Groźny pożar tuż przed budynkiem Sejmu. - Policjanci pełniący nocną służbę zaobserwowali ogień w namiocie - podała stołeczna policja. Ogień pojawił się w miasteczku wolności. - Z dymem poszło ponad sześć lat historii - napisał Maciej Bajkowski.Spłonęło miasteczko wolności przed Sejmem. W miasteczku mieszkały osoby, które nie zgadzały się z polityką Prawa i Sprawiedliwości. - Funkcjonariusze wybudzili trzech mężczyzn, a następnie wyprowadzili ich w bezpieczne miejsce - podała stołeczna policja.
Jedna z dziennikarek TVN zamieściła na Twitterze filmik, w którym ukazuje niewiarygodne znalezisko. Produktem tym okazał się papier toaletowy w sejmowej toalecie. Jednak nie jest to zwykły papier. Ten ukazany na filmiku ma bowiem kolory tęczy kojarzonej z flagą środowisk LGBT.
Posłanka Lewicy jednym zdaniem oburzyła praktycznie całą Zjednoczoną Prawicę. Słowa posłanki Katarzyny Kotuli już doczekały się oficjalnej odpowiedzi. Jacek Ozdoba rzecznik Solidarnej Polski i sekretarz stanu w resorcie klimatu potwierdził, że do Komisji Etyki Polskiej wpłynął wniosek o ukaranie posłanki. Opozycyjna polityk uderzyła w "fundamentalną jednostkę w polskim społeczeństwie".Trwają burzliwe obrady Sejmu i już z mównicy sejmowej padły słowa, które zostały odczytane jako ogromna zniewaga. Ich autorką jest posłanka Lewicy Katarzyna Kotula. Słowa te padły w czasie środowej debaty posłów i posłanek.Szczególnie duży sprzeciw został podniesiony wśród polityków Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Powodem jest fakt, iż Katarzyna Kotula skierowała swoje słowa wprost do Tadeusza Cymańskiego. Niewybredna uwaga dotyczyła rodziny polityka.
Wystąpienie Mateusza Morawieckiego przed głosowaniem w sprawie zgłoszonych przez Senat poprawek do ustawy likwidującej Izby Dyscyplinarną Sądu Najwyższego zmieniło się w awanturę. Szef rządu nie przebierał w słowach krytykując opozycję, co spotkało się z natychmiastową reakcją sali. - Drożyzna! Lobbysta! Obligacje! - skandowali posłowie, przerywając wypowiedź premiera.
Niespodziewana wpadka na antenie TVN24. Reporterka Agata Adamek stojąc przed budynkiem Sejmu została uderzona w twarz przez duży element techniczny. Dziennikarce nic się nie stało, ale pokazała widzom, co poleciało w jej kierunku. Nagranie wrzuciła do sieci.Telewizja na żywo rządzi się swoimi prawami, o czym na własnej skórze przekonała się reporterka TVN24 Agata Adamek. Dziennikarka komentowała podpisanie przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego rozporządzenia nakazującego zbieranie informacji o ciąży pacjentek w Systemie Informacji Medycznej.Kontrowersje związane z działaniem rządu na krótką chwilę przerwało niecodziennie i groźnie wyglądające zdarzenie. Agata Adamek w czasie relacji dla TVN24 musiała zrobić unik. W jej stronę poleciał duży kwadratowy przedmiot.
Wielka burza o ceny paliwa w polskim Sejmie. Polityk Koalicji Obywatelskiej Adam Szłapka zarzucił rządowi, że ten "żeruje na Polakach", czym wywołał złość ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Ten odpowiadając przekonywał, że w Polsce koszt zakupu benzyny jest najniższy w Europie, gdyż w wielu państwach przekracza on w przeliczeniu na nasza walutę 11 złotych.Środowe wystąpienie w Sejmie Adama Szłapki było niezwykle emocjonalne. Poseł nie ukrywał swojego wzburzenia tym, w jakiej sytuacji znaleźli się polscy kierowcy, którzy za paliwo z dnia na dzień płacą coraz więcej.
