Lara Gessler w bardzo nietypowy sposób uczciła pierwszą rocznicę śmierci swojego ojca, Piotra Gesslera. Gwiazda zdecydowała się opublikować na Instagramie wyjątkowy post, w którym szczerze przekazała, że gdy jej ojciec odszedł z tego świata, zaczęła robić coś, przed czym wzbraniała się przez lata. Dodatkowo podzieliła się ze swoimi fanami wyjątkowym przepisem na sernik. Nieco ponad rok temu polskie media obiegła niezwykle smutna wiadomość o śmierci Piotra Gesslera, drugiego męża uwielbianej Magdy Gessler, a także ojciec jej córki, Lary Gessler. Znany restaurator zmarł w nocy z 26 na 27 sierpnia, a oficjalną przyczyną jego śmierci były powikłania pooperacyjne.Rok po śmierci, jego córka zdecydowała się uczcić pamięć ojca w wyjątkowy sposób. Lara Gessler zamieściła w sieci wzruszający wpis, a także podzieliła się z nami wyjątkowym przepisem na sernik.- Dziś mija rok, odkąd Ciebie nie ma. Mojego Taty i najlepszego przyjaciela lwiej części mojego życia” – napisała Lara Gessler. – „Nie pakaj maleńka” tak byś mi powiedział. Wiec zbieram całą swoją dzielność i myślę o Twoim życiu, nie o śmierci. O tym, co tu zostawiłeś. Mnie zawsze pokazywałeś dobro i życzliwość do ludzi, kimkolwiek by nie byli. Za to wszyscy Cię kochali i szanowali, bo nigdy nie oceniałeś. Chcę, żeby ten dzień był dniem pamięci o Tobie, nie smutku - napisała Lara Gessler za pośrednictwem swojego Instagrama.Młoda gwiazda polskiego show-biznesu postanowiła wziąć się do pracy i upiec sernik z przepisy cenionego restauratora.
Świat sportu obiegły druzgocące wiadomości. W niedzielne przedpołudnie 28 sierpnia po długiej walce z chorobą zmarła Agnieszka Zyskowska - znana i ceniona sędzia siatkówki. Informacje o jej śmierci przekazała jej koleżanka po fachu Paulina Boś. "Walczyła do samego końca" - brzmi fragment oficjalnego komunikatu. Niedziela 28 sierpnia zapisze się w historii polskiej siatkówki czarnymi zgłoskami. Niestety, ale po bardzo długiej i wyczerpującej walce z chorobą odeszła ceniona sędzia siatkówki, Agnieszka Zyskowska. - Dziś po 11 nasze serca rozpadły się na milion kawałeczków. Z wielkim bólem w sercu chcemy przekazać, że odeszła nasza Agnieszka - napisała w swoich mediach społecznościowych, Paulina Boś, sędzia siatkówki z Częstochowy.Niestety, ale Agnieszka Zyskowska zmarła po długiej walce z nowotworem przewodów żółciowych wewnątrzwątrobowych. Diagnozę dotyczącą choroby usłyszała w lutym ubiegłego roku. Sędzia przeszła trzy chemioterapie, a ostatni z cykli zakończył się w czerwcu. Opcją powrotu do zdrowia był zabieg przeprowadzany na zachodzie Europy. W tym celu jej znajomi utworzyli zbiórkę pieniędzy, które miały zostać przeznaczone na jej leczenie. Została zatytułowana w osobliwy sposób "Walka o zwycięstwo w tie-breaku".
Krzysztof Jackowski już od wielu lat jest obecny w polskich social mediach, dzieląc się z rodakami swoimi "wyjątkowymi" wizjami. Jasnowidz z Człuchowa zachwyca nie tyle skutecznością swoich nierzadko niepokojących wizji, co nieokiełznanymi meandrami swojej wyobraźni. Tym razem wizjoner zdradził, co może czekać Polaków w najbliższym czasie. Ostrzegł, że „coś złego” ma spotkać nie tylko nasz kraj, Europę, ale cały świat. Czy warto mu wierzyć?
