Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Nie żyje młody mężczyzna. Gdy strażacy zobaczyli, kto jest ofiarą, mogli tylko zapłakać
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 30.04.2023 12:46

Nie żyje młody mężczyzna. Gdy strażacy zobaczyli, kto jest ofiarą, mogli tylko zapłakać

nie żyje strażak
Unsplash.com/Zoran Kokanovic; materiały służb

Smutne wiadomości na temat losu 31-letniego strażaka z Wronowa. Mężczyzna miał wypadek i niestety zginął. Koledzy i koleżanki są w żałobie. - Jego śmierć jest dla nas wszystkich ciosem - napisała jedna z mieszkanek wsi. Policja wciąż bada sprawę, gdyż nie jest ona taka prosta.

Tragiczny wypadek z udziałem strażaka

Strażak i dobry kolega, tak opisują 31-letniego Damiana Wasilewskiego druhowie z OSP Wronów w gminie Gizałki. W sobotę 22 kwietnia w Kolonii Obora doszło do tragicznego wypadku.

Około 17:20 w sobotę 22 kwietnia dało się słyszeć syreny i pędzące na pomoc samochody policji i pogotowia. Często to właśnie 31-letni strażak jechał pomagać innym, tym razem… pomoc była potrzebna jemu.

 - 31-latek, kierując pojazdem czterokołowym własnej konstrukcji, na prostym odcinku drogi gruntowej stracił panowanie nad nim i dachował - powiedziała w rozmowie z portalem zpleszewa.pl rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie, Monika Kolanka.

Niecodzienna wpadka w TVP Info, wszystko poszło na żywo. Widzowie nie mieli tego usłyszeć

31-letni strażak nie przeżył, żałoba opanowała nie tylko OSP, gdzie służył

Niestety odniesione obrażenia okazały się zbyt ciężkie. Lekarze ze szpitala do końca walczyli o jego życie, ale ostatecznie musieli wydać druzgocącą diagnozę. 31-letni strażak zmarł.

Pogrzeb Damiana Wasilewskiego odbył się czwartek, 27 kwietnia. Kościół wypełnił się bliskimi i znajomymi strażaka. Uwagę przykuwa żałobny post wstawiony przez druhów z OSP Wronów.

- Wyróżniał się aktywnością sportową. To on pobudził w jednostce funkcjonowanie drużyny piłki nożnej i siatkowej. Miał okazję wykazać się jeszcze zimą, podczas turniejów gminnych i powiatowych, w których nasza OSP zajęła czołowe miejsca - mówił skarbnik OSP oraz sołtys miejscowości, gdzie mieszkał zmarły strażak ochotnik. - Wcześniej tego sportu u nas praktycznie nie było. Te działania, to jego zasługa - dodał zdruzgotany Michał Lochdański.

Już po pogrzebie, ale śledczy nie wstrzymują pracy

Nie tylko inni strażacy, którzy ratowali z nim ludzkie życie, nie mogą pogodzić się ze śmiercią 31-latka. Mieszkańcy okolicy również byli poruszeni odejściem strażaka. - Jego śmierć jest dla nas wszystkich ciosem. Głębokie wyrazy żalu i współczucia dla całej rodziny - napisała w sieci jedna z mieszkanek. - Żegnaj, nasz przyjacielu - dodał ktoś inny pod wpisem OSP.

Mimo iż pogrzeb 31-letniego strażaka już się dobył, policjanci nie zakończyli pracy. Śledczy badają okoliczności tragicznego wypadku z Kolonii Obory, a w sprawę zaangażowana jest również prokuratura

Źródło: zpleszewa.pl, goniec.pl