Już w czwartek ma odbyć się pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie konstytucji, który przygotowali posłowie PiS. Dokument zakłada możliwość przejęcia przez Skarb Państwa własności, które służą wspieraniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.Do uchwalenia ustawy o zmianie konstytucji potrzebna jest zgoda co najmniej 2/3 posłów w obecności przynajmniej połowy ustawowej liczby posłów. Wszystko zatem zależy od głosów opozycji, ponieważ Zjednoczona Prawica nie dysponuje aż tak dużą liczbą mandatów.
Podczas wczorajszego głosowania w sprawie wyboru szefa Narodowego Banku Polskiego doszło do niebywałych scen. Jeszcze zanim wybrano Adama Glapińskiego na drugą kadencję, opozycja domagała się przerwy w obradach i wycofania wniosku dotyczącego tej sprawy. Głos zabrał przewodniczący PO, Borys Budka, który nie gryzł się w język, określając głosowanie mianem skandalicznego. Na słowa posła szybko zareagowała Elżbieta Witek, który wyłączyła mu mikrofon.Wczorajszy dzień w polskim sejmie był niezwykle intensywny, a także obfitował w ogromną liczbę niebywałych incydentów. Obrady, jak również głosowanie nad wyborem szefa NBP nie zostały przeprowadzone w spokojnej atmosferze, ponieważ opozycja podkreślała swoje niezadowolenie niemal na każdym kroku. Jeszcze przed głosowaniami w sejmie jej przedstawiciele wystąpili z z wnioskami formalnymi o ogłoszenie przerwy i wycofanie punktu dotyczącego głosowania nad wyborem szefa NBP. Swoje zdanie w tej sprawie wygłosił przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Borys Budka. Poseł w mocnych słowach uderzył w rząd PiS, przekonując, że to Adam Glapiński w głównej mierze odpowiada za niezwykle wysoki poziom inflacji.- To haniebny, skandaliczny wniosek - ocenił Budka. Podkreślił, że aktualny szef NBP jest odpowiedzialny za wzrost ubóstwa Polaków, a przede wszystkim nie posiada żadnych kwalifikacji, by piastować to niezwykle istotne stanowisko.- Jedyna jego kwalifikacja, to że zna prezesa PiS i melduje się na Nowogrodzkiej, gdy tego potrzebujecie. Trzeba się zastanowić, czy nie robicie tego specjalnie, by zwiększyć zyski banków - podkreślił. - Za tę fatalną politykę gospodarczą odpowiada dwóch banksterów. Jeden, który stał się premierem i drugi, którego zrobiliście najbardziej skompromitowanym - dodał Budka.
Jest decyzja w sprawie przyszłości Adama Glapińskiego na fotelu prezesa Narodowego Banku Polskiego. Posłowie zadecydowali, szef NBP pozostanie na swoim stanowisku przez następne 6 lat.Sejm zdecydował, Adam Glapiński pozostanie prezesem Narodowego Banku Polskiego. Posłowie w czwartek głosowali nad przedłużeniem lub zakończeniem kadencji.
Podczas środowych obrad Sejmu doszło do kłótni pomiędzy prowadzącą obrady wicemarszałek Sejmu Małgorzatą Gosiewską z Prawa i Sprawiedliwości a posłem Koalicji Obywatelskiej Sławomirem Nitrasem. - Czemu pani tak krzyczy? Dlaczego pani na Sasina nie krzyczała? - krzyczał polityk. - Zejdź pan z tej mównicy - odparła wicemarszałek.W środę w Sejmie wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin oraz minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przedstawiali w Sejmie informacje na temat bezpieczeństwa energetycznego w związku ze wstrzymaniem dostaw gazu przez Rosję.
W trakcie środowego posiedzenia sejmu poseł PiS Marek Suski wezwał członków PO, aby "wykluczyli Serbię z klubu w Parlamencie Europejskim". Problem w tym, że Serbia nie jest członkiem Unii Europejskiej, a obywatele nie mają swoich reprezentantów w europarlamencie. Internauci wytknęli działaczowi wpadkę.To nie pierwsza wpadka Marka Suskiego. O tym, jakimi słowami obraził polityka PO w trakcie październikowego posiedzenia sejmowej komisji energii, można przeczytać w tym artykule.
