Siły rosyjskie ostrzelały cysternę z kwasem azotowym, w okolicach miasta Rubiżne znajdującego się w obwodzie ługańskim. O tym niebezpiecznym incydencie poinformował w sobotnie popołudnie szef władz tamtejszego regionu, Serhij Hajdaj. Lokalne władze przekazały jasny komunikat. Do szokującego zdarzenia doszło w sobotę po południu na terenie obwodu ługańskiego we wschodniej części Ukrainy. Rosjanie ostrzelali cysternę z kwasem azotowym w okolicach miasta Rubiżne. - Znowu atak chemiczny. W okolicach Rubiżnego orki (Rosjanie) znowu trafiły w cysternę z kwasem azotowym - poinformował za pośrednictwem platformy Facebook, Siergiej Hajdaj.
Mateusz Morawiecki podkreślił, że Polska musi mieć bardzo silną armię, która będzie odstraszać potencjalnych agresorów. Premier wizytował w sobotę fabrykę firmy WB Electronics w Ożarowie Mazowieckim. Podczas konferencji prasowej przekazał, że Europa została gwałtownie wyrwana z wieloletniej drzemki.Szef polskiego rządu wskazał, że to, co robią siły Federacji Rosyjskiej, dokładnie obserwuje cały świat. Potępił działania Władimira Putina, a także podkreślił, że wzmocnienie polskiej armii to jeden z priorytetów rządu.- Dokładnie widzimy, co dziś dzieje się na terenie Ukrainy. Armia bezlitosnych zbirów z Rosji, rzeźników, złoczyńców niszczy spokój domu ukraińskiego, tym samym niszcząc życie na Ukrainie - przekazał premier.Morawiecki zaznaczył, że cała Europa została gwałtownie wyrwana z geopolitycznej drzemki. Dodał, że aktualnie światowi przywódcy debatują na temat spraw, które jeszcze kilka miesięcy temu, były nie do wyobrażenia. - Aktualnie, cała Europa, która zanurzona była w takim marzeniu o wiecznym pokoju, została wyrwana z tej geopolitycznej drzemki. I dlatego wszyscy dzisiaj rozmawiamy o nowych, o innych tematach, innych sprawach - takich, o jakich jeszcze dwa miesiące temu mało kto rozmawiał - zaznaczył szef polskiego rządu.Mateusz Morawiecki podkreślił, że nasz kraj musi mieć niezwykle silną armię, która będzie skutecznym gwarantem bezpieczeństwa. W jego opinii musi być wystarczająca, by odstraszyć potencjalnego wroga. - Rosja pokazała, że może niszczyć spokój, a wręcz że nie chce pokoju, dodatkowo postępując w sposób ludobójczy. - przekazał premier. Morawiecki podkreślił, że w chwili obecnej, jesteśmy świadkami "straszliwych zbrodni rosyjskich". - Wszystkich nas wybudziły z tego snu, a zwłaszcza przywódców zachodniej Europy. - podkreślił. Szef rządu zaznaczył, że chora ambicja Rosji jest niezwykle niebezpieczna dla całej Europy. Dodał również, że aktualna sytuacja drastycznie przebudowuje cały system polityczny współczesnego świata.
Rzeczniczka praw człowieka przekazała wstrząsające szczegóły dotyczące rosyjskiej okupacji na terenie ukraińskiego miasta Bucza. Podkreśliła, że wyniku bestialskich działań Rosjan zginęło co najmniej 360 osób, w tym 10 dzieci. Ludmyła Denisowa poinformowała również o sytuacji w innych ukraińskich miastach.Już od ponad miesiąca trwa skoordynowana, a zarazem bestialska agresja sił rosyjskich na terytorium Ukrainy. Każdego dnia można znaleźć informacje dotyczące kolejnych zbrodni popełnianych przez wojska Władimira Putina.Ukraińska rzecznik praw człowieka poinformowała, że Buczy zginęło co najmniej 360 osób, z czego 10 dzieci. Dodała również, że tamtejsza ludność była w barbarzyński sposób torturowana przez oddziały kadyrowców.- Przy ulicy Jabłunskiej w Buczy okupujący miasto rosyjscy żołnierze stworzyli "prawdziwą salę tortur", a według ocalałych mieściła się tam kwatera główna kadyrowców, którzy wypalali ludziom oczy, odcinali części ciała i zamęczali na śmierć nie tylko dorosłych, ale również dzieci - zaznaczyła ukraińska agencja Ukrinform, cytując wpis Denisowej na Telegramie.Rzeczniczka podkreśliła, że równie ciężka sytuacja jest w Mariupolu, gdzie Rosjanie zdecydowali się na intensywne użycie mobilnych krematoriów. W ten sposób pozbywają się ciał zabitych cywilów, skutecznie zacierając ślady popełnionych zbrodni.