Barbara Kurdej Szatan to jedna z największych gwiazd polskiego show-biznesu. Ekscentryczna celebrytka już od dłuższego czasu znajduje się w centrum zainteresowania rodzimych mediów, które analizują niemal każdą jej wypowiedź. Aktorka wzięła udział w Campusie Polska zorganizowanym w Olsztynie. W jego trakcie wypowiedziała się na temat hejtu, który spotkał ją za wpis o Straży Granicznej. Pytanie zadane przez dziennikarza Goniec.pl wytrąciło ją z równowagi. Jej reakcja była zaskakująca. Barbara Kurdej Szatan to ceniona aktorka, która od wielu lat znajduje się w świecie polskiego show-biznesu. W ostatnim czasie celebrytka nie ma zbyt dobrej prasy. Jest to pokłosie jej aktywności w mediach społecznościowych, które oburzyły niemal całą opinię publiczną. Potężne kłopoty Barbary Kurdej-Szatan zaczęły się, w chwili, gdy zamieściła w mediach społecznościowych kontrowersyjny wpis wymierzony w funkcjonariuszy Straży Granicznej.- Ku...! Co tam się dzieje! To jest ku... straż graniczna? Straż? To są maszyny bez serca, bez mózgu, bez niczego. Maszyny ślepo wykonujące rozkazy! Jak tak można! Boli mnie serce, boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę! Mordercy! - brzmiała treść wpisu, który w mgnieniu oka wywołał niemały skandal w polskim internecie.Pomimo faktu, że przeprosiła za swój wpis, ten ściągnął na nią prokuraturę (oskarżenie o znieważenie funkcjonariuszy), a także definitywnie przekreślił dalszą współpracę z TVP. Gwiazda straciła pracę w serialu "M jak miłość", jak również w innych projektach stacji prowadzonej przez Jacka Kurskiego. Celebrytka przestała również występować w reklamach sieci Play, które pozwoliły jej wypłynąć na szerokie wody. O tym, że spotkała się z hejtem, opowiedziała w ramach Campusu Polska, organizowanego przez prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. Aktorka odniosła się do feralnego wpisu, uderzając w prawicowe media. - Media prawicowe piszą, że ja robię z sobie ofiarę – powiedziała. - Nie robię z siebie ofiary. Ja tylko opowiadam i stwierdzam fakty o tym, co działo się po moim wpisie. Po tym, co spotkało prezydenta Adamowicza, bałam się o swoją rodzinę i o siebie. To jest fakt. Musiało minąć kilka miesięcy, zanim znów nabrałam zaufania do ludzi - zaznaczyła Kurdej-Szatan.- Informacja o tym, co napisałam, a były prowadzone na ten temat badania, dotarła do 80 procent Polaków. Przy czym była to zmanipulowana, niepełna informacja. Podawały ją "Wiadomości", "Teleexpress", a nawet był alert telefonii komórkowej - dodała gwiazda.
Smutne informacje obiegły światowe media. Nie żyje Hana Zagorova, wybitna czeska wokalistka, która przez wiele lat zachwycała publiczność niewiarygodnie pięknym głosem. Bliska przyjaciółka Maryli Rodowicz zasłynęła przerwanym występem w Sopocie. Polacy pokochali ją bez pamięci, a owacjom nie było końca! Realizatorzy telewizyjni byli zmuszeni przerwać transmisję.Hana Zagorova bez cienia wątpliwości była jedną z największych gwiazd czeskiej sceny muzycznej. Przez wiele lat zachwycała publiczność wyrazistym głosem, mając pokaźną grupę fanów również w naszym kraju. Bliska przyjaciółka Maryli Rodowicz zasłynęła podczas występu na Festiwalu w Sopocie, kiedy to organizatorzy byli zmuszeni przerwać wydarzenie. Informacje o śmierci Hany Zagorovej przekazały czeskie media. Znana i ceniona artystka odeszła w piątek 26 sierpnia w wieku 75 lat. Smutną wiadomość jako pierwsza przekazała redakcja CNN Prima News.Tragiczne wieści potwierdził również mąż piosenkarki, który nie mógł powstrzymać emocji w czasie rozmowy z portalem extra.cz. - Przepraszam, to takie świeże - przekazał pogrążony w smutku i zalany łzami Stefan Margita.Załamany mężczyzna zwrócił się również do swoich fanów, informując o śmierci swojej ukochanej żony. Zamieszczony wpis wyciska morze łez. - Hana, moja jedyna miłości! Dziękuję Ci za trzydzieści pięknych lat w miłości. Do 11-stej. Nigdy nie zapomnę j godziny. Strach, kompletna beznadzieja, że straciłem cię na zawsze. Już cię nie ma i nie będzie. Powrót do pustego mieszkania mnie dobija. Przeglądam twoje rzeczy i każdy krok przypomina mi o tobie tutaj. Kocham cię zawsze i zawsze będę. Twój Stefan - napisał w swoich mediach społecznościowych.
Anna Lewandowska nie pozostawiła suchej nitki na polskich mediach. Żona legendarnego napastnika udzieliła głośnego wywiadu magazynowi "Forbes", w którym w otwarty sposób uderzyła w rodzime dziennikarstwo. W jej opinii w Hiszpanii dzieje się lepiej, a małżonkowie nie muszą skupiać się na negatywach. Robert Lewandowski bez cienia wątpliwości stał się bohaterem jednego z najgłośniejszych transferów bieżącego okienka transferowego, jak i ostatnich kilku lat. Kapitan reprezentacji Polski przez wiele lat występował na niemieckiej ziemi, zdobywając gole i trofea zarówno w barwach Borussi Dortmund, jak i Bayernu Monachium. W tym roku zdecydował się na zmiany i finalnie zmienił swoje otoczenie. Wybór padł na słoneczną Barcelonę, gdzie na Camp Nou będzie ubierał koszulkę tamtejszej "Dumy Katalonii". Taki ruch poparła żona Roberta Lewandowskiego, Anna, która na każdym kroku podkreśla, że przenosiny do Hiszpanii to świetne rozwiązanie dla całej rodziny.Bez cienia wątpliwości, Anna Lewandowska to współczesna polska kobieta sukcesu. Celebrytka już od wielu lat jest obecna w polskim świecie show-biznesu, stając się niekwestionowaną ikoną zdrowego odżywiania i sportowego trybu życia.Gwiazda wypowiedziała się na temat przenosin swojego męża na Camp Nou. Lewandowska w rozmowie z magazynem "Forbes" przyznała, że tamtejsze media są o wiele mniej krytyczne od polskich.
