Abp Marek Jędraszewski się doigrał. Księża mają dość, posypały się gromy
Ucieczka do zakonu, a może strajk włoski? Takie metody przychodzą na myśl coraz większej ilości księży z Krakowa, buntujących się przeciwko kontrowersyjnej postawie abp. Marka Jędraszewskiego. Grono przeciwników metropolity wzrasta z każdą jego coraz bardziej szokującą wypowiedzią, skutkującą odpływem wiernych z krakowskiego Kościoła. To wszystko mocno nie podoba się szeregowym kapłanom, którzy nie chcą świecić oczami za swojego zwierzchnika.
Abp Marek Jędraszewski lubi szokować
Arcybiskup Marek Jędraszewski zasłynął w mediach swoją mocno nieadekwatną jak na duchownego postawą, której głównym wyznacznikiem jest nie krzewienie wiary, ale wywoływanie szoków, wstrząsów i skandali.
Mimo dość osobliwych wypowiedzi, nieraz uderzających w określone środowiska, a także niestronienia od polityki, w grudniu 2016 r. został wybrany na metropolitę krakowskiego, co wykorzystał sprytnie, by jeszcze szerzej docierać ze swoimi oburzającymi teoriami.
Ostatni raz jego słowa mocno wybrzmiały przy okazji skierowania przez hierarchę do wiernych listu pasterskiego na Wielki Post, w którym winą za niską dzietność w Polsce obarczył media i kreowany przez nie oraz rodziny.
Ten pogląd, jak i inne, równie kuriozalne, zostały szeroko skomentowane przez opinię publiczną, i to nie tylko jej laicką część. Zastrzeżenia co do działalności abp Jędraszewskiego zgłosili również zaniepokojeni wierni, a nawet jego podwładni, czyli krakowscy księża.
Grzegorz Kajdanowicz czekał do ostatniej chwili. Zaskakujące zakończenie "Faktów" TVNKsiężą skarżą się na metropolitę krakowskiego
Oczywiście, o swoich obawach szeregowi kapłani nie chcą mówić głośno, jednak w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” chętnie odsłonili się, wyjawiając liczne wątpliwości i zapowiadając bojkot, przybierający różne formy, m.in. strajku włoskiego czy modlitwy o “łaskę mądrości i empatii”.
- Biskupi teoretycznie powinni być elitą Kościoła. Każdy chce mieć mądrego i charyzmatycznego szefa. A co jeśli taką funkcję pełni ktoś, za kogo trzeba się wstydzić i ktoś, kto swoim postępowaniem pogłębia kryzys w Kościele? - spytał głośno ks. Łukasz (imię zmienione).
Z kolei ks. Jan (imię również zmienione) poskarżył się, że za nierozważne wypowiedzi metropolity odpowiadać muszą później przed wiernymi zwykli duchowni.
Podczas jednej z ostatnich wizyt usłyszał nawet, że dopóki abp Jędraszewski będzie na stanowisku, wierny nie będzie łożył na Kościół. - W zasadzie chciałem mu powiedzieć, że ja to bym jeszcze dopłacił, żeby biskup się zmienił - wyznał duchowny.
"Jesteśmy jak żołnierze na wojnie"
Co ważne, młodzi księża nie są oderwani od rzeczywistości i ze zrozumieniem patrzą na ludzi, którzy odchodzą ze wspólnoty wiernych z powodu metropolity.
- Ryba psuje się od głowy, a głową Kościoła krakowskiego jest abp Jędraszewski. Skoro głowa politykuje, dzieli ludzi, opowiada pseudonaukowe i pseudoteologiczne bzdury o grzechach ekologizmu czy psychologizmu, to dokąd nas taka postawa cofa? - zastanawiał się ks. Łukasz. Inny z kapłanów przyznał zaś, że ostatni list pasterski mocno odchorował, czując ogromny wstyd.
Niestety, mimo tych pretensji i tożsamych odczuć, podwładni arcybiskupa pozostają bezsilni. - Jesteśmy jak żołnierze na wojnie. Mamy ślepo słuchać generała, choćby jego rozkazy były dla nas zabójcze. Witajcie w Kościele abp. Jędraszewskiego. Zawsze można powiedzieć, że skoro jest źle, możemy odejść. Nie bardzo mamy jednak dokąd - zapewniają.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca: https://twitter.com/GoniecPL
Źródło: Gazeta Wyborcza