Wysokie ceny wielu podstawowych produktów spożywczych dają się we znaki Polakom od wielu miesięcy. Jednym z tych, które najbardziej podrożały, między innymi za sprawą szalejącej inflacji, było masło. Jak się jednak okazuje, ceny popularnego produktu na sklepowych półkach w ostatnim czasie poleciały w dół. Co jest tego powodem?
Ceny jajek w całej Europie rosną. Również polscy producenci drobiu przestrzegają przed ich niedoborem, który może powodować wysokie ceny, lub braki na sklepowych półkach. Czy mogą nas czekać aż trzy razy wyższe ceny?
Katarzyna Bosacka wystosowała apel do klientów popularnych sieci dyskontowych, by zwracali szczególną uwagę na zabiegi stosowane przez producentów produktów dostępnych na półkach. Dziennikarka zwróciła szczególną uwagę na proceder downsizingu, który uderza w interesy kupujących.
W poprzednich latach wzrost cen i wzrost wynagrodzeń był równy. Nie stawaliśmy się bogatszym społeczeństwem, ale też nie biednieliśmy. Sytuacja ma jednak się zmienić. Inflacja rośnie szybciej niż płace i już teraz większość z nas może zauważyć, że pomimo podwyżek zarabia mniej.
W internecie pojawiło się nagranie, na którym jedna z klientek dużej sieci dyskontowej bezinteresownie pomaga staruszce, usiłującej znaleźć półkę z masłem. Widząca bijącą od staruszki skromność klientka, postanowiła ofiarować trzy kostki masła sędziwej kobiecie. Choć nagranie stało się hitem sieci, to historia ledwo wiążącej koniec z końcem kobiety jest smutnym obrazem rzeczywistości.
Rząd podczas wtorkowego posiedzenia przyjął projekt ustawy, której założeniem jest zapobieganie skokowym podwyżkom cen ciepła. Mechanizm rekompensat, który obowiązywał dotychczas, zostanie zastąpiony nowym systemem wsparcia. Anna Moskwa przekazała, że projekt wejdzie w życie w trybie pilnym i będzie obowiązywał wstecz.
Prof. Witold Orłowski był gościem programu "Newsroom WP". Przekazał, że dwucyfrowa inflacja może utrzymać się przez kilka kolejnych lat. Jego zdaniem NBP jest w stanie zdusić inflację nawet do ok. 5%, ale wiązałoby się to z głęboką recesją. - Dopóki ludzie nie są zmęczeni bardzo inflacją, to mówią: nie, nie, wolimy żyć z inflacją, a proszę nam nie zwiększać bezrobocia - mówi prof. Orłowski w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
Jak wynika z analiz ekonomistów, przez większość 2023 roku będziemy biednieć, gdyż wzrost płac nie dogoni wciąż bardzo wysokiej inflacji. Eksperci WP radzą, abyśmy zaczęli oszczędzać i mniej kupować, po to, by ceny przestały tak szybko rosnąć. Jest to istotne również w kontekście przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.
W Polsce marnuje się około pięć ton żywności rocznie. Za aż 60 proc. wyrzuconego jedzenia odpowiadają konsumenci. W kontenerach najczęściej ląduje chleb. Marnowanie produktów spożywczych to nie tylko problem ekologiczny i etyczny. Cierpią na tym także nasze portfele. Metodą na uniknięcie zbędnych zakupów może być lista.Zakupy zajmują Polakom mnóstwo czasu. Z raportu firmy Maczfit wynika, że aż 40,4 proc. rodaków odwiedza sklepy spożywcze kilka razy w tygodniu. Jeszcze częściej bywają w dyskontach osoby gotujące w domu i żywiące się daniami gotowymi. Powodem regularnych - a zarazem nierzadko zbędnych - zakupów bywa brak czasu na przemyślenie wyborów. Zwykła lista może wpłynąć zbawiennie zarówno na samopoczucie, jak i na stan konta bankowego.
Sałatka jarzynowa bez wątpienia jest królową polskich stołów. Wielu Polaków nie wyobraża sobie świętowania Bożego Narodzenia, Sylwestra, Wielkanocy, imienin i urodzin bez tego kultowego dania. Niestety, aktualnie przyrządzenie potrawy zakrawa na luksus - wszystko przez gwałtownie rosnące ceny majonezu.Sałatka jarzynowa w każdym domu robiona jest w inny sposób. Polacy sięgają po różne warzywa i przyprawy. Jedni wolą spore ilości ogórków kiszonych, a inni wybierają groszek zamiast kukurydzy konserwowej. Wszystkie przepisy łączy jedno - majonez.
