Zaskakujący telefon w "Szkle kontaktowym". Prowadzący nie mogli powstrzymać śmiechu
Wydawać by się mogło, że na przestrzeni lat w 'Szkle kontaktowym" wydarzyło się praktycznie wszystko, ale nic bardziej mylnego. W czwartkowym wydaniu programu pewien widz udowodnił, że trwająca nieoficjalnie kampania wyborcza do parlamentu może wyzwolić w Polakach zupełnie nowe pokłady twórczości. Gdyby nie fakt, że wszystko uwieczniono na nagraniu, zapewne trudno byłoby w uwierzyć w wyczyn pana Jana. Mężczyzna zaskoczył jednak nie tylko zwykłych obywateli przed telewizorami, ale i prowadzących show, którzy nie mogli powstrzymać śmiechu.
Gęsta atmosfera wokół "Szkła kontaktowego"
"Szkło kontaktowe" jeszcze do niedawna było sztandarowym programem satyrycznym TVN24, które biło na głowę emitowane w TVP Info “W tyle wizji”. Niestety, ostatnia afera z Krzysztofem Daukszewiczem i Piotrem Jaconiem w rolach głównych mocno odbiły się na wizerunku formatu i poddały w wątpliwość sens jego istnienia.
Atmosfera wokół popularnego “Szkiełka” ponoć na tyle zgęstniała, że jego producenci zaczęli poważnie obawiać się nieprzewidywalnych telefonów od widzów, a przecież te od początku stanowiły bezsprzecznie wartość dodaną show.
Nieraz mogliśmy przekonać się, że Polacy mają do powiedzenia wiele ciekawych, ale także i mądrych czy błyskotliwych rzeczy, ubranych w szaty satyry oraz potrafią z przymrużeniem oka patrzeć na otaczającą ich rzeczywistość. Nie inaczej było zresztą w czwartkowym odcinku.
13-latka zaczęła rodzić podczas wakacji u babci. Ojcem dziecka był 71-latek. Sprawę umorzonoNiecodzienny telefon w programie TVN24
Sceny, które odegrały się na antenie TVN24 po godzinie 22 wystawiły na wielką próbę prowadzących wczorajsze 'Szkło kontaktowe". Tomasz Sianecki i Katarzyna Kasia stanęli bowiem przed niełatwym zadaniem zachowania zimnej krwi, kiedy do ich studia dodzwonił się pan Jan z Bielsko-Białej, pragnący wyrazić swoje poglądy w niecodzienny sposób.
- Motto Donalda Tuska "Tylko scementowana opozycja może przejąć rządy", czyli… Pozbyć się PiS-u i weta prezydenta - oświadczył, po czym zaczął w osobliwy sposób w koło wyśpiewywać przez przysługującą mu minutę owe “motto”.
Całe zdarzenie było na tyle interesujące i zaskakujące, że obecni w studiu komentatorzy nie mogli powstrzymać się od śmiechu i zwieńczyli dzieło widza gromkimi brawami. Co więcej, przedstawiający sytuację fragment programu trafił na oficjalny profil “Szkła” na Twitterze.
Z show odeszło troje satyryków
Taki akcent humorystyczny w kontekście “Szkła kontaktowego” to miła odmiana od ostatnich informacji na temat programu, które skupiały się wokół zamieszania z transfobicznym żartem wspomnianego już Krzysztofa Daukszewicza.
W jednym z odcinków satyryk w sposób godny potępienia spuentował wypowiedzi polityków PiS na temat osób transpłciowych, “żartując” dotkliwie z Piotra Jaconia, z którym połączono się na wizji, a który to ma właśnie transpłciowe dziecko. - A jakiej płci on dzisiaj jest? - zapytał.
Po tym skandalu, zarówno Daukszewicz, jak i solidaryzujący się z nim Artur Andrus i Robert Górski zrezygnowali z udziału w programie.
Źródło: TVN24, Twitter