Od dłuższego czasu w rosyjskich mediach można zauważyć agresywną retorykę w stosunku do naszego kraju. Rosyjska propaganda dokonuje swoich ataków w niezwykle bezpośredni sposób, nierzadko wysuwając szereg kłamliwych oskarżeń w stosunku do Polski. Reżim na Kremlu twierdzi, że głównym celem naszego rządu jest podżeganie do wojny, a także chęć zajęcia zachodniej części Ukrainy.Nie ulega żadnej wątpliwości, że tuż po agresji Rosji na Ukrainę zwiększyła się częstotliwość bezczelnych ataków Kremla w kierunku Polski. Machina propagandowa Władimira Putina nie przestaje szokować, każdego dnia oskarżając nasz kraj o szereg kuriozalnych działań. Głównym celem Federacji Rosyjskiej jest przede wszystkim destabilizacja Polski, a także rozłam pośród europejskich państw. Ataki informacyjne to nie jedyne działania Rosji, które mają przynieść jej wymierne korzyści.O tym, że nasz kraj stał się celem propagandowej machiny Władimira Putina, poinformował w serii tweetów rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn.- Wzmagają się rosyjskie ataki informacyjne na Polskę. Od czasu rozpoczęcia wojny przeciwko Ukrainie propaganda rosyjska w sposób szczególny kolportuje przekaz, który ma ukazywać Polskę jako prowokatora eskalującego sytuację w regionie - poinformował rzecznik.W swoich wpisach zaznaczył, o co konkretnie Rosjanie oskarżają nasz kraj. - Polska jest fałszywie oskarżana o: podżeganie do wojny, rusofobię, chęć zaatakowania i aneksji zachodniej Ukrainy, wciąganie NATO w wojnę, bycie wasalem USA i Wielkiej Brytanii, a także utrudnianie "normalizacji" stosunków Zachód-Rosja - podkreślił Żaryn.
Polacy muszą przygotować się na drastyczne podwyżki cen niektórych produktów. Jak informuje "Rzeczpospolita", ceny olejów mogą wzrosnąć w maju nawet o 70 proc. Droga będzie również margaryna, która niedługo dogoni masło. Wszystko przez rosnące ceny energii, paliw, a także wojnę w Ukrainie, która nazywana jest spichlerzem Europy.Nadchodzące święta z pewnością nie będą tanie. Rekordowa od 20 lat inflacja wywindowała w górę ceny wszystkich produktów, przez co coraz częściej zaglądamy z niepokojem do portfeli.Niestety, wszystko wskazuje na to, że drogi kwiecień to jedynie przedsmak tego, co czeka nas w kolejnych miesiącach. Ceny niezbędnych dla wielu Polaków w kuchni artykułów spożywczych sięgną bowiem niespotykanych do tej pory poziomów.
- Rosja celowo wywołuje w Ukrainie kryzys żywnościowy, bo dla Rosji głodzenie ludzi również jest środkiem prowadzenia wojny - oznajmił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przed irlandzkim parlamentem. Polityk ostrzegł też, że wkrótce problemy z żywnością dotkną wiele krajów, dla których Ukraina jest jednym z głównych eksporterów. Prezydent Wołodymyr Zełenski wystąpił w środę w parlamencie Irlandii. Tradycyjnie, przemówienie transmitowane było za pośrednictwem łącza internetowego bezpośrednio z Kijowa.Poczas swojej przemowy ukraiński przywódca poruszył wiele tematów, wśród których nie zabrakło kwestii dramatycznej sytuacji w wielu miastach, a także nadchodzącego wielkimi krokami kryzysu żywnościowego, wywołanego wojną w Ukrainie.
Wstrząsająca relacja kobiety ocalałej z rzezi w Buczy, do której dotarła stacja BBC. 48-letnia Iryna opowiedziała o tym, jak Rosjanie brutalnie zamordowali jej męża, Ołeha. - Kazali mu tylko zdjąć koszulkę, uklęknąć i go zastrzelili - wyznała zrozpaczona Ukrainka.48-letnia Iryna mieszkała w Buczy wraz z 40-letnim mężem Ołehem i 72-letnim ojcem Wołodymyrem. Niestety, ich spokojny świat runął po tym, jak do miasta wkroczyli bezwględni Rosjanie, którzy odebrali kobiecie najbliższą osobę. Jej relacja jest więcej niż szokująca.
