Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Raport KRS-u w sprawie Kamilka z Częstochowy. Smutna prawda wyszła na jaw
Zuzanna Ptaszyńska
Zuzanna Ptaszyńska 09.06.2023 13:51

Raport KRS-u w sprawie Kamilka z Częstochowy. Smutna prawda wyszła na jaw

Kamil z Częstochowy
Śląska Policja, Facebook

Krajowa Rada Sądownictwa przeprowadziła dochodzenie dotyczące działalności Sądów Rejonowych w Częstochowie i Olkuszu w sprawie skatowanego Kamilka. Raport przedstawia niepokojący zbiór wydarzeń, które ukazują nieudolność służb w zauważeniu istotnych sygnałów narastającej przemocy wobec 8-latka.

Od dawna zauważano nieudolność matki i ojczyma w sprawowaniu opieki nad dziećmi

Magdalena B. miała sześcioro dzieci z trzema różnymi partnerami. Jej problemy rozpoczęły się w 2015 roku wraz z pojawieniem się Kamilka. Wówczas sąd przydzielił kuratora kobiecie i jej ówczesnemu mężowi, jednak w dokumentach nie zostały podane konkretne powody tej decyzji. W aktach sprawy znajdują się również notatki urzędowe przekazane przez Komisariat Policji II w Częstochowie. Matka samotnie wychowywała Kamila po rozwodzie z jego ojcem. Jednakże, jak wynika z dokumentacji, "czynności dowodowe – poczynione w oparciu o informacje kuratora sądowego oraz policji – nie uzasadniały podejmowania działań".

Według raportu KRS-u, stwierdzono, że Kamilek uciekł z domu cztery razy. Pierwszy raz miało to miejsce, gdy miał cztery lata, a ostatni raz w lutym tego roku. W listopadzie ub. roku dziecko trafiło do szpitala w Olkuszu z obrażeniami na głowie i rękach, które wskazywały na pobicie. Sąd nie podjął żadnych działań mających na celu wyjaśnienie tych zdarzeń. Polegał za to na relacji matki, której wysłuchał kurator sądowy. W aktach sprawy brakuje karty szpitalnej dziecka, mimo że sąd wydał polecenie dotyczące jej dołączenia do dokumentacji.

W międzyczasie kobieta zawarła drugi związek małżeński. W roku 2022 do sądu w Częstochowie wpłynęło pismo z Częstochowskiego Centrum Wsparcia Rodziny, w którym zespół interdyscyplinarny zauważył konieczność analizy sytuacji rodziny Magdaleny i Dawida B. z powodu niewydolności rodziców, trudnych warunków mieszkaniowych oraz braku podejmowanych działań w zakresie leczenia dzieci.

Dziś zna go cała Polska. Poznajecie, kto jest na zdjęciu z młodości?

Kurator był przekonany o silnej więzi emocjonalnej między dziećmi a matką

Rodzina zamieszkała w lokalu socjalnym, w którym mieszkało łącznie 10 osób. Równocześnie Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie zwrócił się do Sądu Rejonowego w Częstochowie z wnioskiem o pozbawienie Magdaleny i jej męża Dawida praw rodzicielskich. Opisano zaniedbania wobec dzieci ze strony rodziców. Do dokumentacji dołączono również informację z przedszkola, do którego uczęszczał Kamilek wraz z młodszym bratem, wskazującą na szereg zaniedbań.

Po otrzymaniu pisma rodzina Magdaleny B. została odwiedzona przez kuratora sądowego, którego stanowisko różniło się od wcześniejszych sygnałów ze strony opieki społecznej. Kurator przedstawił raport, w którym stwierdził, że matka jest "osobą nieporadną życiowo i niewydolną jako wychowawczyni, a jej partner w kontakcie z kuratorem wykazuje wulgarny sposób zachowania". Zaznaczono, że mimo iż matka nie radziła sobie jako wychowawczyni, utrzymywała silne więzi z dziećmi. Zanotowano, że w rodzinie nie ma problemu z nadużywaniem alkoholu ani stosowaniem kar fizycznych.

Według kuratora dzieci były radosne i silnie związane emocjonalnie z rodziną. W związku z tym uznano, że nie ma potrzeby wprowadzania zmian w zarządzeniach opiekuńczych i zalecono dalsze wsparcie asystenta rodziny.