Członkowie Rady Polityki Pieniężnej apelowali niedawno o wydłużenie posiedzeń decyzyjnych. Wiadomo już, że zmiana wejdzie w życie w 2023 roku. Posiedzenia mają być dwudniowe. Pierwsze zaplanowano na 3-4 stycznia. Czego możemy się spodziewać?Wielu członków Rady Polityki Pieniężnej od dawna przekonywało, że instytucja nie funkcjonuje prawidłowo. Przemysław Litwiniuk bezskutecznie prosił Adama Glapińskiego o przywrócenie dwudniowego trybu obrad RPP. NBP zaprzeczał jego wersji.
Wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed zabrał głos na temat waloryzacji emerytur. Zgodnie z jego słowami, przyszłoroczna podwyżka ma wynieść 16 procent. Oznacza to, że minimalna emerytura wzrośnie o 250 zł brutto.
- Mamy do czynienia z bardzo silną presją płacową, która powoli staje się również kołem zamachowym inflacji. Polacy w takim samym stopniu zasłużyli na podwyżki jak na obniżki wynagrodzeń - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska dr Kazimierz Sedlak, dyrektor w firmie HR Sedlak & Sedlak. Polski rynek pracy może czekać zapaść.Rozmówca portalu Wirtualna Polska uważa, że nieotrzymanie środków unijnych będzie miało dla Polski katastrofalne skutki. W 2022 r. na pewno największym zaskoczeniem jest trwająca za naszą granicą wojna i jej skutki gospodarcze. Odczuwamy je wszyscy, ale mam również wrażenie, że z powodu wielu decyzji władz, rynek pracy ucierpi znacznie bardziej niż w innych krajach - ocenia dyrektor firmy HR Sedlak & Sedlak, zastrzegając, że finalne skutki możemy odczuć dopiero za kilka lat. - Rozwój rynku pracy zależy od rozwoju inwestycji i od rozwoju kapitału intelektualnego kraju. Mam wrażenie, że w obu przypadkach, od dobrych kilku lat, nasz kraj nie nadąża w tym zakresie za światem - dodaje ekspert.
Udałem się na jarmark bożonarodzeniowy w Rzeszowie, który powitał mnie tym, co na Podkarpaciu najlepsze, jednak oprócz blasków nie zabrakło też cieni. Bo właśnie cieniem na entuzjastycznych doznaniach położyły się ceny, które nie zdołały oprzeć się szalejącej inflacji.
Druzgocąca decyzja polskiego Sejmu, której skutki odczujemy wszyscy. W czwartek posłowie odrzucili poprawki Senatu, gwarantujące niższe ceny gazu dla producentów pieczywa. W konsekwencji, wiele firm upadnie, a te, które się utrzymają, zmuszone będą sprzedawać chleb w cenie kilkunastu złotych za bochenek. - To uderzy szczególnie w najuboższych - mówi w rozmowie z o2.pl senator Krzysztof Kwiatkowski i dodaje, że działanie izby niższej parlamentu jest dla niego "skandaliczne".
Jedna z mieszkanek Grudziądza postanowiła wybrać się na przedświąteczne zakupy. Gdy zobaczyła otrzymany paragon dosłownie zaniemówiła. Wywołał on u niej niemałe zmieszanie, tym bardziej, że nie były to hurtowe ilości. Wszystko wskazuje na to, że tegoroczne święta mają być jednymi z najdroższych w tym wieku.
Uczestnik naszej sondy podzielił się swoimi refleksjami na temat oszczędzania, inwestowania oraz tego, czym młode osoby powinny kierować się przy wyborze studiów.
Piotr Patkowski jest wiceministrem finansów, jednak jego nazwisko nie będzie zbyt dobrze kojarzyć się Polakom. W jednym z ostatnich wywiadów rozpostarł przed nami złowróżbne wizje kolejnego ataku inflacji, który czeka nas na początku przyszłego roku. Polityk oprócz tych ponurych przypuszczeń znalazł skromne światełko w tunelu. Co czeka nas w przyszłym roku?
W pierwszy weekend grudnia Jarosława Kaczyński nie próżnował i kontynuował swój przedwyborczy objazd po Polsce. W sobotę prezes Prawa i Sprawiedliwości odwiedził m.in. Zieloną Górę, gdzie znów pomstował na opozycję i tajemniczo brzmiące elity. Oprócz tego odniósł się do gigantycznej inflacji w kraju, pyszniąc się, że jego partia walczy z nią, rzekomo nie uderzając jednocześnie w społeczeństwo. Czyżby polityk już całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością?
Zgodnie z zapowiedziami premiera, obecny kształt tarczy antyinflacyjnej będzie musiał ulec zmianie. Oznacza to, iż od nowego roku ceny wielu produktów i usług ponownie wzrosną. Tym razem jednak wzrost ten może być wyraźnie odczuwalny, bowiem sprawa dotyczy w szczególności paliw oraz nawozów sztucznych.
Od wtorku posiadacze samochodów elektrycznych zapłacą znacznie więcej za ładowanie swojego pojazdu na stacjach PKN Orlen. Spółka wprowadza nowe ceny w związku z drożejącą energią elektryczną.
Narodowy Bank Polski opublikował najnowszy raport, który jasno wskazuje, że będzie jeszcze drożej. Lipcowe prognozy się nie sprawdziły, a fala podwyżek sprawiła, że Rada Polityki Pieniężnej musiała dokonać korekty w założeniach. Wyliczenia ekipy Adama Glapińskiego są bliższe rzeczywistości?Narodowy Bank Polski opublikował specjalny raport na temat inflacji. Dokument zawiera wyliczenia oraz liczne wykresy wyjaśniające złożoność procesu kształtowania się cen.Jedno jest pewne. Inflacja zaskoczyła NBP i Adama Glapińskiego. Prognozy dotyczące cen towarów i usług były błędne. Konieczne było wprowadzenie korekty. Niestety przyszły rok nadal upłynie pod znakiem dwucyfrowej inflacji.
Biedronka musiała ugiąć się przez inflacją formującą się na poziomie 17,9 procent, która realnie wpływa na coraz wyższe ceny podstawowych produktów na sklepowych półkach. Końca podwyżek póki co nie widać. Sytuacja plasuje się niekorzystnie nawet w dyskontach, w których Polacy dotychczas zaopatrywali się właśnie ze względu na przystępne cenowo oferty. Rafał Mundry, ekonomista odwiedził Biedronkę. Niestety refleksja eksperta jest gorzka.
Chyba jedynym plusem ogromnej inflacji jest wysoki wskaźnik waloryzacji emerytur i rent, który wynosi już 20,8 proc. Przy takim wskaźniku średnia emerytura może zostać podniesiona o ponad 500 zł miesięcznie. Wyliczenia pojawiają się oczywiście w kontekście najnowszych danych podanych przez GUS, a dotyczących wskaźnika wzrostu cen w naszym kraju. Przypomnijmy, że najnowszy odczyt to 17,9 proc.
Rosnąca z miesiąca na miesiąc inflacja, niepewność, mnożące się bankructwa małych i średnich przedsiębiorców i brak perspektyw na lepsze jutro dobijają Polaków. Do problemów ekonomicznych dołączają także te natury psychicznej, związane z depresjami i załamaniami, a obywatele z przerażeniem obserwują negatywne zmiany, jakie dokonują się w państwie w ostatnich latach. Nic więc dziwnego, że znalezienie osoby z optymizmem wypatrującej kolejnych dni graniczy już niemalże z cudem. Przekonał się o tym reporter portalu Goniec.pl, przemierzający stołeczne ulice. Choć mówi się, że zawsze może być jeszcze gorzej i warto widzieć szklankę do połowy pełną, na obecną sytuację Polaków trudno patrzeć nie załamując rąk. Jeszcze do niedawna rząd PiS szczycił się tym, że skutecznie zwalczył biedę i skrajne ubóstwo, wprowadzając socjalne transfery, teraz natomiast z przykrością należy stwierdzić, że wszelkie dodatki natychmiast połyka najwyższa od kilkudziesięciu lat inflacja.Los nie oszczędza nikogo, dotykając zmuszonych do nadludzkiego wysiłku i powrotu na rynek pracy seniorów, dla których kolejne nowe rozwiązania zapowiadane przez władze są jedynie drobnym wsparciem, a także młodych, mierzących się z trudami utrzymania rodziny czy spłaty zaciągniętych kredytów.Co gorsze, eksperci i analitycy mają dla nas jedynie smutne prognozy i nawołują raczej do przywyknięcia do beznadziei, natomiast politycy będący u władzy potrafią praktycznie zaśmiać się nam prosto w oczy, prezentując dumę ze swoich "osiągnięć" i jeszcze wynagradzając się naszym kosztem za bezskuteczność i niekompetencję.Dziś nikt nie ma już wątpliwości, że na placu boju z trudami życia, za których znaczną część trudno winić siebie samych, pozostaliśmy pozostawieni sami sobie. Mając z kolei takie przeświadczenie, nie sposób nie dojść do wyjątkowo gorzkich refleksji.