Kolejny dzień wojny w Ukrainie przynosi ze sobą kolejną tragiczną historię bohaterskiego żołnierza. Nazar Nebożyński poświęcił swoje życie, by uratować 20 kolegów z jednostki. 23-latek został pochowany w rodzinnej miejscowości, gdzie pożegnano go z honorami. Wzruszające słowa popłynęły także ze strony uczelni, do której uczęszczał.Za nami już ponad miesiąc brutalnej i krwawej wojny w Ukrainie. Bohaterstwo naszych wschodnich sąsiadów nieustannie zadziwia i daje nadzieję na to, że szala sprawiedliwości przechyli się w końcu w dobrą stronę.Ukraińcy wciąż liczą na to, że zwyciężą w walce z okrutnym okupantem i nie składają broni. Właśnie ta niezłomna wiara w zwycięstwo popchnęła ku heroicznemu czynowi młodego żołnierza, Nazara Nebożyńskiego.
Trwająca od prawie sześciu tygodni wojna w Ukrainie to dramat rodzin, matek z dziećmi czy starszych ludzi, którzy zostali przez agresję Putina zmuszeni do ucieczki z własnego kraju. Dramatyczne historię uchodźców, którzy docierają na polską granicę, to chleb powszedni dla pracujących tam wolontariuszy.O to w jakim stanie docierają uchodźcy z Ukrainy do Polski oraz co przeżywają w drodze do naszego kraju, podróżując przez objęta wojną Ukrainę zapytaliśmy siostrę Bakhitę z Krakowa - pochodzącą z Białorusi. Duchowna pomaga uchodźcom na polsko-ukraińskiej granicy w Hrebenne.Jedną z historii, która najbardziej zapadła jej w pamięć. Była to opowieść uciekającej z Czernihowa matki z dzieckiem.- Trudno było wyjechać z miasta. Mówiła mi, że wszędzie strzelali. Jechali przez pole, przez niewybuchy. Bomby, które niewybuchły. Przewrócone czołgi. Cały czas z lękiem, że mogą najechać lub nadepnąć na bombę - opowiada siostra Bakhita.Wśród opowieści, które także zapadły siostrze zakonnej w pamięć, była historia starszej pani, która z wielką traumą opowiadała historię swojej ucieczki do Polski. - Babcia, która miała z 80 lat, płakała. Opowiadała, że jechała przez ogień, przez rozwalone domy - opowiada zakonnica.Fragment, który poruszył także naszych reporterów, to opowieść rodziców, którzy musieli chować dzieci w wannie przed ostrzałem. - Musieli chować dzieci w wannie bo słyszeli, że strzelają. To były przerażające momenty. Tak samo jak podróżowali pociągiem przez Ukrainę, a ich pociąg został ostrzelany. Całą drogę musieli podróżować leżąc na podłodze - dodaje siostra Bakhita.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl: Incydent podczas wystąpienia Donalda Tuska w Starachowicach"DGP": Rząd chce stworzyć megabazę danych. Projekt leży na stoleProkurator generalna Ukrainy: W Buczy znaleziono ciała kolejnych ofiar ze związanymi rękamiŹródło: Goniec.pl
Wojna w Ukrainie sprawiła, że za naszą wchodnią granicą codziennie dochodzi do ogromnych dramatów. Rosyjskie wojska rozbijają rodziny, bezdusznie mordując ich członków i siejąc cierpienie. Ból i pustka wypełniają więc serca tysięcy Ukraińców, a historii jak te z Buczy jest, niestety, coraz więcej. Gdy po wycofaniu się Rosjan z okolic Kijowa siły ukraińskie ponownie wkroczyły na tereny w pobliżu stolicy, doniosły o znalezieniu setek ciał i masowych grobów w mieście Bucza.Właśnie tam światowe media sfilmowały ciała cywilów leżące na ulicach, które są dowodem na rosyjskie zbrodnie wojenne. Tymczasem Rosja twierdzi, że ludobójstwo w Buczy to amerkańska prowokacja, mająca w złym świetle postawić Moskwę.Podczas gdy Kreml prowadzi swoją kłamliwą propagandę, setki znalezionych w Buczy i innych miejscowościach ofiar opłakują rodziny, którym udało się przeżyć masakrę. Do jednej z matek, która w wyniku rosyjskich egzekucji straciła syna, dotarł korespondent BBC Jeremy Bowen.