Jakub Rzeźniczak i Magdalena Stępień, miesiąc temu przeżywali trudne chwile powiązane ze śmiercią swojego ukochanego synka Oliwiera. Piłkarz Wisły Płock zdobył się na chwilę szczerości i w emocjonalny sposób wypowiedział się na temat tragedii. Jego słowa wyciskają morze łez. Śmierć małego Oliwiera rozdarła setki serc. Wielu fanów do końca wierzyło, że małemu bohaterowi uda się ostatecznie wygrać z chorobą. Niestety, ale los miał inne plany. Informacja o śmierci synka Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka, która pojawiła się w mediach już miesiąc temu, wstrząsnęła światem polskiego show-biznesu. Choć chłopiec był ciężko chory, nikt nie przypuszczał, że przegra walkę z nowotworem wątroby.- Czujemy niewyobrażalny ból, ale i ogromną wdzięczność, za każdy dzień jego życia. Było tych dni dokładnie 376 - napisała na swoim Instagramie zrozpaczona Magdalena Stępień.Znana modelka aktualnie nie pojawia się w social mediach, przeżywając żałobę po odejściu synka w ciszy i w skupieniu.
Tragiczne sceny na jednej z dróg województwa podkarpackiego. Jedna osoba zginęła, a jedna została ranna po zderzeniu auta osobowego i ciężarówki, do którego doszło w Głogowie Małopolskim. Okoliczności tego potwornego incydentu będą ustalane przez lokalne służby. Ciało ofiary zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. O tym, że chwila nieuwagi może prowadzić do niebezpiecznych incydentów, wiadomo nie od dziś. W dobitny sposób świadczy o tym incydent, który miał miejsce na jednej z podkarpackich tras. W czwartek około godz. 15.45 służby ratunkowe otrzymały niepokojące zgłoszenie o groźnym wypadku z udziałem dwóch pojazdów, który miał miejsce na jednym z odcinków drogi krajowej nr 9 w Głogowie Małopolskim.Na miejscu bardzo szybko zaroiło się od służb, które niezwłocznie przystąpiły do niezbędnych działań. Według wstępnych ustaleń lokalnych policjantów, kierujący samochodem osobowym marki BMW, jadący w kierunku Kolbuszowej, z nieznanych przyczyn na łuku drogi zjechał na przeciwny pas ruchu, gdzie zderzył się z jadącym w kierunku Rzeszowa ciężarowym mercedesem.
Koszmarny wypadek na terenie województwa małopolskiego. 73-letni traktorzysta zginął w porażających okolicznościach w czasie wykonywania prac polowych. Prowadzony przez niego traktor zjechał ze skarpy, po czym przygniótł bezradnego kierowcę. Niestety, ale życia poszkodowanego nie udało się uratować. Rolnik zginął na miejscu. Sceny rodem z koszmaru rozegrały się w czwartek 25 sierpnia w podtarnowskiej miejscowości, Jodłówka Tuchowska. W godzinach wieczornych funkcjonariusze tarnowskiej drogówki zostali wezwani do wypadku drogowego z udziałem traktora rolniczego. Na miejscu byli już ratownicy medyczni oraz jednostki okolicznych OSP i PSP z siedzibą w Siedliskach.Gdy przybyli na miejsce, ich oczom ukazał się przerażający widok. Okazało się, że 73-letni traktorzysta został przygnieciony przez maszynę. Niestety, ale mężczyzna nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Lekarz, który przybył na miejsce, stwierdził jego zgon.
"Wiadomości" TVP znów nie zawiodły - Danuta Holecka z przekornym uśmiechem spytała, kto każe Donaldowi Tuskowi kandydować w wyborach, skoro sam tego nie chce. Późniejszy materiał zaczął ujawniać rzekomych mocodawców byłego premiera. Zdaje się, że ktoś w TVP odleciał.Nie są to jednak jedyne takie przypadki - karmienie propagandą związaną z Tuskiem odbija się przede wszystkim na wyborcach PiS, którzy są święcie przekonani, że byłym premierem sterują potężne siły z zewnątrz. Ciekawe, kto miałby na to w ogóle czas.
Fatalny incydent w samym centrum Warszawy. Na placu Trzech Krzyży doszło do groźnego wypadku z udziałem samochodu osobowego. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem, po czym staranował słupki. O sile uderzenia mogą świadczyć poważne uszkodzenia pojazdu. Porażający incydent drogowy miał miejsce w poniedziałek 22 sierpnia na placu Trzech Krzyży w Warszawie. Tuż po godzinie 18.00 stołeczne służby zostały poinformowane o wypadku z udziałem samochodu osobowego. Kierujący osobowym Oplem stracił panowanie nad pojazdem, po czym z wielką siłą wjechał w przydrożne słupki. Jego samochód został mocno uszkodzony, o czym świadczą zniszczone części znajdujące się w pobliżu. Goniec.plWiadomo, że za kierownicą zasiadał młody mężczyzna. Ściął on swoim autem kilka słupków oraz znak drogowy.Poważny wypadek na pl. Trzech Krzyży w Warszawie‼️Młody mężczyzna ściął samochodem marki opel kilka słupków i znak drogowy. Ogromne utrudnienia dla kierowców, w pobliżu nie działa sygnalizacja świetlna | @GoniecWarszawa #Warszawa #wypadek pic.twitter.com/S7NFuXABbQ— Goniec.pl - Wiadomości 🇵🇱🇺🇦 (@GoniecPL) August 22, 2022 Goniec.plW okolicy zdarzenia występują poważne utrudnienia dla kierowców. Niestety, ale nie działa sygnalizacja świetlna. Goniec.plGoniec.plNa miejscu bardzo szybko przybyły wszystkie służby. Stołeczna policja wciąż ustala szczegóły tego zdarzenia. O dalszych ustaleniach będziemy informowali na bieżąco. Artykuły polecane przez Goniec.pl:300 plus: nie wszyscy złożyli jeszcze wniosek o wypłatę pieniędzy. Warto zrobić to do końca sierpniaKolejny dzień z burzami i gradem. IMGW wydał ostrzeżenia, możliwe podtopieniaBranża utylizacyjna potrzebna jak nigdy. To oni walczą ze skutkami skażenia Odry Źródło: Goniec.pl
Dramatyczny wypadek w samym centrum Zakopanego. Bus przewożący kilkanaście osób, w pewnym momencie zjechał na pobocze, po czym z impetem wbił się w przydrożne drzewo. Niestety, ale w wyniku incydentu rannych zostało 10 osób, w tym czwórka dzieci. Na miejscu pracują lokalne służby, które ustalają szczegóły tego potwornego zdarzenia. Fatalny bilans poniedziałkowego wypadku drogowego, który miał miejsce w centrum Zakopanego. Aż 10 osób, w tym czwórka dzieci, zostało poszkodowanych podczas zderzenia busa z drzewem. Incydent miał miejsce na ulicy Kościuszki tuż po godzinie 13.00. Na miejscu bardzo szybko zaroiło się od służb, które niezwłocznie przystąpiły do niezbędnych działań.
