High League 3. Fani freak-fightów z niecierpliwością czekali na pojedynek pomiędzy Robertem "Roburem" Orzechowskim oraz Robertem Burneiką. Niestety, ale powrót do sztuk walki nie był dla "Hardkorowego Koksa" zbyt udany, ponieważ na samym początku walki doznał poważnej kontuzji. Zawodnik nie był w stanie kontynuować pojedynku.High League 3. Walka pomiędzy oboma zawodnikami żywo powiązanymi z kulturystyką, a przede wszystkim związanymi z mediami społecznościowymi, przyciągała uwagę wielu fanów. Niestety, ale jej przebieg był kompletnym rozczarowaniem.Burneika w przeszłości startował w barwach federacji KSW. Tam odniósł dwa zwycięstwa i poniósł jedną porażkę. Swój ostatni występ w formule MMA stoczył jednak pięć lat temu, dlatego powrót do klatki był dla niego niezwykle ważny.Przeciwnikiem "Hardkorowego Koksa" podczas gali High League 3 był Robert Orzechowski. Dla popularnego "Robura" była to debiutancka walka w formule MMA, a także na gali High League.Słynny kulturysta chciał rozpocząć walkę w niezwykle efektowny sposób, aczkolwiek jego starania nie przyniosły pożądanych rezultatów, a wręcz przeciwnie, przyczyniły się do kontuzji. Próbował wysokiego kopnięcia wymierzonego w głowę przeciwnika, jednak bardzo szybko stracił równowagę i słono za to zapłacił.
High League 3. W pierwszej z sobotnich walk kobiet zmierzyły się Ewa "Kleo" Brodnicka oraz Kamila "Kamiszka" Wybrańczyk. Finalnie, jednogłośną decyzją sędziów zwyciężyła była mistrzyni świata w boksie, która zadebiutowała podczas pierwszej edycji również w Trójmieście. High League. Zakończył się pierwszy pojedynek kobiet na gali High League 3, która odbywa się w trójmiejskiej Ergo Arenie. Ostatecznie zwycięstwo odniosła Ewa "Kleo" Brodnicka, która pokonała życiową partnerkę Artura Szpilki jednogłośną decyzją sędziów. Początkowo walka nie była zbyt emocjonująca. Obie zawodniczki z niezwykłym respektem podeszły do swoich umiejętności. Rozwaga była obecna w oktagonie jedynie przez chwilę, ponieważ Kamila Wybrańczyk rozjuszona głośnymi gwizdami rzuciła się na swoją rywalkę, po czym doszło do obalenia. Jak się później okazało, była mistrzyni świata przetrwała atak "Kamiszki" i to ona zakończyła inauguracyjną rundę, będąc w dogodnej pozycji.Podobnie jak pierwsza, druga runda nie była zbyt zacięta, a obie zawodniczki nie kwapiły się do zmasowanych ataków. Drugi raz tego wieczoru był zmuszony interweniować i zachęcić obie wojowniczki do efektowniejszej walki. Sędzia upominał zawodniczki za prezentowanie zbyt dużej pasywności w klatce. "Kamiszka" znów próbowała sprowadzenia, ale Brodnicka zdołała się wybronić.W trzeciej rundzie obie zawodniczki postanowiły lekko podostrzyć sobotnie starcie i zapewnić kibicom zgromadzonym w Ergo Arenie niemałych emocji. Kamiszka próbowała po raz kolejny sprowadzenia do parteru, jednak Brodnicka nie dała się przewrócić i była wyraźne przygotowana na wszelkie ruchy rywalki. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach Wybrańczyk zdołała "posadzić" Brodnicką na macie.
High League 3 zainaugurował pojedynek pomiędzy Przemysławem „Kolarem” Kolarczykiem i Alanem „Alan Człowieku” Godzińskim. Walka zakończyła się technicznym nokautem już w pierwszej rundzie, tuż po efektownej kanonadzie ciosów drugiego z zawodników. High League 3. Pierwszy pojedynek z głównej karty walk stoczyli ze sobą raper młodego pokolenia "Alan Człowieku" Godziński oraz twórcą internetowym Przemysławem „Kolarem” Kolarczykiem. Walka zaczęła się od lekkiego chaosu, zawodnicy nie mogli "wbić" się w odpowiedni rytm, przez co początkowe ciosy nie mogły dosięgnąć celu. Interweniował sam sędzia, który zachęcił zawodników do wyprowadzania celniejszych uderzeń. Uwaga arbitra mocno zmotywowały Alana Godzińskiego, który od razu ruszył do zmasowanego ataku. Ostatecznie nowy zawodnik federacji High League zdołał zasypać rywala gradem ciosów i w ekspresowym tempie zwyciężyć ten pojedynek. Lepszy w klatce okazał się "Alan Człowieku", który efektownie znokautował Kolara w pierwszej rundzie!
Jarosław Kaczyński poinformował, że kluczowe decyzje w sprawie rządowej pomocy mogą zostać przygotowane oraz opublikowane w przeciągu najbliższego miesiąca. Działania osłonowe mają zostać przeznaczone dla wszystkich osób, które nie zarabiają, bądź ich dochód jest niezbyt okazały. To dla nich prezes PiS zapowiedział pomoc zakupie węgla.Galopująca inflacja, a także sytuacja międzynarodowa w skuteczny, a zarazem negatywny sposób wpływają na aktualne ceny wszystkich produktów. Jarosław Kaczyński obiecał rządową pomoc, dla wszystkich, którzy w związku z zaistniałą sytuacją ledwo wiążą koniec z końcem. W głównej mierze chodzi o pomoc w zakupie węgla osobom, które najbardziej potrzebują niezbędnego wsparcia. Wśród tej grupy znajdują się osoby, które nie zarabiają. Jak poinformował rzecznik rządu Piotr Müller, wszelkie decyzje mogą zostać przygotowane w ciągu najbliższych 30 dni, nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi szefa Prawa i Sprawiedliwości.- Inflacja jest największym wyzwaniem, więc musimy szukać narzędzi, aby do tych grup, które najbardziej odczuwają efekty inflacji trafić z poszczególnymi programami społecznymi, czy obniżką podatków, tak, jak to się będzie działo od 1 lipca, ale też jak planujemy w zakresie pomocy dla osób, które ogrzewają swoje mieszkania węglem - przekazał rzecznik tuż po zakończeniu sobotniej konferencji w rozmowie z dziennikarzami.Dodał również, że prezes PiS zapowiedział niezbędne działania osłonowe, które pomogą wszystkim potrzebującym.- Taki program będziemy szykować teraz, przygotowujemy szczegóły tak, by on trafił właśnie do tych grup, do tych osób, które faktycznie tej pomocy najbardziej będą potrzebowały - oświadczył Piotr Müller.