Unia Europejska planuje wymierzyć kolejny cios w rosyjską elitę, w związku z agresją tego kraju na terytorium Ukrainy. Na liście sankcjonowanych osób mają się znaleźć córki Władimira Putina, Katerina Tichonowa i Maria Woroncowa. Oprócz nich, dotkliwymi ograniczeniami zostaną objęci kolejni oligarchowie i politycy.Wiele wskazuje na to, że w środę 6 kwietnia Unia Europejska zdecyduje się na stanowczy krok i przyjmie nowy pakiet sankcji przeciwko Rosji. Będą one miały związek z bestialskimi morderstwami ludności cywilnej na terytorium okupowanej Ukrainy.Unijni dygnitarze podejmują zdecydowane kroki, by w skuteczny sposób ukarać zbrodniczy reżim Władimira Putina. We wtorek 5 kwietnia szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że Wspólnota Europejska planuje wprowadzić zakaz importu węgla z Rosji o wartości 4 mld euro rocznie. Poinformowała również o zakazie zarówno dla rosyjskich, jak i białoruskich przewoźników drogowych, a także całkowitym zakazie transakcji w przypadku czterech kluczowych banków rosyjskich, w tym drugiego co do wielkości banku VTB.Jak się okazuje, nie jest to jednak koniec kłopotów Federacji Rosyjskiej. Unijne sankcje mają uderzyć również w tamtejsze elity, a przede wszystkim osoby ściśle powiązane z kremlowskim reżimem.
Nie żyje czteroletni Sasza, który od ponad 3 tygodni był poszukiwany przez matkę. Kobieta przekazała tragiczne informacje na temat syna za pomocą mediów społecznościowych. "Saszenka, nasz mały aniołek, jest już w Niebie! Dziś jego dusza odnalazła spokój..." - podkreśliła. Malutki chłopiec zaginął 10 marca, kiedy to wraz ze swoją babcią uciekał przed rosyjskimi wojskami okupującymi podkijowski Wyszogród. W związku z tym, że żołnierze Putina wysadzili mosty i zablokowali drogi, spore grono mieszkańców zdecydowało się na ewakuację łodziami przez Dniepr w kierunku wsi Rovzhy, położonej na północny wschód od Kijowa.Niestety, ale podczas próby ucieczki, Rosjanie otworzyli ogień, doprowadzając do tego, że jedna z łodzi, na której znajdował się chłopiec, jak i jego babcia, przewróciła się. Tuż po zdarzeniu, strona ukraińska rozpoczęła poszukiwania, które ujawniły ciało kobiety oraz kilku innych osób, aczkolwiek ciała dziecka nie udało się odnaleźć. Ratownicy mieli nadzieję, że mały Szasza zdołał przeżyć, ponieważ jako jedyny miał na sobie kamizelkę ratunkową. Niestety, ale we wtorek wieczorem, czyli niemal miesiąc od zaginięcia przekazano dramatyczne informacje.
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa poinformowała, że ciała ofiar ludobójstwa w Buczy zostaną poddane ekshumacji w celu identyfikacji zwłok oraz ustalenia okoliczności śmierci. Ujawniła przy tym, że zamordowani Ukraińcy przed egzekucją poddawani byli torturom w specjalnej izbie zorganizowanej przez tzw. kadyrowców.Po wycofaniu się z okolic Kijowa rosyjskich wojsk, Ukraińcy wkroczyli do okupowanych wcześniej miasteczek, dokonując wstrząsającego odkrycia. W Buczy, nieopodal cerkwi, odnaleziono masowy grób, w którym leżały ciała zamordowanej ludności cywilnej.Szokująca zbrodnia dokonana przez Rosjan to, zdaniem ukraińskich władz, jedynie wierzchołek góry lodowej, a podobne maskary mogły dokonać się także m.in. w Mariupolu, Hostomlu i Irpieniu. W poniedziałek w miejscu tragedii widziany był prezydent Wołodymyr Zełenski, który ze łzami w oczach zapowiedział, że winni ludobójstwa zostaną ukarani. Z kolei we wtorek Buczę odwiedziła ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) przygotowało specjalny poradnik, w którym wskazuje, co zrobić w razie wojny, konfliktu lub sytuacji zagrożenia. Zestaw wskazówek jest zatytułowany "Bądź gotowy" i został podzielony na dwie części. Do dyspozycji są prezentacje, infografiki, animacje i filmy.RCB od kilku lat stara się edukować społeczeństwo w zakresie radzenia sobie w sytuacjach zagrożenia. W obliczu wojny w Ukrainie pojawiła się potrzeba, aby przygotować kolejny materiał dotyczący tej kwestii.
