Policja zatrzymała dwie osoby podejrzane o popełnienie morderstwa na 27-letnim mężczyźnie, którego ciało znaleziono nieopodal torów kolejowych przy ul. Chełmońskiego w Krakowie. Liczne rany cięte w okolicach twarzy i klatki piersiowej wskazują, iż do śmierci nie doszło w wyniku wypadku.
W nocy z soboty na niedzielę stołeczni policjanci dokonali makabrycznego odkrycia podczas interwencji w jednym z warszawskich mieszkań. Funkcjonariusze znaleźli w łóżeczku zwłoki miesięcznej dziewczynki z ranami kłutymi klatki piersiowej. W lokalu znajdowali się także dwaj ranni bracia ofiary. Służby rozpoczęły poszukiwania matki rodzeństwa, która zbiegła z miejsca tragedii. Kobietę zatrzymano po godzinie 16:00.Interwencja stołecznych policjantów miała miejsce około godz. 00:50, w mieszkaniu przy al. Wilanowskiej. W mieszkaniu oprócz zwłok dziewczynki funkcjonariusze zastali trzylatka z raną tłuczoną głowy i dziewięciolatka z raną ciętą szyi.
Mrożące krew w żyłach odkrycie w jednym z warszawskich mieszkań. Miesięczna dziewczynka leżała w łóżeczku, a jej drobne ciało pokryte było ranami kłutymi. W mieszkaniu przy ul. Aleja Wilanowska znajdowało się jeszcze dwoje innych poranionych dzieci. Jedno z nich wysłało do babci przerażającego SMS-a. 32-letnia matka jest poszukiwana.Miesięczne dziecko zginęło, a chłopcy w wieku 3 i 9 lat znalezieni zostali w mieszkaniu z licznymi ranami. RMF FM przekazało makabryczne doniesienia z Warszawy.Matka z premedytacją doprowadziła do śmierci niedawno narodzonego dziecka? Dziewczynka znaleziona przez policjantów w łóżeczku żyła zaledwie miesiąc, a świat opuściła w dramatycznych i bolesnych okolicznościach.
36-latek zniszczył samochód matki, bo ta nie chciała mu zrobić jajecznicy. Mężczyzna wraz z 55-letnim kolegą chciał zezłomować zniszczony pojazd, więc wsiadł do Renault, ale zapomnieli, że ich ciała kipią od alkoholu. Policja zrelacjonowała jedną z najbardziej nietypowych interwencji w Markuszowie (woj. lubelskie).Dwoje dorosłych, pijanych mężczyzn jeździło zmasakrowanym kabrioletem po Markuszowie w województwie lubelskim. We wtorek u dyżurnego puławskiej policji rozdzwoniły się telefony i świadkowie wskazywali, że na ulicach miasta dochodzi do niecodziennej i bardzo niebezpiecznej sytuacji.Małe dzieci to mały kłopot, duże dzieci to duży kłopot. O sensie tego przysłowia dość boleśnie przekonała się pewna kobieta z Lubelskiego. 36-letni syn chciał zrobić matce prezent i kupił jej auto, ale nie był to gest bezinteresowny. Do furii doprowadził go fakt, że rodzicielka nie podziękowała mu... jajecznicą. Wtedy chwycił w rękę motykę.
Dwa samochody i traktor zderzyły się w Lipnicy. Ratownicy wezwani na miejsce już na pierwszy rzut oka wiedzieli, że nie zostało postawione przed nimi łatwe zadanie. Ciągnik wylądował w rowie, a jego wielkie koło oderwało się od pojazdu. Osobówki także wyglądały źle. Niestety nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Liczba poszkodowanych jest za to zdecydowanie większa. Lipnica niedaleko Torunia w sobotę 3 września rozbrzmiała hałasem zderzenia trzech pojazdów. Dwa samochody osobowe i ciągnik znalazły się w tym samym miejscu o tym samym czasie i nie wszyscy wyszli z tego cało.Do wypadku doszło na drodze krajowej nr 15. Niezbyt szeroka jezdnia bardzo szybko zapełniła się strażakami i ratownikami medycznymi. Nie zabrakło również policji. Widok był porażający.
