Nowe informacje ws. śmierci dzieci z Małopolski. Babcia dziewczynek dostała SMS-a
Zbrodnia w Woli Szczucińskiej zszokowała całą Polskę. Zwęglone szczątki dwóch dziewczynek w wieku 3 i 5 lat znalezione zostały w pogorzelisku za jednym z domów. W sprawie pojawiły się nowe informacje. Babcia zamordowanych dzieci otrzymała od swojej córki niepokojącego SMS-a.
Wola Szczucińska: nowe informacje ws. śmierci dwóch dziewczynek
W piątek (10.05) Polskę obiegła wiadomość o znalezieniu ludzkich szczątek w pogorzelisku po ognisku. Policjanci dokonali tego makabrycznego odkrycia na terenie prywatnej posesji w miejscowości Wola Szczucińska w województwie małopolskim.
Niemal od razu jasne było, że ciała należą do dzieci. Policjanci w pierwszej fazie wyjaśniania okoliczności zdarzenia wskazywali, że są to dziewczynki w wieku 3 i 5 lat. W sprawie pojawiły się nowe informacje.
Wszyscy się mylili. Pogoda zaskoczy po raz kolejnyMatka dzieci trafiła do szpitala psychiatrycznego
Sąsiedzi zeznali, że jeszcze w czwartek (09.05) widzieli dziewczynki żywe. To, jak zginęły dzieci, wyjaśni sekcja zwłok. Już teraz pojawiły się jasne deklaracje ze strony prokuratury. Śledczy chcą postawić 40-letniej Monice B., matce zamordowanych dzieci, zarzut zabójstwa. Kobieta przebywa obecnie w szpitalu psychiatrycznym w Tarnowie. Decyzja ta zapadła po zatrzymaniu i zbadaniu przez lekarzy.
ZOBACZ: Quiz o przedmiotach z PRL. Trudny test, niemal nikt nie zdobywa 7 punktów
Prokurator przystąpił do formułowania postanowienie o postawieniu zarzutu, bo zebrany materiał dowodowy wskazuje, że tego czynu dopuściła się właśnie Monika B. - przekazał Mieczysław Sienicki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Matka Oliwii i Nadii nie została jednak na razie przesłuchana. Śledczy będą mogli to zrobić dopiero po wydaniu pozwolenia przez lekarzy psychiatrii. Do tego czasu zbierane są dowody. Osoby zaangażowane w sprawę próbują bez pomocy zeznań 40-letniej matki odtworzyć to, co stało się za zamkniętymi drzwiami domu.
Babcia dziewczynek otrzymała niepokojącego SMS-a
Policjanci szczególną uwagę przywiązują do wiadomości SMS wysłanej do babci zmarłych dziewczynek. Nadawcą była córka kobiety i matka Nadii oraz Oliwii, których ciała znaleziono w ognisku. To właśnie emerytka zaalarmowała służby o tym, że w domu mogło stać się coś złego.
ZOBACZ: Przepracowała w życiu tylko jeden dzień. Taką emeryturę dostaje
Zgodnie z pierwszymi ustaleniami do zbrodni doszło w czwartek 9 maja. Około godziny 22.00 40-letnia matka odebrała córkom życie. W domu ujawnione zostały ślady krwi.
Wszystkie okoliczności zdarzenia jednoznacznie sugerują, że przyczyną tej tragedii rodzinnej były jednak kwestie związane ze zdrowiem psychicznym tej kobiety - dodał prokurator Mieczysław Sienicki.
Źródło: rmf24.pl