Taksówkarz zaparkował i wciągnął biały proszek. Nagranie odtworzono miliony razy
W mediach społecznościowych krąży kontrowersyjne nagranie z Warszawy. Na wideo widać, jak kierowca taksówki wciąga nosem biały proszek, co wywołało wielkie poruszenie wśród internautów. Sprawą zajęła się już stołeczna policja, która nie ukrywa, że jest wysoce zaniepokojona. Głos zabrał także przedstawiciel korporacji, do której należy podejrzany samochód, ale jego wypowiedź jest więcej niż rozczarowująca.
Sieć obiegło kontrowersyjne nagranie
Media społecznościowe od kilkudziesięciu godzin żyją nagraniem z Warszawy, na którym widać, jak kierowca auta należącego do jednej z taksówkarskich korporacji wciąga nosem biały proszek, siedząc w zaparkowanym na skraju chodnika pojeździe.
Co prawda nie wiadomo, co to za substancja, jednak nie da się ukryć, iż na myśl przychodzą same martwiące scenariusze. Właśnie dlatego sprawą zainteresowała się policja, a ponadto zajście zgłoszono do firmy Promin Partner, której logo widać we fragmencie nagrania. Stanowisko przedsiębiorstwa, o które poprosił portal tvnwarszawa.pl, jest jednak więcej niż rozczarowujące. Co takiego usłyszeli dziennikarze?
Zabójstwo 6-latka w Gdyni, Grzegorz Borys poszukiwany. Policjanci znaleźli listTaksówkarz wciągał biały proszek. Co na to pracodawca?
- Nie wiemy, gdzie to nagranie zostało zarejestrowane. Widać na nim, że coś ten kierowca wciąga. Dokładnie nie wiadomo, co się stało wewnątrz pojazdu i co to był za proszek. Odnosimy się negatywnie do tej sytuacji, też korzystamy z taksówek i nie chcielibyśmy, by ktoś taki wiózł kogokolwiek – powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl Bohdan Yefimenko z Promin Partner.
W dalszej część wypowiedzi, przedstawiciel firmy zaznaczył jednak, że dotarcie do kierowcy odpowiedzialnego za incydent będzie nie lada wyzwaniem, bo na wideo widać tylko numer boczny auta, a ten znajduje się na wszystkich należących do korporacji pojazdach.
ZOBACZ: Potrącenie pieszego na Pomorzu. To znany lekarz
- Mamy 1500 wpisów z naszej licencji w całej Warszawie, a niebieskich toyot prius jest około 100 w naszej firmie – dodał, zastrzegając, iż do zidentyfikowania kierowcy potrzebny by był numer rejestracyjny jego samochodu.
Policja bada sprawę tajemniczego proszku
Mimo wielu przeszkód, jakie stoją na drodze ku wyjaśnieniu głośnej sprawy, policja nie składa broni i zapukała już do drzwi Promin Partner. W tej sytuacji przedsiębiorstwo zobowiązało się do współpracy i zapewniło, że jeśli tylko kierowca zostanie wskazany, poniesie on konsekwencje i zostanie zwolniony.
Sami mundurowi nie kryją swojego zaniepokojenia nagraniem i apelują, by w każdej podobnej sytuacji natychmiast powiadomić odpowiednie służby.
ZOBACZ: Międzyrzecz. Nie żyje uczeń renomowanego liceum. Miał 15 lat
- Takie zgłoszenie pozwoli na szybką reakcję i wyeliminowanie z ruchu kierowców, którzy mogą kierować pojazdami pod wpływem alkoholu lub narkotyków - powiedział rzecznik prasowy stołecznej Policji podinsp. Sylwester Marczak.
Wideo cały czas jest przedmiotem prac funkcjonariuszy i w tym celu trafiło do poszczególnych komend oraz wydziałów ruchu drogowego KSP. Policja przypomina także, że jazda w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środków odurzających zagrożona jest karą do 2 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvnwarszawa.pl