Niezwykle niebezpieczny incydent miał miejsce w sobotę 4 czerwca w Sztutowie na terenie województwa pomorskiego. W jednym z mieszkań kilkupiętrowego bloku doszło do wybuchu gazu. W wyniku tego zdarzenia poszkodowane zostały 3 osoby. Służby udzieliły rannym niezbędnej pomocy już na miejscu. Nadzór budowlany zdecyduje o tym, czy mieszkańcy będą mogli wrócić do swoich mieszkań.W sobotę 4 czerwca tuż po godzinie 14:00 w Sztutowie doszło do wybuchu gazu w budynku wielorodzinnym. W wyniku zdarzenia ucierpiały trzy osoby. Oficer prasowy KW PSP w Gdańsku bryg. Łukasz Płusa poinformował, że tuż przed godziną 15.00 wpłynęło pierwsze zgłoszenie dotyczące wybuchu gazu w mieszkaniu na parterze czterokondygnacyjnego budynku przy ul. Zalewowej.- Trzy osoby zostały poszkodowane, są przytomne - podkreślił Płusa. Dodał również, że w wyniku tego incydentu jedna osoba została przetransportowana do najbliższej placówki medycznej. Z koli dwóm pozostałym poszkodowanym służby udzieliły pomocy na miejscu. Oficer dyżurny KPP Straży Pożarnej w Nowym Dworze Gdańskim, Łukasz Płusa poinformował, że strażacy ewakuowali z budynku jedną osobę, 13 osób ewakuowało się przed przyjazdem służb.
Tragiczny finał poszukiwań 16-latka, który wraz ze znajomymi wyszedł popływać nad jeziorem Księże w miejscowości Bielice (woj. warmińsko-mazurskie). Chłopiec nagle zniknął pod taflą wody i już nigdy nie wypłynął na powierzchnię. Niestety, ale nastolatek nie żyje. Po długiej akcji poszukiwawczej nurkowie znaleźli jego ciało. Do scen rodem z horroru doszło późnym wieczorem w piątek 3 czerwca. Grupka osób przebywała nad malowniczym jeziorem Księże koło Krotoszyna (woj. warmińsko-mazurskie), gdy nagle rozegrała się tragedia. 16-letni chłopiec w pewnym momencie wszedł do jeziora, a po chwili zniknął. Na powierzchnię już nie wypłynął. Tuż przed godziną 21:00 miejscowe służby otrzymały niepokojące zgłoszenie od osób, które twierdziły, że widziały, jak w jeziorze pływał 16-latek. Chłopiec miał nagle zniknąć pod powierzchnią i nie wypłynąć. - W opinii świadków zdarzenia, mógł go złapać skurcz - przekazała asp. Ludmiła Mroczkowska z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Mieście Lubawskim. Okazało się, że zaginiony jest mieszkańcem okolicy.Ostatecznie poszukiwania 16-letniego chłopca zakończyły się w sobotni poranek, kiedy to nurkowie odnaleźli w Jeziorze Księże w powiecie nowomiejskim (woj. warmińsko-mazurskie) ciało zaginionego.Oficer prasowa policji w Nowym Mieście Lubawskim Ludmiła Mroczkowska podała w rozmowie z PAP, że ciało zaginionego 16-latka odnaleziono m.in. przy użyciu sonaru. Przyznała, że szeroko zakrojone poszukiwania chłopaka trwały od rana i były niezwykle wymagającym zadaniem, ponieważ w jeziorze była słaba widoczność.- Na miejscu jest prokurator, który zdecyduje o dalszych krokach sprawy. Na ten moment wydaje się, że okoliczności śmierci 16-latka nie budzą wątpliwości: chłopak był z rówieśnikami nad jeziorem, w pewnym momencie jako jedyny wszedł do wody i zaczął płynąć. Po chwili zniknął pod wodą. W ocenie świadków mógł go złapać skurcz - powiedziała PAP Ludmiła Mroczkowska.16-latek zaginął w piątkowy wieczór. Podjęte poszukiwania nie dały żadnego rezultatu i zostały ponowione w sobotni poranek. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Mazowsze: Śmiertelny wypadek w Woli Pawłowskiej. Nie żyją trzy osobyUkraińska zasadzka na Rosjan w Siewierodniecku. "Rosyjskie dowództwo jest w szoku"Boże Ciało 2022: czy Boże Ciało to dzień wolny od pracy?Źródło: PAP / Goniec.pl
Do przerażającego incydentu doszło we wtorkowy poranek na terenie województwa opolskiego. Osobowe audi wypadło z drogi, po czym z impetem wbiło się w przydrożne drzewo. Pojazdem jechało trzech mężczyzn. Dwóch z nich wymagało niezbędnej pomocy medycznej, trzeci poszkodowany nie odniósł poważniejszych obrażeń. We wtorek 31 maja około godziny 5:35 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o wypadku drogowym w miejscowości Kochłowice w województwie opolskim.Kierujący samochodem audi z nieustalonych przyczyn na łuku wypadł z drogi i uderzył w drzewo. W chwili zdarzenia osobówką podróżowało trzech mężczyzn.- W wyniku tego incydentu dwóch mężczyzn znajdujących się wewnątrz pojazdu odniosło poważne obrażenia. Trzeci uczestnik wypadku miał jedynie lekkie zadrapania, aczkolwiek również i on został przekazany pod opiekę ratowników medycznych - przekazał w rozmowie z Goniec.pl, oficer prasowy komendanta powiatowego PSP mł kpt. Karol Grzyb.Strażacy po dojeździe na miejsce ewakuowali z pojazdu dwie osoby. W samochodzie pozostał zakleszczony pasażer. Służby musiały użyć narzędzi hydraulicznych, by uwolnić go z rozbitego pojazdu.Jeden z poszkodowanych mężczyzn został przetransportowany drogą powietrzną do specjalistycznej placówki medycznej w Opolu. Pozostałe przytomne osoby zostały przewiezione do szpitala karetkami. Do wypadku zadysponowano dwa zastępy z JRG Kluczbork, po jednym zastępie OSP Byczyna, OSP Jakubowice, policję, zrm, śmigłowiec LPR – Ratownik 13.Szczegółowe okoliczności tego incydentu będą ustalane przez lokalną policję. Wiele wskazuje na to, że bezpośrednią przyczyną zdarzenia mogła być nadmierna prędkość.