Piotr Balicki zmarł w piątek 19 sierpnia w wieku zaledwie 38 lat. Uwielbiany prezenter oraz konferansjer od kilku miesięcy zmagał się z groźnym nowotworem - czerniakiem. Rodzina gwiazdy TVN ujawniła serwisowi Plejada szczegóły dotyczące pogrzebu.
Krzysztof Zalewski to jedna z niekwestionowanych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Artysta wykorzystał Earth Festival 2022 w Uniejowie, by zwrócić się do partii rządzącej z niezwykle istotnym przesłaniem. W pewnej chwili przerwał swój występ, a następnie poruszył temat katastrofy w Odrze. Ze sceny padły mocne oskarżenia. O tym, że Earth Festiwal 2022 to nie tylko zwykły koncert, było wiadomo już od dłuższego czasu. Jednym z najważniejszych założeń wydarzenia było propagowanie ochrony środowiska naturalnego, a także zwrócenie uwagi całego świata na zagadnienia powiązane z ekologią. Jedną z największych gwiazd piątkowego koncertu, który zainaugurował cały event, był Krzysztof Zalewski. Artysta znany jest ze swoich poglądów, które jasno i wyraźnie wskazują, że jest otwartym przeciwnikiem aktualnej władzy. Nawiązując do charakteru wydarzenia, piosenkarz nie omieszkał uderzyć w rządzących, kierując w ich stronę poważne zarzuty. Chodzi oczywiście o katastrofę ekologiczną na Odrze, która już od kilku dni jest jednym z najważniejszych tematów w naszym kraju.Gwiazdor postanowił pójść w ślady kabaretu "Neonówka" i w bardzo dosadnych słowach wypowiedzieć się na temat działań polskiego rządu. Warto dodać, że Earth Festiwal 2022 był transmitowany na antenie Polsatu, przez co przekaz piosenkarza dotarł do szerszego grona odbiorców. Wokalista przez długi czas nie wypowiadał się na temat sytuacji politycznej w naszym kraju, podkreślając jedynie o tym, jak istotne jest dbanie o środowisko naturalne. W pewnym momencie przerwał swój występ i bez ogródek wygarnął rządowi, co sądzi na temat ich ostatnich działań.
Donald Tusk to przy Jarosławie Kaczyńskim jeden z najbardziej charakterystycznych, jak również kontrowersyjnych polityków w naszym kraju. Lider opozycji już od wielu lat próbuje pozbawić PiS władzy, a w ostatnim czasie intensyfikował swoje starania, stosując agresywną retorykę względem partii rządzącej. "Wprost" ujawnił zaskakujące fakty o polityku PO, wskazując, że ten ma swoją "czarną listę". Według dziennikarzy znajdują się na niej co najmniej dwa nazwiska.Choć na pierwszych stronach gazet królują konflikty oraz tarcia wewnątrz PiS, swoje problemy mają również ugrupowania wchodzące w skład opozycji. O licznych konfliktach w Platformie Obywatelskiej rodzime media donoszą już od dłuższego czasu. Punktem kulminacyjnym był powrót Donalda Tuska do krajowej polityki. Wielu ekspertów wskazuje, że w chwili obecnej partia jest podzielona na dwa obozy. "Stara gwardia" popierająca Donalda Tuska oraz sympatycy Rafała Trzaskowskiego, który w bardzo ambitny sposób chce przejąć władzę w partii.O takim stanie rzeczy w bardzo dobitny sposób świadczy fakt, że pod koniec wakacji Rafał Trzaskowski oraz zwolennicy jego „opcji” w Platformie Obywatelskiej organizują drugi Campus Polska Przyszłości. Alternatywą dla takiego zgromadzenia ma być projekt pod osobliwą nazwą "Meet Up", który zostanie zorganizowany przez Radosława Sikorskiego. Patronat nad wydarzeniem ma objąć sam Donald Tusk, który od wielu lat jest szczerym przyjacielem znanego europosła.- Otwarta rywalizacja na dwa projekty Tuska i Trzaskowskiego jest dewastująca wewnętrznie. Widać, że Donald jest zdesperowany i ściga się z Rafałem - przekazał anonimowo polityk PO, cytowany przez portal „Wprost”.O tym, że konflikt pomiędzy Rafałem Trzaskowskim a Donaldem Tuskiem to nie wymysł polskich mediów może świadczyć fakt, że szef warszawskich struktur PO Marcin Kierwiński w otwarty sposób zapowiedział warszawskim radnym KO, że każdy, kto aktywnie włączy się w pomoc przy Campusie Trzaskowskiego, może zapomnieć "realnym" miejscu na liście wyborczej.Według informacji przekazanych przez portal "Wprost" zwykłe niesnaski przerodziły się w prawdziwą wojnę wewnątrz partii. Według doniesień znanego medium, za zbyt częste wychwalanie Rafała Trzaskowskiego grozi odwet ze strony Donalda Tuska.
