Słowa Macrona są tym, czego oczekiwał Putin? Eksperci oceniają
Emmanuel Macron kilka dni temu powiedział, że "Europa powinna przedyskutować, jak dać Rosji gwarancje w dniu, w którym powróci do stołu negocjacyjnego". Jego apel wywołał międzynarodową burzę. Eksperci mówią wprost: "słowa Emmanuela Macrona są naiwne i nieodpowiedzialne, a nawet idiotyczne".
Emmanuel Macron w ogniu krytyki
- To jest nieodpowiedzialne, bo Macron ma wiedzę o tym, co dzieje się w Ukrainie. Mimo tego uważa, że Rosji coś się należy, że to jest właściwa droga do rozwiązania konfliktu - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska dr hab. Andrzej Szeptycki.
Zdaniem eksperta ds. polityki wschodniej UE, powodów jest kilka. - Po pierwsze z historycznie uwarunkowanej sympatii Francji wobec Rosji. Po drugie, Francja ma przekonanie, że wielkim mocarstwom się coś należy. A po trzecie, pojawia się przekonanie, że zwycięstwo Ukrainy byłoby zwycięstwem Stanów Zjednoczonych i NATO, co nie do końca jest zgodne z interesami Francuzów. Francuzi są też członkami umarłego formatu normandzkiego i uważają, że mają zobowiązania oraz prawo głosu - tłumaczy.
Prof. Piotr Grochmalski, ekspert ds. geostrategii i bezpieczeństwa, z kolei dodaje, że "forma zapewnienia szczególnej ochrony dla Putina jest czymś wyjątkowo szokującym i wspierającym retorykę Rosji", a poglądy Emmanuela Macrona wpisują się w słowa Siergieja Ławrowa.
Przypomnijmy, że prezydent Francji zaznaczył, że "jedną z podstawowych kwestii, którymi musimy się zająć, jak zawsze powtarzał prezydent Putin, jest obawa, że NATO zbliży się do jego drzwi i dojdzie do rozmieszczenia broni, która może zagrozić Rosji".
- Mowa o blokadzie przyjęcia Ukrainy do NATO. Zgoda na to ultimatum oznaczałaby zniszczenie NATO jako struktury bezpieczeństwa i powstanie próżni w Europie Środkowej. Wojna pokazała, że Ukraina jest kluczem dla bezpieczeństwa państw Trójmorza. W kwietniu 2008 roku Francja i Niemcy blokowały przyjęcie Ukrainy i Gruzji do NATO. W konsekwencji mieliśmy w sierpniu wojnę w Gruzji, a w 2014 roku Putin zagarnął część Ługańska, Doniecka i Krym. Dzisiaj Francuzi i Niemcy próbują wrócić do tej gry, która zakończyła się agresją w lutym 2022 roku. Nic tych polityków nie nauczyła skala mordów dokonywana przez Rosję w Ukrainie - mówi prof. Grochmalski w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
"Francja wysyła już sygnał do Rosji"
Dr hab. Andrzej Szeptycki zapewnia WP, że Emmanuel Macron chce wrócić do zasady "business as usual". - Kluczowe jest to, co dzieje się na froncie. Francja wysyła już sygnał do Rosji, żeby przygotować się do okresu po wojnie, a brzmi on tak: pamiętajcie, że nawet w czasie wojny próbowaliśmy wam pomagać, dlatego dajcie nam dostęp do swojego rynku i surowców, pozwólcie działać naszym firmom - tłumaczy dla wp.pl.
Gwarancje bezpieczeństwa dla Rosji, które zaproponował prezydent Francji, spotkały się z dużym oburzeniem - szczególnie po stronie ukraińskiej i amerykańskiej.
Zdaniem Michała Marka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, "Moskwa rozpoczęła działania z zakresu aktywnego lobbowania kwestii potrzeby nowej umowy pomiędzy Rosją a Zachodem", co logicznie łączy się z wypowiedzią Emmanuela Macrona. Liczni specjaliści alarmują, że jeśli Rosja nie poniesie spektakularnej porażki, znów zaatakuje.
- Część przekazów jest taka, że pozycja Putina jest coraz słabsza i może dojść do jego wymiany na wersję bardziej skrajną i radykalną. Jest to oczywiście element gry psychologicznej wobec Zachodu - ocenił w rozmowie z portalem Wirtualna Polska prof. Grochmalski, który podziela te obawy.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Mongolia: Protesty przeciwko inflacji i korupcji. Szturm na budynki rządowe
Poważne problemy właściciela słynnych zakładów mięsnych. Czterystu oszukanych na 23 mln zł
Źródło: Wirtualna Polska