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Prognoza pogody: poniedziałek z burzami. IMGW wydał już alerty, obowiązują praktycznie cały dzieńNie żyje Maria Mirecka-Loryś, działaczka podziemia narodowego w latach 1939-1945Kilkaset zgłoszeń ws. nieprawidłowości na lekcjach religii. Rodzice: "pranie mózgów"Źródło: Goniec.pl
Czy funkcjonariusze policji próbowali w bezczelny sposób wymusić mandat? Do niejednoznacznej sytuacji doszło w miniony piątek 27 maja w jednym z polskich miast. Autor poniższego nagrania napisał, że mundurowi ewidentnie szukali pretekstu, wypisać mandat za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Nagranie nie pozostawia złudzeń, mundurowi się nie popisali.Nie ulega wątpliwości, że głównym zadaniem funkcjonariuszy policji jest pilnowanie porządku, jak i bezpieczeństwa zmotoryzowanych. Niestety, ale bardzo często próbują oni na siłę ukarać kierowców, którzy na chwilę stracą swoją czujność i złamią prawo, w najmniej oczekiwanym momencie. Taki stan rzeczy w dobitny sposób pokazuje poniższe nagranie, które zostało zarejestrowane w jednym z polskich miast. Autor materiału wideo był kompletnie zdezorientowany. Zachowanie mundurowych było zadziwiające. - Najprawdopodobniej radiowóz szukał "jelenia" żeby wypisać mandat za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Jechałem odrobinę szybciej, ale zbliżając się do przejścia dla pieszych zwolniłem aby uniknąć właśnie wyprzedzania w pobliżu przejścia - nakreślił całą sytuację autor nagrania. Dodał również, że zachowanie funkcjonariusza znajdującego się za kierownicą było niezrozumiałe. W jego opinii była to jawna próba wymuszenia mandatu. - Kierowca radiowozu tuż przed pustym przejściem, na którym nikogo nie było (co więcej nie było nawet nikogo na chodniku) nagle zaczął hamować tym samym i ja musiałem się zatrzymać - podkreślił.
Śledczy oraz eksperci ds. katastrof lotniczych ustalają szczegółowe okoliczności przerażającego incydentu, do którego doszło w czwartek 2 czerwca w Rębielicach Królewskich w pow. kłobuckim (Śląskie). Na jednym z okolicznych pól rozbiła się awionetka Aeroklubu Częstochowskiego. W wypadku zginął 58-letni płk rezerwy Marek Gładysz, uczestnik misji w Iraku i Afganistanie, a także jego 80-letnia matka.Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek 2 czerwca w miejscowości Rębielice w powiecie kłobuckim na Śląsku. Tuż po godzinie 18.00 miejscowe służby ratunkowe otrzymały niepokojące zgłoszenie dotyczące wypadku lotniczego.Niestety, ale w wyniku tego incydentu życie straciły dwie osoby podróżujące samolotem. Jak się okazało, ofiarami są 58-letni płk rezerwy Marek Gładysz, uczestnik misji w Iraku i Afganistanie, a ostatnio ekspert fundacji Stratpoints oraz jego 80-letnia matka.Informacje o śmierci zasłużonego wojskowego potwierdzili przedstawiciele Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints.- Z głębokim żalem przyjęliśmy informację o tragicznej śmierci naszego kolegi - płk rez. Marka Gładysza. Składamy wyrazy współczucia rodzinie i bliskim. To wielka strata. Cześć jego pamięci - napisali za pośrednictwem Facebooka.Warto podkreślić, że samolot należał do Częstochowskiego Aeroklubu. Według relacji świadków, którzy obserwowali zdarzenie, znajdujący się w powietrzu samolot natrafił na problemy. Pilot miał zawrócić nad znajdującym się w Rębielicach Królewskich lasem i podjąć próbę wylądowania na skoszonym polu.
Do scen rodem z filmu sensacyjnego doszło na wiadukcie tuż przy Dworcu Gdańskim w Warszawie. Uzbrojony napastnik ostrzelał przejeżdżający tramwaj oraz autobus miejski. Policja nie wyklucza jednak, że pojazdy komunikacji miejskiej mogły być obrzucone kamieniami. W okolicy zdarzenia znaleziono również samochód osobowy z rozbitą tylną szybą. Policja ustala szczegóły tego incydentu.Dantejskie sceny rozegrały się w piątek 3 czerwca około godz. 10:35. Nieznany sprawca na wiadukcie przy Dworcu Gdańskim na wysokości ul. Mickiewicza ostrzelał (najprawdopodobniej z wiatrówki) autobus miejski, a także tramwaj linii 15, jadący w kierunku al. Krakowskiej.Stołeczne służby poinformowały, że w wyniku tego zdarzenia nikt nie został ranny. Uszkodzone zostały jednak pojazdy komunikacji miejskiej, a także zaparkowany w pobliżu samochód.Ruch tramwajowy na tym odcinku został wstrzymany na 20 minut. Wszystko po to, by uszkodzony tramwaj zjechał do zajezdni.
