W sobotę o godzinie 13 odbędzie się pogrzeb 8-letniego Kamilka. Uroczystości pogrzebowe będą miały miejsce na cmentarzu Kule w Częstochowie. Przed kościołem gromadzą się już tłumy. - Postaram się, by pożegnanie było godnym hołdem dla Kamilka - zapowiedział Piotr Kucharczyk, który bezinteresownie zaangażował się w pomoc dla skatowanego chłopca i jego rodziny.
Śmierć ośmioletniego Kamilka z Częstochowy dotknęła polskie społeczeństwo. Skatowanego 8-latka upamiętnili mieszkańcy Rydułtów. Na cmentarzu przy kościele św. Jerzego zapalono znicze pod krzyżem, gdzie położona jest fotografia chłopca. Przybywa ich z dnia na dzień. Mieszkańcy przynoszą również zabawki.
Polska jest wstrząśnięta śmiercią 8-letniego Kamilka z Częstochowy, który został skatowany przez swojego ojczyma. Dawid B. i Magdalena B wylądowali już w areszcie. W więzieniu nie będą mieli lekko… Dzieciobójców w hierarchii więziennej stawia się najniżej. Według eksperta kryminologii może dojść do samosądu.
Cyberprzestępcy dopuszczają się haniebnych czynów. Tragedię 8-letniego Kamilka wykorzystują do wyłudzania danych z naszych telefonów. Media społecznościowe obiegły fałszywe linki. Sposób działania oszustów jest bardzo prosty.
Nie milkną echa po śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Nowe informacje o matce chłopca ujawnił brat kata 8-latka, Piotr. Mężczyzna twierdzi, że Magdalena B. spodziewa się kolejnego dziecka. Tę informację miał uzyskać od kobiety mieszkającej w bezpośrednim sąsiedztwie rodziny skatowanego Kamilka. Piotr wspomniał również o przeszłości swojego brata.
Polacy nie mogą dojść do siebie po tym, co stało się z 8-letnim Kamilkiem z Częstochowy. Wielu z nas daje upust swojemu gniewowi, słusznie mieszając z błotem oprawców chłopca i pomstując na instytucje. Jedną z osób, które na swój sposób oddały hołd dziecku, jest raper Stachhu.
W Sokołowie Podlaskim doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego zmarła 6-letnia dziewczynka, a jej matka wraz z drugim dzieckiem trafiła do szpitala. Kobieta była nieprzytomna w momencie przyjazdu pogotowia. Według informacji przekazanych przez policję, stan poszkodowanych jest ciężki.
Wuj i ciotka Kamilka z Częstochowy, którzy nie udzielili pomocy katowanemu dziecku, boją się wychodzić z domu. Aneta J. i Wojciech J. mają obawiać się linczu. Okazało się, że po śmierci chłopca ktoś ostrzelał okna ich mieszkania.
Śmierć ośmioletniego Kamilka z Częstochowy wstrząsnęła całą Polską. Chłopiec miał być katowany, bity i przypalany przez swojego ojczyma, a jego cierpieniu miała biernie przyglądać się matka. 8 maja lekarze przegrali walkę o jego życie. Zapytaliśmy eksperta, co grozi jego oprawcom.
Polaków wciąż szokuje to, co stało się z 8-letnim Kamilkiem z Częstochowy. Wielu z nas daje upust swojemu gniewowi, pomstując na oprawców chłopca i instytucje. Poetka Anna Sobańska w dniu śmierci dziecka postanowiła przelać swoje uczucia na papier i stworzyć wiersz. Wpis na Facebooku poruszył internautów.
Nie milknął echa tragedii która wydarzyła się w Częstochowie. 8-letni maltretowany Kamilek zmarł 8 maja po długiej walce o życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Swoje głosy i wielki żal w tej sprawie wyraziło bardzo wiele osób ze świata show biznesu, a także najważniejsi politycy w kraju. Teraz kolejne mocne słowa dokłada autor bloga „Służba Więzienna Okiem Klawisza”. Mężczyzna nie przebiera w mocnych słowach.
Śmiercią 8-letniego Kamilka żyje cała Polska. Bulwersujących informacji o jego stanie zdrowia po przybyciu do szpitala w rozmowie z tvn24.pl udzielił lekarz chłopca. Poparzone było 25 procent powierzchni ciała. - Moją uwagę zwróciło to, że to nie były oparzenia świeże, ale takie, które powstały jakiś czas wcześniej i nie były w sposób fachowy leczone. Brudne, zakażone, pokryte strupami - wspomina dr n. med. Andrzej Bulandra.
Zabawa na boisku zakończona tragedią. 11-letnia Lilianka z Zalasowej (woj. małopolskie) została przygnieciona bramką. Przez kilka dni trwała walka o życie dziewczynki. Niestety lekarzom nie udało się jej uratować. W środę 10 maja miała miejsce uroczystość pogrzebowa 11-latki. Podczas niej polały się łzy.
Chyba nie ma nikogo w naszym kraju, kto, słysząc o tragedii Kamilka z Częstochowy, nie przejął się losem chłopca. Nasi reporterzy rozmawiali z mieszkańcami miasta, z którego pochodził 8-latek. Napotkane osoby nie mają wątpliwości, kto zawinił. Mówią też, że tragedii dało się uniknąć.
Rzecznik Praw Dziecka odniósł się do wymierzonej w niego krytyki odnośnie do tragedii Kamilka z Częstochowy. Mikołaj Pawlak odpowiedziałm.in. na zarzuty Jurka Owsiaka. Stwierdził, że nic o sprawie nie wiedział, a teraz “może tylko rozłożyć ręce”.