Kamilek uciekał z domu aż cztery razy

W sierpniu 2022 roku odbyła się rozprawa w Częstochowie, która miała rozstrzygnąć o losie sześciorga dzieci Magdaleny B. W sądzie pojawił się wujek Kamilka, Wojciech J. Informował sąd, że Magdalena B. wraz z mężem opuścili Częstochowę, zostawiając mu pod opiekę dwójkę najstarszych dzieci, których Wojciech J. jest ojcem. W tej sytuacji sąd postanowił umorzyć postępowanie. 25 sierpnia 2022 roku jednak Kamilek zbiegł z domu w Olkuszu.

Następna ucieczka Kamila miała miejsce w nocy z 13 na 14 listopada 2022 roku. Nazajutrz szpital poinformował Sąd Rejonowy w Olkuszu o podejrzeniu stosowania przemocy wobec dziecka. Lekarz neonatolog zwrócił uwagę na siniaki na głowie, kończynach górnych i dolnych oraz liczne otarcia naskórka u Kamilka. Podobne pismo zostało złożone do sądu przez Komendę Powiatową Policji w Olkuszu. Dodatkowo  dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Olkuszu złożył wniosek o "wgląd w sytuację rodziny z powodu niezaradności wychowawczej opiekunów" i poinformował o objęciu rodziny wsparciem asystenta rodziny.

Sąd w Olkuszu podjął decyzję o ustanowieniu kuratora dla Magdaleny i Dawida B. Kurator odwiedził rodzinę i podczas wizyty stwierdził, że dzieci nie wydawały się zaniedbane. Dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Olkuszu dostarczył pisemną relację dotyczącą współpracy z asystentem rodziny, w której wskazał, że "konsultacje lekarskie oraz szczepienia są przeprowadzane regularnie, a współpraca z placówkami edukacyjnymi jest realizowana". Dyrektor zapewnił również, że opiekunowie starają się zapewnić dzieciom bezpieczeństwo.

Kamilek konał, a matka powiedziała urzędnikom, że "dziecko śpi"

5 lutego 2023 roku policjanci odnaleźli Kamilka na torowisku nastawni kolejowej w Olkuszu. Następnego dnia policja powiadomiła sąd rejonowy w Olkuszu o tej sytuacji. Tego samego dnia sąd otrzymał pismo od Ośrodka Pomocy Społecznej, w którym zawarto informację, że asystent rodziny ocenia, iż sytuacja rodzinna "stanowi poważne zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa dzieci". Po raz pierwszy również wspomniano, że Dawid B. może stosować przemoc zarówno wobec żony, jak i Kamilka. 3 lutego 2023 roku wszczęto procedury “Niebieskiej Karty”.

Po tych informacjach Sąd Rejonowy w Olkuszu 13 lutego br. zwrócił się do asystenta rodziny i do kuratora zawodowego o "objęcie szczególnym nadzorem rodziny i częste monitorowanie sytuacji opiekuńczo-wychowawczej dzieci i bezzwłoczne informowanie sądu w razie wystąpienia sytuacji zagrażających życiu lub zdrowiu dzieci".

W marcu Magdalena B. zgłosiła policji w Olkuszu, że jej mąż stosuje przemoc wobec niej, jednak zaprzeczyła, jakoby znęcał się nad dziećmi. W tym czasie małżonkowie mieszkali już w Częstochowie, zarządzono więc przekazanie akt do tego miasta.

Pod koniec marca rozpoczął się rozdział, który już znamy, jednak na jaw wyszły nowe szczegóły. 29 marca dziecko doznało poważnych poparzeń. Według raportu KRS-u 30 marca pracownicy socjalni z częstochowskiego zespołu interdyscyplinarnego odwiedzili Magdalenę B. Kobieta powiedziała im, że Kamil śpi i nie pokazała im dziecka. Pracownicy socjalni uwierzyli w jej słowa i nie podjęli żadnej próby sprawdzenia tych informacji.

3 kwietnia, zgodnie z zapisami dokumentów, pracownik socjalny dowiedział się ze szkoły, że Kamil jest nieobecny od 30 marca z powodu poparzenia herbatą. Tego samego dnia zaniepokojony ojciec odwiedził Kamilka i zastał go ciężko poparzonego, z nieleczoną chorobą oparzeniową. Ojciec natychmiast powiadomił policję. Śledczy ustalili, że Dawid B. rzucił chłopca na rozżarzony piec w kuchni i polewał go wrzątkiem. Resztę historii już dobrze znamy…

Źródło: KRS