Już w lipcu bieżącego roku polska skarbówka zyska nowe uprawnienia. W ustawie o Krajowej Administracji Skarbowej wpisano specjalny punkt upoważniający funkcjonariuszy do wglądu w rachunki bankowe „podejrzanych” podmiotów rynkowych, ale również osób fizycznych. Już od 1 lipca 2022 roku Krajowa Administracja Skarbowa uzyska nowe, rewolucyjne uprawienia. Bank będzie mógł przekazywać skarbówce informację o stanie naszych rachunków bankowych. Jest to efekt specjalnej nowelizacji obowiązujących przepisów. Warto podkreślić, że chodzi o uzupełniony art. 48 ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej. To właśnie dzięki wprowadzonym zmianom, banki przekażą skarbówce dane o kontach Polaków.- Na sporządzone na piśmie żądanie Szefa Krajowej Administracji Skarbowej, naczelnika urzędu celno-skarbowego lub naczelnika urzędu skarbowego wydane w związku z wszczętym postępowaniem przygotowawczym lub czynnościami wyjaśniającymi odpowiednio w sprawie o przestępstwa lub wykroczenia oraz przestępstwa skarbowe lub wykroczenia skarbowe, bank jest obowiązany do sporządzania i przekazywania informacji dotyczących osoby fizycznej lub osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej lub danych pełnomocników wskazanego w żądaniu rachunku bankowego w przypadku, gdy postępowanie przygotowawcze lub czynności wyjaśniające są prowadzone w związku z czynami popełnionymi w zakresie działalności osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej - brzmi treść art. 48 ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej.
Chwile grozy w czasie relaksu nad rzeką przeżył pewien wędkarz, który postanowił spędzić czas nad Prosną w Kaliszu. Mężczyzna dokonał makabrycznego odkrycia, wyławiając z wody fragment ludzkiej ręki. Ze ustaleń biegłych wynika, że jest to fragment ciała kobiety, którą wyłowiono z rzeki pod koniec ubiegłego roku.Do tego przerażającego zdarzenia doszło w czwartek 2 czerwca na terenie Kalisza. Pewien mężczyzna chciał spędzić czas nad rzeką Prosną, odpoczywając i łowiąc przy tym ryby w okolicach mostu kolejowego. Nie sądził, że chwile relaksu w ułamku sekundy zamienią się w chwile grozy. W pewnym momencie wyciągnął z rzeki fragment ludzkiej ręki. Bez chwili zawahania powiadomił o tym fakcie lokalne służby. Na miejsce zadysponowano zastępy Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu oraz zastęp z Ochotniczej Straży Pożarnej Kalisz-Lis. Do Kalisza dotarła także Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Komendy Miejskiej PSP w Koninie.
Dzień Dziecka na dużym terenie kraju zapowiada się niezwykle burzowo. Eksperci z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegają zarówno przed gwałtownymi wyładowaniami, jak i niekorzystną pogodą. Wydano specjalne ostrzeżenia dla północnej części kraju. Mogą się pojawić superkomórki burzowe oraz grad.Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał liczne ostrzeżenia meteorologiczne na środę 1 czerwca. Tego dnia temperatura powietrza na terenie naszego kraju osiągnie od kilkunastu do maksymalnie 22 stopni w południowej części Polski. Aktualnie przez nasz kraj przemieszcza się system frontów atmosferycznych związanych z płytkim układem niskiego ciśnienia. W opinii synoptyków jego centrum znajduje się nad Kujawami. Dodają, że we wschodniej części kraju "pogoda jest i będzie dynamiczna". Wystąpią burze, a niektóre z nich mogą być bardzo intensywne.
Przerażający incydent na jednej z ulic Gdańska. Jedna osoba zginęła w zderzeniu czterech samochodów osobowych. Prawdopodobną przyczyną drogowej tragedii była nadmierna prędkość samochodu, który z impetem uderzył w inny pojazd, który stanął w płomieniach. Niestety, ale życia jednej z uczestniczek zdarzenia nie udało się uratować.Do śmiertelnego wypadku doszło w środę 1 czerwca tuż po godzinie 9 na alei Armii Krajowej, niedaleko skrzyżowania z ulicą Cedrową w Gdańsku. Początkowo lokalne służby informowały o zderzeniu dwóch samochód osobowych, jednak później przekazano, że w zdarzeniu brały udział cztery pojazdy. Jak poinformowały służby pracujące na miejscu incydentu, główną przyczyną tragedii była nadmierna prędkość. Kierujący osobowym Volvo nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i na al. Armii Krajowej w Gdańsku i uderzył w tył samochodu marki BMW. Siła uderzenia była tak duża, że niemiecka osobówka zjechała na pobocze, uderzając kolejne dwa auta.
