– Agenci wpływu najprawdopodobniej są po wielu stronach, ponieważ oprócz tej zasady naczelnej, że należy wywołać chaos, jeszcze jest taka zasada “kiwania łodzią”. Chodzi o to, by i po prawej, i po lewej stronie mieć “swoich” – mówi w rozmowie z Januszem Schwertnerem Kazimierz Wóycicki, autor książki “Nieprzetrawione ośmiorniczki” - już dostępnej w sprzedaży!
Choć podkomisja smoleńska została oficjalnie zlikwidowana, to wygląda na to, że Antoni Macierewicz nie odpuszcza tematu katastrofy z 2010 roku. Były szef MON właśnie przedstawił nowe, zaskakujące spekulacje na temat tego, co stało się podczas tragicznego lotu.
Zaskakujące sceny na antenie Telewizji Republika. Widzowie, którzy w środę (10 kwietnia) o godzinie 19 szykowali się do obejrzenia serwisu informacyjnego “Dzisiaj”, mogli przeżyć wielkie rozczarowanie. Na ekranach bowiem wcale nie pojawiła się ulubienica widzów Danuta Holecka, na którą trzeba było czekać prawie półtorej godziny. Dlaczego? Powód był dosyć istotny, co dobitnie zaakcentowano w spóźnionym programie.
Zmiany w mediach publicznych wzbudziły w ciągu ubiegłego tygodnia ogromną ilość emocji. Z tymi najwyraźniej nie mógł pogodzić sobie polityk PiS Antoni Macierewicz, kiedy blokował wejście do budynku PAP jednemu z pracowników. Doszło pomiędzy nimi do przepychanek. Macierewicz groził złożeniem zeznania na policji.
Do Dziennika Ustaw trafił projekt "o zmianie ustawy o służbie cywilnej". Nowelizacja przyjęta przez Sejm i podpisana przez prezydenta przy sprzeciwie Senatu wchodzi w życie już dziś. Przełożeni urzędników administracji rządowej mają tydzień, by przekazać IPN listy pracowników. W wyniku ustawy pracę może stracić nawet 40 tys. osób.
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza opublikował najnowsze pismo pochodzące z Ministerstwa Obrony Narodowej. Zawiera ono informację na temat tego, ile wydano dotąd na prace podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Kwota opiewa na kilkadziesiąt milionów złotych.
W kwietniu br. Antoni Macierewicz przekazał, że kierowana przez niego podkomisja ds. zbadania katastrofy smoleńskiej złożyła ostateczną wersję swojego raportu. W związku ze zgromadzonymi dowodami polityk złożył zawiadomienie o podejrzeniu przeprowadzenia zamachu na życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Teraz poinformował, że chce powołania niezależnego zespołu prokuratorskiego w tej sprawie.
Antoni Macierewicz przekazał, że kierowana przez niego podkomisja ds. zbadania katastrofy smoleńskiej złożyła ostateczną wersję swojego raportu. W związku ze zgromadzonymi dowodami ma być złożone zawiadomienie “o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na przeprowadzeniu zamachu na życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób poprzez bezprawną ingerencję dokonaną na wojskowy samolot Tu-154 M”.
W piątek 13 stycznia Sejm przyjął projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. Nowelizacja miała kluczowe znaczenie z punktu widzenia miliardów złotych w ramach Krajowego Planu Odbudowy. W czasie głosowania doszło do rozłamu w szeregach Zjednoczonej Prawicy i samego Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z "rebeliantów" okazał się... Antoni Macierewicz.
Antoni Macierewicz nie szczędził gorzkich słów politykom Platformy Obywatelskiej oraz dziennikarzom i włodarzom stacji TVN. Polityk w swoim cotygodniowym felietonie, wygłaszanym na antenie telewizji Trwam, zarzucił oponentom uprawianie najgorszej możliwej propagandy, której mógłby się uczyć sam Joseph Goebbels. Głos krytyki usłyszeli również przedstawiciele portalu Onet.
Były minister obrony narodowej Antonii Macierewicz opublikował na swoim profilu na Facebooku życzenia świąteczne skierowane do rodaków. Pomimo Bożego Narodzenia polityk nie potrafił powstrzymać się od antagonizacji Niemiec.
Donald Tusk nie szczędził gorzkich słów, uszczypliwości lecz również wyrafinowanego stylu swojej wypowiedzi poświęconej Antoniemu Macierewiczowi podczas organizowanego przez partię byłego premiera spotkania z młodzieżą "#MeetUpPO".
Radosław Sikorski odniósł się do zarzutów Sławomira Cenckiewicza, który powrócił ostatnio do sprawy Tomasza L. zatrzymanego w marcu br. przez ABW w związku z podejrzeniami o współpracę z rosyjskim wywiadem. Obecny europoseł, według słów byłego przewodniczącego komisji ws. Wojskowych Służb informacyjnych, miał powołać szpiega do gremium.