W sobotę do Warszawy przyleciała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Spotkała się z prezydentem Polski, Andrzejem Dudą, po czym wzięła udział w specjalnej konferencji darczyńców na rzecz uchodźców "Stand Up For Ukraine". W czasie wydarzenia głos zabrał Wołodymyr Zełenski, który w wyjątkowy sposób podziękował za pomoc jego narodowi, a także wezwał do dotkliwszych działań wobec Rosji.W sobotnie popołudnie w stolicy naszego kraju doszło do serii spotkań z przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen. Na płycie lotniska Chopina przywitał ją prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, później gościł ją prezydent kraju, Andrzej Duda, a o godzinie 15, polityk wzięła udział w specjalnej konferencji "Stand Up For Ukraine".W trakcie wydarzenia głos zabrał prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, który podziękował za pomoc udzielaną jego rodakom. Zaznaczył również, że działania Federacji Rosyjskiej powinny być potępione, a odpowiedź zdecydowana. Ursula von der Leyen nawiązała do swojej wcześniejszej wizyty na terenie Ukrainy. Podkreśliła, że to, co zobaczyła, bardzo ją dotknęło. Zaznaczyła, że od początku rosyjskiej agresji ofiarą zbrodniczych działań padło aż 176 dzieci. - Wczoraj byłam w Kijowie, odwiedzałam Buczę. Nie znajduję słów, żeby wyrazić to, co widziałam. Mam tyle podziwu dla naszych ukraińskich przyjaciół, bo toczą naszą wojnę - powiedziała von der Leyen podczas finału akcji Stand Up For Ukraine. - Oni walczą o naszą wolność, a my walczymy o Ukrainę - podkreśliła szefowa KE. W swojej wypowiedzi podziękowała również Polsce, a przede wszystkim Polakom. - Jesteście krajem, który przyjął dwa mln uchodźców z Ukrainy. Dziękujemy - zwracając się do prezydenta Dudy.Głos zabrał również prezydent Andrzej Duda. Polityk podkreślił, że spotkanie w Warszawie ma symboliczne znaczenie. - To, że spotykamy się w Warszawie, ma znaczenie symboliczne. Polska jest krajem frontowym. Pod wieloma względami moi rodacy byli pierwszymi, którzy pomogli. Dzięki nim wielu Ukraińców znalazło schronienie. Wszyscy popieramy te same wartości, a dzisiaj stajemy w obronie Ukrainy. Dzisiaj wspieramy miliony ukraińskich uchodźców i ludzi w potrzebie - wskazał Duda.
Rząd ogłosił, że będzie finansowo wspierać nie tylko zwykłych Polaków, którzy otworzyli swoje domy dla uchodźców, ale również organizacje. Okazuje się, że wśród jednych z największych beneficjentów znalazła się Straż Narodowa Roberta Bąkiewicza. Swojego oburzenia nie kryła Fundacja Otwarty Dialog, której nie przyznano ani złotówki.- Sprawdziliśmy, jak w praktyce wygląda pomoc rządu Ukrainie ponad podziałami. Jako jedna z bardziej doświadczonych organizacji złożyliśmy wniosek o dofinansowanie z KPRM. Nie otrzymaliśmy nic. Ćwierć mln zł (top 10/130!) otrzymał za to wybitnie zasłużony w pomocy Ukrainie... Bąkiewicz - napisała w piątek wieczorem Fundacja Otwarty Dialog, która od 2009 r. prowadzi działania pomocowe.
- Prawie 90 procent ofiar cywilnych ma rany postrzałowe - ujawnił burmistrz Buczy. Opis miasta poraża. Ciała zamordowanych przez rosyjskich żołnierzy osób układane były w stosach przypominających układanie drewna na opał. Ukraińcy odkryli więcej niż jeden masowy grób. Szczegóły mrożą krew w żyłach.Szczery wywiad burmistrza ukraińskiej Buczy ponownie pokazuje ogrom masakry cywilów w mieście okupowanym przez Rosjan. Wycofanie się wojsk armii Władimira Putina ujawniło zbrodnie wojenne. - Codziennie znajdujemy kolejne prowizoryczne mogiły w wioskach naszej gminy - powiedział Anatolij Fedoruk, mer Buczy.Relacja burmistrza miasta poraża. Samorządowiec ujawnił, że do tej pory naliczono 320 ofiar osób cywilnych. - Eksperci, kryminolodzy i śledczy badają obecnie ofiary, ale liczba znalezionych ciał rośnie z dnia na dzień - powiedział w szczerym wywiadzie dla Deutsche Welle. Niemniej Anatolij Fedoruk nie ukrywa, że z każdym dniem liczba odkrywanych ciał nieustannie rośnie.
Kolejne mocne słowa Dmitrija Miedwiediewa, ponownie otwarcie uderzył w Zachód. Były prezydent Rosji nie ukrywa swojego krytycznego stanowiska w kwestii zachodnich sankcji. Polityk wprost stwierdził, że to rodzaj wypowiedzenia wojny.Niedawno Dmitrij Miedwiediew w obszernym wpisie uderzył w Polskę i polski rząd. Wskazał, że kwestią czasu jest zorientowanie się Polaków, iż Mateusz Morawiecki i jego gabinet nie działają na korzyść swojego kraju.Najnowsze stanowisko byłego prezydenta Rosji jest szersze. Tym razem Dmitrij Miedwiediew postanowił uderzyć w cały Zachód, który od 24 lutego otwarcie potępia działania Rosji.
Ukraiński wywiad upublicznił nagranie rozmowy rosyjskiego żołnierza z żoną. Mężczyzna stwierdził, że jego słowa powinny zostać potraktowane jako "ostatnia wola". Prośba dotyczyła przyszłości ich syna. Wojskowy ujawnił również krytyczną sytuację swojego oddziału.Niemal od początku wojny ukraińskiemu wywiadowi udaje się przechwycić rozmowy żołnierzy Władimira Putina, którzy kontaktują się ze swoimi rodzinami. Kiedy zapowiadane zwycięstwo nie nadeszło, słowa, jakie zaczęły padać z ich ust, stały się wyjątkowo ponure.W piątek SBU opublikowała zapis rozmowy Rosjanina z żoną i dzieckiem. Anonimowy mężczyzna widzi ponoszone przez armię rosyjską klęski i dzieli się z ukochaną prośbą. Przedstawił ją w sposób, jakby był pewien, że nie wróci już do domu.
Burmistrz Wojciech Żukowski wsiadł w samochód dostawczy i pojechał osobiście do Ukrainy z pomocą humanitarną. Odwiedził dwa miasta partnerskie Tomaszowa Lubelskiego - Łuck i Kiwerce. "Ukraina walczy za nas, udzielanie ich wojskom pomocy to wzmacnianie siły obronnej naszego kraju" - przekazał włodarz przygranicznego miasta.W rozmowie z naszą reporterką, burmistrz Wojciech Żukowski przyznał się, że 27 marca wybrał się w podróż z pomocą humanitarną za naszą wschodnią granicę.- Stoi za nami bus, który jest dla mnie sentymentalny. Po raz pierwszy w życiu prowadziłem busa. Jak się okazało, nie jest to trudne zadanie. Tym busem zawiozłem dary do Łucka i Kiwerców. To jest nasze miasto partnerskie - opowiada burmistrz Tomaszowa Lubelskiego.Przy okazji wizyty na Wschodzie Wojciech Żukowski miał okazję porozmawiać z osobami, które organizują pomoc humanitarną na miejscu, w Ukrainie. Dowiedział się kilku ważnych rzeczy, o które zaapelował podczas wywiadu.- Prośba do wszystkich tych, którzy już pomagali, ale także do tych, którzy zastanawiają się, czy jeszcze jest potrzebna pomoc. Pomoc tam, w Ukrainie jest potrzebna i będzie potrzebna jeszcze przez wiele tygodni, miesięcy, a może i lat - przekazał burmistrz.Wśród najbardziej potrzebnych produktów znajduje się żywność z długim terminem przydatności, chemia a także medykamenty. Ostatnie z nich są bardzo potrzebne na froncie dla walczących żołnierzy.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef unijnej dyplomacji Josep Borrell odwiedzili w piątek Kijów. Politycy spotkali się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, który odebrał dokumenty uprawniające do nadania Ukrainie statusu państwa kandydującego do Unii Europejskiej.Oprócz von der Leyen i Borrella, w delegacji, która udała się w piątek do Ukrainy był także premier Słowacji Eduard Heger. Politycy wspólnie odwiedzili Buczę, w której doszło do masakry cywilów, a następnie udali się do stolicy kraju, Kijowa, by złożyć wizytę Wołodymyrowi Zełenskiemu.
