7 lipca 45-letnia Marzena Denysiuk wyszła z mieszkania rodziców w Gdańsku z 5-letnim synkiem Igorem. 14 lipca policja otrzymała zgłoszenie, że matka i syn zapadli się pod ziemię. Nikt nie wie, gdzie są i dlaczego nie dają znaku życia. Policja apeluje o pomoc w poszukiwaniach. Co stało się z Marzeną Denysiuk i 5-letnim Igorem? Policja stara się odpowiedzieć na to pytanie, ale przede wszystkim znaleźć matkę i syna. Wiara w szczęśliwy finał tej sprawy wciąż jest żywa.- Kobieta wraz z chłopcem była widziana ostatni raz 7 lipca 2022 roku, kiedy wychodziła z mieszkania rodziców przy ul. Chłopskiej w Gdańsku. Do chwili obecnej nie wróciła i nie skontaktowała się z rodziną - przekazała podinsp. Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Szczegóły tragicznej śmierci młodego policjanta zostały ujawnione. Polska Policja oficjalnie pożegnała swojego kolegę i potwierdziła nieoficjalne wiadomości na temat śmiertelnego wypadku na drodze ekspresowej S8 niedaleko Pabianic (woj. łódzkie). - Wszyscy będziemy pamiętać go przede wszystkim jako dobrego człowieka - podała Polska Policja.- Policjant zginął podczas służby - podała w piątek Polska Policja. Sierżant sztabowy Jakub Opieczyński zginął w czwartek, policjanci wezwani do popołudniowego wypadku na S8 byli zdruzgotani, gdy zobaczyli, kto jest ofiarą. Niecałą dobę później pojawiło się więcej informacji na temat okoliczności śmierci zaledwie 28-letniego policjanta. Potwierdziło się, że prowadził motocykl służbowy. Znane są już pierwsze okoliczności tragicznego zdarzenia.
Od rana w piątek, 15 lipca, trwa we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku policyjna akcja, która ma na celu podniesienie bezpieczeństwa na lokalnych drogach. W ramach specjalnie zaplanowanych działań funkcjonariusze zamierzają wyłapać tego dnia piratów drogowych poruszających się po ulicach.
Młody policjant zginął na motocyklu. Miał zaledwie 28 lat i niedawno złożył przysięgę policyjną, gdzie podkreślał, że będzie służył i chronił bezpieczeństwo obywateli. Odszedł zdecydowanie zbyt szybko. Do tragicznego wypadku doszło na drodze ekspresowej S8 między węzłami Pabianice Południowe i Róża (woj. łódzkie).Wezwanie do wypadku na S8 w województwie łódzkim nie było dla policjantów niczym nowym, ale kiedy zobaczyli kim jest ofiara, byli w stanie tylko zapłakać. Znajoma twarz już nigdy nie powie im na korytarzu komendy "cześć".Młody policjant zginął jadąc motocyklem jezdnią w kierunku Pabianic na drodze ekspresowej S8. Na razie sprawa śmierci motocyklisty okryta jest tajemnicą, konieczne jest dokładne zbadanie sprawy.
Fatalne zakończenie poszukiwań w powiecie iławskim, z jeziora Merynos wyłowiono ciało zaginionego 34-latka. Mężczyzna zniknął bez śladu dzień wcześniej, a zaniepokojona rodzina powiadomiła policję34-latek zaginął 12 lipca br. w okolicach wsi Olbrachtówko. Mężczyzna wyszedł z pracy, jednak nie dotarł do domu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że po drodze poszedł nad jezioro, żeby się wykąpać.
Funkcjonariusze policji w Pabianicach otrzymali zgłoszenie dotyczące kradzieży auta osobowego z parkingu w centrum miasta. Zawiadamiająca o podejrzeniu przestępstwa kobieta liczyła na szybkie odnalezienie pojazdu - nie była zawiedziona.
Do tego makabrycznego wypadku doszło w ubiegłą niedzielę w Szuszalewie (woj. podlaskie). Aż trzy osoby straciły życie w zderzeniu dwóch samochodów osobowych i busa. Jedną z ofiar było małe, niespełna roczne dziecko. Jak się później okazało, dorosłymi ofiarami byli rodzice malutkiego Kacperka. - Niedawno był ich ślub - powiedziała zrozpaczona matka zmarłej 28-latki.
Chrzanów: dziwne i niebezpieczne zdarzenie na komendzie policji. 28-letni mężczyzna wszedł do budynku uzbrojony w młotek i nóż i zaatakował policjantów. W pewnym momencie w budynku padły strzały. Trwa dochodzenie.Czy mężczyzna był pod wpływem jakichś środków odurzających? Wiele wskazuje na to, że mogło tak być. Sprawę bada prokuratura.