Cała Polska żyje tragedią Kamilka z Częstochowy, ale przygląda się też losom pozostałych dzieci, które znajdowały się pod opieką wyrodnej matki i jej bestialskiego partnera. Biologiczny ojciec Fabianka, młodszego brata Kamila, opowiedział, co dzieje się z 7-latkiem. Łzy same cisną się do oczu.
Pogrzeb skatowanego przez ojczyma Kamilka z Częstochowy odbędzie się w sobotę (13.05). Początkowo proszono, by na ceremonię przynieść zabawki i baloniki. Teraz jednak zmieniono decyzję, co uzasadniono względami praktycznymi. Piotr Kucharczyk, który od początku angażował się w pomoc chłopcu, zaapelował, aby nie przynosić żadnych zabawek ani maskotek. Wystarczy, że każdy przyniesie białą różę i znicz.
Kamil z Częstochowy mieszkał z 11 członkami rodziny. Ponoć nikt nie zauważył, że jest ofiarą przemocy ze strony Dawida B. Magdalena, przyrodnia siostra 8-latka, po latach nawiązała z nim kontakt, ale miała niewiele okazji spotkać się z chłopcem, zwłaszcza po tym jak trafił do szpitala. Lekarze nie pozwolili jej odwiedzać Kamila, co teraz budzi w niej żal i pustkę.
W częstochowskim sądzie toczy się sprawa o odebranie władzy rodzicielskiej Magdalenie i Dawidowi B., opiekunom skatowanego na śmierć 8-letniego Kamilka. Co więcej, dotyczy ona również 14-letniego syna Anety i Wojciecha J., którzy mieszkali wspólnie pod jednym dachem i nie pomogli uniknąć tragedii. Dzieci B. są pod opieką rodziny zastępczej oraz w domu dziecka, natomiast 14-letni chłopiec wciąż jest z rodzicami w mieszkaniu przy ulicy Kosynierskiej. Czy chłopak jest bezpieczny?
Dramatycznie wieści ws. Kamilka z Częstochowy wstrząsnęły polskim społeczeństwem. Tym razem do sprawy odnieśli się sędziowie z Zarządu Stowarzyszenia Sądów Rodzinnych w Polsce. Przyznali, że w sądach opiekuńczych trzeba wprowadzić zmiany, by móc zapobiegać podobnym sytuacjom w przyszłości. To pierwsza instytucja, która uderzyła się w pierś po tragedii niewinnego dziecka.
Codzienność Kamilka z Częstochowy pełna była cierpienia i smutku. Zdarzały się jednak chwile radości oraz uśmiechu. Ostatnie, wzruszające do łez nagranie śmiechu chłopca redakcji "Uwagi" przekazała przyrodnia siostra 8-latka, pani Magda. To ona poprosiła o nagłośnienie sprawy skatowania Kamilka.
Cała Polska wciąż nie może pogodzić się z tragedią jaka spotkała 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka do samego końca walczyli o życie chłopca. Teraz w mediach społecznościowych placówki pokazano przejmujące zdjęcia. Ten widok chwyta za serce.
Od kilku dni cała opinia publiczna żyje tragicznymi wydarzeniami z Częstochowy. Wszyscy zachodzą w głowę, dlaczego nikt z rodziny czy sąsiadów nie pomógł chłopcu uniknąć tragedii, dlaczego nikt nie zawiadomił policji. Mieszkający tuż obok oprawców chłopca, ciotka i wujek, teraz boją się publicznego linczu. Mężczyzna odszedł nawet z pracy. Wiemy też, czy pojawią się na sobotnim pogrzebie dziecka.
Informacja o śmierci Kamilka z Częstochowy wstrząsnęła całą Polską. Robiącym, co w ich mocy lekarzom nie udało się uratować katowanego przez ojczyma chłopca. Do wstrząsającej sprawy odniosła się polsko-ukraińska pięściarka Aleksandra Sidorenko. "Przemoc domowa? Nie myśl, że to chwilowe i że minie" - napisała na Facebooku, zwracając się do społeczeństwa z apelem.
Śmierć 8-letniego Kamilka poruszyła cały kraj. Szczegóły codziennego życia dziecka przybliżyli w rozmowie z "Faktem" sąsiedzi oraz znajomi rodziny zmarłego chłopca. "Rodzina Adamsów" - tak nazywano bliskich 8-latka, którzy zamieszkiwali na parterze kamienicy na ulicy Kosynierskiej w Częstochowie. - Ci rodzice nie wypuszczali dzieci, one siedziały wiecznie w domu - tłumaczą sąsiedzi.
Nie milkną echa po śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Dziennikarze telewizyjnego programu "Uwaga" TVN skontaktowali się z wujkiem chłopca, który twierdzi, że nie zdawał sobie sprawy z jego cierpienia. – Nie było żadnych krzyków, żeby on coś normalnie powiedział, żeby zapłakał – tłumaczy Wojciech J.
Polacy są zbulwersowani śmiercią 8-letniego Kamilka. Dając upust swojej złości w internecie, nie tylko domagają się surowej kary dla oprawcy, ale też pytają, gdzie w czasie, kiedy chłopiec był katowany, byli urzędnicy i przedstawiciele szkoły, do której uczęszczało dziecko.
Chyba każdy z nas przeżywa tragedię 8-latka z Częstochowy. Jedną z osób, które publicznie zabrały głos ws. śmierci Kamilka, jest Mateusz Morawiecki. Premier zaapelował do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o zaostrzenie kar wymierzanych za podobne czyny, a także wypowiedział się na temat kary śmierci. Szef rządu najchętniej przywróciłby ją dla zwyrodnialców takich jak Dawid B.