związany z mobilizacją na terenie Federacji Rosyjskiej.
Niewiarygodne doniesienia z Rosji. Rosyjski dyktator Władimir Putin zamierza udać się do wschodniej Ukrainy - oznajmił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, którego cytuje agencja AFP. Do wizyty ma dojść "z czasem".
Władimir Putin miał wypadek. Byli agenci rosyjskich służb specjalnych poinformowali na Telegramie, że prezydent Rosji spadł ze schodów i dotkliwie się poobijał. Sensacyjne doniesienia dotyczą rzekomej choroby Władimira Putina, która w połączeniu z upadkiem ze schodów doprowadziła do "niekontrolowanego wypróżnienia". Sensacyjne doniesienia na temat stanu zdrowia Władimira Putina. Kanał General SVR, za którym stać mają byli rosyjscy agenci, nadal mający wpływy i informatorów na Kremlu, podzielił się wiadomościami na temat niedawnego wypadku prezydenta Rosji.Władimir Putin miał spaść ze schodów i dotkliwie się poobijać. Obrażenia wymagały natychmiastowej interwencji lekarzy. Oliwy do ognia dodaje szczegół dotyczący niekontrolowanej reakcji ciała prezydenta Rosji.
Przywódca Białorusi zwołał dziś (1.12) specjalną naradę, podczas której omawiana była sytuacja obronna państwa. Aleksandr Łukaszenka jako jedno z zagrożeń wymienił "wzmożoną aktywnością opozycjonistów" z zagranicy.
Stopnie alarmowe CHARLIE-CRP i BRAVO zostają utrzymane. Mateusz Morawiecki podpisał niezbędne rozporządzenie utrzymujące II i III stopień alarmowy na terenie całego kraju. Podwyższona gotowość służb i specjalne zasady będą obowiązywać do końca lutego. - Nie lekceważ żadnej informacji o zagrożeniu! Natychmiast powiadom służby - ostrzega MSWiA.CHARLIE-CRP i BRAVO zostają z Polakami na dłużej. Mateusz Morawiecki podpisał rozporządzenie przedłużające okres obowiązywanie stopni alarmowych drugiego i trzeciego stopnia.- Stopnie alarmowe są przede wszystkim sygnałem dla służb dbających o bezpieczeństwo i całej administracji publicznej do zachowania szczególnej czujności - wyjaśnia MSWiA w specjalnym komunikacie. Obowiązki i prawa policji, Straży Granicznej, czy Żandarmerii Wojskowej są obecnie poszerzone.
Sonya Groysman, rosyjska dziennikarka, która pracowała w niezależnych mediach, trafiła na czarną listę Putina i musiała uciekać z kraju. - Przez moment czułam się wrogiem ludzi, a to bolało mnie najbardziej. Wyobraź sobie, że jesteś świetną studentką, dobrym człowiekiem, znakomitą dziennikarką. I nagle zostajesz "zagraniczną agentką" - relacjonowała w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.Sonya Groysman mieszka w Rydze od marca bieżącego roku. Musiała opuścić Rosję, gdy przez pracę w niezależnych mediach trafiła na "czarną listę" Ministerstwa Sprawiedliwości. Kobieta do dziś uważa się jednak za patriotkę. - Znam swój kraj. Kocham go. I jestem pewna, że wiem o Rosji znacznie więcej niż osoby, które piastują najważniejsze stanowiska - zapewnia w rozmowie z Wirtualną Polską.
Zdaniem niezależnego rosyjskiego portalu "Meduza", 55 proc. Rosjan opowiada się za pokojowymi negocjacjami z Ukrainą, tylko 25 proc. za kontynuacją wojny. Zamknięty sondaż przeprowadzony na zlecenie Kremla nie zostawia złudzeń. Dodatkowo liczba zwolenników pokoju podwoiła się w ciągu sześciu miesięcy.