Co jakiś czas w sieci pojawiają się niebywałe informacje dotyczące potencjalnej emerytury Jarosława Kaczyńskiego. Wskazują one, że szef Prawa i Sprawiedliwości miałby odejść z rządu. Sam zainteresowany wielokrotnie powtarzał, że ma do wykonania ważną misję, a potem zajmie się pracą partyjną. Teraz głos w sprawie ewentualnego odejścia Kaczyńskiego zabrał wiceszef MON, Marcin Ociepa.Wiadomości dotyczące potencjalnej emerytury Jarosława Kaczyńskiego pojawiają się w polskich mediach niezwykle często. Do tej pory nie znalazły one potwierdzenia w praktyce, aczkolwiek już od dłuższego czasu w otwarty sposób mówi się, że wicepremier zdecyduje odejść z rządu. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku, prezes PiS jasno i wyraźnie wskazywał, że chce w całości poświęcić się pracy na rzecz swojej partii. - Nasze ugrupowanie musi się uaktywnić w tych kwestiach, które są istotne. Dziś bywa często tak, że działa, ale nie tam, gdzie potrzeba. Dlatego właśnie najpewniej do końca I kwartału zajmę się partią na 100 proc. i zrezygnuję z zasiadania w rządzie - przekazał pół roku temu na łamach Gazety Polskiej Codziennie.W miarę upływu czasu sytuacja na politycznej scenie znacznie się zmieniła. Wojna w Ukrainie, czy też zawirowania gospodarcze w żaden sposób nie wpłynęły na plotki dotyczące rezygnacji prezesa z funkcji posła. Temat odejścia Kaczyńskiego z rządu nadal się pojawia, teraz ze zdwojoną siłą.Na pytanie dotyczące przyszłości Kaczyńskiego odpowiedział wiceminister MON, Marcin Ociepa. Z jego ust padły znaczące słowa.
We wtorkowy poranek władze Jastarni zarządziły ewakuację mieszkańców i turystów. Wszystko w związku z akcją usunięcia z pobliskiego portu niewybuchu z czasów II wojny światowej. Do akcji wkroczyło wojsko. Wiadomo, kiedy będzie można bezpiecznie powrócić w pobliskie rejony.Wtorkowy poranek w Jastarni stał pod znakiem akcji ewakuacyjnej. Wojsko zdecydowało się na usunięcie z okolicznego portu wojennego niewybuchu, który w realny sposób zagraża bezpieczeństwu nie tylko mieszkańców, ale również turystom. Burmistrz miasta zdecydował się na ewakuację, ponieważ wojsko zamierza podjąć próbę wyjęcia pocisku z akwenu. Akcja ma być przeprowadzona we wtorek, 31 maja w godzinach od 8:00 do 15:00. Lokalna administracja wydała specjalny komunikat, zgodnie z którym lokalni mieszkańcy, a także turyści przebywający w okolicach portu powinni na kilka godzin opuścić swoje mieszkania czy kwatery. Nakaz wydany przez burmistrza Tyberiusza Narkowicza dotyczy osób mieszkających przy kilkunastu ulicach, w tym przy Portowej, Nad Zatoką, Szyprów, Błękitnej, Herrmanna, Braci Kłosów, Jana z Kolna, Ceynowy, Rybackiej, Południowej, Pl. Necla, Tadeusza Kościuszki (od nr 7 do końca), Abrahama (od nr 19 do końca), Mariana Stelmaszczyka (od nr 5 do końca), Ks. Bernarda Sychty (numery nieparzyste od 35 do 95), Szkolnej (od nr 1 do nr 11), ul. Spokojnej, Kossak-Główczewskiego (od nr 3A do końca), Adama Mickiewicza (od nr 31 do 71). Według oficjalnych danych mieszkańcy byli zobowiązani, by opuścić miejsca zamieszkania do godziny 8:00 rano. Specjalne ogłoszenie miała również lokalna policja, która poinformowała mieszkańców, by ci tuż przed opuszczeniem domostw, zabezpieczyli swoje mienie.
W przyszłym roku abonament RTV podrożeje aż o 10 procent. Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wydała specjalne rozporządzenie, w którym poinformowała o planowanych podwyżkach. Zdecydowanie więcej zapłacimy zarówno za posiadanie odbiornika radiowego, jak i telewizora. Galopująca inflacja, a także niekorzystna sytuacja gospodarcza w niezwykle niekorzystny sposób wpływają na polskie społeczeństwo. Wyższe ceny, a także rosnące opłaty to smutne realia dzisiejszej Polski. Jak się okazuje, już wkrótce zdecydowanie więcej zapłacimy za posiadanie odbiorników radiowych i telewizyjnych. Jak poinformowała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, w górę pójdzie cena abonamentu RTV. Warto podkreślić, że abonament RTV jest opłatą, którą uiszcza się za posiadanie odbiorników radiowych i telewizyjnych. Jej głównym założeniem jest finansowanie mediów publicznych. Według oficjalnych statystyk ściągalność pieniędzy jest jednak niezwykle niska. Taki stan rzeczy wymusił na rządzących podjęcie nietypowej decyzji i przekazaniu zarówno telewizji, jak i radiu pokaźnej rekompensaty w wysokości około 2 mld zł rocznie. Według przekazanych informacji stawka abonamentu RTV zwiększy się wyczuwalnie już od przyszłego roku. Co niezwykle ważne, wraz z nią zwiększy się kara, która będzie obowiązywać w przypadku brak obowiązkowych opłat.
Rosyjski jasnowidz przewiduje datę śmierci Władimira Putina. Mężczyzna wziął udział w programie "Battle of Psychics" i ujawnił też potencjalną przyczynę zgonu rosyjskiego dyktatora. Wszystko na antenie rosyjskiej telewizji. Już od dłuższego czasu nie ustają spekulacje na temat stanu zdrowia Władimira Putina. W mediach pojawiają się doniesienia na temat domniemanych chorób rosyjskiego dyktatora. 13 maja ukraiński wywiad przekazał, że Władimir Putin jest poważnie chory na raka.O rzekomej chorobie nowotworowej rosyjskiego przywódcy wcześniej informował także Christo Grozev, szef międzynarodowej dziennikarskiej grupy śledczej Bellingcat. Nikt jednak nie jest w stanie ujawnić rzetelnych dowodów, które mogłyby potwierdzić, że polityk walczy o życie.Jak można się domyślać, stan zdrowia, jak również życie prywatne prezydenta, są w Rosji tematami tabu, dlatego rzadko kiedy są one poddawane publicznej debacie. Domysłami na temat stanu zdrowia Putina, a także jego śmierci, podzielił się rosyjski mistyk, Aleksander Kantonistow. W jego opinii dyktator nie umrze z powodu schorzeń, na które być może cierpi. Ceniony mistyk przewidział śmierć prezydenta Rosji i wierzy, że jego rządy skończą się jeszcze przed końcem 2022 roku. Kantonistow w aktywny sposób komentował bieżącą sytuację międzynarodową. W licznych rozmowach z lokalnymi mediami przewidywał, że życie Rosjan stanie się trudniejsze i doprowadzi do rosnącego niezadowolenia w kraju. Swoją prognozę głosił miesiąc przed rosyjską inwazją na terenie Ukrainy. Według wiadomości przekazanych przez portal "The Mirror" mistyk twierdził też, że w połowie kwietnia rosyjskie wojska zostaną wyparte z Ukrainy.
