Niewiarygodne słowa księdza po wypadku polskiego autokaru w Chorwacji. "Diabeł się cieszy"
Sobotnia tragedia, która miała miejsce na jednym z odcinków autostrady A4 tuż przed Zagrzebiem, wstrząsnęła całą Polską. Pięć osób, które ucierpiały w wyniku tego porażającego zdarzenia, pochodziło z jednej z podradomskich miejscowości. Niestety, ale wśród nich była jedna ofiara śmiertelna. Kilka zdań na temat wypadku wypowiedział miejscowy ksiądz. Jego słowa zdziwiły wielu katolików. Duchowny wygłosił zaskakującą tezę.
Miniona sobota 6 sierpnia zapisała się czarnymi zgłoskami w historii naszego kraju. Nad ranem na trasie autostrady A4, na północ od stolicy Chorwacji – Zagrzebia, pomiędzy miejscowościami Jarek Bisaški i Podvorec doszło do niewyobrażalnej tragedii.
Polski autobus turystyczny przewożący pielgrzymów w pewnym momencie zjechał z drogi, po czym z wielką siłą wpadł do rowu i wbił się w betonowy przepust.
Niestety, ale bilans tego incydentu jest porażający. Zginęło w nim 13 osób, a 31 pasażerów zostało rannych. Wszyscy pielgrzymi znajdujący się w pojeździe byli obywatelami Polski. Celem ich podróży było Medjugorie w Bośni.
Wiele wskazuje na to, że możliwymi przyczynami tragedii było zasłabnięcie, lub zaśnięcie kierowcy. Kilkadziesiąt godzin od wypadku, chorwacka prokuratura poznała wyniki sekcji zwłok 72-letniego kierowcy, który w momencie tragedii znajdował się na kierownicą autobusu.
- 72-letni kierowca, który stracił panowanie nad autobusem, nie był pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających oraz nie cierpiał na ostre choroby - nieoficjalnie ustaliła chorwacka państwowa telewizja HRT.
Wypadek polskiego autobusu w Chorwacji. Proboszcz jednej z parafii wypowiedział niebywałe słowa
Jak się okazało, na pokładzie feralnego autobusu znajdowało się aż 5 osób z Jedlni - małej miejscowości położonej 12 km od Radomia. Niestety, ale jedna z osób nie zdołała przeżyć wypadku, pozostali zostali ranni. W wyniku zdarzenia życie straciła siostra Janina Mateusiak ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu.
Dziennikarze Onetu wybrali się do miejscowości, by porozmawiać z lokalnymi mieszkańcami.
Swoim zdaniem na temat zdarzenia podzielił się również ks. Janusz Smerda, proboszcz miejscowej parafii. pw. św. Mikołaja. Duchowny wypowiedział niebywałe słowa.
- Ktoś mnie zapytał: gdzie był Pan Bóg, gdy doszło do tego wypadku? A co może Pan Bóg, gdy człowiek chce być od niego mądrzejszy i zamiast w nocy odpoczywać, nadrabia kilometry. Zwrócił pan uwagę, że do takich tragedii dochodzi zawsze w nocy albo nad ranem? - mówił duchowny.
W jego opinii tragedii można było uniknąć. Duchowny zaznaczył, że gdyby kierowca nie musiał jechać w nocy i "gdyby ta podróż trwała np. o jeden dzień dłużej, ale była spokojniejsza".
- Jest takie powiedzenie: gdy się człowiek spieszy, diabeł się cieszy. [...] Ta tragedia pokazuje nam, że powinniśmy się częściej zatrzymywać w naszej pogoni za czasem i pieniądzem - podsumował załamany proboszcz.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Stanie się już dziś we wszystkich kościołach w Polsce. Abp Stanisław Gądecki wydał ważny komunikat
Ostry wpis prof. Jana Hartmana po tragedii w Chorwacji. Katolicy są oburzeni
Lekarz o rannej w wypadku w Chorwacji: "Nie może nam powiedzieć ani napisać ręką, kim jest"
Źródło: Onet.pl