Do niewyobrażalnej tragedii doszło na jednej z dróg województwa łódzkiego. Samochód osobowy marki BMW czołowo zderzył się z motorowerem. Niestety, ale wyniku tego incydentu śmierć na miejscu poniosło dwóch nastolatków. Na miejscu zaroiło się od służb. Lokalna policja ustala szczegółowe okoliczności tego potwornego zdarzenia.Niebywała tragedia wstrząsnęła mieszkańcami Czarnocina ulokowanego w powiecie piotrkowskim (woj. łódzkie). Niedzielny wieczór okazał się być ostatnim dla dwóch młodych nastolatków, którzy brali udział w potwornym zdarzeniu drogowym. Tuż po godzinie 22:00 lokalne służby zostały zaalarmowane o potwornym incydencie, który miał miejsce na jednej z lokalnych tras. Jak podkreśla miejscowa policja, na prostym odcinku drogi doszło do potężnego zderzenia samochodu osobowego marki BMW oraz motoroweru.
W sieci pojawiły się nagrania ukazujące płonący skład amunicji na północy Krymu. Według światowych mediów w wyniku eksplozji doszło do pożaru rosyjska jednostka wojskowa w rejonie dżankojskim (teren okupowanego Krymu). Tamtejszy gubernator, Siergiej Aksionow poinformował, że w wyniku incydentu ranne zostały dwie osoby. Wiadomo, że w chwili obecnej trwa zmasowana ewakuacja okolicznych mieszkańców, ponieważ wybuchy amunicji nie ustają.Władimir Putin kompletnie nie panuje nad sytuacją w swoim kraju, pozostając bezradnym wobec pożarów, które co chwilę wybuchają, od kiedy Rosja zdecydowała się brutalnie najechać na Ukrainę. Wtorkowy poranek 16 sierpnia w okolicach miasta Dżankoj na okupowanym przez Rosję Krymie był niezwykle niespokojny. Ukraińska Prawda informuje, że doszło do kilku potężnych wybuchów. Według świadków miało dojść do eksplozji zgromadzonej amunicji, w wyniku czego zapaliła się podstacja transformatorowa.Informacje potwierdziła również strona rosyjska. "Na północy Krymu wybuchł skład amunicji". Taką informacje podała we wtorek agencja prasowa TASS, powołując się na administrację osady Majskoje.Dane na temat wybuchów na Krymie przekazał również przewodniczący Medżlisu Tatarów Krymskich Refat Czubarow. Zaznaczył, że do wybuchów doszło, wkrótce po tym, jak ostrzelano jednostkę wojskową okupantów we wsi Azow w rejonie dżankojskim.Wiadomo, że w wyniku potężnych eksplozji ranne zostały dwie osoby. Lokalne władze podjęły ważną decyzję i zarządziły ewakuację ludności w promieniu 5 km.
Mateusz Morawiecki złożył kluczową deklarację, że polski rząd zrobi wszystko, co w jego mocy, by doprowadzić do "przywrócenia normalnego stanu Odry, czyli do jej odrodzenia". Premier nie chciał poprzestać na obietnicach, dlatego zapowiedział, że już wkrótce zostaną zaostrzone kary dla tych, którzy zanieczyszczają polskie wody. Szef polskiego rządu poinformował, że kwestia ma zostać poruszona w czasie wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów. Skażenie Odry w znaczący sposób wpłynęło na odbiór polskiego rządu przez zwykłych obywateli. Opieszałość, a przede wszystkim nonszalancja niektórych służb oraz dygnitarzy doprowadziły do potężnej katastrofy. Brak odpowiedniej reakcji sprawił, że jedna z najdłuższych polskich rzek umiera na naszych oczach.Po kilku dniach od ujawnienia skali problemu, głos w sprawie rzeki zabrał Mateusz Morawiecki. Szef polskiego rządu odwiedził miejscowość Uraz na Dolnym Śląsku, gdzie spotkał się ze strażakami, żołnierzami wojsk terytorialnych oraz wolontariuszami, którzy przeciwdziałają negatywnym skutkom katastrofy ekologicznej na Odrze. Premier zapewnił, że zostaną wygospodarowane odpowiednie środki, by wspomóc lokalne samorządy w walce ze skutkami skażenia rzeki. Podkreślił również, że podjęte działania mają na celu ograniczenie jakichkolwiek niepożądanych następstw. Mateusz Morawiecki dodał, że na ten moment trzeba ograniczyć fetor, przy jednoczesnym przywróceniu normalnego biegu rzeki, czyli do odrodzenia skażonej Odry.- Już wkrótce z powrotem na zarybianie, wtedy, kiedy będzie można zarybiać - po to, żeby Odra się odrodziła. Jak najszybciej cała substancja biologiczna cały ekosystem Odry, aby się odrodził - przekazał polski premier.Szef rządu zaznaczył, że zrobi wszystko, by odpowiedzialni za katastrofę ponieśli surowe konsekwencje. - Wszystkie te działania prowadzą, mam nadzieję wkrótce również po wyjaśnieniu przyczyn tej ekologicznej katastrofy - do tego, aby Odra mogła się odrodzić - powiedział.