Prawo i Sprawiedliwość chce zmienić konstytucję. Partia rządząca oficjalnie złożyła projekt ustawy nowelizującej najważnieszy dokument w państwie. Wśród zaproponowanych zmian m. in. nowe uprawnienia dla Skarbu Państwa.Na stronie Sejmu pojawiła się informacją, iż posłowie PiS złożyli projekt ustawy, która po przyjęciu przez parlament zmieni Konstytucję RP. Znane są pierwsze plany polityków partii rządzącej.
Polski Sejm "domaga się natychmiastowego uwolnienia" przez białoruską władzę Andrzeja Poczobuta oraz Andżeliki Borys. W czwartek przyjęta została specjalna uchwała, gdzie polscy politycy domagają się między innymi "poszanowania praw polskiej mniejszości narodowej". Aleksandr Łukaszenka zareaguje na mocne stanowisko polskiego parlamentu?Rok temu doszło do zatrzymania Andżeliki Borys, dwa dni później do białoruskiego aresztu trafił Andrzej Poczobut. Polscy działacze trafili na celownik Aleksandra Łukaszenki, a w czwartek 24 marca 2022 r. polski Sejm postanowił wezwać prezydenta Białorusi do zmiany swojej decyzji.- Sejm RP solidaryzuje się z prześladowanymi przez białoruski reżim rodakami, domaga się natychmiastowego ich uwolnienia i poszanowania praw polskiej mniejszości narodowej - czytamy w specjalnej uchwale, która w czwartek została przyjęta przez posłów i posłanki.
Sejm przyjął kilkanaście senackich poprawek do ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Propozycja dotycząca wprowadzenia bezkarności funkcjonariuszy publicznych i przedsiębiorców, która wzbudziła ogromne kontrowersje, nie została przyjęta. Teraz dokument trafi na biurko prezydenta.Ustawa, której celem jest wsparcie obywateli Ukrainy uciekających przed wojną, była procedowana w trybie pilnym. Wszystko z powodu masowego napływu uchodźców. Z najnowszych wyliczeń Straży Granicznej wynika, że od początku wojny w Ukrainie do Polski przyjechało ponad 1,5 mln uchodźców, nie tylko narodowości ukraińskiej.
Honorowe przemówienie Wołodymyra Zełenskiego podczas Zgromadzenia Narodowego w Sejmie. - Ta wojna to walka o naszą wolność, ale też waszą wolność. Niech żyje wolna Polska, niech żyje wolna Ukraina! - mówił prezydent Ukrainy. Podczas połączenia zdradził początki swoich kontaktów z Andrzejem Dudą.Zaraz po zejściu z mównicy prezydenta Andrzeja Dudy, który otwierał Zgromadzenie Narodowe zwołane z okazji 23. rocznicy przystąpienia Polski do NATO, na ekranach pojawił się Wołodymyr Zełenski. Wcześniej owacje na stojąco otrzymał ambasador Ukrainy w RP Andrij Deszczyca. Politycy i goście zebrani na sejmowej galerii powtórzyli ten gest. Łączący się z obleganego Kijowa Wołodymyr Zełenski usłyszał gromkie brawa w podzięce za jego postawę w walce o suwerenność Ukrainy.
Już podczas rozpoczęcia Zgromadzenia Posłów i Senatorów w sali plenarnej Sejmu miał miejsce wazny gest. Wszyscy politycy, członkowie rządu i goście siedzący na piętrze wstali i zaczęli klaskać. Owacje na stojąco otrzymał Andrij Deszczyca.Z okazji 23. rocznicy wstąpienia Polski do NATO prezydent Andrzej Duda zwołał Zgromadzenie Narodowe. Podczas otwierającego wystąpienia prezydent powitał gości, a jeden z nich został przywitany w wyjątkowo gorący sposób.Zgromadzeniu Posłów i Senatorów przyglądają się m.in. przedstawiciele mniejszości religijnych oraz dostrzeżeni na gościnnych ławach były prezydent Aleksander Kwaśniewski, była premier Beata Szydło i były premier Marek Belka. Andrzej Duda postanowił honorowo przywitać jednak jednego z gości - był nim Andrij Deszczyca, ambasador Ukrainy w Polsce.
