Nie żyje 5 osób, w tym dwoje dzieci. Ojciec ocalał cudem, znamy szczegóły
Nie milknął echa po wczorajszej tragedii, jaka wydarzyła się na przejeździe kolejowym w Karwicy Mazurskiej (woj. warmińsko-mazurskie). Samochód osobowy, którym podróżowało pięć osób, w tym dwoje dzieci, wjechał wprost pod pociąg. Wszyscy zginęli na miejscu. Szczegóły tego tragicznego wypadku są wstrząsające. Ojciec dzieci, które zginęły, został w domu, ponieważ zabrakło dla niego miejsca w samochodzie. Cudem uniknął śmierci.
5-osobowa rodzina zginęła na przejeździe kolejowym. Ojciec cudem ocalał
Tragedia rozegrała się wczoraj wieczorem. 63-letni Dietmar C. razem ze swoją synową, jej matką, oraz dwójką wnucząt jechali odwieźć babcię dzieci, która mieszkała na co dzień w Kolnie. Nigdy tam jednak nie dotarli. Na przejeździe kolejowym w Karwicy Mazurskiej niedaleko Rucianego-Nidy doszło do dramatu.
Samochód osobowy marki Volvo, którym podróżowało 5 osób, wjechał bezpośrednio pod nadjeżdżający pociąg. Niestety pięć osób zginęło na miejscu. Było to dwoje dorosłych i troje dzieci - przekazała policja.
Według relacji służb zmiażdżone volvo odnaleziono ok. 200 metrów od przejazdu. Wszyscy pasażerowie osobówki oraz kierowca zginęli na miejscu. Ofiary to 63-letni mężczyzna, 62-letnia kobieta i jej 29-letnia córka z dziećmi w wieku 6 i 3 lat.
Jak się okazuje, ojciec dzieci tylko cudem uniknął tragedii. Nie pojechał razem ze swoją rodziną, ponieważ nie było dla niego już miejsca w samochodzie.
Śledztwo Gońca. Podróże, których nie było. Tak pracuje Krzysztof RutkowskiOjciec uniknął śmierci, bo nie było dla niego miejsca w aucie
W wyniku tragicznego wypadku śmierć poniosło dwoje dzieci, ich mama, babcia i kierujący pojazdem dziadek. Jak relacjonuje "Fakt", w domu został pan Oskar, ojciec, który nie pojechał razem z rodziną, ponieważ zabrakło dla niego już miejsca w samochodzie. Mężczyzna cudem uniknął śmierci. Stracił jednak ukochaną rodzinę.
ZOBACZ: Ujawniono szczegóły pogrzebu Elżbiety Zającówny. Znamy datę i miejsce
Wypadek był wyjątkowo tragiczny. Rozpędzony pociąg z ogromną siłą uderzył w samochód osobowy, po czym jeszcze przez kilkaset metrów przeciągnął zmiażdżone auto. Służby, które pojawiły się na miejscu, początkowo miały problem z identyfikacją ofiar.
Śledczy badają sprawę tragicznego wypadku
Aktualnie szczegółowe okoliczności i przyczyny tragicznego wypadku w Karwicy Mazurskiej bada policja pod nadzorem prokuratury. Rodzina czeka, aż prokurator umożliwi zorganizowanie pogrzebu.
Pociągiem osobowym podróżowało łącznie 528 osób. Nikt nie odniósł obrażeń. Działania zastępów straży polegały na zabezpieczeniu i oświetleniu miejsca zdarzenia, a następnie – na polecenie prokuratora – wydobyciu ciał z wraku pojazdu przy użyciu narzędzi hydraulicznych - informowali strażacy.
ZOBACZ: Wjechał w sześć osób, jedna z nich nie żyje. Policja ujawniła wstrząsające szczegóły