Trwają masowe wywózki ludności cywilnej z terenów Ukrainy, których dokonują Rosjanie głównie we wschodniej części kraju. Ci, którzy zostaną wywiezieni w głąb Rosji, znikają bez żadnego śladu. Eksperci uważają, że celem okupanta może być eliminacja lokalnych elit i rusyfikacja dzieci, a alternatywą dla deprotacji - rozstrzelanie.Po tym, jak Rosjanie wycofali się z niektórych miejscowości w Ukrainie, oczom całego świata ukazały się dramatyczne obrazki pokazujące śmierć, cierpienie i zniszczenie. Rosyjska armia nawet nie ukrywa, że konsekwentnie dąży do zdławienia ukraińskiego ducha, a w konsekwencji zniszczenia całego narodu.Jednym ze sposobów na walkę Putina z Ukraińcami okazały się okrutne mordy, takie jak ten w Buczy i Borodziance, a także gwałty. Teraz okazuje się, że jest jeszcze jedna bestialska metoda nękania okupowanego narodu, a mianowicie wywózki ludności cywilnej.
Wstrząsające nagranie przechwycone przez ukraiński wywiad. Rosyjski żołnierz wyraził w rozmowie z żoną swoją ostatnią wolę, prosząc ukochaną, aby przypilnowała ich syna, by ten nigdy nie wstępował do wojska. Mężczyzna był bowiem przekonany, że do domu wróci najpewniej martwy.Wojna w Ukrainie trwa już 44. dzień. Przez ponad miesiąc w wyniku konfliktu zbrojnego wywołanego przez Rosję zmarły tysiące niewinnych ludzi, śmierć poniosło także wielu żołnierzy zarówno po ukraińskiej, jak i rosyjskiej stronie.Według niektórych szacunków, to armia Władimira Putina została jednak bardziej zdziesiątkowana, tracąc blisko 19 tysięcy wojskowych, w tym wielu wybitnych generałów i dowódców. Wszystko to niepokoi wysłanych na front Rosjan, czego dowodem są nagrania przechwycone przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy.
Rosyjskie media konsekwentnie zaprzeczają masakrom w Ukrainie. Państwowa telewizja Rossija24 zasugerowała nawet, że na ulicach najechanego kraju nie leżą ofiary rosyjskiej armii, ale podłożone przez Ukraińców kukły. Kłamstwo zostało szybko zdemaskowane, gdy okazało się, że nagranie mające być "dowodem" na postawioną tezę jest fragmentem z planu zdjęciowego serialu.Rosja bezczelnie forsuje swój przekaz mówiący o "operacji specjalnej" w Ukrainie, która ma prowadzić do ochrony ludności ucieśnionej przez ukraińskich nacjonalistów. W szerzenie kłamstw zaprzęgnięta jest cała machina propagandowa, włączając w to, oczywiście, nieocenione państwowe media i oficjalne przekazy władzy.