W środę wieczorem posłowie uchwalili ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na jej terytorium. Procedowaniu nad projektem towarzyszyła gorąca debata, ostatecznie jednak "za" zagłosowało 439 parlamentarzystów. Odrzucona zaś została kontrowersyjna poprawka o bezkarności urzędników w czasie pandemii.Specustawa o pomocy Ukraińcom uciekającym przed wojną wywołaną przez Rosję była jednym z bardziej wyczekiwanych i potrzebnych projektów w ostatnim czasie. Według oficjalnych statystyk, od 24 lutego do Polski dotarło bowiem już ponad 1,2 mln uchodźców z Ukrainy, których asymilacja stanowi ogromne wyzwanie dla organów państwa.
We wtorek Sejm przyjął uchwałę, w której "potępił" działania Rosji, ponieważ ich "celem jest zamach na suwerenności Ukrainy". W dokumencie wezwał społeczność międzynarodową do nałożenia surowych sankcji ekonomicznych i dyplomatycznych na Rosję. W trakcie głosowania część posłów była ubrana w koszulki z napisem "wolna Ukraina". Uchwała została przyjęta w środę 23 lutego rano przez aklamację. Autorem dokumentu w sprawie Ukrainy jest Prezydium Sejmu. Treść odczytała Marszałek Sejmu Elżbieta Witek.
Słynne osiem gwiazdek pojawiło się na sali sejmowej. Poseł KO Sławomir Neumann zamieścił w sieci wymowne zdjęcie, gdzie gwiazdki na flagi Unii Europejskiej ułożyły się ze znany z protestów wulgarny zwrot na temat PiS. Nie wszystkim "żartobliwy" wpis przypadł do gustu.Od czasu masowych Strajków Kobiet przetaczających się przez Polskę osiem gwiazdek, a później spopularyzowane podczas wręczania Fryderyków 2021 przez Krzysztofa Zalewskiego "pięć gwiazdek i trzy gwiazdki" na stałe wpisało się do pop kultury.Szczególnie w internecie słynne "j***ć PiS"używane jest na masową skalę. Zdjęcie Sławomira Neumanna pokazuje, że osiem gwiazdek ukryło się nawet w Sejmie i to tuż przy rządowych ławach.
W trakcie posiedzenia Sejmu poseł PiS Robert Gontarz czytał książkę "Metody przesłuchań stosowane przez FBI". Zdjęcie zaczytanego polityka opublikował poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Szłapka. Poseł PiS od razu zareagował, ale nie uchronił się przed lawiną negatywnych komentarzy od zbulwersowanych internautów.Podczas tego samego posiedzenia fotoreporterzy uchwycili z książką także prezesa PiS. Jednak tym razem Jarosław Kaczyński zdecydował się na inną lekturę niż w 2017 r., gdy w trakcie debaty na temat zmian w sądownictwie przeglądał "Atlas kotów". Na wtorkowe obrady przyniósł książkę "Wielki książę" autorstwa zmarłego niedawno Jarosława Rymkiewicza.
Posłowie i posłanki we wtorek potwierdzili, że rozłamy wewnątrz Sejmu są mocno widoczne. Wtorkowe obrady rozpoczęły się od minuty ciszy, jednak część polityków nie chciała uczcić Zygmunta Szendzielarza ps. "Łupaszka" i wyszła z sali plenarnej. Wytłumaczyli swoje działanie.Niedawna wpadka Elżbiety Witek, która nie wiedziała, że jej mikrofon sejmowy nadal jest włączony, została przysłonięta przez wtorkowy incydent podczas minuty ciszy. Politycy nie zgodzili się w kluczowej kwestii.
