Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Łamiące serce słowa syna zmarłego kierowcy
Eryk Błaszak
Eryk Błaszak 10.08.2022 13:21

Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Łamiące serce słowa syna zmarłego kierowcy

wypadek polskiego autokaru w Chorwacji
Jurica Galoic/PIXSELL/Xinhua News/East News

Syn kierowcy polskiego autokaru, który uległ tragicznemu wypadkowi w Chorwacji, przerwał milczenie. W dramatycznych słowach wyraził swój smutek i cierpienie. Według wstępnych ustaleń przyczyną katastrofy mogło być zaśnięcie za kierownicą prowadzącego pojazd. Śmierć poniosło 13 osób, w tym dwóch kierowców, zaś 18 pasażerów było w stanie ciężkim.

Łamiące serce słowa

- Chce mi się płakać. Na pewno tata nie zasnął za kierownicą - wyznał syn kierowcy, który zginął tragicznie w wypadku polskiego autokaru jadącego do ośrodka maryjnego w Medjugorie.

Mężczyzna nie dopuszcza do siebie myśli, iż jego ojciec mógłby spowodować wypadek - Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej. Może za kilka dni - przekazał zrozpaczony.

Nieznana przyczyna wypadku

Raport z wykonanej sekcji zwłok nie wskazywał niczego, co mogłoby pomóc w ustaleniu przyczyny wypadku. W organizmie 72-latka nie wykryto alkoholu ani innych środków odurzających. Ogólny stan zdrowia, pomimo wieku, również nie wskazywał na jakiekolwiek problemy. Choć wysłany na miejsce wiceszef MSZ Marcin Przydacz zwracał uwagę, by nie wyrokować przyczyn wypadku, w mediach dość szybko pojawiła się informacja o możliwym zaśnięciu kierowcy. - Musimy wiedzieć na pewno, czy i dlaczego kierowca był zmęczony, czy używał na przykład w trakcie jazdy telefonu komórkowego - mogliśmy wyczytać z przekazanej przez PAP wypowiedzi rzecznika Prokuratury Okręgowej w Varażdinie Darko Galić.

"To był zawodowiec. Dobry człowiek"

Syn kierowcy nie jest jedyną osobą, której trudno jest uwierzyć w nieodpowiedzialność kierującego autokar. W rozmowie z "Super Expressem" burmistrz Płońska podzielił się swoją opinią o zmarłym, z którym współpracował. 72-latek przez ponad dwadzieścia lat był kierowcą w tamtejszym urzędzie miasta. Pielgrzymki były formą "dorobienia" do emerytury - To był zawodowiec. Dobry człowiek. Był u nas kierowcą 21 lat. Zawsze na pierwszym miejscu był u niego stan techniczny pojazdu - mówił burmistrz i podkreślał z jaką pieczołowitością do swych obowiązków podchodził tragicznie zmarły mężczyzna. - Miał prawo jazdy na tiry, autobusy. Lubił jeździć nocą. Nie wierzę w to, że mógł zasnąć za kierownicą - kończył włodarz Płońska.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: RadioZET.pl