Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Byłem na jarmarku bożonarodzeniowym w Rzeszowie. Świąteczne proziaki "skradły show", ale ceny nieco zgasiły entuzjazm
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 20.12.2022 07:48

Byłem na jarmarku bożonarodzeniowym w Rzeszowie. Świąteczne proziaki "skradły show", ale ceny nieco zgasiły entuzjazm

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie.
Foto: Goniec

Udałem się na jarmark bożonarodzeniowy w Rzeszowie, który powitał mnie tym, co na Podkarpaciu najlepsze, jednak oprócz blasków nie zabrakło też cieni. Bo właśnie cieniem na entuzjastycznych doznaniach położyły się ceny, które nie zdołały oprzeć się szalejącej inflacji.

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Jakimi produktami kusili wystawcy?

Jarmarki bożonarodzeniowe organizowane są w największych (ale nie tylko!) miastach naszego kraju od wielu lat. Polacy przyzwyczaili się, że grudniową, wieczorową porą poprzedzającą święta, w ferworze przygotowań i zakupów nie można zapomnieć. Nie tylko o tym, by trzymać na wodzy swoje wydatki, ale także, by spędzić choć kilka chwil, przechadzając się wśród oparów korzennego wina, cytrusów, grillowanych oscypków i innych wigilijnych – a raczej jarmarkowym – smakowitości.

Rzeszów postanowił udowodnić, że mieszkają w nim jedni z najszczęśliwszych ludzi w Polsce i - przynajmniej w przypadku bożonarodzeniowych spędów - mu się to udało. Niestety, łącznie z zachwytami wypikowały także ceny niektórych produktów. W porównaniu ze słynnym krakowskim targiem wypadają jednak nieco lepiej.

- Rok temu oscypek z grilla kosztował trzy złote. Nie chcieliśmy tego robić, ale sytuacja nas do tego zmusiła i w tym roku kosztuje 5 złotych – mówiła z mieszanymi odczuciami jedna ze sprzedawczyń w przerwie pomiędzy grillowaniem kolejnych specjałów spod Tatr.

oscypki
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec

Nie sposób nie okazać jej choć odrobimy zrozumienia, mimo że rozum woła "drogo", to serce podpowiada coś innego: "kup, kup, kup". I właśnie nim postanowiłem kierować się, bacznie obserwując to, co w tym roku zaproponowano w czerwonych budkach lokalnych wystawców. Nie było łatwo, jednak Boże Narodzenie jest tylko raz w roku, więc warto nawet na chwilę oddać się beztroskiej biesiadzie.

Obojętnie nie dało się także przejść obok greckich racuchów z nugatem, orzechami, migdałami, płatkami róży i sokiem z granatu. Rachatłukum, jak wyjaśniono przy ladzie, to w wolnym tłumaczeniu "ukojenie gardła", czyli ciacho mające konsystencję galaretki, które rozpływa się w ustach.

Napędzony tymi kulinarnymi zapewnieniami, po pierwszych degustacjach ruszyłem w dalsze wojaże po jarmarku. Oprócz wszelkiego rodzaju ręcznie robionych artystycznych czekolad z konopiami, pistacjami, marcepanem i innymi dodatkami (cała tabliczka od 20 do 25 złotych), regionalnych serów z wieloma okrasami, miodów, lizaków, nalewek, baklawy i ciasteczek z wróżbą, największą uwagę zwróciły rarytasy cieszące się od wieków niesłabnącą popularnością w całej południowo-wschodniej Polsce.

 produkty Świąteczne miasteczko
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie baklava
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie sery
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie czekolada
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Proziaki w nowym wydaniu

Proziaki, bo o nich mowa, to placki mączne z dodatkiem "prozy", czyli sody oczyszczonej. Chociaż nie brzmi to jak produkt z najwyższej półki kuchennych wiktuałów, to wciąż święci triumfy nie tylko w wiejskich karczmach.

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie stoisko
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec

Proziaki zawitały również na rzeszowski rynek, a by nadać im wyjątkowości, sprzedawano je pod szyldem "niezwykłych". Ta nietuzinkowość polegała na przygotowaniu ich w akompaniamencie czerwonej kapusty, prażonej cebulki, sosu żurawinowego i chrzanowego z wybranym dodatkiem – górskim, wędzonym serkiem lub boczkiem. To "cacko" skradło moje serce jeszcze przed zjedzeniem, a aby trafiło w moje ręce, musiałem wysupłać z portfela 18 złotych. Było warto, zobaczcie sami!

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie proziaki
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie proziaki
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Jakie atrakcje czekały na mieszkańców?

Bez grzańca nie ma udanego wypadu na zimowy jarmark. Renifery ryczą, że w Krakowie kubek gorącego czerwonego wina kosztuje 20 złotych, w Rzeszowie zaś cena wygląda nieco lepiej. Już od 12 do 15 złotych w zmrożone gardło może wpłynąć pewna ilość ulubionej substancji w kilku wersjach.

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. grzaniec
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec

Grzaniec z syropem z owoców leśnych, miodem, cytryną, korzennymi przyprawami i rozmarynem za 12 złotych, z wódką porzeczkową, syropem piernikowym, pomarańczą, cytryną, korzennymi przyprawami i rozmarynem za 15 zł. Tyle samo kosztują we wszystkich budkach, a do wyboru pozostają wina regionalne i tradycyjne. Warto zaznaczyć, że w ofercie wystawców były też polskie i mołdawskie wina butelkowe – od 40 do 60 złotych za standardową pojemność. Wszystkich można było za darmo spróbować.

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. grzane wino
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec

A oprócz – oczywiście – belgijska gorąca czekolada i zimowa herbatka bez lub z alkoholem – również w kwocie 15 zł. Mam już grzane wino, a więc humor mi dopisuje. Pora zatem nieco łaskawszym okiem rozejrzeć się wokół i odnotować, jak tego roku bawią się upojeni grudniowym klimatem mieszkańcy stolicy Podkarpacia.

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie zabawki
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec

Tuż przy wielkiej niczym legenda Tadeusza Ferenca (wieloletniego prezydenta miasta) choince, która dumnie i majestatycznie spogląda na zabytkowy ratusz, stał sporych rozmiarów telebim, z którego transmitowano finałowy mecz mistrzostw świata w Katarze. Nie myślcie jednak, że głos Dariusza Szpakowskiego rozpościerał się po całych rynkowych włościach. W niedalekiej odległości dominowały kolędy i wesołe "ho, ho, ho" dobiegające z Domu św. Mikołaja, przez który przetaczały się tabuny milusińskich.

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. choinka
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec

Dla dzieci przygotowano całą plejadę innych przynęt. Oprócz widowiskowo oświetlonego młyńskiego koła, które przecież jest też dla dorosłych, nie zabrakło zjeżdżalni. Małoletni goście mogli poczuć na twarzach mroźny wiatr, w szaleńczym tempie zjeżdżając na przypominających opony zabawkach.

Skoro rzeszowski jarmark włodarze miasta nazwali "Świątecznym miasteczkiem", nie mogło zabraknąć także innych siurpryz typowych dla tego przedsięwzięcia, np. spektakularnie udekorowanych karuzel, na których leniwie kręciły się dzieci pod bacznym okiem rodziców.

Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. karuzela
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. dom św. mikołaja
Świąteczne miasteczko w Rzeszowie. Foto: Goniec

- Świetny pomysł. Czuć życzliwą atmosferę, a moja córka ma co robić. Cieszę się, że zamiast pijanych od wina studentów na świątecznym targu skupiono się na potrzebach dzieci. Oby tak samo było za rok – mówił pałaszujący gorące truskawki w czekoladzie ojciec, dla którego była to już trzecia, rokroczna wizyta na tym wydarzeniu.

Oby dobre humory pojawiły się wśród wszystkich również pod koniec 2023 roku. Wszak nie wiadomo, dokąd zaprowadzi nas inflacja. Właśnie o nią spytałem kolejnego przechodnia.

- Inflacja? Podczas wizyty na jarmarku powtarzam sobie: "raz się żyje". I tak od trzech lat… - mówił z przekąsem, a mi nie pozostało nic innego, jak obdarzyć go trzysekundową pochwałą wzrokową.

Jakkolwiek by nie było, warto wybrać się na bożonarodzeniowy jarmark. Choćby nawet po to, by nie wydając ani grosza poczuć nieodgadnioną magię świąt. A tej, trzeba przyznać, w Rzeszowie nie brakowało. Świąteczne miasteczko będzie działało do początku stycznia.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Powiązane
kawa i ciasto na stole
Tymi potrawami w PRL zajadał się każdy. Wstyd nie znać chociaż pięciu [QUIZ]