Nietypowe słowa Elżbiety Witek usłyszała cała sala sejmowa. Marszałek i wicemarszałek Piotr Zgorzelski odbyli rozmowę, która nie była przeznaczona dla uszu wszystkich polityków na sali plenarnej. Siedzący ponad mównicą nie byli świadomi, że ich mikrofony nie są wyłączone.Wpadka Elżbiety Witek na wtorkowym posiedzeniu Sejmu. Odrzucenie lex Kaczyński nie było jedynym wydarzeniem, które zaskoczyły w czasie obrad. Marszałek i wicemarszałek wymienili się uwagą uderzającą w polityków siedzących na sali plenarnej.
Sejm odrzucił ustawę covidową znaną jako lex Kaczyński. Za wnioskiem o porzucenie prac nad tym dokumentem zagłosowało 253 posłów. Regulacja zostanie skierowana do komisji zdrowia w celu ponownego rozpatrzenia.Po wygranym głosowaniu opozycja skandowała: "Do komisji". Na te słowa zareagowała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. - Dzieci w szkole się tak nie zachowują - skwitowała.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zabrał głos w trakcie debaty nad ustawą covidową. Jego zdaniem za wysoką śmiertelność w czasie pandemii odpowiadają poprzednie rządy. Szef resortu przekonywał, że PiS "nadrabia ich zaniedbania".
Łukasz Szumowski rezygnuje z mandatu poselskiego. Informację przekazał rzecznik rządu Piotr Müller. Były minister zdrowia, który kierował resortem w czasie wybuchu pandemii, ma "skupić się na pracy lekarza i naukowca".Łukasz Szumowski jest profesorem nauk medycznych. W latach 2016-2018 pracował jako wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego. W 2018 r. został szefem resortu zdrowia. 18 sierpnia 2020 r. zrezygnował z kierowania ministerstwem, a dwa dni później prezydent Andrzej Duda przyjął jego dymisję.
W czwartek Sejm przegłosował ustawę budżetową. Posłowie odrzucili wszystkie poprawki Senatu, które zakładały m.in. 6,5 mld zł na podwyżki dla nauczycieli, czy zwiększenie dotacji dla Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) o 20 mld zł. Sejm nie zgodził się także na wykreślenie przepisu, który gwarantuje ogromną rekompensatę dla TVP.O dalszych losach ustawy budżetowej zadecyduje Andrzej Duda. Jednak procedura budżetowa w Polsce jest obwarowana dodatkowymi przepisami, które wskazują, że w razie wątpliwości prezydent może jedynie skierować ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego.
Sejm odrzucił najważniejsze poprawki, które Senat zgłosił do ustawy o ochronie odbiorców gazu. Na ceny regulowane taryfami nie będą mogli liczyć przedsiębiorcy. Rozczarowania decyzją posłów nie kryje Donald Tusk, który opublikował w tej sprawie wymowny wpis na Twitterze.Ścieżka legislacyjna ustawy o ochronie odbiorców gazu dobiega końca. Teraz dokument trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy, który zadecyduje o wejściu w życie nowych przepisów.
Rząd będzie badany alkomatem przed wejściem do Sejmu? Takie żądanie postawił Borys Budka, który w czwartek wieczorem wyprowadzał z sali plenarnej Bartłomieja Sienkiewicza. Padły zarzuty, że poseł PO jest nietrzeźwy. Echa czwartkowych wydarzeń przy ul. Wiejskiej w Warszawie nie milkną.Po zabraniu Donaldowi Tuskowi prawa jazdy PO mierzyć musi się z kolejnym wizerunkowym ciosem. W czwartek w Sejmie doszło do wydarzeń z udziałem posłów Bartłomieja Sienkiewicza i Borysa Budki.Były przewodniczący PO wyprowadził z sali plenarnej posła swojej partii. Na nagraniach widać, że Bartłomiej Sienkiewicz opuszcza salę chwiejnym krokiem. Kiedy Borys Budka prowadził do drzwi posła, z ław PiS dało się słyszeć krzyki oczekujące przebadania Bartłomieja Sienkiewicza alkomatem.Okazuje się, że także sam Borys Budka poruszył temat alkomatów w Sejmie. Polityk nie tylko nie jest przeciwny, ale mocno popiera ten postulat. Mocno jednak zawężył grono osób, które miałoby być w Sejmie poddawane kontroli trzeźwości.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo