Nowe informacje ws. dramatu na promie Stena Spirit. Prokuratura stanie przed ważnym zadaniem
Prawie półtora miesiąca temu 36-letnia Paulina Sz. i jej 7-letni synek Leszek zginęli w otchłani Morza Bałtyckiego, po tym jak znaleźli się za burtą promu do Szwecji. Mimo mijającego czasu, ich ciała dopiero teraz trafiły do Polski, gdzie poddane zostaną sekcji. Po niej przed prokuraturą stanie niełatwe zadanie podjęcia ważnej decyzji dotyczącej biegu śledztwa. Te wszczęte jest w kierunku zabójstwa i samobójstwa.
Tragedia na promie do Karlskrony
29 czerwca. To właśnie wtedy na promie Stena Spirit z Gdyni do Karlskrony doszło do niewyobrażalnej tragedii - za burtą jednostki znaleźli się 36-letnia kobieta i jej 7-letni syn. Początkowo wszyscy myśleli, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Paulina Sz. i mały Leszek poderwali na nogi liczne służby, które walczyły o to, by wydobyć ich ze wzburzonego morza. To się udało, ale żadna z poszukiwanych osób nie wykazywała już oznak życia. Ostatecznie w szpitalu, do którego trafili matka i dziecko, stwierdzono ich zgon. Później coraz częściej zaczęto mówić o tym, że dramat nie musiał być fatalnym przypadkiem.
Wiemy, jak rodzice zaginionej 11-latki dowiedzieli się o losie córeczki. Trudno uwierzyćPrzed prokuraturą ważny krok
Choć od tamtych wydarzeń minęło już sporo czasu, ciała Pauliny i Leszka aż do piątku 4 sierpnia były poza granicami kraju. Dopiero trzy dni temu trafiły do specjalnego ośrodka w Gdańsku, gdzie we wtorek 8 sierpnia przeprowadzona zostanie sekcja zwłok.
Będzie to już drugie tego typu badanie, gdyż pierwsze zostało przeprowadzone przez organy szwedzkie. – Dopiero po zapoznaniu się z przekazaną dokumentacją i uzyskaniu wyników sekcji zwłok, prokurator referent podejmie decyzję co do dalszego biegu śledztwa – przekazał “Faktowi” rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński.
Służby nie zdążyły zainterweniować
Dokumentacja szwedzka, chociaż jest już w posiadaniu polskich śledczych, czeka wciąż na przetłumaczenie przez tłumacza przysięgłego. - Termin wykonania tłumaczenia w tej chwili nie jest możliwy do określenia z uwagi na obszerność przekazanego materiału – podaje prokuratura.
Przypomnijmy, że śledztwa zarówno w Szwecji, jak i w Polsce prowadzone są pod kątem zabójstwa i samobójstwa. Niedługo po tragedii na promie, media dotarły do informacji, jakoby w rodzinie Pauliny Sz. od dawna nie działo się dobrze, a ona sama miała mieć ograniczone prawa rodzicielskie.
Kobieta wzbudziła też niepokój wśród pracowników przedszkola, do którego uczęszczał mały Leszek i była zgłoszona do MOPS-u oraz sądu rodzinnego. Niestety, kurator wyznaczony do zbadania sytuacji dotarł do mieszkania Pauliny Sz. dzień po dramacie na morzu.
Źródło: Fakt