Wojna w Ukrainie. Ukraińskie żołnierki przeszły przez piekło, gdy zostały pojmane przez Rosjan. Torturowano je, próbowano złamać i zmuszano do grania w filmach propagandowych. Sprawę nagłośniła rzeczniczka praw człowieka Ukrainy, Ludmyła Denisowa. To kolejne naruszenie przez Rosję Konwencji genewskiej w kontekście traktowania jeńców wojennych. Zbierane są również kolejne dowody przeciwko Rosji, a przede wszystkim Władimirowi Putinowi.
Pszczyna ogłosiła żałobę do 7 kwietnia. Ma to związek z tragicznymi doniesieniami z Buczy, która jest partnerem śląskiego miasta. Burmistrz Pszczyny Dariusz Skrobol przyznał, że miasto chce pokazać "krzyk rozpaczy i całkowitą dezaprobatę dla tego, co się dzieje".Bucza (obwód kijowski) wyzwoliła się spod rosyjskiej okupacji 31 marca. Dopiero po odbiciu miasta na jaw wyszły brutalne akty rosyjskiej brygady. Zdaniem ukraińskiej armii mundurowi odpowiedzialni za zbrodnie już niebawem powrócą do Ukrainy.
Z ustaleń "The Guardian" wynika, że Rosjanie wywożą przymusowo tysiące osób z Mariupola i innych okupowanych miast. Mieszkanki oblężonych miejscowości zdradziły w rozmowie z brytyjskim dziennikiem, że żołnierze wyciągali je ze schronów, wpychali do busów i wywozili do "obozów filtracyjnych". - To było bardzo poniżające - przyznała jedna z nich.Tymczasem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzecza, jakoby Ukraińcy mieliby zmuszani do wyjazdu. Potwierdził, że do Rosji wywieziono około 420 tys. osób, ale jego zdaniem mieszkańcy samodzielnie i dobrowolnie podejmowali decyzje o "ewakuacji z zagrożonych terenów".
Tuż przed wywiadem z koordynatorem punktu na granicy w Hrebenne nasi reporterzy dotarli do przerażających informacji. Jak się okazuje, Rosjanie nie zabierają zwłok swoich żołnierzy ze sobą, a w Ukrainie brakuje worków na ciała. Marcin Wojciechowski, koordynator namiotu "Rycerzy Kolumba" na polsko-ukraińskiej granicy w Hrebenne, opowiedział nam o dramatycznej sytuacji w Ukrainie. Rosjanie nie zabierają ciał swoich żołnierzy. Na ulicach miast czy drogach można napotkać rozkładające się zwłoki. O koszmar wyrządzony przez wojsko Putina muszą zadbać Ukraińcy, aby nie doszło do problemu epidemiologicznego.- Zwrócili się do nas nasi koledzy zza wschodniej granicy, jakbyśmy mogli dostarczyć im worki na ciała. Jest ciepło, a wiemy, że po stronie wschodniej Ukrainy wojska rosyjskie nie zabierają swoich żołnierzy, którzy polegli w walce. Trzeba zabezpieczyć ciała, więc proszą nas o wsparcie, abyśmy mogli im przekazać worki na ciała. Staramy się zrobić to jak najszybciej - opowiada Marcin Wojciechowski.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ostrzega przed kolejną prowokacją ze strony Rosji. Z jej doniesień wynika, że Rosjanie chcą zebrać ciała ludności cywilnej i przedstawić je jako masowe ofiary poległe z rąk armii ukraińskiej. Agencja Interfax-Ukraina wskazuje, że wybrali już miejsce, w którym dokonają falsyfikacji.Tymczasem we wtorek napłynęły kolejne porażające informacje z wyzwolonych miast. O tym, czyje zwłoki znaleziono w Irpieniu pisaliśmy w tym artykule.