Aż dziewięć osób zostało rannych w zderzeniu busa z samochodem osobowym, do którego doszło w miejscowości Borowa w gminie Przedbórz (woj. łódzkie). Kierowca, który doprowadził do tragicznego wypadku, uciekł z miejsca zdarzenia.
Tragiczny finał awantury domowej w gminie Belsk Duży. Policjanci zatrzymali 59-letniego mężczyznę, który ugodził nożem własnego syna. - Mężczyźnie może grozić nawet dożywocie - przekazała w rozmowie z mediami rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Grójcu Agnieszka Wójcik.Do zdarzenia doszło w środę 6 lipca w gminie Belsk Duży (województwo mazowieckie). Policjanci otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że 36-letni mężczyzna został ugodzony nożem. Śmiertelny cios miał zadać mu ojciec.
Wielu tragedii można byłoby uniknąć, gdyby nie alkohol i brawura. To, niestety, dwie najczęstsze przyczyny utonięć. Polska Policja apeluje o szczególną rozwagę podczas wypoczynku nad wodą. Od czerwca br. życie wskutek utonięcia straciło już 109 osób, a policyjne statystyki wciąż rosną.- Ciepłe dni sprzyjają spędzaniu wolnego czasu nad wodą. Jednak woda, nawet ta pozornie najspokojniejsza, w jednej chwili może stać się niebezpiecznym, groźnym żywiołem - alarmują służby.
Groźne zdarzenie w pensjonacie we Władysławowie. 32-letni wczasowicz, który za swoje nieprzyzwoite zachowanie został wyproszony z pensjonatu, postanowił zemścić się na jego właścicielce. Pijany mężczyzna podpalił obiekt, w ktorym przebywali inni turyści. Na szczęście, dzięki czujności kobiety i szybkiej interwencji policji, został błyskawicznie zatrzymany. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.Choć dla hotelarza każdy kolejny klient powinien być powodem do radości, okazuje się, że wraz z potencjalnie pożądanym gościem w parze mogą iść także ogromne kłopoty. Przekonała się o tym dotkliwie 72-letnia właścieielka nadmorskiego pensjonatu, której uporczywy wczasowicz zafundował bagaż zmartwień i moc nerwów.
W sobotę rano doszło do wielkiej tragedii w Grzybowie (woj. pomorskie). 30-letni kierowca samochodu osobowego stracił panowanie nad pojazdem i wjechał prosto w drzewo. Niestety, młody mężczyzna zginął na miejscu.
Fatalna pomyłka krakowskiej policji. Uzbrojeni funkcjonariusze chcieli z sukcesem schwytać potencjalnych włamywaczy, ale sprawy nie potoczyły się tak, jak powinny. Co prawda podejrzanych zatrzymano, ale zajście miało niezwykle brutalny charakter, a po wielu godzinach przesłuchiwań okazało się, że mężczyźni nie mają niczego na sumieniu. Teraz mundurowi tłumaczą się z wpadki, ale bez wątpienia nie przyczyni się ona do polepszenia nadwątlonej już opinii o polskich służbach.To nie była bynajmniej wzorcowa interwencja policji ukierunkowana na schwytanie groźnych złodziei. Owszem, niczym w dobrym filmie akcji, funkcjonariusze brawurowo dotarli do podejrzanych, przewieźli ich na komendę i zmusili do złożenia obszernych zeznań, jednak ostatecznie wszystkim zrzedła mina, bo całe zamieszanie okazało się być niepotrzebne. Zatrzymani Iqbal i Jahid nie ukrywają, że są zszokowani tym, co ich spotkało.
Pełna zagadek i niejasności sprawa śmierci 17-letniego Wiktora, który utonął w Zalewie Sulejowskim. Wiele wskazuje na to, że opiekujący się nastolatkiem i jego kolegami mężczyzna był pod wpływem alkoholu, a po tragedii próbował mataczyć w śledztwie. Radio ZET dotarło do szokujących ustaleń, które rzucają na sprawę zupełnie nowe światło.Nikt nie mógł przypuszczać, że wyjazd na obóz survivalowy zakończy się dla 17-letniego Wiktora w najtragiczniejszy z możliwych sposobów. Nastolatek, który dopiero co odebrał świadectwo ukończenia kolejnej klasy i ruszył na długo wyczekiwany wypoczynek, już nigdy nie wróci do szkolnej ławki.
Porażająca zbrodnia w Krakowie. W nocy z wtorku na środę profesor Akademii Górniczo-Hutniczej Jan Targosz został zamordowany we własnym mieszkaniu. Jak donosi RMF FM, policja zatrzymała już podejrzanego w tej sprawie.Do tragedii doszło na jednym z osiedli mieszkaniowych na krakowskiej Nowej Hucie. Sprawą zajmuje się małopolska prokuratura.
