Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Straż miejska podeszła do dziewczynek i się zaczęło. Zdjęcie z Polski wkurzyło internautów
Laura  Młodochowska
Laura Młodochowska 25.06.2024 17:14

Straż miejska podeszła do dziewczynek i się zaczęło. Zdjęcie z Polski wkurzyło internautów

straż miejska
Fot. Facebook.com/Dzisiaj w Gliwicach, Wikimedia Commons/By Warszawska róg Szerokiej w Tomaszowie Mazowieckim, w województwie łódzkim, PL, EU. - Own work, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=91012849

Interwencja straży miejskiej w Gliwicach rozsierdziła internautów. Jak podają lokalne media, strażnicy zareagowali w sprawie dzieci, które przy jednej z dróg sprzedawały napoje. Dziewczynki miały zostać pouczone i ”rozgonione”, bo sprzedawały lemoniadę.

Straż miejska interweniowała w sprawie dzieci sprzedających lemoniadę

Jak podaje portal dzisiajwgliwicach.pl, do zdarzenia miała dojść w poniedziałek, 25 czerwca. Gliwiccy strażnicy miejscy mieli przeprowadzić interwencję wobec dzieci, które sprzedawały lemoniadę na chodniku. Dziewczynki miały zostać pouczone, że nie wolno sprzedawać jej na ulicy, następnie nakazano im rozejście się do domów. Na szczęście dzieci nie spotkał mandat, ale sytuacja i tak wywołała poruszenie w sieci.

Na pomoc było już za późno. Dwie osoby zginęły w płonącym aucie

Gliwice. Straż miejska rozgoniła dzieci sprzedające lemoniadę

Internauci nie kryli oburzenia całą sprawą. Niektórzy zastanawiali się w komentarzach, co miała na celu interwencja strażników miejskich. Pochwalili także uczące się przedsiębiorczości dzieci.

Mogli od razu nasłać skarbówkę i sanepid. Porażka – stwierdziła jedna z osób.

Co komu to przeszkadza, nie kradną, chcą uczciwie sobie pieniążki uzbierać – wtórowała kolejna.

Dramat. U nas chłopcy z podwórka sprzedają lemoniadę i panowie policjanci ostatnio podjechali zakupić lemoniadę u chłopaków, zostawiając zarazem napiwek. Da się? Da się być normalnym człowiekiem – przekonywała inna osoba.

ZOBACZ: Nie żyje 21-latka. Tragedia na zabawie w remizie OSP, nie było ratunku

Skandal straży miejskiej w Gliwicach. Jest oświadczenie

Doniesienia o interwencji wywołały na tyle duże poruszenie, że głos w sprawie zabrała straż miejska. W komunikacie podkreślono, że reakcja była konieczna po otrzymaniu zgłoszenia od osoby postronnej.

Jesteśmy zobowiązani, aby każde Wasze zgłoszenie sprawdzić. Udaliśmy się na ul. Architektów, aby wyjaśnić sprawę. Wytłumaczyliśmy dzieciom, dlaczego niestety nie mogą w tym miejscu sprzedawać lemoniady. Otrzymały od nas wskazówki na przyszłość, tak by móc z powodzeniem kontynuować swój "biznes" z terenu prywatnego ogrodu. Pamiętajcie, działamy na podstawie i w granicach prawa – napisano w oficjalnym komunikacie.