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał, że rosyjska jednostka, która dopuściła się morderstw w Buczy, zostanie ponownie wysłana do Ukrainy. Rosjanie mają powrócić w niezmienionym składzie. Niewykluczone, że zostaną wysłani w kierunku Charkowa.Tymczasem na jaw wychodzą kolejne brutalne zbrodnie, których mieli dopuścić się Rosjanie w podkijowskich miejscowościach. Jak już informowaliśmy, u 10-letnich ofiar rozpoznano ślady gwałtu i tortur.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch ujawnił najnowsze plany prezydenta Andrzeja Dudy w związku z wojną w Ukrainie. W najbliższym czasie prezydent odwiedzi Londyn. Sekretarz stanu nie wyklucza też prezydenckiego wyjazdu do Kijowa, ale zaznacza, że "wszystko będzie zależało od sytuacji". W tym tygodniu stolicę Ukrainy odwiedzą przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Przedstawiciele UE spotkają się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa i deputowana Łesia Wasylenko ujawniły kolejne wstrząsające informacje z wyzwolonych miejscowości. W Irpieniu (obwód kijowski) znaleziono zwłoki dzieci ze śladami gwałtu i tortur. Wśród ofiar były dziewczynki poniżej 10. roku życia.Podkijowskie miejscowości wyzwoliły się spod rosyjskiej okupacji w ubiegłym tygodniu. Zniszczony przez Rosjan Irpień został odbity w piątek 1 kwietnia.
Reporterzy Goniec.pl wybrali się na granicę polsko-ukraińską w Hrebenne oraz do przygranicznego Tomaszowa Lubelskiego, aby porozmawiać z Polakami, którzy pomagają uchodźcom w naszym kraju, ale także i w Ukrainie. Historia chłopaka, na którego oczach zginęła jego dziewczyna, obrazuje piekło wojny wywołanej przez Władimira Putina.Maja Staśko, reporterka Goniec.pl, miała okazję porozmawiać w Tomaszowie Lubelskim z Marcinem Rechuliczem - prezesem Stowarzyszenia "Czajnia", który od początku wojny w Ukrainie jeździ z pomocą humanitarną za naszą wschodnią granice. Jak sam twierdzi, nie boi się zagrożenia, a do tego nie potrafi siedzieć bezczynnie, obserwując koszmar ludzi w Ukrainie.
Niespodziewane stanowisko Siergieja Ławrowa na temat wojny w Ukrainie. Stanowisko szefa rosyjskiego MSZ wskazuje, że widzi on szansę na to, by porozumieć się z administracją Wołodomyra Zełenskiego. Wszystko wskazuje jednak na to, że to jedynie pomysł Kremla na złagodzenie wizerunku Rosji poprzez rozsiewanie wiadomości o łagodniejszym stanowisku Władimira Putina.- Po rundzie rozmów, która odbyła się w Stambule 29 marca, dostrzegliśmy realizm w stanowisku delegacji ukraińskiej - powiedział Siergiej Ławrow.To jednak nie koniec zaskakujących słów ministra spraw zagranicznych Rosji, jakie przekazały RIA Novosti i portal "Ukraińska Prawda". - Realizm w sposobach zapewnienia bezpieczeństwa Ukrainie. Dla przedstawicieli Kijowa stało się już jasne, że nie można uzyskać gwarancji bezpieczeństwa w NATO i o członkostwie w NATO należy zapomnieć. Szanse (sukcesu negocjacyjnego - przy. red.) są zawsze. Moskwa jest zdeterminowana, aby wykorzystać wszystkie te możliwości - wskazać miał Siergiej Ławrow.Wiadomości na temat stanowiska szefa rosyjskiego MSZ przekazywane przez agencję RIA Novosti najparwdopodobniej stanowią jedynie przemyślany plan Kremla. To nie pierwszy raz, gdy najważniejsze osoby w państwie przekazują kłamstwa i tworzą nieprawdziwą relację na temat wojny w Ukrainie.