Antoni Macierewicz w najbliższych wyborach parlamentarnych może stracić pierwsze miejsce na liście PiS w okręgu 10. w Piotrkowie Trybunalskim. W kuluarach mówi się, że wygryzie go wicemarszałek Sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki. - Antoniemu na pewno nie pomagają sprawy, które wychodzą ostatnio na jaw - mówią politycy Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.Wirtualna Polska jakiś czas temu donosiła, że wicemarszałek Ryszard Terlecki obawia się, że nie będzie w stanie dostać się do parlamentu, startując w wyborach z Krakowa. - By wygrać, potrzebujemy trzech rzeczy: pieniędzy, programu i ludzi - zapowiadał w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", dodając, że PiS nie powinien ustalać list w ostatniej chwili. Zdaniem polityków partii rządzącej, słowa szefa parlamentarnego PiS mają drugie dno.
Były minister obrony narodowej, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Antoni Macierewicz odniósł się do słów, które padły w TVN24, jakoby międzynarodowy zespół śledczych odrzucił tezę na temat zamachu smoleńskiego. Polityk oskarża stację o kłamstwo.
Profesor Andrzej Zybertowicz nie wyraził swojej aprobaty względem inicjatywy Antoniego Macierewicza, który zaproponował, by do uchwały Sejmu, uznającej Rosję za sponsora terroryzmu zamieszczono fragment poświęcony katastrofie smoleńskiej. W wyniku zgłoszonej poprawki Sejm nie przyjął uchwały, względem której panowała zgoda wszystkich ugrupowań.
Zespół międzynarodowych biegłych, którzy na polecenie polskiej prokuratury krajowej badają wnikliwie przyczyny oraz przebieg katastrofy smoleńskiej, nie pozostawia złudzeń. Ich zdaniem w ciałach ofiar tragedii z 10 kwietnia 2010 roku nie ma śladów żadnej eksplozji. Stoi to w sprzeczności z wieloletnią retoryką Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza opierającej się na rzekomym wybuchu na pokładzie prezydenckiego tupolewa.
Nie milkną echa ostatnich wydarzeń, które się rozegrały w Sejmie. Posłowie w nocy z czwartku na piątek mieli zagłosować w sprawie uchwały uznającej Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Jednak ze względu na zmiany wprowadzone przez Antoniego Macierewicza w treści dokumentu, posłowie opozycji zbuntowali się i opuścili salę plenarną. Krytycznych słów w stosunku do działań partii rządzącej nie szczędził nawet doradca prezydenta Andrzeja Dudy Andrzej Zybertowicz.
"Ruski sabotaż" - to określenie, zdaniem posłów opozycji, najlepiej określa zachowanie Antoniego Macierewicza, który w ostatniej chwili wplótł do projektu uchwały potępiającej rosyjski terroryzm wątek katastrofy smoleńskiej. Na skutek działania byłego szefa MON w Sejmie wybuchła awantura, a część polityków opuściło salę. O tym, co motywowało Macierewicza, mówił w programie "Newsroom" portalu Wirtualna Polska Jan Maria Jackowski, senator niezrzeszony, związany niegdyś z Prawem i Sprawiedliwością.- To zagadkowa sytuacja. W praktyce parlamentarnej jest zazwyczaj tak, że jeżeli izbie zależy na przyjęciu uchwały czy ważnego dokumentu ponad podziałami, a nie konkretnej ustawy, to uzgadnia się tekst w zespole redakcyjnym. Tu pojawiła się poprawka, która została wrzucona bez konsultacji z innymi klubami - mówił Jan Maria Jackowski w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
Gorąca atmosfera w programie "6 Dzień Tygodnia", na antenie Radia Zet. Goście obecni w studiu omawiali aktualne kwestie, w tym m.in. ostatnią sejmową uchwałę dotyczącą uznania Rosji za państwo sponsorujące terroryzm, oraz awanturę, jaka wokół niej wybuchła. W sejmie doszło wówczas do przepychanki pomiędzy Klaudią Jachirą (KO) a Markiem Suskim (PiS). Zebrani w programie obrzucili się wzajemnie oskarżeniami, padły mocne słowa.
W czwartek w Sejmie odbyło się głosowanie nad uchwałą o uznaniu Rosji za państwo wspierające terroryzm. Podczas wieczornej debaty, która je poprzedzała, kluby i koła zgodnie poparły uchwałę. Oburzenie polityków opozycji wywołała jednak poprawka Antoniego Macierewicza. Nowy rzecznik PiS, który gościł w programie "Tłit" portalu Wirtualna Polska, postanowił bronić racji byłego ministra obrony narodowej. Między Krzysztofem Bochenkiem a Patrykiem Michalskim doszło do mocnego starcia.Sejm nie przyjął uchwały o uznaniu Rosji za państwo wspierające terroryzm. W ostatniej chwili Antoni Macierewicz wniósł poprawkę, która zakładała obarczenie Federacji Rosyjskiej odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską. Oburzeni opozycjoniści opuścili salę w ramach protestu, zrywając kworum.
Podczas wtorkowego programu "Szkło kontaktowe" w "TVN24" Tomasz Sianecki podzielił się z widzami anegdotą związaną z Antonim Macierewiczem. Dziennikarz opowiedział o swoim porannym spotkaniu na cmentarzu z byłym ministrem obrony narodowej, który powiedział mu jedno zaskakujące zdanie.