Na terenie Rosji znów doszło do kolejnego niebezpiecznego zdarzenia pogodowego. Po śmiercionośnych pożarach na terenie Syberii tym razem miał miejsce wybuch kamczackiego wulkanu nazwie Bezimienny. Kolumna popiołów wzbiła się na wysokość aż 15 kilometrów, powodując tym samym poważne utrudnienia dla całego ruchu lotniczego w regionie. W ostatnich tygodniach było niezwykle głośno o poważnych pożarach, które trawiły tereny Syberii, stwarzając realne zagrożenie dla zamieszkujących tam osób. Sytuacja wciąż nie jest ustabilizowana, a Władimir Putin ma kolejny problem. 28 maja doszło do wybuchu wulkanu "Bezimienny" na Kamczatce. Efektem nagłej i niezwykle gwałtownej pobudki było wystrzelenie chmury popiołów na wysokość aż 15 kilometrów. W tym samym czasie miały również miejsce przepływy piroklastyczne.Sojusznikiem ruchu powietrznego w regionie nie był również silny wiatr, który spowodował przesunięcie się wulkanicznego pyłu o 650 km na południowy wschód. Taki stan rzeczy sparaliżował korytarz lotniczy łączący Azję z Ameryką Północną.#eruption #Bezymianny #Kamchatka #Russia #ベズィミアニィ火山 pic.twitter.com/dSCOMdpzDd— tanch (@tan_tan_ch) May 29, 2022 Jak można się domyślać, wybuch wulkanu był niezwykle problematyczny. W związku z zaistniałą sytuacją ogłoszono czerwony alarm. Według danych pozyskanych przez Służby Geofizyczne Kamczatki w sumie doszło do aż siedmiu emisji popiołów, które osiągały wysokość od 4,5 do 15 km.Regionalna służba prasowa Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych przekazała, że wulkaniczne pyły przemieszczają się kierunku Zatoki Kamczackiej. Na szczęście na ich drodze nie znajdują się tereny, które byłyby zamieszkałe przez ludzi. На Камчатке извергается вулкан БезымянныйСтолб выброшенного пепла достиг 15 километров. И он движется в сторону Камчатского залива. pic.twitter.com/nW23nzgmKH— ©Иваныч (@Sergey07830850) May 29, 2022 Tuż po erupcji wulkanu "blady strach" padł również na jego bliskich sąsiadów. Japońska Agencja Meteorologiczna ogłosiła, że w związku z zaistniałą sytuacją nie ma zagrożenia tsunami. Eksperci podkreślają, że widoczna zmiana ciśnienia atmosferycznego spowodowana silną erupcją wulkaniczną jest w stanie zaburzyć poziom pływów.Warto jednak zaznaczyć, że wystarczy nawet niewielka zmiana ciśnienia, o około 2 hektopaskali, aby stworzyć tzw. meteotsunami. Wulkan "Bezimienny" jest stratowulkan o wysokości 2882 m n.p.m., położony w kluczewskiej grupie wulkanów na Kamczatce w Rosji.Wulkan Bezimienny położony jest na południowo-wschodnim stoku wygasłego wulkanu Kamień, jego największa erupcja miała miejsce pomiędzy 1955 i 1956 rokiem, aż do tego czasu również był uważany za wygasły. W wyniku erupcji wysokość wulkanu zmniejszyła się o około 200 m, a jej siła i przebieg były podobne do wybuchu Mount St. Helens 18 maja 1980 roku.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Prognoza pogody: poniedziałek z burzami. IMGW wydał już alerty, obowiązują praktycznie cały dzieńNie żyje Maria Mirecka-Loryś, działaczka podziemia narodowego w latach 1939-1945Kilkaset zgłoszeń ws. nieprawidłowości na lekcjach religii. Rodzice: "pranie mózgów"
Wpadki na antenie zdarzają się niezwykle często. Tym bardziej, gdy program prowadzony jest na żywo. Do niebywałych scen doszło w domu posła PiS, Jarosława Zielińskiego. Niczego nieświadomy polityk łączył się ze studiem telewizyjnym za pomocą komunikatora internetowego, gdy nagle do akcji wkroczyła jego małżonka. Kobieta stała się "mistrzynią drugiego planu", a wszystko się nagrało. Doba pandemii koronawirusa niemal całkowicie zmieniła obraz współczesnej komunikacji. Połączenia ze studiem telewizyjnym za pomocą komunikatorów internetowych stało się normą. Jak się okazuje, wielu gości programów publicystycznych wciąż korzysta z tej metody, która pomimo niekwestionowanej wygody, często prowadzi do śmiesznych sytuacji oraz drobnych wpadek. Nie inaczej było w przypadku posła Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Zielińskiego, który dzięki ówczesnej technologii był w stanie dyskutować z Maciejem Żywno, radnym sejmiku województwa podlaskiego z Polska 2050. Tematem rozmowy była powszechna drożyzna, a także galopująca inflacja, która jest poważnym problemem dla milionów Polaków. Radny nie miał litości dla partii rządzącej, otwarcie krytykując działania PiS, podkreślając, że aktualna sytuacja w naszym kraju jest pokłosiem nieodpowiedzialnych działań. Na odpowiedź posła Jarosława Zielińskiego nie trzeba było długo czekać. Polityk w dosadnych słowach opowiedział swojemu "oponentowi".- Panie radny, pan wpada w taką stylistykę, taką frazeologię opozycji. Zastanówcie się nad tym, jak wyglądają te argumenty, których używacie. Bo z jednej strony mówi pan, że rząd nie robi nic, a tarcze antykryzysowe, antycovidowe, pomoc dla kredytobiorców, pomoc dla tych, którzy mieli wyższe podatki, są teraz obniżone - podkreślił poseł Zieliński.
