Wpadł w kościele dzięki czujności zakonnicy. Ma na sumieniu haniebne czyny
Skandaliczny czyn w jednym z kościołów na warszawskim Mokotowie. Policja zatrzymała mężczyznę, który miał zabierać pieniądze z umieszczonej w świątyni skarbonki. Złodziej wpadł, bo na gorącym uczynku przyłapała go siostra zakonna. Teraz grozi mu nawet pięć lat więzienia.
Warszawa. Zuchwała kradzież w kościele
39-letni mężczyzna nie pierwszy raz pojawił się w kościele przy ul. Gwintowej w stołecznej dzielnicy Mokotów. Nie wynikało to jednak z jego dużej pobożności, ale chęci łatwego zysku. “Wierny” regularnie zaglądał do skrzynki na datki i wyciągał z niej pieniądze, przeznaczone dla potrzebujących. W sumie udało mu się tak zebrać prawie 900 złotych.
Jak przekazała w komunikacie podkom. Ewa Kołdys z komendy rejonowej policji Warszawa Mokotów, niecny proceder został zatrzymany dzięki czujności jednej z zakonnic. Kobieta przyłapała mężczyznę podczas kradzieży i chciała go zatrzymać, ale ten zaczął uciekać. Wydawało się więc, że wywinął się od konsekwencji. Wkrótce jednak do drzwi jego mieszkania zapukali mundurowi.
14-latek poszedł na pizzę, nie żyje. Nie pomógł nawet śmigłowiec LPRPolicja zatrzymała 39-latka. Grozi mu pięć lat więzienia
39-latek nie miał wyjścia i musiał przyznać się do kradzieży pieniędzy ze skarbonki, za co grozi mu teraz do pięciu lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ: 21-latek chciał zapłacić za zakupy. Kasjerka natychmiast wezwała policję
Policja przypomina tymczasem, że okradanie słabszych zasługuje na szczególne potępienie.
Pomagajmy, jeśli możemy. Często mały gest z naszej strony staje się ogromnym wsparciem dla kogoś w potrzebie - apelują funkcjonariusze.
Ukradli ze świątyni sprzęt muzyczny i pieniądze. Wpadli kilka dni później
W połowie maja do kradzieży w kościele doszło także w Bielsku Podlaskim. Sprawcy weszli nocą do świątyni przez boczne drzwi i ukradli 1500 zł, które zgromadzono w ramach datków “na tacę” oraz sprzęt muzyczny warty 13 tys. złotych.
Trzy dni po tym zdarzeniu w ręce podlaskiej policji wpadli 22, 23 i 38-latek, a dwa dni później zatrzymano także ich 20-letniego wspólnika. To jednak nie koniec.
Dalsze ustalenia doprowadziły mundurowych do 29-latka i 39-latka. Przestępcy próbowali sprzedać skradzione przedmioty, dlatego część z nich znaleziono dopiero w komisach. Cała grupa usłyszała zarzuty kradzieży i paserstwa. Grozi jej do pięciu lat więzienia.
Źródło: Policja, Polskie Radio Białystok