Sobotnie wydanie „Faktów” widzowie obejrzeliby bez większych emocji, gdyby nie reportaż o słynącym z awersji do tej telewizji Antonim Macierewiczu. Materiał przygotowano w związku z przyznanym mu najwyższym odznaczeniem państwowym – Orderem Orła Białego. Gdy reporter TVN chciał porozmawiać z politykiem i dostać się na „otwarte” spotkanie, ten zareagował nerwowo i stanowczo oponował.
Wczorajsza uroczystość uczynienia Antoniego Macierewicza Kawalerem Orderu Orła Białego przed obliczem prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej staje się kolejnym przyczynkiem, by spojrzeć na postać kontrowersyjnego polityka raz jeszcze. Jego historia to legenda, zaś życie to niekończąca się teoria. Antoni Macierewicz z wykształcenia jest bowiem historykiem i to nie byle jakim.
Antoni Macierewicz to wielka osobowość III RP, bez którego polska polityka nie byłaby tak barwna i zabawna. 23 września Prezydent RP odznaczył przewodniczącego podkomisji smoleńskiej prestiżowym i przynoszącym chwałę Orderem Orła Białego. Maciej Stuhr postanowił skomentować to wydarzenie. Jak zwykle użył mocnych słów i urządził sobie prywatną „wycieczkę” do polityka zasilającego gwardię partii rządzonej przez znienawidzonego przez aktora Jarosława Kaczyńskiego.
Kolejna kontrowersyjna decyzja prezydenta Andrzeja Dudy. Głowa państwa zdecydowała o przyznaniu Orderu Orła Białego zasłużonym dla Rzeczpospolitej, a na liście wyróżnionych umieściła założycieli i działaczy KOR, w tym Antoniego Macierewicza. W świetle ostatnich wydarzeń to dość odważne posunięcie, które ostro skrytykowali politycy opozycji.Prezydent Andrzej Duda nie próżnuje. Głowa państwa dopiero co wróciła z Nowego Jorku, gdzie brała udział w 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, a w międzyczasie zdążyła jeszcze podjąć decyzję o przyznaniu najwyższych odznaczeń państwowych kolejnym wybitnym, w jej mniemaniu, postaciom i zaprosić je na uroczystości w Belwederze.Do takiego kroku skłoniła polskiego przywódcę przypadająca na 23 września 46. rocznica założenia Komitetu Obrony Robotników, będącego jednym z najważniejszych ugrupowań opozycyjnych w czasach PRL. Dzień postanowiono więc uczcić w wyjątkowy sposób, który nie wszystkim przypadł do gustu.
Sowiecką agenturą nazwał wypowiedzi posła Koalicji Obywatelskiej, Marcina Kierwińskiego, Antoni Macierewicz, który musiał się tłumaczyć po reportażu opublikowanym przez stację TVN24, dotyczącym zatajania niewygodnych faktów w związku z raportem podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej. W trakcie posiedzenia Sejmu posłowie opozycji nie szczędzili ostrych słów skierowanych do całego obozu władzy.
Gorąca sobota na antenie Radia ZET. Zaproszeni do programu Andrzeja Stankiewicza politycy dyskutowali o reportażu TVN24 dotyczącym manipulacji przy raporcie podkomisji smoleńskiej ws. rzekomego zamachu. W studiu nie brakowało więc emocjonalnych wypowiedzi, wzajemnych oskarżeń i kłótni, ale prawdziwą bombę spuściła posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. Z jej ust padły naprawdę mocne sformułowania pod adresem byłego szefa MON, które nieudolnie próbował odeprzeć bezbronny Karol Karski z PiS.Weekend to czas medialnych podsumowań mijającego tygodnia w polityce. Ten zaś zdominował zdecydowanie temat prac podkomisji smoleńskiej i reportażu TVN24 poświęconego manipulacjom Antoniego Macierewicza wokół raportu o katastrofie prezydenckiego Tupolewa w kwietniu 2010 roku.Nie jest tajemnicą, że to właśnie ta tragedia była początkiem wielkiej wojny polsko-polskiej, a konsekwentnie budowany smoleński mit przyczynił się w dużej mierze do sukcesu Zjednoczonej Prawicy w 2015 roku. Powołany przez rządzących zespół mający wyjaśnić okoliczności wypadku, a tak naprawdę udowodnić forsowaną tezę o zamachu, od pierwszych dni wywoływał kontrowersje, a jego ciągnące się w nieskończoność badania jedynie podtrzymywały przy życiu konające zainteresowanie sprawą.Efekt jest taki, że końcowego raportu nadal nie ujawniono, ale już zdążył on okryć się hańbą. Wszystko dzięki dziennikarskiemu śledztwu Piotra Świerczka z TVN24, który ujawnił, że Macierewicz zataił fakt nieposiadania żadnych dowodów na to, że pod Smoleńskiem doszło do czyjegoś celowego działania. Wraz z emisją materiału opozycja ruszyła z bloków startowych, rozpoczynając na nowo debatę o kłamstwie smoleńskim.