410 osób zginęło na polskich drogach w czasie wakacji 2022. 1 września dobił do brzegu i uczniowie ponownie wsiedli na łódź oświaty. To czas, gdy policja podsumowuje akcję Policyjnej Mapy Wypadków. Ponownie nie ma powodów do dumy, Polacy nadal zasługują na miano piratów drogowych.Wakacje 2022 dobiegły końca i wraz z nimi policyjna akcja monitorowania śmiertelnych wypadków na nadwiślańskich drogach. Wszyscy liczący, że zrozumieliśmy liczne apele policji i wyciągnęliśmy wnioski z dramatycznych wypadków, muszą przełknąć gorzką pigułkę rzeczywistości.Polacy to piraci drogowi. W ciągu letnich miesięcy zginęło 410 osób. Liczba osób, które w wyniku wypadku odniosły obrażenia, jest jeszcze bardziej porażająca. Policja zauważa dający nadzieję trend, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że nadal liczba parawanów zakrywających zwłoki na polskich drogach jest zdecydowanie zbyt duża.
Podczas interwencji stołecznej policji w Warszawie, doszło do nieprzyjemnej rozmowy z zatrzymanym dostawcą pizzy. Funkcjonariusze wydawali się być pozbawieni empatii i w mocnych słowach informowali obywatela Ukrainy o popełnionym wykroczeniu. Po tym, gdy kierowca poddał w wątpliwość kompetencje policjantów, usłyszał wulgarne słowa, w których wypraszano go z Polski. Oburzony mężczyzna zamieścił nagranie w sieci, zaś sprawą zajęli się przełożeni funkcjonariuszy.
Kradzież z dzieckiem na rękach? Ludzka bezczelność przekroczyła kolejne granice. Łódzka policja opublikowała zdjęcia poszukiwanej pary, a na fotografiach widać maleństwo w wózku. Kobieta i mężczyzna podejrzewani są o dwa przewinienia. Rozpoznajesz ich? Natychmiast zgłoś się do służb.Policjanci z dzielnicy Łódź Górna nie dowierzali, gdy obejrzeli nagrania z monitoringu. Pozornie zwykła para z dzieckiem dopuściła się rzeczy, które nie przystoją nie tylko rodzicom.Śledczy znaleźli się w kropce. Jedną z szans na ukaranie podejrzanych z Łodzi jest ustalenie, kim tak naprawdę są. Obecnie poza zdjęciami i rysopisem policjanci nie mogą pochwalić się zbyt dużą listą nazwisk.
Chwile grozy na warszawskim przystanku. 18-letnia pasażerka wpadła w szał. Kierowca zamknął ją w autobusie do czasu przyjazdu policji. Młoda kobieta nie chciała dać za wygraną i wybiła szybę i był to dopiero wstęp do irracjonalnych czynów. Pasażerowie na przystanku zostali ochlapani krwią i usłyszeli groźną deklarację.Zagadkowa i jednocześnie wyjątkowo niebezpieczna sytuacja w warszawskim autobusie. Pewien kierowca, rozpoczynając swoją zmianę, nie mógł spodziewać się, że będzie musiał stawić czoła 18-letniej dziewczynie będącej w transie szału.W sobotę młoda pasażerka zaczęła awanturować się w autobusie. Zdarzenie miało miejsce na Targówku i czujący się niepewnie ludzie zgłosili problem kierowcy pojazdu. Ten zatrzymał się na przystanku przy ul. Piotra Skargi i poprosił, by wszyscy prócz agresywnej 18-latki wysiedli. Podziałało to niczym płachta na byka. Sytuacja momentalnie zaczęła się zaogniać.
Koszmar w województwie świętokrzyskim. 13-latka przechodziła przez pasy i nagle została potrącona przez samochód. Kierowca zachował się w sposób karygodny i uciekł, niewiele robiąc sobie z wypadku. W sprawie jest jeszcze jeden zwrot akcji. Nastolatka była pod wpływem alkoholu, a wynik w wydmuchanym powietrzu zawstydziłby niejednego imprezowicza. Policja prosi o pomoc w rozwiązaniu zagadki.Nawet zmiana przepisów dotyczących pierwszeństwa pieszych na pasach nie zakończyła pasma groźnych zdarzeń z ich udziałem. Policja nadal na sygnale pędzi do kolejnych zdarzeń.Nie inaczej było w Morawicy pod Kielcami. Potrącenie nastolatki na pasach. Pozornie standardowy wypadek szybko udowodnił, że policjanci podczas służby muszą być gotowi na niespodziewane zwroty akcji.Świętokrzyska policja nie tylko szuka kierowcy, który zbiegł z miejsca zdarzenia. 13-letnia dziewczyna, która została potrącona na pasach, musi wyjaśnić jedną, bardzo ważną rzecz.