Ukraiński wywiad przechwycił nietypową rozmowę pomiędzy żołnierzem armii Putina a jego matką. Zaniepokojona kobieta zadała swojemu synowi niezwykle istotne pytanie: "Kto będzie na nasze emerytury zarabiać?". W rozmowie podkreśliła również, że Kreml podaje zaniżone liczby strat poniesionych przez Rosję, które w znaczny sposób różnią się od tych publikowanych przez Ukrainę oraz USA. Już od ponad 3 miesięcy trwa niezwykle krwawa, a zarazem wstrząsająca wojna na terenie Ukrainy. Niestety, ale każdego dnia ze światowych mediów można dowiedzieć się o przerażającym działaniu rosyjskich sił, które dopuszczają się wstrząsających zbrodni wojennych.Jak można się spodziewać, żadne z prorosyjskich mediów nie będzie aż tak obiektywnym i prawdziwym źródłem informacji, jak relacje żołnierzy Putina, którzy każdego dnia walczą na terenie okupowanej Ukrainy. W trakcie trwania tego konfliktu ukraiński wywiad przechwycił multum rozmów wojskowych, którzy relacjonowali sytuację na froncie.W sporej liczbie połączeń telefonicznych przewija się jeden temat. Rosjanki namawiają swoich mężów oraz synów do tego, by ci zrezygnowali ze służby i wrócili do domów.
Do niezwykle niebezpiecznego incydentu doszło w poniedziałkowy poranek na jednej z małopolskich tras. Trzy osoby, w tym jedno dziecko zostały poszkodowane w wypadku autokaru wycieczkowego, który miał miejsce na jednym z odcinków drogi wojewódzkiej numer 975 w Roztoce. Pojazdem podróżowała wycieczka szkolna z Rzeszowa do Zakopanego.Rzecznik policji w Tarnowie Paweł Klimek poinformował, że w autobusie podróżowało łącznie 27 osób, w tym 23 dzieci z VII klasy szkoły podstawowej. Miejscowe służby zostały poinformowane o zdarzeniu z udziałem pojazdu o godzinie 7:38. Wstępne ustalenia lokalnej policji wskazują, że autobus wycieczkowy w pewnym momencie zjechał na przeciwległy pas ruchu, następnie wjechał do rowu i finalnie przewrócił się na lewy bok.W wyniku tego incydentu poszkodowane zostały trzy osoby: kierowca, opiekun, a także jedno dziecko. Wszyscy poszkodowani zostali przetransportowani do najbliższych placówek medycznych. Ich stan był określany jako dobry. Według wstępnych informacji życiu rannych osób nie zagraża niebezpieczeństwo. Na miejsce zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do uwolnienia jednej z poszkodowanych osób strażacy użyli specjalistycznego sprzętu hydraulicznego. Pozostali uczestnicy wycieczki znaleźli schronienie w ratuszu w pobliskim Zakliczynie. Funkcjonariusze policji przekazali, że droga w miejscu zdarzenia jest zablokowana, a służby wyznaczyły objazdy przez okoliczne wsie. Wiadomo, że wycieczka szkolna jechała z Rzeszowa do Zakopanego. Na odcinku trasy numer 975 pomiędzy Zakliczynem a Tarnowem wprowadzono ruch wahadłowy.Aktualnie trwa ustalanie dokładnych okoliczności tego przerażającego zdarzenia. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Prognoza pogody: poniedziałek z burzami. IMGW wydał już alerty, obowiązują praktycznie cały dzieńNie żyje Maria Mirecka-Loryś, działaczka podziemia narodowego w latach 1939-1945Kilkaset zgłoszeń ws. nieprawidłowości na lekcjach religii. Rodzice: "pranie mózgów"Źródło: PAP / Goniec.pl
Według informacji przekazanych przez "Gazetę Wyborczą" białoruscy komandosi odbywają szkolenie na jednym z podwarszawskich poligonów. Głównym założeniem operacji jest odpowiednie przygotowanie do wojny przeciwko stronie rosyjskiej. Białoruscy ochotnicy zdają sobie sprawę, że jest to bardzo dobry moment, by efektywnie przeciwstawić się dyktaturze. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że pod Warszawą ma miejsce szkolenie białoruskich komandosów, którzy chcą walczyć na terenie Ukrainy przeciwko armii Władimira Putina. Ochotnicy ze specjalnego batalionu białoruskiej opozycji są przygotowywani do pełnej gotowości bojowej zarówno przez Polaków, jak i Amerykanów.Warto podkreślić, że dokładne szczegóły tej operacji są owiane tajemnicą, aczkolwiek jak potwierdziła Gazeta Wyborcza, ćwiczenia odbywają się na terenie strzelnicy Shockfire w podwarszawskim Błoniu. - Nie możemy zdradzić zbyt wiele, bo ćwiczący u nas ochotnicy przez służby rosyjskie i białoruskie traktowani są jak terroryści - przekazał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Dariusz Tomysek, szef strzelnicy, instruktor, były policjant polskiej jednostki specjalnej.
