Hakerzy opublikowali w sieci numery telefonów polityków PiS
Hakerzy opublikowali w sieci numery telefonów posłów i senatorów Prawa i Sprawiedliwości. Za atakiem na parlamentarzystów stoją najprawdopodobniej te same osoby, które wywołały aferę mailową i włamały się na skrzynkę Michała Dworczyka.
Wygląda na to, że właśnie obserwujemy kolejną odsłonę tzw. afery mailowej. Na prowadzonym w języku rosyjskim kanale, gdzie wcześniej publikowano domniemane ważne rządowe dokumenty ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka, właśnie ujawniono numery telefonów do posłów i senatorów PiS, w tym członków rządu.
Onet błyskawicznie porównał je z tymi, które znajdują się w posiadaniu redakcji i okazało się, że są prawdziwe. Może to być ostateczny dowód na prawdziwość ujawnianej od miesięcy korespondencji.
Wyciekły numery parlamentarzystów PiS
Jedynym politykiem, obok którego nazwiska nie znalazł się numer kontaktowy był Jarosław Kaczyński. Reszta parlamentarzystów może zacząć się poważnie obawiać, że ich telefony rozdzwonią się teraz w niekontrolowany sposób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Portal Niebezpiecznik.pl udostępnił na swoim koncie na Twitterze wygląd listy i ostrzega polityków przed poważnymi konsekwencjami, jeśli wykorzystywali oni ujawnione numery np. do zabezpieczenia kont w mediach społecznościowych.
- Posłom i senatorom PiS radzimy jak najszybciej odpiąć z serwisów internetowych swoje numery telefonów, jeśli podali te, które właśnie ujawnili ludzie stojący za aferą Dworczyka. Chociaż lepszą radą będzie je całkiem wyłączyć, bo pewnie "zaraz się zacznie" - pisze redakcja.
Posłom i senatorom PiS radzimy jak najszybciej odpiąć z serwisów internetowych swoje numery telefonów, jeśli podali te, które właśnie ujawnili ludzie stojący za aferą Dworczyka.
— Niebezpiecznik (@niebezpiecznik) October 5, 2021
Chociaż lepszą radą będzie je całkiem wyłączyć, bo pewnie "zaraz się zacznie". pic.twitter.com/rPEscmwhAr
Afera e-mailowa
Afera e-mailowa wybuchła w czerwcu, kiedy to serwis Telegram opublikował wiadomości z prywatnej skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka. Od początku członkowie PiS unikają odpowiedzi na pytania dziennikarzy o prawdziwość ujawnionych maili, twierdząc, że wszelkie komentarze będą wpisywaniem się w hybrydowy atak ze Wschodu.
Coraz więcej jednak dowodów na autentyczności wiadomości, które znacząco obciążają Michała Dworczyka i premiera Mateusza Morawieckiego. Ostatnio opinia publiczna dowiedziała się np. że Dworczyk miał namawiać szefa rządu do podpisania dokumentu z datą wsteczną.
Z maili wynika również to, że wojsko i MON nie miały wpływu na zakup rakiet, bo decyzję dwuosobowo podjęli premier i szef KPRM oraz fakt, iż prezes TK Julia Przyłębska brała udział w wyborze prezesa SN. Teraz pozostaje tylko czekać na kolejną ujawnioną korespondencję, bo na komentarz polityków PiS raczej nie można liczyć.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: Onet