Anastasiia Lapatina, dziennikarka "The Kyiv Independent", pokazała w sieci poruszające zdjęcie małej dziewczynki, która ma wykaligrafowane na plecach najważniejsze dane na temat swojej rodziny. W ten sposób jej ukraińska matka zabezpieczyła dziecko na wypadek swojej śmierci z rąk bezkompromisowych Rosjan.Ukraińcy od ponad miesiąca dzielnie walczą o swoją niepodległość, jednocześnie drżąc w strachu o los swój i swoich najbliższych. Po tym, jak świat obiegły zdjęcia z Buczy, nikt nie ma już wątpliwości, że Rosjanie nie odpuszczają nikomu, nawet starcom, kobietom i dzieciom.Wielki dramat przeżywają zwłaszcza rodzice, którzy chcą dla swoich pociech jak najlepiej. Z tego też powodu część z nich zdecydowała się opuścić Ukrainę i wyjechać np. do Polski czy na Słowację.Nieważne jednak gdzie, serce każdej matki zawsze podpowiada, by kierować się dobrem potomka. Dlatego też wiele kobiet świadomych potencjalnych zagrożeń, decyduje się na zaskakujący krok, by zapewnić bezpieczną przyszłość ukochanemu dziecku.
Wołodymyr Zełenski oświadczył, że Ukraina potrzebuje poważnych partnerów gwarantujących jej bezpieczeństwo i gotowych przekazać w ciągu 24 godzin uzbrojenie. Zapewnił, że bez tego Rosja może chcieć ponownie zaatakować jego kraj w ciągu dwóch lat. Poinformował przy tym, że Kijów wciąż zabiega o spotkanie z Władimirem Putinem, co komplikuje jednak odkrycie masowych grobów w Buczy.Wołodymyr Zełenski wziął we wtorek udział w briefingu prasowym, podczas którego odniósł się do kwestii gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.Jakiś czas temu polityk oświadczył bowiem, że jego kraj jest gotowy zrezygnować z członkostwa w NATO, jeśli uzyska owe gwarancje, przypominające art. 5 traktatu Paktu Północnoatlantyckiego o tzw. obronie kolektywnej.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Bartosz Kownacki skomentował rosyjskie ludobójstwo w ukraińskiej Buczy. Polityk w mocnych słowach wypowiedział się na ten temat na Twitterze, pisząc, że życzy szefowi rosysjkiej dyplomacji, Siergiejowi Ławrowowi, by jego rodzinę spotkało takie samo nieszczęście.Wciąż nie mogą opaść emocje po odkryciu setek ciał ukraińskich cywilów w Buczy nieopodal Kijowa. Tragedia, która poruszyła cały demokratyczny świat, nazywana jest przez wielu "ukraińską Srebrenicą" i nie ma w tym żadnej przesady.Nic więc dziwnego, że i politykom puszczają nerwy, a co za tym idzie, w świat idą mało parlamentarne wypowiedzi, głównie dotyczące sprawców masowej zbrodni. Jedną z nich zamieścił na Twitterze poseł PiS Bartosz Kownacki, który zwrócił się ze specjalnymi "życzeniami" do szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa.
Skalę ludobójstwa dokonanego przez rosyjską armię w Buczy trudno zrozumieć i jeszcze trudniej się z nią pogodzić. Po tym, jak Rosjanie wycofali się z okolic Kijowa, mieszkańcy miasteczka, którzy przetrwali rzeź, próbują pojąć horror, z jakim przyszło im się zmierzyć.Brytyjski dziennik "The Guardian" dotarł do ocalałych z masakry w Buczy. Ludność tego niewielkiego miasteczka w Ukrainie mierzy się z traumą i nie wie, czy uda jej się na nowo poukładać swoje życie. Wspomnienia, którymi podzielono się z dziennikarzami są szokujące i pokazują prawdziwy obraz bestialstwa Rosjan.