Papież Franciszek może wkrótce odwiedzić Ukrainę. Taką informację przekazał w piątek mer Kijowa Witalij Kliczko, który przyznał, że wysłał formalny list z zaproszeniem i stwierdził, że wizyta Ojca Świętego "przyniosłaby pokój Europie".W piątkowej rozmowie z włoską stacją telewizyjną Sky Tg24 Witalij Kliczko przyznał, że zaprosił papieża Franciszka do Kijowa, wysyłając mu formalny list i wskazywał na wielkie znaczenie, jakie pielgrzymka do Ukrainy miałaby dla losów całej wojny.- To byłaby bardzo ważna symboliczna wizyta, która przyniosłaby pokój naszemu krajowi - przekonywał.Mer Kijowa uważa, że obecność Ojca Świętego przyniosłaby pokój w Ukrainie, "ponieważ cały świat na niego patrzy, cały świat słucha jego słów". Potwierdził również, iż ma pewne informacje o tym, że Watykan stara się znaleźć odpowiedni termin.
- Około rok temu zaczął przechodzić zasadniczą przemianę, a teraz sytuacja jest krytyczna - mówi dziś o Władimirze Putinie oligarcha Leonid Niewzlin. Jak twierdzi, rosyjski przywódca nie chce otrzymywać złych informacji z frontu, dlatego nie organizuje wojskowo-politycznych spotkań. Ponadto, cierpi na poważną chorobę, wywołującą agresję i drażliwość, która zmusza go do życia w ciągłej izolacji.Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie media rozpisują się na temat stanu zdrowia Władimira Putina, mnożąć liczne spekulacje. Kreml regularnie zapewnia, że prezydent Rosji czuje się doskonale, mimo tego dziennikarskie śledztwa wykazały w ostatnim czasie, że prawda może być zupełnie inna.Nowe światło na tę kwestię rzucił niedawno opublikowany raport zespołu Proekt, ujawniający, że Putin może cierpieć na raka tarczycy. Teraz z kolei o kondycji "cara Rosji" wypowiedział się rosyjski oligarcha Leonid Niewzlin, który przeszło 20 lat temu uciekł z kraju do Izraela.
Rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa twierdzi, że barszcz ukraiński to przykład ksenofobii, nazizmu i ekstremizmu. Jej zdaniem, Ukraińcy chcą zawłaszczyć potrawę dla swojego narodu i z nikim się nią nie dzielić, tak, by inne gospodynie domowe nie mogły ugotować go po swojemu.Maria Zacharowa wzięła udział w prawie trzygodzinnej konferencji MSZ Rosji, podczas której próbowała przekonywać, że Ukraina wpisuje się w trend tzw. "kultury unieważniania", depcząc rosyjskie dziedzictwo i podążając tym samym śladem większości państw zachodnich.
Robert Pszczel, dyplomata i były szef biura informacyjnego NATO w Moskwie, uważa, że "ludzie Putina dalej żyją w oderwaniu od rzeczywistości i próbują to narzucić reszcie społeczeństwa". Ekspert wskazuje, że kluczowy będzie moment, w którym Rosjanie poznają prawdę o wojnie w Ukrainie. W trakcie rozmowy na antenie RMF FM wskazał, co musi się stać, aby poparcie dla inwazji zaczęło spadać.Dyplomata nawiązał także do brutalnych ataków na ludność cywilną, do których doszło m.in. w Buczy czy Hostomelu. - Jak mówimy o rosyjskich zbrodniach wojennych, to widać, że mają one charakter systemowy. Wiadomo już do czego mogą się posunąć Rosjanie na terenach, które zajmują - podkreślił. Jego zdaniem "wobec tej wojny nie można być neutralnym".
Rusłan, mieszkaniec wsi Inulenka, trafił do rosyjskiej niewoli na sześć dni. W rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild" przyznał, że jeszcze przed pojmaniem żołnierze grozili, że go zastrzelą, jeśli będzie się buntował. W niewoli przystawiali mu broń do głowy.To nie jedyna wstrząsająca relacja z niewoli. O psychicznym znęcaniu się w trakcie uprowadzenia mówił mer Melitopola, który został porwany na początku wojny w Ukrainie.