Poszukiwania 20-latka ze wsi Gutowiec zostały zakończone. Policja poinformowała, że po dwóch tygodniach prób znalezienia młodego mężczyzny śledczy wracają do biurek. Finał okazał się tragiczny. Tożsamość potwierdzano aż przez sześć dni.Poszukiwania 20-letniego mężczyzny nie zakończyły się tak, jak chcieliby tego bliscy oraz służby zaangażowane w sprawę. Niestety przekorny los ponownie udowodnił, że nie możemy być pewni dosłownie niczego.Policjanci, strażacy, żołnierze i ochotnicy starali się jak najszybciej ustalić, gdzie znajduje się 20-latek. W piątek 19 sierpnia ujawniono zwłoki w lesie na terenie Śliwic.
Policja w Nowym Targu poszukuje dwóch kobiet, które na początku miesiąca okradły 77-letnią seniorkę metodą na "pracownika ZUS". Przestępczynie bez żadnych skrupułów zabrały z mieszkania swojej ofiary blisko 30 tysięcy złotych. Funkcjonariusze opublikowali już portrety pamięciowe przestępczyń i wystosowali apel, w którym proszą o pomoc w ich schwytaniu.Życie emerytów w dzisiejszych czasach jest wyjątkowo trudne i przysparza wielu zmartwień, których żaden z nich nie powinien mieć po latach ciężkiej pracy. Niestety, nie dość, że z powodu drożyzny odkładane oszczędności topnieją w błyskawicznym tempie, to jeszcze apetyt na nie ostrzą sobie oszuści, których nie brakuje w społeczeństwie i którzy to wykazują się coraz większa inwencją w wymyślaniu nowych sposobów na łatwe wzbogacenie się.Pozbawieni jakichkolwiek ludzkich odruchów przestępcy już nieraz udowodnili, że są gotowi wykorzystać każdą okazję, by sprowadzić na swoje ofiary nie lada problemy, a tempa nie zwalniają nawet w wakacje, przed czym ostrzegało ostatnio Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Mimo tego, wciąż znajdują się osoby, które wpadają w pułapkę własnej łatwowierności, za co później płacą naprawdę wysoką cenę.
Minęły dwa lata od śmierci starszego sierżanta Marcin Szpyruk. Bohaterski czyn policjanta do dziś trwa w pamięci bliskich, kolegów z pracy oraz wszystkich, którzy byli świadkami jego heroicznego wysiłku. Pojechał na wakacje nad Bałtykiem, ale już nigdy z nich nie wrócił. Zginął, by jego 12-letnia siostrzenica mogła żyć.Policjanci nie chodzą do pracy, oni służą, a to znaczy, że spełniają swoje powołanie i muszą poświęcić się bardziej niż w pracy cywilnej. Chociaż funkcjonariusze zdejmują mundur, to nie wychodzą z pracy i często angażują się w pomoc także w czasie wolnym od służby.Właśnie tak było w przypadku tragicznej śmierci st. sierż. Marcina Szpyruka z Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim. Pojechał na wakacje z rodziną i poświęcił się dla tonącej 12-latki.
Tragiczny poniedziałek w Radomierzu na Dolnym Śląsku. Tuż po godzinie 12 doszło do wypadku, w wyniku którego zginęły dwie osoby. Wszystko wskazuje, że to warunki panujące na drodze przyczyniły się do niekontrolowanego manewru i ostatecznie do makabrycznego bilansu zdarzenia.O tym, że nigdy nie jest wiadome, czy dana podróż nie jest naszą ostatnią, przekonały się dwie osoby jadące dziś drogą krajową nr 3. W Radomierzu na Dolnym Śląsku zderzyły się dwa samochody osobowe. Dwa auta i dwie ofiary. Ani pojazdy, ani osoby siedzące wewnątrz nich nie mogą mówić o szczęściu. Samochody zostały doszczętnie zniszczone i raczej nie wyjadą ponownie na drogę. Podróżni natomiast zginęli. Co tam się stało?
Po artykule opublikowanym przez portal "zmiedzi.pl", podającym informację o zatrzymaniu przez policję dyrektora Salezjańskiej Szkoły Podstawowej w Lubinie, Inspektoria Salezjan we Wrocławiu wydała specjalne oświadczenie. W komunikacie wyrażono głębokie ubolewanie w związku z zaistniałą sytuacją. Sprawę bada lubińska policja.