W kontekście prowadzonego na terytorium Ukrainy konfliktu zbrojnego oraz pasma niepowodzeń, reżim na Kremlu ogłosił właśnie znaczne zwiększenie wydatków na rzecz "obronności państwa". O potrzebie wpompowania jeszcze większej ilości pieniędzy w skazaną na niepowodzenie "specjalną operację wojskową", poinformował rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu.
Kremlowska propaganda po raz kolejny uderzyła w Polskę. Tym razem głos zabrała znana z niewybrednych uwag na temat demokratycznych państw i instytucji rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Maria Zacharowa, która tegoroczne przewodnictwo naszego kraju w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie nazwała "ostatnim gwoździem do trumny" tego organu. Wrogie nastawienie Zacharowej wobec OBWE nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę fakt, że ciało coraz bardziej krytycznie odnosi się do putinowskiej agresji na Ukrainę.
Kremlowska propaganda przypuściła agresywny atak na Mateusza Morawieckiego, publikując w proreżimowych mediach rosyjskich spreparowane zdjęcia polskiego premiera. Na fotografiach szef rządu rzekomo składa kwiaty przy pomniku Stepana Bandery. "Celem działań Kremla jest wytworzenie w Polsce wrogości wobec Ukrainy" - poinformował rządowy pełnomocnik ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, Stanisław Żaryn, jednocześnie wydając "alert dezinformacyjny".
Władimir Putin chce więcej broni. Prezydent Rosji wezwał państwową korporację Rostec do zwiększenia produkcji, tak by armia miała większe i lepsze wyposażenie. - Kluczowym zadaniem dzisiaj, zadaniem numer jeden, jest zrobienie wszystkiego, aby w pełni zaspokoić potrzeby sił zbrojnych - czytamy w oficjalnym komunikacie Kremla.Władimir Putin nie pozostaje głuchy na błagania własnych żołnierzy w kwestii większego wsparcia na froncie w Ukrainie. Prezydent Rosji podjął ważną decyzję na temat produkcji broni.Władimir Putin chce, by Rostec lepiej zaopatrywało żołnierzy. Co to znaczy? Produkcja ma zostać zwiększona, tak samo dostawy.
Władimir Putin "walczy o życie". Ołeksij Arestowycz ocenił, co dzieje się obecnie za zamkniętymi drzwiami w kremlowskich pałacach. Doradca prezydenta Ukrainy uważa, że prezydent Rosji jest w sytuacji bez wyjścia. - Nie ma przebaczenia dla carów - powiedział. Władimir Putin wie, że koniec jest bliski? Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego udzielił brytyjskiemu "The Times" wymownego wywiadu, gdzie wyjaśnił, co dzieje się teraz w głowie prezydenta Rosji oraz czemu musi stawić czoła.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało komunikat w związku z tragedią w Przewodowie. Nie zabrakło słow o "antyrosyjskiej histerii" i gróźb, że "reakcja Polski zostanie wzięta pod uwagę w przyszłości". - Rosja nie planuje podejmować pochopnych działań w związku z "incydentem rakietowym" w Polsce - czytamy.
Rozpoczął się 274. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. W środę armia Putina ponownie ostrzelała ukraińskie miasta, a po tragicznych zdarzeniach w Przewodowie rosną obawy o bezpieczeństwo także Polski. Potencjalnego ataku putinowskich zbrodniarzy na nasz kraj nie wykluczyli ostatnio prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. Teraz głos zabrał wiceszef dyplomacji, Paweł Jabłoński, który wcale nie uspokoił nastrojów.
W rozmowie z PAP Jarosław Kaczyński odniósł się do propozycji, jaką wystosowała w kierunku Polski minister obrony Niemiec. Lider PiS mówił o konieczności rozmieszczenia zestawów Patriot na zachodnich terytoriach Ukrainy, by te objęły swym zasięgiem wschodnią granicę Polski. Rozwiązanie to byłoby również zabezpieczeniem przed ewentualnym atakiem Rosji na Rzeczpospolitą.