Inflacja pędzi w najlepsze, ale rząd wcale nie zamierza się tym przejmować. Zamiast ciąć wydatki państwa na rozbudowaną do ogromnych rozmiarów biurokrację i hojniej wspomagać Polaków, politycy wolą zatroszczyć się o samych siebie, przyznając sobie niebotyczne nagrody. Jak donosi "Fakt", premie dla urzędników kosztowały nas w tym roku już grube miliony złotych, a to z pewnością nie koniec podarunków.Portfele Polaków z dnia na dzień są coraz chudsze i nic nie wskazuje na to, by stan ten miał w najbliższym czasie ulec zmianie. Przed nami dzień Wszystkich Świętych, który w tym roku będzie wyjątkowo drogi, a także święta Bożego Narodzenia, również mocno odciskające swoje piętno na naszych budżetach.Dodając do tego ponowny wzrost cen na stacjach paliw, coraz większą drożyznę w sklepach z artykułami spożywczymi oraz zakrawające na granice absurdu horrendalne rachunki za prąd, trudno dziwić się, że nastroje w społeczeństwie nie należą do najlepszych. I gdy już wydaje się, że o wiele gorzej być nie może, to rządzący postanawiają ostatecznie wbić gwóźdź do naszej trumny, szokując swoją rozrzutnością.
Wszystko wskazuje na to, że tegoroczne obchody dnia Wszystkich Świętych będą dla nas wyjątkowo kosztowne. Pędząca inflacja zapukała nie tylko na sklepowe półki ze zniczami i kwiatami, ale także na przycmentarne stragany. Na ceny sprzed roku nie ma nawet co liczyć. Ręce załamują zarówno klienci, jak i właściciele biznesów, którzy głośno skarżą się na odpływ kupujących.Czas płynie nieubłaganie i nim się obejrzymy, trzeba będzie rozpocząć przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Nieco bardziej zapobiegliwi już martwią się o to, czym zastawią wigilijny stół i na poważnie rozważają zakup bardziej trwałych produktów spożywczych już teraz, spodziewając się, że w grudniu inflacja jeszcze bardziej da nam się we znaki.Zanim jednak przyjdzie nam podzielić się opłatkiem z najbliższymi, czeka nas nieco mniej radosne święto, a mianowicie 1 listopada. Ono również będzie w tym roku wyglądać zupełnie inaczej niż dotychczas, bowiem szalejąca drożyzna nie ominęła żadnej z branż.Rosnące ceny energii i transportu odbiły się nie tylko na cenach artykułów spożywczych i domowych rachunkach, ale także odcisnęły swoje piętno na kosztach zakupu kwiatów i zniczy, bez których przecież nie można obejść się w dniu Wszystkich Świętych. Tylko jak godnie uczcić pamięć zmarłych bliskich, kiedy w portfelach panują pustki?
W dobie kryzysu energetycznego, wysokiej inflacji i pogarszającej się sytuacji materialnej wielu domostw w naszym kraju, wszyscy liczymy na to, że nasz rząd ma receptę na piętrzące się problemy. Niestety zaprzecza temu krótka rozmowa Radomira Wita z "TVN24" na sejmowym korytarzu z senatorem PiS Józefem Łyczakiem. Co dokładnie powiedział polityk?Senator Prawa i Sprawiedliwości, Józef Łyczak został zaczepiony przez Radomira Wita z "TVN24" i poproszony o podzielenie się informacjami na temat sposobów walki rządu z inflacją. Przedstawiciel partii rządzącej chyba nie spodziewał się tak "trudnego" pytania, ponieważ nie był w stanie zbyt wiele powiedzieć.