Aleksandr Łukaszenka od wielu lat pozuje na dobrego przywódcę i troskliwego gospodarza, lecz jak wiadomo, prawda jest zupełnie inna. Dyktator chce za wszelką cenę wspierać rodzimą produkcję, a także dać obywatelom poczucie, że Białoruś to państwo mlekiem i miodem płynące. Do niebywałych scen z jego udziałem doszło podczas prezentacji motocykla "Mińsk". Prezydent wpadł w szał, po tym, jak usłyszał, że wszystkie części zamienne są z Chin. W opinii Łukaszenki, Białorusini "najedli się już tego importu".Aleksandr Łukaszenka to niezwykle przebiegły i wyrachowany polityk, który zrobi wszystko, by zachować władzę i w dalszym ciągu rządzić na terenie Białorusi. Bliski przyjaciel Putina z pomocą propagandowych mediów kreuje się na świetnego gospodarza, który ma w sercu dobro swoich obywateli.W minioną niedzielę odwiedził on fabrykę motocykli w stolicy kraju, gdzie znajduje się produkcja słynnych jednośladów marki "Mińsk". Dyrekcja fabryki pokazała dyktatorowi motocykl w najnowszej wersji. Jak się okazało, jeden szczegół spowodował, że białoruski przywódca wpadł w szał.Szef przedsiębiorstwa zachwalał produkt, jawnie sugerując, że pojazd cieszy się niemałym uznaniem klientów, a także sporym zainteresowaniem. Łukaszenka pochwalił motocykl, aczkolwiek chciał zaspokoić swoją ciekawość, dlatego zasypał szefa fabryki masą pytań.
Tragiczna niedziela na terenie województwa wielkopolskiego. Jedna osoba nie żyje, a dwie zostały ranne w wyniku fatalnego incydentu w miejscowości Koźminek. Samochód osobowy wypadł z drogi, po czym dachował w przydrożnym rowie. Wiadomo, że w chwili zdarzenia w pojeździe znajdowało się pięć osób. Niestety, ale życia rannego 19-latka nie udało się uratować.Niedzielny wieczór 14 sierpnia stał pod znakiem porażającego wypadku, do którego doszło na drodze wojewódzkiej nr 471 w okolicy miejscowości Koźminek w powiecie kaliskim. Tuż przed godziną 20.00 miejscowe służby otrzymały niepokojące zgłoszenie o dachowaniu samochodu osobowego.We wskazane miejsce bardzo szybko zadysponowano lokalne służby, które niezwłocznie przystąpiły do niezbędnych działań. Ze wstępnych ustaleń miejscowej policji wynika, że 18-letnia kierująca w pewnym momencie straciła panowanie nad pojazdem, zjechała z drogi, po czym z impetem wjechała w przydrożny słup energetyczny. Siła uderzenia była tak duża, że finalnie osobowy peugeot wylądował na dachu.
Andrzej Duda po raz kolejny padł ofiarą bezczelnych działań rosyjskich propagandzistów. Poplecznicy Putina opublikowali kolejną serię zdjęć, przedstawiającą "klęczącego przed pomnikiem UPA polskiego prezydenta". W rzeczywistości składał on kwiaty przed pomnikiem upamiętniającym żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej, którzy w 1920 wspólnie z Polakami walczyli przeciwko bolszewickiej armii. W sieci zawrzało, Polacy nie kryją swojego oburzenia. O tym, że rosyjska propaganda nie daje za wygraną, wiadomo już od dłuższego czasu. Brak realnych sukcesów na terenie okupowanej Ukrainy zmusza machinę propagandową Putina do kreowania coraz to nowszych materiałów, dyskredytujących zarówno stronę ukraińską, jak również jej sojuszników. Niestety, ale już od dłuższego czasu na celowniku kremlowskich propagandzistów znajduje się Andrzej Duda. Jest on niezwykle newralgicznym celem, ponieważ jego działania są szczegółowo monitorowane przez opinię publiczną. Nowa akcja propagandowa została zauważona na Twitterze przez eksperta w dziedzinie dezinformacji, doktoranta Uniwersytetu Jagiellońskiego Michała Marka.W swojej analizie poinformował o tym, że Rosjanie eksponują haniebny fake news, odnoszący się do rzekomego złożenia przez prezydenta kwiatów pod pomnikiem UPA w Warszawie. W rzeczywistości polski prezydent oddał cześć ukraińskim żołnierzom, którzy w 1920 walczyli ramię w ramię z Polakami przeciwko armii czerwonej, która zagrażała całej Europie. Niestety, ale fałszywa treść jest skutecznie kolportowana w mediach społecznościowych, dając zakłamany obraz działań polskiego przywódcy. - W tym zafałszowanym obrazie rzeczywistości polskie elity polityczne "kapitulują" przed Ukrainą, oddając hołd "mordercom" w imię porozumienia z Ukrainą. Polskę i Ukrainę jednoczy z kolei wyłącznie "rusofobia"... Nie po raz pierwszy Rosjanie wykorzystują wydarzenia historyczne do działań dezinformacyjnych - podkreślił Michał Marek. 1/2 Aparat #Rosja #dezinformacja eksponuje #faknews nt. "złożenia przez Prezydenta RP kwiatów pod pomnikiem UPA w Warszawie". Rzecz de facto dotyczy oddania hołdu przez @AndrzejDuda żołnierzom Ukrainskiej Rep. Ludowej - Rosjanie zafałszowali daną informacje. pic.twitter.com/DK2YgHqw9b— Michał Marek (@mic_marek) August 15, 2022
Prawo i Sprawiedliwość nie ma w ostatnim czasie zbyt dobrej prasy. W potencjalny sukces partii Jarosława Kaczyńskiego nie wierzą nawet jego oddani wyborcy. Aż 41 proc. zwolenników ugrupowania nie wierzy, że partia będzie dalej po wyborach u steru władzy. Dane pochodzące z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski jasno i klarownie pokazują, że zarówno partia, jak i jej przywódca mają poważne problemy.Powszechna drożyzna, a także galopująca inflacja to jedne z głównych problemy milionów Polaków. Są oni rozgoryczeni i winą za zaistniałą sytuację obarczają partię rządzącą. To właśnie dlatego, znaczące poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości zaczyna powoli topnieć.Newralgiczną sytuację ugrupowania zaogniło również skażenie Odry, które uwidoczniło, że PiS powoli traci kontrolę nad zarządzanym państwem. Widoczne tąpnięcie można zaobserwować nawet wśród wyborców PiS, którzy powoli tracą w ulubioną partię.
