Policyjny pościg za 20-latkiem, w aucie było małe dziecko. Niewiarygodne, co zrobił ojciec
Skrajną nieodpowiedzialnością wykazał się kierowca forda, który jadąc drogą wojewódzką przekroczył dozwoloną prędkość i nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. W pościg za mężczyzną ruszył policyjny radiowóz, a 20-latek zatrzymał się dopiero na pobliskiej latarni. Na tym jednak nie koniec, bo jak się okazało, w aucie było w tym czasie 1,5-roczne dziecko. Uciekinier wziął je na ręce i zaczął uciekać, ale został zatrzymany. W trakcie na jaw wyszło, dlaczego tak bardzo unikał spotkania z drogówką.
20-latek nie zatrzymał się do kontroli. W aucie było małe dziecko
Jak podają policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Opolskich, do zdarzenia doszło w niedzielę 29 października na drodze wojewódzkiej nr 94. Jadący nią 20-letni kierujący fordem przekroczył dozwoloną prędkość i został namierzony przez policjanta patrolującego ulice. Funkcjonariusz poprosił mężczyznę o zatrzymanie się, ale ten nie zareagował. W zamian za to docisnął pedał gazu i zaczął uciekać.
- Jak się później okazało, kierowca mimo świadomości, że w pojeździe przewozi niespełna 1,5-roczne dziecko, podjął ucieczkę, nie zwracając uwagę na to, na jakie zagrożenie życia i zdrowia je naraża. Funkcjonariusz ruchu drogowego, który w tym dniu pełnił samodzielnie służbę, wezwał na wsparcie inny patrol Policji, i pojechał za oddalającym się pojazdem - relacjonowali mundurowi.
Zirytowany Krzysztof Rutkowski ma dość. Zapowiada zdecydowane działania ws. Grzegorza BorysaPościg zakończył się na latarni
Podczas ucieczki kierowca forda, w trakcie zmiany pasa ruchu, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przydrożną latarnię, kończąc swój dziki rajd dopiero na polu.
- Po zatrzymaniu się auta, wybiegł z niego pasażer, który pobiegł w kierunku pobliskiego lasu. Kierowca natomiast z pojazdu wyciągnął 1,5-roczne dziecko i z dzieckiem na rękach również pobiegł w stronę lasu - czytamy w komunikacie.
ZOBACZ: Jechali lasem, gdy doszło do tragedii. Nie żyje 21-latek, jego kolega w szpitalu
Kierujący się przede wszystkim dobrem dziecka policjant ruszył tymczasem w pieszą pogoń za 20-latkiem i wbiegł do lasu. Tam doszło do zatrzymania krnąbrnego mężczyzny.
Kierowca nie miał prawa jazdy
20-latek, wraz z policjantem, wrócili następnie na miejsce zdarzenia, gdzie po chwili pojawił się również pasażer auta, jak się później okazało, 23-letni ojciec dziecka.
- Policjant wezwał pogotowie ratunkowe, ponieważ dziecko posiadało zadrapania w obrębie głowy. Na szczęście dziecko nie odniosło obrażeń zagrażających jego życiu oraz zdrowiu - poinformowano.
Okazało się, że powodem, dla którego kierowca forda nie chciał zatrzymać się do kontroli, był fakt, że nie miał on prawa jazdy i chciał uniknąć konsekwencji. Teraz za ten czyn grozi mu do 5 lat więzienia. Odpowiedzieć ma także za spowodowanie zdarzenia drogowego i przekroczenie dopuszczalnej prędkości.
Źródło: Policja