Kalina Jędrusik była niekwestionowaną gwiazdą okresu PRL. Piękna aktorka była powszechnie uwielbiana w głównej mierze przez męskie grono fanów. Otwarty związek, czy też liczne romanse to znaki szczególne kontrowersyjnej artystki. Jej burzliwe życie nie tylko seksualne zostało ukazane nawet w filmie. Kto jest w stanie wymienić wszystkich jej partnerów?Największa seksbomba PRL-u, otwarty związek, 20 lat spędzone z jednym mężczyzną, a także niezwykle bogate życie erotyczne. To cechy charakterystyczne Kaliny Jędrusik, która kilkadziesiąt lat temu rozkochała w sobie szczególnie męską cześć Polski. Wyróżniały ją okazałe kształty, charyzma, a także niezwykłe spojrzenie. To właśnie one pomogły aktorce tytuł największej seksbomby czasów PRL. Warto podkreślić, że wielu jej oponentów aktywnie wspomina, że postać Kaliny Jędrusik została wykreowana w głównej mierze przez mężczyznę jej życia, Stanisława Dygata. Mimo wszystko, w dotarciu na sam szczyt pomogły jej też wyjątkowe umiejętności, a przede wszystkim ogromny talent.Nie ulega wątpliwości, że jej życie prywatne było niezwykle kolorowe i wypełnione licznymi skandalami. Jej styl życia budził w jej czasach olbrzymie kontrowersje, a gorące plotki były na porządku dziennym. Otwarty związek, skłonność do zabaw i różnej maści używek były nieodłącznym elementem jej osoby. Aktorka lubiła eksperymentować i w niestandardowy sposób podchodziła do swojej seksualności.
Krzysztof Jackowski przekazał łamiące informacje dla milionów Polaków. Jasnowidz podzielił się swoją nową wizją przyszłości. Niestety, ale nie jest ona zbyt kolorowa. Najsłynniejszy wizjoner przewiduje, że polski rząd czekają niezwykle trudne czasy. W jego opinii już wkrótce wydarzy się coś złego, a wręcz skandalicznego.Już od wielu lat Krzysztof Kwiatkowski cieszy się sporą sympatią milionów Polaków. Kontrowersyjny wizjoner bardzo często publikuje w sieci swoje wizje przyszłości, kierując swój przekaz do sporego grona odbiorców. Jego kanał w serwisie Youtube obserwuje już ponad 270 tys. użytkowników. Mężczyzna cieszy się niezwykłym poważaniem, a także popularnością. Warto podkreślić, że jasnowidz zasłynął ze współpracy z polską policją i udziału w programie telewizyjnym Eksperyment. W ostatnich miesiącach wizjoner zajmował się sytuacją na Ukrainie, publikując wiele filmów dotyczących sytuacji tuż za naszą wschodnią granicą. Tym razem upublicznił niezwykle niepokojącą wizję, odnoszącą się do naszego kraju.
Marta Kaczyńska od czasu katastrofy smoleńskiej znajduje się na tapecie wielu serwisów plotkarskich. Córka Marii oraz Lecha Kaczyńskich od kilku lat jest szczęśliwą żoną i matką dwóch córek: 19-letniej Ewy i 15-letniej Martyny, oraz synka Stanisława. Felietonistka tygodnika "Sieci" zdradziła, co czuła 10 kwietnia 2010 roku. Z jej ust padły wyjątkowo smutne słowa.W katastrofie polskiego samolotu w Smoleńsku łącznie życie straciło aż 96 osób, w tym ówczesny prezydent kraju Lech Kaczyński i jego żona, Maria. Tego dnia córka prezydenckiej pary nagle straciła dwoje najbliższych osób. Marta Kaczyńska wróciła wspomnieniami do tych dramatycznych chwil w rozmowie z dziennikarzami magazynu "Viva".42-latka ujawniła, co czuła 12 lat temu, gdy dowiedziała się o śmierci swoich rodziców. Podkreśliła, że pamięć o tym, co wydarzyło się tuż po Smoleńskiem, jest w niej żywa do dziś.
Irena Kwiatkowska była wybitną aktorką teatralna, filmową i telewizyjną, a także znaną artystką kabaretową. Gwiazda odeszła w 2011 roku, a jej śmierć była bardzo smutnym wydarzeniem nie tylko dla jej bliskich, jak i fanów, ale także całego świata artystycznego w Polsce. Widok jej grobu wywołuje wzruszenie na niejednej twarzy. Jak dziś wygląda?Irena Kwiatkowska była jedną z najważniejszych, a także najbardziej popularnych aktorek w historii polskiej kinematografii. Była przede wszystkim niezapomnianą postacią, pełną klasy, a programy z jej udziałem cieszyły się gigantyczną popularnością.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko zdradziła, że padła ofiarą nieprzyjemnego ataku ze strony agresywnego mężczyzny. Incydent miał miejsce w samym centrum miasta na jednym z parkingów. Celebrytka opisała w sieci przebieg tego zdarzenia: "Facet był gotowy mnie zastrzelić".Agnieszka Fitkau-Perepeczko przez kilka dekad była szczęśliwą żoną słynnego aktora, znanego z roli serialowego Janosika, Marka Perepeczki. Wraz z nim spędziła kilka dekad swojego życia, a przede wszystkim tworzyła niezwykle zgrane i udane małżeństwo. Niestety, ale rodzinna sielanka została przerwana przez nagłą śmierć aktora.Pani Agnieszka również posiada wykształcenie artystyczne. W latach 60. ubiegłego wieku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Tuż po zdobyciu wykształcenia występowała na deskach kilku znanych teatrów. Mimo wszystko, największą popularność zyskała jednak dzięki serialowi "M jak Miłość". W 2003 roku trafiła na plan znanej telenoweli, gdzie wcieliła się w postać charyzmatycznej Simony. Jej wątek został zakończony po czterech latach owocnej współpracy.