Grupa mediowa Iberion, wydawca portalu Goniec.pl, przekazała tysiąc jajek niespodzianek dla najmłodszych uchodźców z Ukrainy. Delegacja firmy wybrała się do punktu recepcyjnego w Tomaszowie Lubelskim, gdzie na ręce gospodarzy zostały przekazane słodycze dla dzieci. Na pomysł przekazania słodkich niespodzianek dla najmłodszych wpadła Martyna Luba z działu mediów społecznościowych grupy Iberion. Pochodzą z Tomaszowa Lubelskiego pracowniczka zaplanowała i zorganizowała akcję "1000 jajek niespodzianek" w porozumieniu z burmistrzem Wojciechem Żukowskim oraz koordynatorem punktu recepcyjnego przy Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji Jarosławem Antoszewskim. - Wojna na Ukrainie bardzo mną wstrząsnęła. Mieszkając przy granicy widzę niesamowitą pracę polskich wolontariuszy i jestem wzruszona. Nigdy nie widziałam takiego zaangażowania i chęci niesienia pomocy. Wiem, że produktów zaczyna brakować, dlatego chciałam pomóc. Skontaktowałam się z moją firmą, zgodzili się wesprzeć akcję, za co jestem ogromnie wdzięczna. Radość na twarzach maluchów była bezcenna - powiedziała Martyna Luba, organizatorka akcji.Martyna Luba wraz z zespołem reporterów redakcji Goniec.pl wybrała się do Tomaszowa Lubelskiego 29 marca. Podczas przekazania słodkich niespodzianek delegacja natrafiła w punkcie recepcyjnym przy MOSIR na odjazd autobusu z uchodźcami do Niemiec. Najmłodsi ale także ich rodzice otrzymali jajka niespodzianki "na drogę". Na twarzach dzieci chociaż przez chwilę można było zaobserwować uśmiech.- Jeśli mogliśmy wywołać choć jeden uśmiech na twarzy ukraińskiego dziecka, które uciekło przed mrokiem wojny, to cel został osiągnięty. Będziemy dalej działać w kierunku pomocy uchodźcom, by dać im choć odrobinę radości w tych strasznych czasach. To dla nas bardzo ważne - dodaje Albert Wójcik, prezes grupy mediowej Iberion.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Kwalifikacja wojskowa 2022. Za zignorowanie wezwania grozi karaRelacja dokumentalisty z wyzwolonych miejscowości. Poruszająca historia przerażonej staruszkiNie żyje Jan Pilch. Perkusista i profesor miał 66 lat Źródło: Goniec.pl
Po tym, jak nie udało się zdobyć Kijowa, rosyjska armia odpuściła szturm na stolicę Ukrainy i zmieniła taktykę działania. Wojska Władimira Putina zamierzają skupić się na Donbasie, gdzie walczyć mają rezerwiści pozyskani w ramach tajnej mobilizacji na terenie Rosji. W zamian ochotnikom obiecuje się łupy, zrabowane Ukraińcom podczas walk.Rosyjskie wojsko wycofało się z obwodu kijowskiego, pozostawiając za sobą śmierć i zniszczenie. To właśnie dzięki wkroczeniu ukraińskiej armii do okolicznych miejscowości, m.in. Irpienia i Buczy, cały świat dowiedział się o ludobójstwie, którego dokonali Rosjanie.Odpuszczenie szturmu na stolicę Ukrainy nie oznacza jednak, że żołnierze Putina składają broń. Zdaniem wielu ekspertów, porażki w zachodniej Ukrainie zmusiły tylko Moskwę do zmiany obranej taktyki i skoncentrowania się na obwodach wschodnich. W centrum zainteresowań ma obecnie znajdować się Donbas.
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier przyznał w poniedziałek, że pomylił się w swojej polityce wobec Władimira Putina. Jak wskazał, jednym z najpoważniejszych błędów było popieranie budowy gazociągu Nord Stream 2. Z żalem dodał również, że nie powiodła się próba budowy "wspólnego europejskiego domu", który obejmowałby Rosję.Po ujawnieniu wstrząsających zbrodni w Buczy i innych miejscowościach nieopodal Kijowa, demokratyczny świat jeszcze surowiej zaczął spoglądać na Rosję i Władimira Putina. Wiele krajów, w tym USA, ogłosiło, że domaga się zaostrzenia sankcji i międzynarodowego procesu.W rezultacie podejście do agresora zmieniły również będące do tej pory powściągliwymi Niemcy. Tamtejsza minister obrony zrewidowała dotychczasowe poglądy i zapowiedziała, że poważnie rozważy wstrzymanie importu rosyjskiego gazu.Równie krytyczny okazał się być milczący dotychczas prezydent Frank-Walter Steinmeier. W najnowszej rozmowie z dziennikarzami polityk przyznał się do poważnych błędów w polityce wobec Rosji i porażki we włączeniu mocarstwa do europejskiej rodziny.