Rosjanie ostrzelali dworzec kolejowy w Kramatorsku (obwód doniecki). W ataku zginęło ponad 30 osób, a co najmniej 100 zostało rannych. Byli to cywile, którzy czekali na ewakuację do bezpiecznego miejsca.O ataku poinformowały Koleje Ukraińskie i władze lokalne. Głos w tej sprawie zabrał już prezydent Wołodymyr Zełenski i minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał w najnowszym nagraniu wideo, że w niewielkim mieście Borodziance sytuacja jest "jeszcze bardziej przerażająca niż w Buczy". Choć dopiero rozpoczęło się rozminowywanie gruzowiska, to prezydent przekonywał, że jest tam znacznie więcej ofiar rosyjskiej agresji. Zapowiedział, że każdy kat, gwałciciel i propagandysta zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.W trakcie nagrania Wołodymyr Zełenski podziękował także wszystkim państwom, które zagłosowały za zawieszeniem Rosji w Radzie Praw Człowieka ONZ. O tym, kto nie poparł decyzji, pisaliśmy w tym artykule.
Dowódca brytyjskiego lotnictwa marszałek Mike Wigston ostrzega, że Rosjanie przygotowują się do kolejnego ataku. Jego zdaniem uderzenie może być "jeszcze bardziej brutalne i barbarzyńskie". Ma o tym świadczyć przegrupowywanie wojsk.Od tygodnia widać bowiem znaczące wycofywanie się sił rosyjskich z centralnych regionów Ukrainy. Wojska są przerzucane na wschód kraju, a ukraińskie władze lokalne apelują, aby mieszkańcy trzech obwodów: charkowskiego, donieckiego i ługańskiego ewakuowali się, dopóki jest to możliwe.
Jarosław Kaczyński stwierdził na antenie Radia Plus, że "granica zbrodni została przekroczona". Jego zdaniem NATO powinno interweniować w Ukrainie, "wprowadzając akcję pokojową pod osłoną sił zbrojnych". Podkreślił, że musi się to odbyć za zgodą rządu w Kijowie. Po raz kolejny wspomniał też o katastrofie smoleńskiej, a premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi poradził wizytę u okulisty.Koncpecja wysłania misji pokojowej NATO do Ukrainy była także przedmiotem niedawnej rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułebą. Ukraiński polityk przyznał, że "lepiej rozumie ten pomysł" i przekaże swoje spostrzeżenia prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu.
W trakcie środowego posiedzenia sejmu poseł PiS Marek Suski wezwał członków PO, aby "wykluczyli Serbię z klubu w Parlamencie Europejskim". Problem w tym, że Serbia nie jest członkiem Unii Europejskiej, a obywatele nie mają swoich reprezentantów w europarlamencie. Internauci wytknęli działaczowi wpadkę.To nie pierwsza wpadka Marka Suskiego. O tym, jakimi słowami obraził polityka PO w trakcie październikowego posiedzenia sejmowej komisji energii, można przeczytać w tym artykule.
Przerażające wiadomości przekazał mer Irpienia, który poinformował, że Rosjanie strzelali do zwykłych mieszkanów, po czym rozjeżdżali ich zwłoki za pomocą czołgów. Podkreślił, że dopiero, gdy miasto zostało oswobodzone, udało się zebrać ludzkie szczątki. - Zdzieraliśmy zwłoki z asfaltu łopatami - podkreślił Ołeksandr Markuszyn, cytowany przez portal informacyjny Ukrainska Prawda.Już od ponad miesiąca trwa rosyjska agresja na terytorium Ukrainy. Codziennie można usłyszeć o nowych ofiarach wśród ludności cywilnej, a przede wszystkim barbarzyństwie żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Po dramatycznych relacjach z Buczy, gdzie bestialsko zamordowano kilkuset mieszkańców oraz z Borodianki, która została kompletnie zniszczona, przyszedł czas na informacje z podkijowskiego Irpienia, który mocno odczuł obecność wojsk Władimira Putina. Mer miasta, Ołeksandr Markuszyn przekazał, że Rosjanie dokonali prawdziwej masakry ludności cywilnej. Z jego relacji wynika, że bez żadnych skrupułów mordowali okolicznych mieszkańców. Mężczyzna dodał, że wśród ofiar znajdują się nie tylko mężczyźni, ale również kobiety oraz małe dzieci. Osoby, które zdołały przeżyć, przekazały, że Rosjanie dopuszczali się niewiarygodnych czynów.- Po wyzwoleniu nasi mieszkańcy powiedzieli mi, że okupanci zaczęli rozdzielać rodziny, mężczyźni zostali zabrani, a dzieci i kobiety zostały. Mężczyzn zabrano, żeby wymieniać ich na jeńców. Tych, którzy im się nie spodobali - to są fakty, są zeznania ludzi - rozstrzelano, tych, którzy nie chcieli być posłuszni, rozstrzelano. Zginęło dziecko, zginęło wielu mężczyzn - poinformował Ołeksandr Markuszyn.- Tuż po rozstrzelaniu rozjeżdżali ciała czołgami. Dopiero, gdy przegoniliśmy tę ohydę, mogliśmy zebrać ludzkie szczątki. Zdzieraliśmy ludzkie zwłoki z asfaltu łopatami - zaznaczył mer Irpienia.