Źle zaparkowane pojazdy to smutny obraz polskich ulic. Niestety, ale taki stan rzeczy przyczynia się do zmniejszenia płynności ruchu oraz znacznych utrudnień na publicznych drogach. Jak wiadomo, nieprawidłowe parkowanie może być naznaczone surowym mandatem.Spora liczba aut na publicznych trasach jest równoznaczna z ograniczeniem dostępnych miejsc parkingowych. Niestety, ale widoczny procent zmotoryzowanych lekceważy obowiązujące przepisy, parkując w nieprawidłowy sposób. Na swoje nieszczęście narażają się na surowy mandat. Dla wielu z nich nieprawidłowe parkowanie swojego auta to codzienna rutyna, która dosłownie weszła im w nawyk. Czołowym przykładem może być parkowanie na chodniku, które w wielu polskich miastach występuje z nagminną częstotliwością.Jak takie rozwiązanie definiują obowiązujące przepisy? Dla wielu Polaków będą one naprawdę zaskakujące.Na chodniku można się zatrzymać kołami jednego boku lub przednią osią pojazdu, którego masa nie przekracza 2,5 t, w sytuacji, gdy nie obowiązuje w tym miejscu zakaz zatrzymania się i postoju oraz ustawienie pojazdu jest możliwe w taki sposób, aby pozostawić dla pieszych minimum 1,5 szerokości chodnika.Warto nadmienić, że każdy zmotoryzowany ma obowiązek pozostawienia niezbędnej przestrzeni dla pieszych, która wynosi ustawowe 1,5 metra.
Tragiczny finał poszukiwań mieszkańcy Nowej Góry. Policja i strażacy mimo akcji ratowniczo-poszukiwawczej musieli przekazać najgorsze z możliwych wiadomości. 81-latek wyszedł z domu i już nigdy do niego nie wróci. Ludzkie dramaty dzieją się codziennie.Przeczesywanie terenu, zaangażowanie strażaków i specjalistycznego sprzętu. Wszystko na nic. 81-latek znaleziony został martwy, a zwłoki odnaleziono niedaleko jego domu.Pan Stanisław wyszedł z domu 28 czerwca br. Około godziny 16:00 opuścił budynek i skierował swoje kroki w stronę pobliskiego lasu. To ostatni raz, gdy widziano go żywego.
Policja poszukuje nieznanego mężczyzny, który w Siedlcach oblał pomnik Lecha Kaczyńskiego białą farbą. Motywacje sprawcy pozostają tajemnicą, jak również to, kim jest. To nie pierwszy tego typu incydent związany z postumentem zmarłego prezydenta RP.Policja w Siedlcach opublikowała dwa zdjęcia z prośbą o pomoc w ustaleniu personaliów mężczyzny podejrzanego o oblanie farbą pomnika Lecha Kaczyńskiego. Emocje związane z postacią tragicznie zmarłego prezydenta RP nadal są w Polakach żywe?Poszukiwany przez policję mężczyzna udowadnia, że impuls do wystąpienia przeciwko osobie uhonorowanej pomnikiem może przyjść w zupełnie nieoczekiwanej chwili. Sprawca dewastacji pomnika Lecha Kaczyńskiego, zamiast cieszyć się wakacjami i tropikalną pogodą chwycił w dłoń farbę.
W Highland Park na przedmieściach Chicago w USA doszło do strzelaniny podczas parady z okazji Dnia Niepodległości. Z informacji podanych przez lokalne media wynika, że na miejscu zginęło co najmniej 9 osób.W poniedziałek, około godziny 10:50 czasu lokalnego, podczas trwania parady z okazji amerykańskiego Dnia Niepodległości w Chicago nagle rozległy się strzały. Spanikowany tłum natychmiast zaczął uciekać, jednak kule dosięgnęły co najmniej kilka osób.
Gdańsk: gdy policjanci zajrzeli do samochodu, zauważyli szczeniaka. Zwierzę było odwodnione. Nie udało im się znaleźć właściciela, więc wybili okno i zabrali zwierzę do weterynarza. Maluch mógł umrzeć. Podobne sytuacje zdarzają się w całej Polsce, a ich skutki mogą być tragiczne - w nagrzanych od upału samochodach zostają dzieci, osoby starsze i zwierzęta, które mogą doznać udaru cieplnego i odwodnienia.
