Miał zdewastować grób syna Sylwii Peretti. Wiadomo, jak się tłumaczył
W minionym tygodniu doszło do pochówków wszystkich czterech ofiar śmiertelnego wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie. Jako ostatni w grobie spoczął syn Sylwii Peretti, 24-letni Patryk, który w momencie tragicznego zdarzenia siedział za kierownicą. Celebrytka nie kryła rozpaczy, a tuż po pogrzebie spadł na nią kolejny cios. Miejsce spoczynku jej dziecka zostało zdewastowane, o czym powiadomiono policję, a ta szybko znalazła winnego oburzającego czynu. Jak się tłumaczył?
Zdewastowano grób Patryka P.
W piątek 21 lipca cała rodzina, dziewczyna i przyjaciele pożegnali na cmentarzu Grębałów 24-letniego Patryka. Uroczystość byłą wyjątkowo poruszająca, zwłaszcza, że z trudem patrzyło się na zrozpaczoną matkę chłopaka, którą widzowie TTV kojarzyli zawsze z szerokiego uśmiechu i optymizmu.
Sylwia Peretti roniła łzy jedna po drugiej, przytulała urnę z prochami syna i niosła w ręku mającego duże znaczenie sentymentalne misia. Niestety, ceremonia pogrzebowa nie pozwoliła jej zamknąć pewnego bolesnego rozdziału, bowiem gwiazda musiała i nadal musi mierzyć się z ogromnym hejtem, o czym poinformował jej menadżer.
Z pewnością otwarte rany rozdarło także wydarzenie, jakie miało miejsce tuż po pogrzebie 24-latka, a mianowicie fakt, że nieznana osoba zdewastowała jego grób. Sprawę, co oczywiste, zgłoszono na policję, a ta rozpoczęła poszukiwania sprawcy. Z najnowszego komunikatu mundurowych wynika, że są już pierwsze efekty działań.
Sylwia Peretti po śmierci syna przeżyła kolejny cios. Celebrytka jest w rozsypce?Krakowska policja zatrzymała podejrzanego
Krakowska policja poinformowała w środę 26 lipca, że zatrzymała mężczyznę podejrzanego o dewastację grobu. “Fakt” donosi tymczasem, że udało mu się potwierdzić, iż chodzi o miejsce spoczynku Patryka P.
Jak czytamy w oficjalnym komunikacie, sprawcą haniebnego czynu ma być 41-letni mieszkaniec stolicy Małopolski, który zwrócił na siebie uwagę swoim dziwnym zachowaniem. Po tym fakcie, funkcjonariusze zabezpieczyli cmentarny monitoring, co doprowadzić miało do ustalenia danych i zatrzymania mężczyzny.
41-latek przyznał się do winy
Sprawa jest o tyle oczywista, że 41-latek przyznał się do winy, tłumacząc, że w chwili popełnienia oburzającego aktu był pod silnym wpływem alkoholu. Bez względu jednak na te okoliczności, musi teraz liczyć się z surową karą.
- Decyzją prokuratury podejrzany usłyszał zarzuty z art. 262 par.1 kk [tj. znieważenia miejsca spoczynku zmarłego, za co grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat - przyp. red.] – poinformowała policja z Krakowa.
Mężczyzna miał wyrazić chęć dobrowolnego poddania się karze ośmiu miesięcy ograniczenia wolności połączonej z obowiązkiem nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne.
Źródło: Fakt, Policja