Wypadek w Borzęcinie Dużym. Ojciec sprawcy zabrał głos
W ostatnich dniach media elektryzuje sprawa głośnego wypadku w Borzęcinie Dużym pod Warszawą, gdzie pijany 26-latek zabił jadącego na urodziny 12-letniego chłopca. Głos w sprawie zabrał ojciec sprawcy wypadku.
Tragiczny wypadek w Borzęcinie Dużym
W miniony piątek 5 lipca w podwarszawskiej miejscowości Borzęcin Duży, doszło do tragicznego wypadku. 26-letni kierowca samochodu marki BMW, około godziny 16:50 poruszając się ul. Kosmowską, podczas wykonywania manewru wyprzedzania, nagle stracił panowanie nad pojazdem i wjechał na chodnik potrącając dwóch 12-latków.
W wyniku zdarzenia jeden z chłopców zmarł, a drugi w ciężkim stanie trafił do szpitala. Tego dnia jeden z nich miał urodziny i chłopcy jechali na przyjęcie z tej okazji.
Dramatyczny wypadek na polskiej trasie, lądował śmigłowiec LPR. Wśród rannych są dzieciSprawca był kompletnie pijany
Jak się później okazało kierowca był kompletnie pijany, miał niemal 3 promile alkoholu. Sprawca, podobnie jak poszkodowani to mieszkaniec Borzęcina Dużego. Jego dom znajduje się w odległości około kilometra od miejsca wypadku.
Miał trzy promile, a stał tu z nami i rozmawiał, my nie odnieśliśmy wrażenia, że on jest pijany, póki się nie zbliżyliśmy i nie poczuliśmy od niego alkoholu, to znaczy, że on musiał pić już kilka dni - opowiadał jeden z mieszkańców.
Według ustaleń mężczyzna prowadził pożyczony samochód. Miał też zostać poproszony o przejechanie z jednego miejsca w drugie.
Ojciec sprawcy przerwał milczenie
Głos w sprawie zabrał ojciec sprawcy wypadku, który w poniedziałek 8 lipca zeznawał w prokuraturze. Mężczyzna nie wie od kogo jego syn pożyczył auto i dlaczego wsiadł pijany za kierownicę. Podkreśla również, że Sebastian H. jeszcze rano był w pracy.
Stała się ogromna tragedia dla tych chłopców i ich rodzin. Niech mi pan uwierzy, sam jestem w szoku i nie jestem w stanie zrozumieć, co się stało. To ogromna tragedia dla tych chłopców, dla ich rodzin. Mój młodszy syn jest z tej samej klasy, co on. Naprawdę, do mnie nie dociera, to co się stało - powiedział w rozmowie z WP, ojciec 26-latka.