17-letnia dziewczyna zginęła na prostym odcinku drogi. Policjanci nie wiedzą jeszcze, dlaczego kierowany przez nią motocykl zjechał z jezdni. Uderzenie w przydrożne drzewo okazało się jednak wyrokiem śmierci. - Pomimo prowadzonej reanimacji nie udało się przywrócić jej funkcji życiowych - przekazał starszy aspirant Piotr Mucha. Zdjęcia maszyny porażają.Tragiczna sobota w woj. lubelskim. 17-latka zginęła w czasie jazdy na motocyklu. Służby wezwane na miejsce zdarzenia nie były w stanie uratować życia nastolatki.- Funkcjonariusze pod nadzorem prokuratora wyjaśniają dokładne przyczyny wypadku - poinformował starszy aspirant Piotr Mucha, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim.
Pleszewscy policjanci zatrzymali poszukiwanego mężczyznę, ale okoliczności tego zdarzenia bardziej niż do kroniki policyjnej nadają się na scenariusz komedii. Funkcjonariusze wyciągali 27-latka... ze ściany. Fotograf uchwycił idealny moment.Policjanci z Pleszewa (woj. wielkopolskie) jeszcze długo będą wspominać zeszłotygodniowe zatrzymanie. Uchwycenie uciekającego przed sprawiedliwością rzezimieszka nie należało do typowych.- Mężczyzna był poszukiwany za kradzieże i paserstwo. Działał na terenie powiatu pleszewskiego, ostrowskiego i jarocińskiego. Od marca br. ukrywał się przed organami ścigania - podała Komenda Powiatowa Policji z Pleszewa.
"Gang podpalaczy" zdewastował galerię handlową w Ostródzie (województwo warmińsko-mazurskie). 13-letni recydywista i jego 14-letni kolega spowodowali potężny pożar. Straty wyceniono na 2,5 miliona złotych. Klienci musieli zostać ewakuowani.Do pożaru galerii handlowej w Ostródzie doszło 14 sierpnia. Płomienie pojawiły się od strony ulicy Wyszyńskiego i rozprzestrzeniły się błyskawicznie po elewacji budynku. Klienci musieli zostać ewakuowani, a sklepy - zamknięte. Funkcjonariusze, którzy pracowali na miejscu, szybko doszli do wniosku, że ogień nie został zaprószony przypadkowo.
Lwówek Śląski. Pod osłoną nocy doszło do haniebnego czynu. Zdewastowany został lokalny cmentarz. Sprawa jest jeszcze bardziej bulwersująca ze względu na to, iż na celownik cmentarnych chuliganów trafił m.in. grób dziecka. Rankiem przy pomnikach natrafiono na porażający widok.Ludzie nieustannie udowadniają, że nie ma dla nich żadnych świętości. Dowodzi tego sprawa z Lwówka Śląskiego. Nieznani jeszcze sprawcy zdewastowali cmentarz komunalny.Zdjęcia udostępnione przez lokalny portal lwowecki.info pokazują, że w nocy ze środy na czwartek ktoś urządził zawody w niszczeniu cudzej własności. Sprawa bulwersuje, gdyż chuligani bez mrugnięcia okiem zniszczyli groby, w tym miejsce pochówku dziecka.
Komenda Miejska Policji w Sopocie publikuje wizerunek mężczyzny podejrzanego o fotografowanie małej dziewczynki na jednej z sopockich pływalni. Funkcjonariusze proszą o pomoc w znalezieniu sprawcy.
61-latka powinna świecić przykładem, ale młodsze pokolenie nie powinno brać przykładu z kobiety. Wsiadła za kierownicę i potrąciła przechodzącą przez pasy 11-latkę. Dziewczynka początkowo nie czuła się źle, więc kobieta, udając, że nic się nie stało... odjechała do domu. Wszystko nagrały kamery miejskiego monitoringu, a 61-letnia kierująca skrywała sekret, który wydał się natychmiast po tym, jak policjanci dotarli do sprawczyni potrącenia nastolatki.Policja w Łukowie otrzymała zgłoszenie o środowym wypadku na jednym z przejść dla pieszych. 11-letnia dziewczynka przechodziła przez pasy, prowadząc z prawej strony hulajnogę. Wtedy na oczach jej matki potrąciło ją srebrne auto.61-latka siedząca za kierownicą albo nie słyszała apeli policjantów, albo postanowiła je ostentacyjnie zignorować. Policjanci szybko ustalili, że potrącenie nastolatki mogło skończyć się zdecydowanie źle, a szybka ewakuacja kobiety z miejsca zdarzenia mogła nie była przypadkowa. Zagadka, jaka pojawiła się przed policjantami, nie będzie łatwa do rozwiązania.