Wypadek, do którego doszło w sobotni poranek wstrząsnął mieszkańcami wsi Jałowęsy pod Opatowem (woj. świętokrzyskie). Dostawczy mercedes zjechał na przeciwległy pas ruchu, po czym z wielką siłą wbił się w osobowego volkswagena. Impet uderzenia był tak duży, że z pojazdów praktycznie nic nie zostało. W wyniku zdarzenia zginęła jedna osoba. Koszmarny incydent miał miejsce w sobotę 13 sierpnia około godz. 7 rano pod Opatowem. To właśnie wtedy lokalne służby zostały zaalarmowane o zderzeniu dwóch pojazdów w miejscowości Jałowęsy. Siła uderzenia była tak duża, że oba pojazdy znalazły się poza główną drogą. O impecie zderzenia świadczą również uszkodzenia zarówno samochodu osobowego, jak również dostawczej ciężarówki. Policjanci pracujący na miejscu tragedii bardzo szybko ustalili, że kierujący mercedesem z naczepą 25-letni mieszkaniec gminy Lipnik z nieustalonych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem na łuku drogi.
Jarosław Kaczyński to jeden z najbardziej charakterystycznych polityków w historii naszego kraju. Lider Prawa i Sprawiedliwości może się pochwalić oddanym gronem zwolenników, ale również otwartych przeciwników, którzy niemal na każdym kroku krytykują jego działania. Eksperci wzięli pod lupę jego zachowania, a także preferencje, chcąc dowiedzieć się, jakim człowiekiem prywatnie jest były wicepremier. Wynik może zaskoczyć niejednego Polaka. Osoba Jarosława Kaczyńskiego od wielu lat intryguje spore grono Polaków. Część naszych rodaków ufa mu niemal w bezgraniczny sposób, a pozostali są jego otwartymi przeciwnikami. Biorąc pod uwagę jego polityczne poczynania, szczególnie interesujący tematem jest życie prywatne lidera Prawa i Sprawiedliwości. Specjaliści postanowili wziąć pod lupę jego preferencje oraz zainteresowania, by określić, jakim typem człowieka jest były wicepremier. Bez cienia wątpliwości, Jarosław Kaczyński może zaliczać się do grona kociarzy. Wiele osób twierdzi, że osoby preferujące te egocentryczne zwierzęta mają specyficzne cechy charakteru. Przykładowo, są bardziej zamknięci w sobie, cenią sobie niezależność, a także zawsze chodzą swoimi ścieżkami, podobnie jak ich czworonożni towarzysze. W zdecydowanej większości przypadków właścicielami kotów są introwertycy, którzy nie preferują zbyt dużych zgromadzeń, ceniąc sobie własne towarzystwo. Ludzi kochających koty cechuje również upartość, ponieważ niezwykle trudno nakłonić ich do zmiany zdania. W sytuacji, gdy wyznaczą sobie określony cel, będą do niego dążyć za wszelką cenę.
W ostatnich tygodniach szczególną popularność zdobywa wyjątkowe nagranie z serbskiego wesela. W pewnym momencie zabawa wymknęła się spod kontroli i zahaczyła o skrajnie nietypowe klimaty. Jeden z uczestników wniósł na salę tacę z białym proszkiem, co rozpaliło weselników niemal do czerwoności. To, co stało się później, dosłownie obiera mowę. Wesele to wyjątkowy moment, rozpoczynający wspólną drogę małżonków. Radość, a przede wszystkim dobra zabawa to tematy przewodnie uroczystości, której format ewoluuje od wielu lat, a także różni się w zależności od szerokości geograficznej. Tradycje weselne mogą różnić się w zależności od regionu, czy też kraju. Nie ulega wątpliwości, że zupełnie inne zwyczaje będą panować na uroczystości weselnej w Polsce, a zupełnie inne realia będą występować we Włoszech, czy na Bałkanach. Niebywałe sceny zostały zarejestrowane właśnie w Serbii, gdzie w jednej z tamtejszych miejscowości miało miejsce "wyjątkowe" wesele. Jego uczestnicy transmitowani przebieg jednej z zabaw za pośrednictwem Facebooka. Nagranie dosłownie zszokowało internautów i wywołało niemałą burzę w mediach społecznościowych.
