Kobieta "umarła" na 27 minut. Po wybudzeniu chwyciła za długopis i zapisała na kartce trzy słowa
Kobieta zasłabła na podjeździe własnego domu, a w czasie, gdy trwała akcja ratunkowa, Tina miała doświadczyć czegoś niezwykłego. Kobieta nie żyła 27 minut i to właśnie wtedy miała trafić do nieba i stanąć oko w oko z Jezusem. Wszystko dokładnie pamięta, a tuż po przebudzeniu zapisała na kartce kilka słów. Dla części osób to niezbyt dowód.
Kobieta zasłabła na podjeździe, mąż rzucił się na ratunek
W kilka chwil życie Tiny i jej męża zmieniło się nieodwracalnie. Kiedy para nieomal przekroczyła próg domu, kobieta zasłabła. Akcja ratunkowa na podjeździe była pełna emocji. Mąż Tiny otrzymał pomoc od sąsiada, a później próby przywrócenia pracy serca przejęli ratownicy medyczni wezwani na miejsce.
- Nigdy nie widziałem kogoś z wywróconymi do tyłu oczami i dosłownie zaczynającym robić się fioletowym - mówił mąż Tiny już po całym dramatycznym wydarzeniu.
Mąż kobiety i sąsiad byli pewni, że Tiny nie da się uratować. Kiedy na chwilę udało się przywrócić bicie serca, w karetce ponownie doszło do jego zatrzymania. W szpitalu lekarze musieli sześciokrotnie użyć defibrylatora, aby narząd podjął pracę. Nie to jednak jest w całej tej historii najbardziej intrygujące.
TVP przerwało nagrywanie "Jeden z dziesięciu". Niepokojące wieści o Tadeuszu SznukuTina nie żyła przez 27 minut, później opowiedziała, co spotkało ją po śmierci
Dokumenty nie kłamią. Kobieta miała pęknięty mostek, rozcięcie na czole z powodu upadku na podjazd przed domem oraz połamane żebra w związku z akcją reanimacyjną. Dodatkowo... Tina Hines w lutym 2018 r. nie żyła przez 27 minut. To właśnie w tym czasie miała doznać szczególnego objawienia, które zmieniło jej życie.
Tina oświadczyła, że w czasie, gdy walczono o jej życie, ona czuła ogromny spokój. Była zrelaksowana, a to wszystko za sprawą… spotkania z Jezusem.
Syn Boży miał stanąć naprzeciw Tiny i szeroko rozłożyć ramiona w geście sugerującym chęć przytulenia. - Tuż za stojącym Jezusem był ten niesamowity blask - opisywała swoje przeżycia kobieta. Kiedy kobieta wróciła do żywych i gdy wybudziła się ze śpiączki farmakologicznej, szybko chwyciła za długopis i kartkę.
Napisała trzy słowa, niesamowite świadectwo
Tina otwarcie mówi o tym, czego doświadczyła w czasie, gdy przez 27 minut nie żyła. Spotkanie z Jezusem mocno na nią wpłynęło. Świadczy o tym to, że tuż po wybudzeniu się ze śpiączki farmakologicznej napisała na kartce trzy słowa. “To jest prawdziwe”.
- To było takie realistyczne, kolory były tak żywe - relacjonowała Tina. Lekarze nie ukrywali swojego zdziwienia. Nie chodzi tylko o relację kobiety na temat tego, co miało dziać się z nią po śmierci.
Specjaliści wskazują, że 27 minut bez tlenu opływającego do mózgu powinno zaowocować katastrofalnymi skutkami. Niemniej już dzień później Tina mogła pochwalić się dobrymi wynikami w granicach normy.
Źródło: The Sun, CBS News