Emmanuel Macron uderzył w premiera Mateusza Morawieckiego. Prezydent Francji zarzuca szefowi polskiego rządu, że ten ingeruje we francuską kampanię wyborczą, a krytyka jego działań jest "bezpodstawna” i „skandaliczna".W poniedziałek 4 kwietnia, Mateusz Morawiecki w swoim przemówieniu zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Francji, Emmanuela Macrona. Nawiązał do rozmów polityka z Władimirem Putinem, zaznaczając, że kilkadziesiąt lat wcześniej, nikt nie rozmawiał z Adolfem Hitlerem. Wcześniej, premier odniósł się do masakry ludności, która miała miejsce w Buczy, nazywając ją barbarzyńskim ludobójstwem. Morawiecki wezwał również europejskich przywódców do nałożenia jeszcze dotkliwszych sankcji, a przede wszystkim embarga na rosyjskie surowce.W czasie swojego wystąpienia zakpił z poczynań prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który od dłuższego czasu kontaktuje się z rosyjskim przywódcą, chcąc wynegocjować pokój dla Ukrainy.- Panie prezydencie Macron, ile razy negocjował pan z Putinem. Czy osiągnął coś pan? Ze zbrodniarzami nie ma co negocjować. Zbrodniarzy trzeba zwalczać. Negocjowalibyście z Hitlerem, ze Stalinem, z Pol Potem? - zwrócił się francuskiego polityka.
Białoruś, będąca jednym z najwierniejszych sojuszników Władimira Putina, postawiła warunki odnośnie do negocjacji dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie. Agencja Interfax.ru przekazała, że Alaksandr Łukaszenka ma żądania.- Jestem absolutnie przekonany i wiem, że Rosja rozumie to stanowisko - powiedział Alaksandr Łukaszenka podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Białorusi.Okazuje się, że prezydent Białorusi, który boryka się z jasnym sprzeciwem ze strony swojego wojska w kwestii dołączenia do wojny w Ukrainie, mimo wszystko ma jasno sprecyzowane postulaty dotyczące toczących się negocjacji.
Doradca szefa ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko ujawnił kompetne fiasko rosyjskiej mobilizacji wśród najemników. W Naddniestrzu planowano zwerbować 15 tys. ochotników. Na służbę stawiły się tylko dwie osoby, które później odmówiły udziału w wojnie w Ukrainie.Tymczasem z szacunków Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy wynika, że rosyjskie wojsko straciło już około 18,9 tys. osób. Strona rosyjska nie aktualizuje danych o poległych, rannych i wziętych do niewoli.
Prezydent Andrzej Duda i premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wydali wspólne oświadczenie, w którym zapowiadają dalsze kroki wspierające Ukrainę. Politycy zamierzają zaproponować powołanie wspólnej komisji w celu koordynacji dostaw broni i szkoleń. Wielka Brytania zadeklarowała potrojenie wsparcia finansowego dla Polski, aby zapewnić pomoc humanitarną dla uchodźców. Ważne deklaracje płyną także z NATO.Prezydent Andrzej Duda poleciał do Londynu, aby omówić z premierem Borisem Johnsonem wojnę w Ukrainie. Przedmiotem rozmowy były m.in. wspólna reakcja Polski i Wielkiej Brytanii na wydarzenia na Wschodzie i próba określenia, jakie dalsze kroki należy podjąć, aby wzmocnić zaatakowane państwo.