Pomorska policja opublikowała w sieci drastyczne wideo ku przestrodze. Funkcjonariusze zrelacjonowali groźny wypadek, do jakiego doszło na jednej z gdańskich ulic pod koniec czerwca. Wysiadający z tramwaju mężczyzna został wówczas potrącony przez nadjeżdżający z dużą prędkością samochód. Poszkodowany trafił do szpitala, a kierującej autem kobiecie odebrano prawo jazdy. Nagranie zamieszczone przez pomorską policję w internecie jest wystarczającym dowodem na to, że wychodząc z domu, trzeba mieć oczy dookoła głowy, a siadając za kierownicą, należy wykazać się także znajomością przepisów i dbałością o bezpieczeństwo nie tylko swoje, ale i pozostałych uczestników ruchu drogowego.O tych podstawowych zasadach zapomniała niestety 29-latka, która jadąc ulicą Oliwską w Gdańsku, spowodowała niebezpieczny wypadek z udziałem pieszego. Teraz kobieta ma poważne problemy, ale i tak może mówić o szczęściu, bo mężczyzna, którego potrąciła, żyje.
Szokujące odkrycie w samym centrum Koszalina. Przypadkowy przechodzień, zaniepokojony odrzucającym fetorem wydobywającym się z zaparkowanego samochodu, zawiadomił policję, której interwencja zakończyła się ujawnieniem prawdziwego dramatu. W aucie znaleziono ludzkie zwłoki w stanie zaawansowanego rozkładu. Trwa ustalanie tożsamości denata. Zdarzenie miało miejsce w sobotę, 2 lipca br., w godzinach popołudniowych. Na parkingu umiejscowionym przy ulicach Traugutta i Zwycięstwa w Koszalinie (woj. zachodniopomorskie), czyli w bezpośrednim sąsiedztwie Staromiejskiego Rynku i siedziby urzędu miasta, dokonano makabrycznego odkrycia.
Sezon urlopowy w pełni, a wraz z nim na drogach zaobserwować można wzmożony ruch, którego uczestnikami są także osoby nieodpowiedzialne, wsiadające do aut, na hulajnogę czy rower po spożyciu alkoholu. Do największej ilości nieszczęść od lat dochodzi w wakacyjne weekendy, dlatego w dniach 2-3 lipca policja stanowczo bierze pod lupę trzeźwość kierowców. Mundurowi zapowiadają brak jakiejkolwiek taryfy ulgowej i grożą surowymi konsekwencjami.Nieważne jak często powtarzane są apele o to, by nie wsiadać za kierownicę pojazdów po alkoholu, nietrzeźwi kierowcy wciąż są zmorą polskich dróg. Poza narażaniem na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia siebie samych, stanowią oni poważne zagrożenie dla przewożonych pasażerów i innych użytkowników dróg.Tylko w tym roku policji udało się już zatrzymać ponad 45,4 tys. nietrzeźwych kierowców, w tym 2 504 osób od początku wakacji. Statystyki te nie napawają optymizmem i sugerują, że liczba zidentyfikowanych przypadków łamania prawa w obecnym sezonie znów pobije rekord.
Jak się okazuje, wbrew powtarzanym stereotypom policja nie zawsze jest bezkarna. Na własnej skórze poczuł to pewien funkcjonariusz, który w Poznaniu na ul. Wrzoska zaparkował radiowóz w miejscu, gdzie nie było to dozwolone. Autem szybko zajęła się straż miejska, a internauci nie kryli swojego zdumienia. Sprawę opisał na swoich łamach portal epoznan.pl.
Najnowsze statystyki policji dosłownie mrożą krew w żyłach. Okazuje się, że każdego dnia policjanci zatrzymują nawet kilkuset pijanych kierowców. Tylko w poniedziałek w ręce funkcjonariuszy dostało się ponad 400 kierowców. Liczby te mogą szokować, jednak uwzględniają jedynie osoby przyłapane na gorącym uczynku.
W czwartkowy poranek doszło do tragicznego wypadku na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego (woj. łódzkie). W wyniku zderzenia dwóch samochodów osobowych i lawety przewożącej pojazdy zginął jeden z kierowców. Autostrada A1 w kierunku Gdańska jest zablokowana.Tragedia rozegrała się o godz. 6:41 w czwartek 30 czerwca. Uczestnicy zdarzenia znajdowali się na wysokości miejscowości Adolfinów niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego.
Dziś i w najbliższych dniach temperatura powietrza będzie nadal przekraczać 30 stopni Celsjusza. Policjanci apelują szczególnie do osób dorosłych, aby podczas dni z tak wysokimi temperaturami nawet na chwilę nie zostawiać w samochodzie dzieci i zwierząt. W takich sytuacjach wnętrze pojazdu bardzo mocno się nagrzewa, co może zagrażać ich życiu i zdrowiu.