Stanowcze słowa emerytowanego policjanta o poszukiwaniach Grzegorza Borysa. "To będzie potwarz dla policji"
Grzegorz Borys wciąż pozostaje nieuchwytny. Służby, co prawda, prowadzą intensywne poszukiwania, jednak nie są w stanie określić nawet, czy 44-latek w ogóle żyje. Na temat sprawności ich działań wypowiedziało się w mediach już wiele osób, także tych, które nie szczędziły organom ścigania gorzkich słów. Teraz milczenie przerwał emerytowany policjant Maciej Karczyński. Jego słowa pozwalają spojrzeć na sprawę z zupełnie nowej perspektywy.
Gdzie jest Grzegorz Borys?
Poszukiwania Grzegorza Borysa trwają już ponad dwa tygodnie. Mimo tego, służby wydają się wciąż nie mieć klucza do odnalezienia 44-latka, co zdaniem emerytowanego policjanta Macieja Karczyńskiego, mocno przypomina głośną sprawę “snajpera” ze Szczecina.
Jak przypomina “Fakt”, owym “snajperem” był Stanisław Antczak, który 16 lat temu postrzelił rzecznika szczecińskiego SLD, a następnie jeszcze mężczyznę przed hotelem “Panorama”. Po tym policja próbowała namierzyć go przez kilka dni, ale także bez skutku. Antczak został zauważony w końcu w marcu w dzielnicy Zdroje, lecz w czasie obławy popełnił samobójstwo.
Piotr Kraśko czekał na sam koniec "Faktów". Przekazał smutne informacjeDziałania służb "wymagają ciszy"
- W trakcie naszych działań weszliśmy m.in. do garażu, który Antczak wynajmował. W środku znaleźliśmy włączony komputer z ustawioną stroną internetową z forum dzielnicy, na którym ludzie opisywali, że przed momentem na osiedle wjechały wozy policyjne. To go ostrzegło i uciekł przed naszym przyjazdem zostawiając to wszystko - opisywał Karczyński w wywiadzie dla PAP.
ZOBACZ: Obława na Grzegorza Borysa. Śledczy przekazał bardzo niepokojące wieści
Zdaniem byłego rzecznika prasowego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wokół działań związanych z ujęciem Grzegorza Borysa zdecydowanie za dużo jest medialnego szumu. Przyznaje jednocześnie, że sytuacja jest “patowa”, a rodzina i opinia publiczna same domagają się nowych informacji.
"To nie jest film kryminalny"
Maciej Karczyński zwrócił także uwagę na fakt, że służby “powinny wiedzieć, co mówić i jak mówić”. Wskazał zatem, że jeśli nie ma pewności co do przebywania Borysa w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, powinno to zostać ujawnione.
– Teraz jest taka narracja, że mężczyzna wciąż przebywa w lesie – żywy lub martwy, a co jeśli on z tego lasu uciekł? To nie jest film kryminalny, w którym wszystko się udaje. Tak wygląda życie – podkreślił.
ZOBACZ: Policyjni profilerzy rozgryźli Grzegorza Borysa? Są nieoficjalne informacje na temat motywu
Jednocześnie stwierdził, że służby zrobiły już wszystko, co tylko mogły zrobić. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że tak wielkiego zaangażowania tak ogromnych sił nie było w historii polskiej kryminalistyki już od dawna. Od piątku działania ograniczono do obszaru zaledwie 2 hektarów.
Trzeba przygotować się na porażkę
Karczyński nie miał także dobrych wiadomości dla policji i żandarmów. Jego zdaniem, służby powinny przygotować się na okoliczność przyznania się do tego, że nie potrafią odnaleźć Grzegorza Borysa i popełniły jakiś błąd.
- Jedyne rozwiązanie tego kryzysu, to znalezienie go żywego lub jego ciała. Dopóki nie będzie znalezione, to będzie potwarz dla policji - stwierdził.
Źródło: PAP