Wzrost cen produktów spożywczych w Polsce nie zamierza hamować i dopada nawet uwielbiane przez Polaków i uważane za wybawienie dla portfeli dyskonty. Niestety, ale nic nie wskazuje, by galopująca inflacja, a także szalejąca drożyzna miały odpuścić, a portfele milionów Polaków zaznać ukojenia. Średni wzrost cen wszystkich towarów i usług sięgnął natomiast 15,6 proc. Wzrost cen widać szczególnie w przypadku jednego, niezwykle popularnego produktu. Polacy będą załamani. Wszechobecna drożyzna to bardzo poważny problem współczesnego społeczeństwa. Według prognoz światowych ekspertów nie ma szans na odwrócenie negatywnej tendencji, przez co będzie jeszcze drożej.Szczególnie niepokojącą tendencja wzrostowa ma miejsce w przypadku cukru, którego cena rośnie systematycznie już od dłuższego czasu. Z najnowszych, piątkowych badań, kwoty, które trzeba zapłacić za ten "luksusowy" towar wzrosły o 47,6 proc. Według przekazanych danych, to właśnie cukier podrożał najbardziej ze wszystkich produktów spożywczych. Analitycy podkreślają fakt, że wszystkie produkty spożywcze w naszym kraju drożeją szybciej, niż rośnie inflacja. Tymczasem eksperci są przekonani, że to dopiero początek niekorzystnego trendu, któremu towarzyszyć może również ograniczona dostępność niektórych towarów.Warto podkreślić, że w lipcu, inflacja osiągnęła w naszym kraju niebagatelny poziom 15,6 proc. Jak można się spodziewać, drożyzna jest widoczna gołym okiem.
"Wiadomości" TVP w bezwstydny sposób postanowiły zaatakować Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego. Kiedy cała Polska mówi o zatruciu Odry i martwi się losami rzeki, Jacek Kurski postanowił przypomnieć o awarii Czajki, która sprawiła, że warszawskie ścieki trafiły do Wisły. Zapomniał jednak, że w wyniku tego zdarzenia nie doszło do zagrożenia ekologicznego na taką skalę. Czy inwestycję w Czajce można krytykować? Jak najbardziej, po to też istnieją media. Pytanie jednak, czy to odpowiedni moment na to, by odwracać wzrok od prawdziwego problemu, jakim są wydarzenia związane z zatruciem drugiej z największych polskich rzek.
Donald Tusk zdecydował się na podjęcie szeroko zakrojonych działań, które pomogą w ustabilizowaniu sytuacji powiązanej z katastrofą ekologiczną na Odrze. Lider opozycji zaapelował do premiera, prezydenta oraz prezesa Jarosława Kaczyńskiego, by wrócili z wakacji natychmiast i zajęli się zarządzaniem kryzysowym. Lider opozycji rekomenduje wprowadzenie "stanów nadzwyczajnych katastrofy naturalnej".W sobotę 13 sierpnia w Szczecinie rozpoczął się Samorządowy Sztab Kryzysowy poświęcony katastrofie ekologicznej w Odrze. Wśród uczestników znaleźli się marszałkowie województw zachodniopomorskiego, lubuskiego oraz opolskiego, ale również szef PO, Donald Tusk. Lider opozycji niezwykle zainteresował się bieżącą sytuacją, dlatego postanowił działać w bardzo zdecydowany sposób. Zaapelował do premiera, prezydenta oraz prezesa, by ci skrócili swoje wakacje i natychmiast i zajęli się zarządzaniem kryzysowym.Jak się okazuje, nie tylko lider opozycji widzi opieszałość polskich władz, które w skandaliczny sposób reagują na aktualną sytuację kryzysową. Brak realnych działań to najpoważniejszy zarzut, który jest przedstawiany w stosunku do rządów PiS. - Widzimy kompletną bezczynność i arogancję instytucji rządowych - zaznaczył w swoim wystąpieniu Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego. W swoim wystąpieniu stwierdził, że samorządy muszą działać na własną rękę.Swoje zdanie na temat działań polskiego rządu przedstawił również Donald Tusk. Lider PO nie gryzł się w język i w niezwykle stanowczy sposób przedstawił swój punkt widzenia.- Jest mi bardzo przykro, że z tego miejsca muszę zapytać. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Gdzie jest osoba bezpośrednio odpowiedzialna za zarządzanie kryzysowe w takiej sytuacji, jaka spotkała Odrę? (...) Myślę tu o premierze, prezydencie, prezesie Kaczyńskim, który wszystkie nitki z reguły trzyma w ręku - mówił szef Platformy Obywatelskiej.Polityk w trybie pilnym zaapelował również do przedstawicieli władz, by ci wrócili z wakacji natychmiast i zajęli się zarządzaniem kryzysowym, tak jak należy w takiej sytuacji postępować. - Nie wyobrażam sobie, żeby w takiej sytuacji nie obradował permanentnie sztab kryzysowy z najważniejszymi urzędnikami państwowymi na czele. Mam nadzieję, że się odnajdą w najbliższych godzinach - zaznaczył Tusk.