Policja w Będzinie (woj. śląskie) najpierw znalazła ukryte w samochodzie zwłoki kobiety zawinięte w dywan, a później ciało właściciela pojazdu, który popełnił samobójstwo. Teraz tajemniczą sprawę bada prokuratura.
17-letnia Jagoda wyszła 2 sierpnia z domu i już nie wróciła. Do rodziców napisała tylko SMS z informacją, że idzie jeszcze na spacer do lasu. Jej poszukiwania trwały od dwóch tygodni. Niestety, policja odnalazła ciało dziewczyny. Analizowane będą teraz wszystkie okoliczności związane z jej zaginięciem oraz śmiercią. Policja nie wyklucza działania osób trzecich.
Szokujące odkrycie na bagnach w miejscowości Mironice nieopodal Gorzowa Wielkopolskiego. Przypadkowy przechodzień odnalazł w kompleksie leśnym zwłoki mężczyzny i zawiadomił służby. Policja i prokuratura zabezpieczyły ciało do czynności sekcyjnych. Trwa ustalanie tożsamości zmarłego.Nie takich atrakcji z pewnością spodziewał się w długi weekend spacerowicz, który wybrał się na przechadzkę na łonie natury w miejscowości Mironice (woj. lubuskie). Zapewne standardowa wycieczka leśnym traktem zakończyła się jednak szokiem, który jeszcze przez długi czas będzie spędzał sen z powiek przechodniowi.
Makabryczny mord w Gruszewni nieopodal Częstochowy. W domu jednorodzinnym odnaleziono ciała 70-letniej kobiety i jej 48-letniej córki. Ofiary miały na ciele liczne rany kłute, najprawdopodobniej zadane ostrym narzędziem. Policja wstępnie ustaliła, że do ich śmierci przyczyniła się osoba trzecia.To morderstwo do złudzenia przypomina zbrodnię w Borowcach, w której główny poszukiwany, Jacek Jaworek, nadal nie został odnaleziony przez policję. Ślady wskazujące na brutalną zbrodnię, kolejna zagadka do rozwikłania i mała miejscowość niedaleko Częstochowy, której mieszkańcy żyli w zgodzie i spokoju. Aż do pewnego czasu.
Wałbrzyska policja pokazała zdjęcia kobiety, która miała wyłudzić pieniądze od starszej pani metodą "na wnuczkę". Śledczy dążą do ustalenia tożsamości kobiety. Wiadomo również, że pomagał jej mężczyzna podszywający się pod policjanta. Kobieta wyłudziła kwotę sięgającą 20 tys. zł. Wcześniej seniorka otrzymała telefon, w której tajemniczy mężczyzna informował ją o tym, że jej syn był sprawcą śmiertelnego wypadku.
Wrocławska policja, a także zaniepokojeni bliscy i przyjaciele poszukują 16-letniej Kateryny Diadowy. Pochodząca z Ukrainy dziewczyna zaginęła we wtorek 2 sierpnia. Wtedy to wysiadła z samochodu swojej matki, która załatwiała sprawy w urzędzie i oddaliła się w nieznanym kierunku. Od tamtej pory nie daje znaku życia.To jedna z bardziej tajemniczych spraw dotyczących zaginięcia w ostatnim czasie. 16-letnia Kateryna Diadowa zapadła się dosłownie pod ziemię. Jej telefon pozostaje nieaktywny, a rodzina publikuje w mediach społecznościowych rozpaczliwe apele "Potrzebujemy pomocy".
Policja z podwarszawskich Marek prowadzi intensywne poszukiwania Sandry Szlezingier. Za kobietą, która dopuścić się miała dwóch poważnych przestępstw, wydano list gończy, a jej zdjęcie i rysopis udostępniono w sieci. Mundurowi proszą o pomoc w odnalezieniu 25-latki wszystkich, którzy mogą posiadać jakiekolwiek informacje dotyczące aktualnego miejsca jej pobytu.Niewinna uroda 25-letniej Sandry Szlezinger nie powinna zwieść już nikogo. Urokliwa kobieta miała poważnie złamać prawo, a następnie, gdy sprawa wyszła na jaw, zapaść się pod ziemię. Do tej pory tak sprytnie igra z policją, że pozostaje nieuchwytna. Mundurowi liczą jednak, że w końcu uda się doprowadzić ją przed wymiar sprawiedliwości.